tag:blogger.com,1999:blog-8853363923664546092024-02-22T20:17:20.947+01:00Filip Dąb-Mirowski - blog autorskifilipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.comBlogger47125tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-83046853046880628572018-10-08T10:06:00.002+02:002019-08-30T12:55:46.889+02:00Notka informacyjnaJeśli dziwicie się dlaczego na blogu tak w tym roku cicho to jest na ten fenomen całkiem proste wytłumaczenie.<br />
<br />
Piszę całkiem sporo, jednak gro tekstów idzie dzisiaj na stronę <a href="https://globalnagra.pl/" target="_blank">GlobalnaGra.pl</a> (oraz afiliowany do niej profil na Facebooku - <a href="https://www.facebook.com/globgra/" target="_blank">@globgra</a>). Pozostałe artki z gatunku komputerowych ukazują się co jakiś czas na TwojePC.pl.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKwfbxI_ta_tdw03OUC6AzpMhRZ9I_gRnCLOHuP-L_6Fh983TZ59kLHD5BoJCTLVDKEAMV_tP3jPOhuzM48EU-kxoP-M0HXRY87nqygoQWCSL-meTZHWkTfhC6DRRL2ZatB8bJhL4pCZnE/s1600/awatar2fb.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="381" data-original-width="374" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKwfbxI_ta_tdw03OUC6AzpMhRZ9I_gRnCLOHuP-L_6Fh983TZ59kLHD5BoJCTLVDKEAMV_tP3jPOhuzM48EU-kxoP-M0HXRY87nqygoQWCSL-meTZHWkTfhC6DRRL2ZatB8bJhL4pCZnE/s320/awatar2fb.jpg" width="314" /></a></div>
<br />
<br />
Siłą rzeczy, nie wystarcza mi już czasu na inną publicystykę, ani co gorsza, na opowiadania. Tych mam kilka zaczętych, czekających na lepsza dla pisania czasy. Takie, w których praca i obowiązki dadzą mi nieco odetchnąć.<br />
<br />
Tymczasem wkrótce wystartuję z profilem na <a href="http://patrionite.pl/" target="_blank">Patronite</a>. Zobaczymy co z tego wyjdzie.<br />
<br />filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-31770971095817356482017-12-24T00:18:00.003+01:002017-12-24T00:18:52.641+01:00Wesołych Świąt<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTd_gBPOdLAdSGxWJ_URlxML1gTm6rhpzS02XA5rqn1MxrG1SxCqZDjiedhEpx63jgrm-hMndnAcnjJX8d3g7xea3QIUVYWilnfcfBN6cxO7CdoK-Ik_RAPwrmlP2zt9vJdkrsr7UwtROP/s1600/kartka2017.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="635" data-original-width="840" height="241" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTd_gBPOdLAdSGxWJ_URlxML1gTm6rhpzS02XA5rqn1MxrG1SxCqZDjiedhEpx63jgrm-hMndnAcnjJX8d3g7xea3QIUVYWilnfcfBN6cxO7CdoK-Ik_RAPwrmlP2zt9vJdkrsr7UwtROP/s320/kartka2017.jpg" width="320" /></a> </div>
<br />
życzy Autor ;)filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-6638787450630361132017-09-04T10:36:00.001+02:002017-09-04T10:36:24.015+02:00Va banque Kima<span aria-live="polite" class="fbPhotosPhotoCaption" data-ft="{"tn":"K"}" id="fbPhotoSnowliftCaption" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; outline: none; width: auto;" tabindex="0"><span class="hasCaption" style="font-family: inherit;"></span></span><br />
<div class="text_exposed_root text_exposed" id="id_59ad0fc84d0ab7042952320" style="display: inline;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheDerF91zLzvMNxIdO54JVFUqEL2DmgiVw6DbMapO075txK7T6TvyYSNtclOAWCAOll3WBTTVeMPXGChcC0KQyQoGCG3IZ3vqRQ25Ld-84b2T5dsSZqIrFaTcGEvfsHdWRc_c1XpmrgysP/s1600/kim-bomba.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="439" data-original-width="768" height="227" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheDerF91zLzvMNxIdO54JVFUqEL2DmgiVw6DbMapO075txK7T6TvyYSNtclOAWCAOll3WBTTVeMPXGChcC0KQyQoGCG3IZ3vqRQ25Ld-84b2T5dsSZqIrFaTcGEvfsHdWRc_c1XpmrgysP/s400/kim-bomba.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: inherit;"><div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Chciałem napisać luźne podsumowanie wydarzeń sierpnia bo nie starcza mi w tej chwili czasu na pisanie głębszych analiz tematycznych ale plany te muszę zmienić z uwagi na ostatnie wydarzenia.</span></div>
</span><div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: inherit;"><div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Pewnie wielu z Was już wiadomo, że w niedzielny poranek Korea Północna dokonała udanej, podziemnej próby atomowej. Kolejnej już z kolei eksplozji, która wywołała wstrząsy sejsmiczne o sile 6,3</span><span class="text_exposed_show" style="display: inline; font-family: inherit;"> w skali Richtera i dała się odczuć w całym regionie. Na tej podstawie ocenia się, że ładunek miał siłę między 50 a 120 kiloton (ten w Hiroshimie raptem 15 kT). Co więcej reżim oświadczył, dokumentując to twierdzenie zdjęciami i filmem, że tym razem była to bomba wodorowa, czyli nie tylko broń dużo bardziej zaawansowana technicznie ale też dużo silniejsza niż klasyczne bomby oparte o rozszczepianie atomów plutonu lub uranu. Stało się to w zaledwie tydzień po tym, jak wystrzelona z terenów KRLD rakieta balistyczna przeleciała niemal 2000 km ponad całą Japonią by rozpaść się w pobliżu wyspy Hokkaido. Salwa poszła nad głowami Japończyków ale tak naprawdę chodziło o pokazanie Amerykanom, że ich drogocenna baza na wyspie Guam jest w zasięgu rażenia Kima (podobna odległość). </span></div>
</span><span class="text_exposed_show" style="display: inline;"><div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: inherit;"><div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Lot rakiety wszczął alarm bombowy w całej północnej Japonii, wysyłając tysiące ludzi do schronów. Zdarzenie to spowodowało wściekłość nie tylko państw, sojuszników USA i jej samej, ale też Chin czy Rosji. Po raz pierwszy Rada Bezpieczeństwa ONZ jednogłośnie wezwała KRLD do wstrzymania dalszych tego rodzaju testów oraz programów zbrojeniowych - rakietowych i nuklearnych. Niby niewiele ale w przypadku wcześniejszych tego typu rezolucji, Rosja i Chiny zawsze broniły Kima blokując ich przyjęcie. Tym razem było inaczej, bo też sprawa robi się naprawdę poważna. Eksperci tłumaczą, że reżim próbuje tylko pokazać swoją siłę i zapewnić sobie nietykalność. Wszystko to mają być negocjacje i przygrywka do powrotu do stołu rozmów z Amerykanami. Prezydent Trump już nie raz ostro wypowiadał się o działaniach Pjongjangu, ale było to zawsze kontrowane przez członków gabinetu łagodniejszą retoryką i szukaniem możliwości porozumienia. Niestety próby te nie przyniosły żadnego efektu, wręcz przeciwnie. Gdyby nie fakt, że władzę w Seulu przejęła nastawiona pacyfistycznie lewica być może już mówilibyśmy nie "czy" USA zdecydują się na wojskową interwencję ale "kiedy" to zrobią. Trzeba pamiętać, że leżący blisko linii demarkacyjnej stołeczny Seul zamieszkiwany jest przez blisko 10 mln ludzi. W całości znajduje się w zasięgu jednostek artyleryjskich zgromadzonych po północnej stronie granicy (kilka tysięcy dział i wyrzutni). Te salwy, które komunistyczne wojska zdążą wystrzelić nim zostaną zniszczone przez ogień kontrbateryjny i lotnictwo, są w stanie obrócić pół miasta w zgliszcza. Ofiar będzie jeśli nie kilkaset, to przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy. A do tego krwawa kampania lądowa, zagrożenie atakiem chemicznym lub jądrowym, setki tysięcy uchodźców z północy. A co później? Kto miałby przejąć władzę w Pjongjangu? Zjednoczenie byłoby przeraźliwie kosztowne i politycznie mało prawdopodobne z uwagi na postawę USA i Chin. To interwencja tych ostatnich uratowała koreańskich komunistów w 1953 roku i tylko dzięki nim reżim jest nadal utrzymywany przy życiu ale czasy się zmieniają. Chiny coraz ostrzej reagują na niesforne zachowanie swojego sąsiada. Państwo to gra dzisiaj w inną grę niż półwieku temu. Projekt pasa i drogi, rozbudowa baz w Afryce, na Sri Lance czy Morzu Południowochińskim to powolne i spokojne umacnianie się na pozycjach, które prędzej czy później pozbawią USA roli światowego hegemona. Chiny mają czas, mają pieniądze, środki i technologie. Pjongjang przestaje być dla nich środkiem nacisku na Koreę Południową i Japonię a co za tym idzie także USA. Zwłaszcza, że przestał się słuchać karcącego głosu z Pekinu. A skoro nie jest już atutem w ręku, to staje się uciążliwym problemem.</span><span style="font-family: inherit;"> </span></div>
</span><div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: inherit;"><div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Dlatego bardzo możliwe, że Kim Dzong Un właśnie przelicytował. Stany Zjednoczone nie mogą pozwolić by jakikolwiek kraj mógł je szantażować. To kwestia nie tylko prestiżu ale po prostu zdrowego rozsądku i doktryny obronnej. Nie ma 100% pewności, że wystrzelona z półwyspu koreańskiego rakieta (albo rakiety) zostanie przechwycona przez tarczę antyrakietową i nie trafi w zachodnie wybrzeże USA. Jeszcze mniejsza, że uda się ją strącić nad Japonią i praktycznie żadna, że da się ochronić Koreę Południową. Kim Dzong Un chwali się posiadaną technologią i zapowiada jej użycie w charakterze ofensywnym. Nie próbuje negocjować, nie poddaje się naciskom. Wszystkie opcje niemilitarne (sankcje, dyplomacja) zostały już praktycznie wykorzystane. Jeśli w najbliższym czasie Pjongjang nie podejmie rozmów, Amerykanie będą <b>*musieli*</b> zacząć działać. Przywołajmy jako przykład sytuację z kryzysem kubańskim 1962 roku. Tego roku Związek Sowiecki umieścił na wyspie kilka wyrzutni pocisków oraz bombowce mogące przenosić głowice nuklearne. Świeżo wybrany na urząd prezydent Kennedy na poważnie rozważał opcję inwazji lądowej na Kubę. Brano też pod uwagę atak lotniczy. Ostatecznie spór trwał jedynie 13 dni nim strony osiągnęły porozumienie. Czasy były jednak inne, inwazja na Kubę oznaczała (wg JFK) sowiecki atak na Berlin Zachodni. Sowiecka Rosja była potężniejszym przeciwnikiem ale też dużo bardziej przewidywalnym i rozsądnym. Kim Dzong Un jest nieprzewidywalny i nie wiadomo czy w pełni poczytalny co czyni go groźnym. Na USA patrzy dzisiaj cały świat, także regionalni sojusznicy. Zbyt miękka postawa w praktyce może ostatecznie wyrzucić Amerykanów z ich pacyficznej strefy wpływów. To realne straty finansowe. Do tego dochodzi sytuacja w polityce wewnętrznej USA. Od wielu lat każdy amerykański prezydent wikła kraj w jakąś wojnę i nie inaczej może być w przypadku Trumpa. Tym bardziej, że nie istnieje w świecie państwo bardziej znienawidzone niż KRLD. Wielu tej wojnie przyklaśnie. Naród znowu zjednoczy się przeciwko wspólnemu przeciwnikowi, podporządkowana wojskowym kontraktom gospodarka ruszy z kopyta. Co więcej, na takie rozwiązanie mogą wyrazić zgodę zarówno Chiny jak i Rosja. Obydwu zależy by Amerykanów zaangażować w osłabiający ich konflikt. W interesie Pekinu leży odwleczenie wojny o Pacyfik i osłabienie sił USA (vide doktryna AirSea Battle), a Kremlowi by uwaga i zaangażowanie Waszyngtonu daleka była od Europy.</span></div>
</span><div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: inherit;"><div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>**To wszystko oznacza realne zagrożenie wojną i to w bardzo bliskiej perspektywie czasowej.**</b></span></div>
</span><div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: inherit;"><div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Mało tego. Jest to absolutnie najczarniejszy dla nas scenariusz, o którym ledwie wspomniałem we wpisie z 5 sierpnia na temat manewrów Zapad 2017. Otóż, jeśli faktycznie w Azji dojdzie do tumulty i jeszcze zbiegnie się to z zapowiedzianymi rosyjskimi manewrami to będziemy mieć bardzo niebezpieczne sprzężenie wydarzeń. I bez tego rosyjskie działania budzą obawy. O tych sprzed kilku tygodni i miesięcy już pisałem. W ostatnich dniach sierpnia karty mobilizacyjne otrzymali rezerwiści z Kaliningradu, Pskowa i Sankt Petersburga. Wezwania wręczali wojskowi (normalnie przychodziły pocztą), a rezerwiści poinformowani zostali o czekającej ich dłuższej nieobecności w domach (co sugeruje udział w manewrach). Wygląda więc na to, że zaangażowanych będzie nawet więcej niż zakładane 100 tyś. żołnierzy. W tym samym czasie w pobliżu Kętrzyna znaleziono rosyjskiego drona, a prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku możliwego "działania szpiegowskiego". Opublikowano też plany manewrów, które nie uspokoiły zachodnich wojskowych . W skrócie, chodzi w nich o zbrojną interwencję FR w obronie Białorusi napadniętej przez zachodnich sąsiadów. Po przybyciu na miejsce rosyjska armia ma wyizolować punkty, w których przeciwnik przejął kontrolę (mowa o działaniach wrogich katolików przeciw prawosławnym) a następnie zabezpieczyć granicę przez de facto inwazję na wrogie terytorium. W normalnych okolicznościach, to wszystko mogłoby być jedynie demonstracją siły i wywieraniem presji. Tyle, że ćwiczenia od prawdziwych działań nie dzieli aż tyle jak chcielibyśmy wierzyć, a okazja wręcz sama pcha się w ręce Putina.</span></div>
</span></span></div>
filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-25028742319909739202017-08-05T14:10:00.002+02:002017-08-05T22:36:15.562+02:00Rosyjskie podchody - Zapad 2017<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLwvUZeU4md3sH0B4LCjDLAfh0aU1ajRfUYVpKVl4r-0MzN4YlYCh33RLgCb1nCdNAnMtw4rmmPfo-DBlTLGKToaaGqDZ_LrB92uXhQby6ls4Kjr_met7CHj3TWBcpuxqX9_1ecVhXxd2M/s1600/czolgiplatforma.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="432" data-original-width="745" height="185" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLwvUZeU4md3sH0B4LCjDLAfh0aU1ajRfUYVpKVl4r-0MzN4YlYCh33RLgCb1nCdNAnMtw4rmmPfo-DBlTLGKToaaGqDZ_LrB92uXhQby6ls4Kjr_met7CHj3TWBcpuxqX9_1ecVhXxd2M/s320/czolgiplatforma.jpg" width="320" /></a></div>
<h3>
Jak podają media,
zbliża się termin rozpoczęcia największych od czasów upadku ZSRR
manewrów wojskowych rosyjskiej armii. Lada dzień, na poligony
Białorusi, zachodniej Rosji i bałtyckie wody wyruszą jednostki
sprzętu i zastępy ludzi w bezprecedensowym pokazie siły i
determinacji. Kto wie co z tego wyniknie?</h3>
<br />
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
To nie do końca
prawdziwy obraz (ćwiczenia o większej skali organizowano już w
innych częściach Rosji) chociaż obawy są w pewnym stopniu
uzasadnione. Czy grozi nam wojna z Rosją? W tej chwili to raczej
mało prawdopodobne (co nie znaczy, że nie niemożliwe w
perspektywie kilku lat). Ale po kolei.</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
O zapowiedzianych
już w zeszłym roku ćwiczeniach Zapad 2017 (ros. Zachód) wiadomo
stosunkowo niewiele. Skąpe informacje przekazane przez rosyjski
sztab w zasadzie nie powinny niepokoić. Oficjalnie w ćwiczeniach
weźmie udział do 13.000 żołnierzy, bo tyle przewiduje tzw.
dokument wiedeński. Jest to podpisane w 1999 roku porozumienie
międzypaństwowe w którym sygnatariusze zobowiązują się do
poszanowania zasad transparentności i wzajemnego informowania się o
wszelkiej istotnej dla stron działalności wojskowej. Chodzi w
skrócie o to, by nie straszyć innych ćwiczeniami, nietypowymi
działaniami militarnymi itp. natomiast z zobowiązań tych wyłączone
są niewielkie ćwiczenia, w których liczba żołnierzy i personelu
ogranicza się w < 13.000.
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
I w tym cały
problem. Chociaż Kreml skąpi informacji i o żadnej
transparentności czy współpracy nie ma mowy, to nieco więcej
dowiadujemy się z ust przedstawicieli Białorusi i danych
pośrednich, np.: ogłoszonego pod koniec 2016 roku przetargu
rosyjskiego MON. Informacją, która wzbudziła prawdziwe
zaniepokojenie była liczba zamówionych przez rosyjskich urzędników
wagonów kolejowych potrzebnych do transportu wojska i sprzętu. W
treści zapytania przetargowego ujawniono, że chodzi aż o 4126
sztuk. Dla porównania, w latach poprzednich na kierunku
Rosja-Białoruś rezerwowano ich po kilkadziesiąt. Łatwo więc
policzyć, że taka ilość platform wystarczy do przerzucenia
znacznych sił. Pytanie, jak dużych? Policzmy.</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Dla przykładu wg
oficjalnych danych 4 Gwardyjska Kantemirowska Dywizja (albo Brygada,
zależy jak podchodzić do ostatnich reform) Pancerna liczy ok 12.000
żołnierzy, 320 czołgów T-80U, 300 wozów BMP-2, 130 sztuk
samobieżnej artylerii 2S3 i 2S19 oraz 12 systemów Grad – BM-21.
Zakładając, że każda jednostka sprzętu to jedna platforma, a w
ogólnej liczbie zamówienia mamy też wagony pasażerskie (1 wagon
pasażerski popularnego typu HCP-111A = 170 ludzi) to do przerzucenia
jej w całości na miejsce wystarczą 832 wagony. Dodajmy do tego
jeszcze cały sprzęt towarzyszący – ciężarówki, terenówki,
namioty, całe zaplecze techniczne i zapasy, broń, amunicję etc. i
dla bezpieczeństwa załóżmy liczbę x2 czyli 1664 wagonów.
Oznacza to, że zamówionymi platformami przewieźć można
przynajmniej 2 pełne dywizje oraz jedną brygadę z pełnym
zaopatrzeniem. I to licząc z dużym marginesem.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwweq2Qc_nXllU3LnJlqD3ONH95xGzX9l_L8Wta5Wly9FQ5EPFVPXFfCLMpKDDgkHhdi9kHxpQx6q2T3pPZOMOrUwILguxop_gqLqZ0BvPPOvk3HbsQSTv1W5kf-6OG537kFYU0bjfXVjz/s1600/20170315_170314-efp-map_web.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="969" data-original-width="1200" height="322" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwweq2Qc_nXllU3LnJlqD3ONH95xGzX9l_L8Wta5Wly9FQ5EPFVPXFfCLMpKDDgkHhdi9kHxpQx6q2T3pPZOMOrUwILguxop_gqLqZ0BvPPOvk3HbsQSTv1W5kf-6OG537kFYU0bjfXVjz/s400/20170315_170314-efp-map_web.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
1 Gwardyjska Armia
Pancerna (której 4 GKDP jest częścią), odtworzona na potrzeby
Zachodniego Okręgu Wojskowego jednostka ofensywna liczy w sumie:
jedną dywizję pancerną, jedną dywizję (piechoty – tzw.
strzelców) zmechanizowaną, 3 brygady zadaniowe (pancerna,
zmechanizowana i rozpoznania), dwie artyleryjskie (artyleria +
rakietowa), jedną obrony plot. oraz jedną dowodzenia. Brygady są
różnej wielkości (zależnie od zadań) ale przyjmijmy dla
ułatwienia, że stan osobowo-sprzętowy brygady pancernej to połowa
dywizji. Gdyby przerzucić sam sprzęt i ludzi w pociągach
starczyłoby miejsca dla 2 dywizji i 6 brygad. Biorąc pod uwagę, że
jednostki 1 GAP stacjonują na Krymie i biorą (albo brały) udział
w walkach w Donbasie, możemy śmiało założyć że na Białoruś
przyjechać mogłaby nie dywizja czy dwie, ale cała 1 Gwardyjska
Armia Pancerna nie będąca obecnie na ukraińskim froncie. To tylko
uproszczona kalkulacja bo tak naprawdę wiele wskazuje na to, że
liczba 4126 sztuk odnosi się tylko do platform dla ciężkiego
sprzętu i w zamówieniu nie wyszczególniono wagonów pasażerskich
ani innych.</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
To czy będą to
tylko elementy Armii Pancernej czy większa część, zależy w
zasadzie tylko od podejścia Białorusi. Tego czy Mińsk zapewni
rosyjskim jednostkom i żołnierzom konieczne zaplecze. A w manewrach
udział wezmą także samodzielne brygady desantowe, te jednostki
które stacjonują w Kaliningradzie oraz oczywiście lotnicy i
marynarze. Jeśli chodzi o samą skalę imprezy to nie można też
zapomnieć o komponencie białoruskim, bo te siły również mają
być znaczne.</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Kolejną sprawą
jest fakt, że w poprzednich latach ćwiczenia Zapad miały charakter
ofensywny (można przypomnieć rzekome trenowanie taktycznego uderzenia
jądrowego na Warszawę w edycji 2009) więc udział 1 GAP –
jednostki czysto ofensywnej a nie obronnej – zupełnie nie dziwi.
Manewry polegać będą na zgraniu różnego typu jednostek w ataku,
a jedynym przeciwnikiem Rosji w tym regionie są siły NATO. W
dodatku znaczna część działań lądowych odbędzie się na
poligonach w okolicach Brześcia i Grodna… sami rozumiecie.
Przesmyk suwalski, państwa bałtyckie itd. (polecam rozdział
„Bałtycki gambit” w Globalnej Grze).</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Dlatego natowscy
oficjele ale i politycy regionu głośno wyrażają swoje
zaniepokojenie i obawy. Rosjanie zapewniają, że nie dzieje się nic
nadzwyczajnego a dyslokacja nowych sił jest odpowiedzią na podobne
ruchy ze strony NATO w państwach bałtyckich (to nic, że Rosjanie
mają ilościową przewagę w ludziach przynajmniej 10 do 1). Co
prawda władze białoruskie zaprosiły ostatnio natowskich
obserwatorów (czego nie zrobili Rosjanie) ale pytaniem otwartym
pozostaje jaką część manewrów będzie im dane zobaczyć. Nie
wiadomo też czy nie jest to próba zabezpieczenia się Łukaszenki
przed Putinem. Miński satrapa obawia się bowiem, że całe manewry
mogą nie skończyć się powrotem rosyjskich sił do domu. Rosja już
od dawna próbuje wymusić na sojuszniku by umożliwił jej założenie
stałych baz wojskowych na swoim terytorium. A w tej chwili mogą
działać metodą faktów dokonanych, po prostu odmawiając wywozu
żołnierzy. Zaniepokojenie Łukaszenki podziela też białoruska
opozycja dokładając do tego jeszcze potencjalną możliwość
przygotowania Rosjan do wkroczenia na Ukrainę od północy, czyli z
terenó Białorusi. Ja sam poszedłbym dalej. Nic nie będzie stać
na przeszkodzie by po prostu usunąć Łukaszenkę z pełnionej
funkcji, w ramach prorosyjskiej rewolty wspartej przez akurat obecne
na miejscu jednostki FR. To jest, jeśli wcześniej sama groźba
takiego rozwoju wypadków nie uczyni go absolutnie podległym woli
Putina. A absolutne podporządkowanie Białorusi ma zasadnicze
znaczenie dla polityki Kremla. Dopiero gdy to stanie się faktem, a
rosyjskie brygady na stałe zadomowią się w podgrodzieńskich
bazach, będziemy mogli mówić o realnym zagrożeniu konfliktem
zbrojnym NATO-Rosja (w scenariuszu wojny hybrydowej podobnej do tej
na Ukrainie).
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhO8QUOtS7q4DMIJPH6pjo0q0PLrRqalpcY-GkXS8A2LIRXfMYSJdpDb_HxxK2mztsuy1BdTmXqk14upuaHIRMkP2m6UWoRJCge157K9HZysGjBLoxsloSk1YkqoROwtpBNywXP9fvcbmmt/s1600/maps2013.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1282" data-original-width="1080" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhO8QUOtS7q4DMIJPH6pjo0q0PLrRqalpcY-GkXS8A2LIRXfMYSJdpDb_HxxK2mztsuy1BdTmXqk14upuaHIRMkP2m6UWoRJCge157K9HZysGjBLoxsloSk1YkqoROwtpBNywXP9fvcbmmt/s400/maps2013.jpg" width="336" /></a></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Skoro już była
mowa o Ukrainie, wydaje się, że coś jest na rzeczy. W ostatnim
czasie Rosja znacząco wzmocniła jednostki stacjonujące
bezpośrednio przy wschodnich i północno-wschodnich granicach
Ukrainy. Jeśli dojdzie do tego jeszcze granica z Białorusią, Kijów
będzie w bardzo trudnym położeniu. Konieczność obrony terytorium
na tak dużym obszarze bardzo ograniczy możliwości działania w
Donbasie. Nie chodzi nawet o realną inwazję, a o fakt, że
zgromadzone zaraz za miedzą siły przeciwnika trzeba równoważyć
swoimi. Choćby tylko w ten sposób żeby żołnierze siedzieli w
koszarach i czekali. W związku z tym armia ukraińska nie będzie
posiadała wystarczających odwodów by przeprowadzić ofensywę na
separatystyczne republiki a i utrzymanie ich w ryzach może być
problemem. Syndrom zbyt krótkiej kołdry, przy umiejętnej polityce
rosyjskiej destabilizacji i dezinformacji może spowodować
wystąpienie braków na którymś z odcinków co natychmiast zostanie
wykorzystane. Pikanterii sytuacyjnej dodaje fakt, że USA ma zamiar
dozbroić wojska ukraińskie przekazując/sprzedając nowoczesną
broń przeciwpancerną i inne śmiercionośne środki (choć
założeniem jest ich defensywny charakter).
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Zapad 2017 to przede
wszystkim demonstracja siły i uczynienie konfliktu NATO-Rosja
realnym wariantem w przyszłości. Zwłaszcza, że Kreml dopiero co
dowiedział się o kolejnych sankach USA, a w tym kontekście także
możliwemu fiasku wielkiego projektu gazowego NordStream2. Siła
militarna to część polityki polegającej na zastraszaniu,
manipulowaniu i dezinformacji. Ale czy tylko? Rosja organizowała
podobne w skali ćwiczenia w 2008 i 2014 roku, a krótko po nich
dokonała inwazji na Gruzję i Ukrainę. W pierwszym przypadku
posłużono się prowokacją, a w drugim wykorzystano chaos związany
z Majdanem (chociaż tutaj także mówi się o zorganizowanej
prowokacji). Oba kraje znajdowały się poza strukturami NATO (brak
dostępu do informacji a priori), dotknięte były w mniejszym lub
większym stopniu korupcją (braki w sprzęcie i ludziach nie
uwidocznione w oficjalnych danych) oraz infiltracją rosyjskiej
agentury (dramatyczne skutki w strukturach ukraińskich). To ważne,
bo rosyjska doktryna zakłada osiąganie maksymalnych sukcesów przy
minimum zaangażowanych sił i środków. A jest to możliwe tylko
wtedy gdy przeciwnik jest zdezorganizowany, poddany dezinformacji, ma
sparaliżowane drogi komunikacji oraz struktury decyzyjne i w związku
z tym nie potrafi odpowiednio szybko i zdecydowanie reagować na
zagrożenia. Wtedy następuję błyskawiczna agresja mająca za
zadanie osiągnąć jak najwięcej nim nastąpi pierwszy
zorganizowany opór (dotychczas chodziło o zdobycze terytorialne ale
ten sam mechanizm można stosować w dowolnym ujęciu). W aktualnych
realiach wojennych, może chodzić także o atak na sieć
energetyczną kraju, sieć telekomunikacyjną, bankową,
wykorzystanie agentury, sabotowanie komunikacji i przede wszystkim
bardzo silną kampanię propagandową w Internecie. Wszystkie te
elementy zastosowane równocześnie będą sygnałem, że mamy do
czynienia z czymś poważniejszym niż tylko planowane ćwiczenia.</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Może wyjdę trochę
przed szereg ale doradzałbym wypłacenie paru groszy z banku i
trzymaniu gotówki przy sobie. Polski system bankowy okazał się
dotychczas dość odporny na ataki, niemniej w okresach zwiększonego
ryzyka i konfliktu cybernetycznego (a moim zdaniem taka ewentualność
jest realna jako "doświadczalny" element wokół
prowadzonych manewrów) niczego nie można być pewnym. Jak pokazują
doświadczenia ukraińskie, a nawet estońskie, przywrócenie
funkcjonowania systemów informatycznych może zająć od kilku dni
do nawet tygodni. I to nie jest żadne straszenie tylko zwrócenie
uwagi na fakt wysokiego stopnia cyfryzacji naszego życia.
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Wracając do tematu,
otwarty i pełnoskalowy konflikt Rosji z NATO nie jest w jej
interesie. Z bardzo wielu powodów ale nawet odrzucając wszelkie
aspekty polityczne i ekonomiczne należy zauważyć, że rosyjska
armia jest w trakcie modernizacji, która nie zakończy się do 2020
roku. Po prostu nie jest jeszcze gotowa do wojny. Co innego
podporządkowanie lub dalsza destabilizacja Białorusi i Ukrainy.
Tutaj czas działa na niekorzyść Kremla. Groźba emancypacji
Białorusi (duży konflikt z Łukaszenką), ukraińsko-mołdawska
blokada Naddniestrza wymagają pilnej reakcji. Niejasnym jest co się
stanie z Donbasem. Bardzo prawdopodobne wydaje się wydanie wszystkim
obywatelom separatystycznych republik paszportów FR, a co za tym
idzie nieformalne przyłączenie obszaru do macierzy. To oznacza
także już oficjalne wkroczenie rosyjskich wojsk tak jak to było w
gruzińskich Abchazji i Osetii.</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Jest tylko jeden
czynnik, który mógłby wywrócić wszystkie powyższe przewidywania
do góry nogami - sytuacja w Azji. Narasta spór między Indiami a
Chinami oraz między Koreą Północną a resztą sąsiadów z USA na
czele. W obu przypadkach oficjalnie mówi się o rozwiązaniach
siłowych. Jeśli więc Chiny zaangażują się w otwartą wojnę z
Indiami, to prawdopodobnie USA zrobią to samo z Koreą Północną,
a wtedy wszystkie opcje będą na stole. Łącznie z bardzo agresywną
postawą Rosji w Europie.</div>
filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-69017603124591367862017-08-01T09:15:00.001+02:002017-08-01T09:16:25.919+02:00Ja, powstaniec - za darmo.<span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px;">Z okazji 73 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, moje opowiadanie "Ja, powstaniec." zostaje udostępnione za darmochę. Do ściągnięcia ze strony sklepu </span><a data-ft="{"tn":"-U"}" href="http://dab-mirowski.pl/" rel="nofollow" style="background-color: white; color: #365899; cursor: pointer; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-decoration-line: none;" target="_blank">http://dab-mirowski.pl.</a><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px;"> </span><br />
<span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhk4ScM9RdkM9ugTk-k7MVU4z2vrT-82Ynz7DIYe-1fzFxULh-uX13ve6mi4dTW2dNRUYQkA2moEftxSNveQN86g4th8Ok-LaPKzaXsKJq2FNVol5MG248NSX4zHTZ75-n7wJLjUl_v2g9K/s1600/mini-japowst.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="512" data-original-width="362" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhk4ScM9RdkM9ugTk-k7MVU4z2vrT-82Ynz7DIYe-1fzFxULh-uX13ve6mi4dTW2dNRUYQkA2moEftxSNveQN86g4th8Ok-LaPKzaXsKJq2FNVol5MG248NSX4zHTZ75-n7wJLjUl_v2g9K/s320/mini-japowst.png" width="226" /></a></div>
<span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px;"><br /></span>
<span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px;"><br /></span>
<span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px;">Kto nie czytał, ma okazję. Miłej lektury.</span>filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-82624399365127574692017-07-06T23:30:00.000+02:002017-07-08T11:47:39.036+02:00Trump: Wojna cywilizacji<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 0px 0px 6px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBbhP_67e3QzCNFHA3yTQkI600M2YNM8CgJ-WVtRxA-bDaJrcKvV6O0qqn3bMvjGCbWLWbuO6lYjrsDkidz9vkBlp0Of_1Xba-rLVP-6Vmc5aqNSxIsmV-xtSnx3Y564S_ge43LW5vOenx/s1600/poland-trump10.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="1000" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBbhP_67e3QzCNFHA3yTQkI600M2YNM8CgJ-WVtRxA-bDaJrcKvV6O0qqn3bMvjGCbWLWbuO6lYjrsDkidz9vkBlp0Of_1Xba-rLVP-6Vmc5aqNSxIsmV-xtSnx3Y564S_ge43LW5vOenx/s640/poland-trump10.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Krótka wizyta Donalda Trumpa w Warszawie przebiegła w dużej mierze zgodnie z przewidywaniami. Ogłoszono podpisanie wielomiliardowych umów na system artyleryjski HIMARS (pol. "Homar") oraz memorandum dotyczącego rakiet plot. Patriot w wersji PAC-3+ (pol. "Wisła"). Oba zakupy były już od dawna negocjowane a szczegóły dotyczące systemu Patriot będą jeszcze ustalane, bo na razie mamy do czynienia jedynie z listem intencyjnym. Wcześniej nie było pewności czy Amerykanie w ogóle zgodzą się na tę transakcję. Wiele uwagi poświęcono możliwym umowom handlowym polegającym na importowaniu amerykańskiego gazu LNG tak do Polski, jak i dalej do innych krajów regionu. Trump żartował, że następny kontrakt możemy podpisać nawet w ciągu 15 minut, na co Duda przytomnie odpowiedział, że zrobią to właściwe firmy państwowe, a nie rządy czy prezydenci. Nie ma się jednak co dziwić, wszystkie te umowy handlowe to perspektywa wieloletniej współpracy i kooperacji.</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
Z kolei spotkanie w ramach Trójmorza miało pokazać, że USA akceptuje tę inicjatywę (a w jej ramach Polskę jako lidera) i chętnie udzieli jej swojego wsparcia politycznego i handlowego. Trzeba pamiętać, że nie dla wszystkich reprezentowanych tam państw, wizja dostaw amerykańskiego gazu jest taka oczywista. Kilku członków ma silne związki z Rosją i ich udział w budowie alternatywy gazowej może stać pod znakiem zapytania. Nawet jeśli będzie odpowiednia wola polityczna, gazoport w Świnoujściu czy terminal na wyspie Krk to jeszcze za mało by słowo stało się ciałem. Potrzebny jest sam gaz oraz infrastruktura do jego przesyłu. Amerykanie zaprosili wszystkich zgromadzonych do rozmów. Trump powiedział mniej więcej tyle: jeśli chcecie być niezależni od monopolu rosyjskiego to my wam w tym pomożemy. Zapewnimy infrastrukturę, damy gaz i obie strony zrobią na tym dobry biznes. Musicie się dogadać między sobą co i jak, dajemy tylko możliwość, a wy sami musicie po nią sięgnąć. Dla wielu z obecnych przywódców był to też jeden z rzadkich momentów, w którym mogli zamienić kilka słów z prezydentem USA. Brzmi zabawnie ale małe państwa zazwyczaj po prostu czekają w kolejce na audiencję (i tak np: prezydent rodzimej dla Melanii Trump Słowenii skorzystał z okazji i zaprosił parę prezydencką do kraju), cenią więc takie chwile. Powtarzano, że inicjatywa nie jest wymierzona przeciwko Unii Europejskiej ale stanowi jej integralną całość. Jest po prostu platformą współpracy handlowej i infrastrukturalnej państw w osi północ-południe, a nie tradycyjnego ustawienia wschód-zachód. Zresztą, nie chodzi tylko o gaz ale też o Via Carpatia, połączenia kolejowe itp. To ważne, bo zdecydowanie zbyt wielu komentatorów myli Trójmorze z historyczną ideą Międzymorza, bytu alternatywnego wobec Unii Europejskiej o którym tutaj po prostu nie ma mowy. Tymczasem pierwsze porozumienia między firmami polskimi a chorwackimi mają być podpisane jeszcze w tym tygodniu. W przyszłym roku grupa spotka się w Bukareszcie, a w międzyczasie pracować będą zespoły robocze klarujące szczegóły współpracy. Tę inicjatywę należy docenić, a obecność amerykańskiego prezydenta w charakterze gościa honorowego na spotkaniu na pewno jej pomoże w realizacji zamierzeń.</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
We wcześniejszym wpisie, twierdziłem, że Donald Trump podobnie jak to zrobił np: podczas wizyty w Arabii Saudyjskiej, niejako mianuje regionalnego przywódcę. Zdania nie zmieniam bo dokładnie tak się stało. Musimy odrzeć to wydarzenie, ze wszystkich nic nie znaczących słów i gestów i skupić się na faktach. Wyznaczenie lidera nie odbywa się w warstwie słownej i poklepania po plecach (chociaż ustne potwierdzenie jest oczywiście istotne), tylko poprzez danie faktycznych narzędzi do realizacji tego celu. Polska jako jedyny poza USA kraj dostanie rakiety Patriot w najnowszej wersji, równolegle z US Army. To nic, że nim to nastąpi minie jeszcze kilka lat, a do wynegocjowania pozostaje właściwy kontrakt, offset i umowa towarzysząca (system "Narew" oraz radary). Polska będzie też mieć możliwość dystrybucji amerykańskiego gazu w regionie. Ma amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa i amerykańską armię na swoim terytorium. Niby o tym wszystkim wiemy od przynajmniej roku, ale teraz uzyskujemy osobiste potwierdzenie z ust nowego prezydenta, a za tym pójdą kolejne działania. Przechodzimy do realizacji następnego etapu tego obliczonego na lata planu polegającego na tym, by Polska była niezależna i wolna od rosyjskich nacisków. Nie będzie jej można zastraszyć rakietami Iskander z Kaliningradu ani szantażem gazowym jak to się dzieje obecnie. Co więcej, to swoje bezpieczeństwo i niezależność będzie w stanie eksportować na pozostałe kraje regionu. Na tym polega siła otrzymanych narzędzi, która poparta została zupełnie jasną deklaracją polityczną - Polska jest strategicznym sojusznikiem USA. Co nie znaczy, że ten czy jakikolwiek inny kraj odwali za nas całą robotę albo da nam technologie i rakiety za darmo. Trump bardzo wyraźnie podkreślał, że wysiłek na rzecz bezpieczeństwa jest także kolektywnym wysiłkiem finansowym wszystkich członków NATO. To co otrzymaliśmy jest tylko historyczną okazją do zbudowania siły i niezależności naszego kraju, którą miejmy nadzieję nasze władze w pełni wykorzystają. Powtarzam, w tej części wizyty obyło się bez niespodzianek.</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
Jednak tym na co wszyscy tak naprawdę czekali było przemówienie Donalda Trumpa na pl. Krasińskich w Warszawie. Historycznym miejscu ozdobionym ogromnym pomnikiem Powstania Warszawskiego. Oczywiście, był to jeden wielki show. Z jednej strony poinstruowane grupy widzów skandowały co i rusz imię amerykańskiego prezydenta. Z drugiej, Trump odwdzięczał się licznymi komplementami, ukłonami i deklaratywnym uwielbieniem dla Polski i Polaków. Brak tu miejsca na pełną analizę tekstu (linki do transkrypcji podaję poniżej) dlatego skupię się tylko na drugiej części przemowy. Pierwsza - stanowiła bardzo szczegółowe odwołanie historyczne. Była miła dla ucha ale bez większego znaczenia ponad to jedno, że nasza narracja historyczna dostała darmową reklamę (co ma swoją wartość). Miłe słowa dla Polaków miał zawsze, każdy z odwiedzających nas amerykańskich prezydentów. Fakt, że Trump zaskoczył wklepaną na piątkę wiedzą i dla odmiany nie pomylił Powstania Warszawskiego z Powstaniem w Getcie, liczy mu się na plus. Cały ten historyczny wykład poza politycznym marketingiem był tylko wprowadzeniem do drugiej części adresowanej do świata, a nie Polaków.</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
A w niej Donald Trump przedstawił ideowe cele swojej prezydentury oraz wezwał Zachód do jedności i walki w obronie wartości: wiary w Boga, rodziny, wolności osobistej, a także osiągnięć zachodniej cywilizacji. Stanął w obronie jej tradycji i historii oraz zwyczajów. Takie odwołanie do Boga i religii nie zdarzyło się żadnemu zachodniemu przywódcy od bardzo wielu lat. W swojej wizji Trump przedstawił zagrożenia: terroryzm, ekstremizm, czy poddanie się obcej dominacji kulturowej. W ujęciu państwowym dodał także agresję militarną, propagandę, przestępstwa finansowe czy wojnę cybernetyczną. W tym kontekście wymienił działania Rosji, jej ingerencję na Ukrainie i w Syrii, a także Iran czy Północną Koreę. A do nich dodał jeszcze wszechobecną biurokrację jako siłę zabijającą ducha wolności, robiąc oczywiste choć nienazwane nawiązanie do Unii Europejskiej w rozumieniu administracyjnym. Temu wszystkiemu przeciwstawił zachodnią cywilizację - jej wolność, pluralizm, otwartość, chrześcijańskie korzenie, historię, chęć ciągłego rozwoju i zdobywania wiedzy. Stwierdził, że żadne posiadane pieniądze i technologia nie zastąpią woli i przekonania, by zwyciężyć niebezpieczeństwa. Na przykładzie Polski udowadniał, że czasem tylko wiara i niezłomność pozwalają przetrwać. Powiedział, że Europa musi się zdecydować, czy chce bronić swojej tożsamości czy też zniknąć i nieodwracalnie utracić zdobyty przez lata dorobek. Niemal dosłownie wzywał do zamknięcia granic i zdecydowanej polityki migracyjnej. Przypomniał o potrzebie zbrojeń i zapewnił, że USA wypełni zobowiązania wynikające z art. 5 Paktu Północnoatlantyckiego ale tego samego oczekuje od innych. Swojej przemowy nie adresował tylko do rządów ale i zwykłych obywateli. To oni stanowią sól ziemi, prawdziwe serce zachodniej kultury stanowiące o jej sukcesie i przetrwaniu. Amerykański prezydent rzucił Unii Europejskiej wyzwanie, sięgnął po przywództwo. Nie tylko fizyczne, oparte na sile militarnej i gospodarczej jak dotychczas, ale ideologiczne. Wezwał do powrotu do korzeni i obudzenia się z prowadzącego do zagłady marazmu i niezdecydowania. Zaproponował to, czego Zachodowi od dawna brakowało. Koherentnych, uniwersalnych dla naszej kultury wartości, wokół których warto się organizować i które warto bronić. A które poprawność polityczna Europy od dawna spychała w niebyt. Nazwał po imieniu to, o czym od dawna mówią eksperci i coraz bardziej radykalnie nastawione grupy walczące z establishmentem - wojna cywilizacji. A nie ma obrony przed obcą doktryną bez odwołania się do własnej, równie silnej koncepcji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px 0px; orphans: 2; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
To była ważna deklaracja i ważna przemowa, a Polska wpisała się w tę narrację wprost idealnie. Na razie w naszych mediach przemknęła niezauważona. Na razie na świecie więcej mówi się o Korei Północnej. Nie mam wątpliwości, że usłyszano ją na szczycie G20 chociaż wszyscy czekają na spotkanie Trump - Putin. W każdym razie, tzw. alt-prawica na pewno tego tematu nie przepuści a to znaczy, że wkrótce internet spopularyzuje to przemówienie. <br />
<br />
Linki do transkrypcji przemówienia:<br />
<br />
<a href="https://www.whitehouse.gov/the-press-office/2017/07/06/remarks-president-trump-people-poland-july-6-2017" target="_blank">Wersja angielska</a><br />
<br />
<a href="https://pl.usembassy.gov/pl/przemowienie_potus/" target="_blank">Wersja polska</a><br />
<br />
</div>
<br /></div>
filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-33588303568629348882017-07-04T23:05:00.000+02:002017-07-05T00:22:31.640+02:00Nowe rozdanie Trumpa<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica";"></span><div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 0px 0px 6px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica";"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi35N9O0dyFLFjPOWNUtPc3OyuXba_PwAKNWepfAxyqM4zFgvgD9QVCDRfxkz_WqLhq_3D3oCKDGetUNW_E52iUWoQrf5jfjQ5H-0bYh9vbaU8uu6vdKhr5muc3RaFVWFbp5bgQqeoHrOad/s1600/trump.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="535" data-original-width="800" height="267" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi35N9O0dyFLFjPOWNUtPc3OyuXba_PwAKNWepfAxyqM4zFgvgD9QVCDRfxkz_WqLhq_3D3oCKDGetUNW_E52iUWoQrf5jfjQ5H-0bYh9vbaU8uu6vdKhr5muc3RaFVWFbp5bgQqeoHrOad/s400/trump.jpg" width="400" /></a>Odkąd gruchnęła wieść o przyjeździe amerykańskiego prezydenta do Polski, nasze media prześcigają się w domysłach i spekulacjach co też ona może oznaczać? Czy, jak chce obóz rządzący, jest to wizyta potwierdzająca pozycję naszego kraju na świecie i dowód skuteczności polityki zagranicznej? Czy może, jak mówi opozycja, nic nie znaczący gest kontrowersyjnego polityka, który wpada tylko pouśmiechać się wśród sobie podobnych i zaraz leci na szczyt G20?</span></div>
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica";">
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
Nie warto tracić czasu na propagandowe gdybanie, gdy na stole leżą już niemal wszystkie karty i rozdanie wydaje się oczywiste. Parafrazując klasyka, tak naprawdę wszyscy wszystko wiedzą. Scenariusz został już ustalony.</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
Donald Trump jest człowiekiem, czy to się komuś podoba czy nie, determinującym kierunek w jakim zmierza światowy układ sił. Jego zagraniczne wizyty, uściski dłoni i przemowy mają znaczenie. Świat słucha. Reprezentuje kraj pełniący przez ostatnie 26 lat rolę absolutnego hegemona. USA, morskiego imperium panującego nad całym Rimlandem (w kontrze do Heartlandu), którego pozycja w ostatniej dekadzie stała się niepewna. Ta słabość objawiająca się biernością, a wręcz celowym wycofywaniem się ze strefy wpływów była domeną rządów pacyfistycznie nastawionego idealisty Barracka Obama. Oczywiście, przyczyny takiej polityki są dużo bardziej złożone i często niezależne od prezydenckiej woli. Jak scheda po G.W. Bushu, kryzys gospodarczy, przemiany społeczne czy wreszcie działania innych mocarstw. Niemniej, wiele osobistych decyzji Obamy doprowadziło do poważnych, negatywnych konsekwencji (m.in. sprawa niesławnej "czerwonej linii" dla Assada) i eskalacji konfliktów. Poświęcam temu zagadnieniu wiele stron w "Globalnej Grze" (ebook) i tam odsyłam wszystkich ciekawych szczegółów. W formule fejsbukowej publikacji po prostu nie ma miejsca na detale. Trump doszedł do władzy na fali przemian i buntu społecznego, dokładnie tak jak Obama, tego samego zrywu, który przemeblował już niejedną krajową scenę polityczną. Zaczęło się od "rewolty" o zabarwieniu socjalistycznym (na fali kryzysu 2008 roku), by w kolejnej fazie rozczarowania establishmentem, przerodzić się w coś bardziej radykalnego, antyglobalistycznego i nacjonalistycznego (nie myląc z szowinizmem).</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
Piszę to tylko po to, by nakreślić tło wydarzeń. Polityka Trumpa polega dzisiaj na odzyskaniu przez USA utraconej pozycji i to w formie właśnie takiego prawicowego radykalizmu. By mógł tego dokonać potrzebuje pieniędzy - tak jako narzędzia, jak i celu samego w sobie. W polityce wewnętrznej powstrzymuje go Kongres i dlatego realizacja planów - czy to przez pobudzenie gospodarki (planowana reforma podatkowa), czy też przez oszczędzanie (ucięcie kosztownych programów socjalnych)- idzie bardzo wolno. Ale w polityce światowej to on rozdaje karty. Tym bardziej że imperium ma jeszcze kilka asów w rękawie. Podstawą jest więc poprawienie ujemnego bilansu handlowego. Każda wizyta zagraniczna prezydenta obliczona jest na wymierne korzyści. Są to przeważnie wielomiliardowe kontrakty (ostatnia wizyta na Bliskim Wschodzie, ale też spotkanie z premierem Indii) lub zapowiedzi/działania zmierzające do długofalowej współpracy handlowej. W zamian USA oferuje swoją wieczną przyjaźń, a to oznacza wsparcie zarówno polityczne, jak i militarne. Tam gdzie to możliwe, wyznacza też swoich sojuszników na regionalnych rozgrywających. Dokładnie tak stało się w przypadku Arabii Saudyjskiej, która z uwagi na zachowanie Turcji, zajęła jej miejsce największego sojusznika USA w regionie. Jest to zresztą idealny przykład na wprowadzenie w życie zasady "dziel i rządź" (vide sytuacja wokół Kataru). Metodą kija i marchewki USA odzyskuje utraconą pozycję i w tej chwili znowu liczy się w wielkiej rozgrywce o Syrię i Irak (chociaż perspektywy są niepewne ale to inna bajka). Podobnie postąpiono dogadując się z Indiami (kosztem Pakistanu) oraz Koreą Południową (kosztem Filipin).</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
Przez moment wydawało się też, że cyniczny pragmatyzm i interesy zwyciężą w stosunkach z Chinami. Jednak znakomite relacje Xi Jinpinga i Donalda Trumpa nie przyniosły spodziewanych przez USA rezultatów (m.in. ciągle eskalująca sytuacja wokół Północnej Korei, Morza Południowochińskiego i ogólnie rzecz biorąc niekorzystny bilans handlowy). Toteż w ostatnim czasie widać pewne akty wrogości ze strony Amerykanów. Może to być jedynie przygrywka do dalszych negocjacji, ale powoli krystalizuje się sytuacja, w której to Chiny nie sprzymierzą się z USA, ale raczej Rosją (vide Belt&Road czyli Jedwabny Szlak), a w takim przypadku powróci temat wojny powietrzno-morskiej, czyli walki o dominację na Pacyfiku. To jednak jeszcze pieśń przyszłości i na razie obie strony dążyć będą do współpracy, szukając sojuszników swojej sprawy. Tymczasem, o ile nieczułość Chin na Amerykańskie awanse była niemiła ale spodziewana, o tyle ostatni rok wywrócił politykę europejską do góry nogami zaskakując wszystkich.</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
Po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, USA straciły w niej swój punkt zaczepienia. Do tej pory rzecznikiem amerykańskich interesów był Londyn. Teraz ta możliwość wpływu na politykę UE z dnia na dzień przepadła, a to oznacza, że Unia z sojusznika stała się nagle konkurentem. Piszę o całej wspólnocie, ale tak naprawdę problem sprowadza się do Republiki Federalnej Niemiec. Dla Amerykanów jasnym jest, że w obecnej chwili to kanclerz Merkel decyduje o kierunkach polityki unijnej. Nie mają wątpliwości, że konstrukcja rynku wewnętrznego, jak i polityka monetarna strefy euro służy przede wszystkim utrzymywaniu niemieckiego PKB i ogromnego eksportu (nadwyżka handlowa 285 mld euro) przy bardzo niekorzystnym dla USA bilansie handlowym (kością niezgody jest też temat eksportu stali). Zupełnie otwarty konflikt pomiędzy Angelą Merkel a Donaldem Trumpem jest, poza osobistą niechęcią, umotywowany finansowo. Wypowiedzenie porozumienia klimatycznego czy wywalenie do kosza umowy TTIP, to nic innego jak odmowa ponoszenia przez USA kosztów modernizacji przemysłu oraz ochrona własnego rynku (który w wielu kategoriach stoi niżej od europejskiego). Poza tym, Amerykanom nie w smak jest też prorosyjska polityka energetyczna Niemiec (vide Nordstream2), bo to z kolei ogranicza ich możliwość eksportu gazu łupkowego. Przy tym wszystkim nie należy się dziwić, że przyciśnięte finansowo Stany, obciążone obowiązkiem pilnowania światowego bezpieczeństwa, złoszczą się na Niemców oszczędzających na kosztach wspólnego bezpieczeństwa (natowskich wymóg wydawania 2% PKB na zbrojenia). A kanclerz Merkel ani myśli podporządkowywać się polityce nowej administracji Białego Domu, wręcz dąży do jeszcze większej niezależności (sprawa budowy unii w Unii oraz europejskich sił zbrojnych).</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
Gdzie dochodzimy do lipcowej wizyty Trumpa w Warszawie. W świetle powyżej przedstawionych faktów jasnym jest, że USA potrzebują nowego rzecznika w Unii. Kraju, który będzie od teraz ich punktem zaczepienia pozwalającym decydować o kierunkach polityki wspólnoty. Najlepiej takim, o podobnych interesach. Francja jest największym sojusznikiem Niemiec, ledwie wychodząca z kryzysu Hiszpania zbyt peryferyjna i podzielona wewnętrznie, podobnie przytłoczone imigrantami i recesją Włochy czy goniąca resztką tchu Grecja. Z większych państw mogłaby być jeszcze Rumunia, która jednak stoi o poziom niżej w rozwoju i nie liczy się w europejskich rozgrywkach. Pozostaje więc tylko Polska. Kraj duży, ze sporym rynkiem zbytu, solidny gospodarczo, homogeniczny narodowościowo (więc stabilny), korzystnie antyrosyjski i starający się uniezależnić od Niemiec. Kraj aspirujący do roli regionalnego przywódcy i z punktu widzenia USA - rewelacyjnie położony geograficznie, niemalże frontowy. Wprost na autostradzie Europa-Azja, co daje wielkie możliwości projekcji siły na mniejszych sąsiadów i szachowania większych, a także rękę na pulsie inicjatywy Jedwabnego Szlaku i możliwość blokowania rosyjskiej ekspansji. Kolejną sprzyjającą okolicznością jest proamerykański, aktywny w polityce regionalnej i światowej rząd od którego można oczekiwać pewnej uległości (a z pewnością takie są amerykańskie założenia). Czego chcieć więcej? Poparcie Polski w jej aspiracjach, daje Amerykanom maksimum korzyści przy minimum zaangażowania, niemal od razu i jest korzystne dla obu stron.</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
To wszystko można było wywnioskować zwyczajnie śledząc wydarzenia i amerykańską politykę w ostatnich miesiącach. Ostatecznie potwierdzenie przyszło jednak dopiero na konferencji prasowej generała Herberta R. McMastera, prezydenckiego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego. Otóż w dniu 29 czerwca potwierdził on cele amerykańskiej polityki podczas lipcowej wizyty w Europie. Po pierwsze, zaznaczenie swojej pozycji i umocnienie istniejących sojuszy (w rozumieniu wzmocnienia bezpieczeństwa). Po drugie, handel i współpraca gospodarcza. Po trzecie, wspólna inicjatywa polityczna, która wyznaczy kierunki rozwoju na przyszłe lata. Inicjatywa, która umocni USA w roli hegemona, a Polskę uczyni regionalnym liderem, dokładnie wg wcześniej opisanego wzoru. Co zabawne, na pytania dziennikarzy o kwestie wolności prasy (najwyraźniej ze wszystkich problemów polskiego systemu tylko ten jeden zapisał się w pamięci tamtejszej prasy), generał tylko gładko przeszedł do opisywania jak ważnym sojusznikiem jest Polska. To zrozumiałe, bo też dla amerykańskich interesów bez znaczenia jest czy mamy tutaj zamordystyczną monarchię jak w Arabii Saudyjskiej, autorytaryzm, czy potykającą się o własne nogi postkomunistyczną demokrację.</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
Mając na uwadze powyższe, zabawmy się w zgadywanie. Czego spodziewać się po Trumpie w Warszawie?</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
Z niemal stuprocentową pewnością powiem, że przemowy o braterstwie krwi w walce o wolność i demokrację. O tym, że dopóki Amerykanie będą mieli cokolwiek do powiedzenia w tej sprawie, Polska już nigdy nie będzie sama, a każdy wróg poniesie surowe konsekwencje swojej agresji. O tym, że Polska pokazała jak podnieść się z popiołów i jak budować własną wartość, jak być nieugiętym i jak walczyć o swoje. Ameryce się to podoba, Ameryka to szanuje i oczekuje, że inni też będą brać z naszego kraju przykład. I, że pan prezydent Donald Trump wszystkich nas szczerze kocha i jesteśmy wspaniałymi ludźmi, a to jest wspaniały kraj, wzór dla innych. Dlatego USA pomogą Polsce stać się liderem i zająć miejsce na jakie zasługuje. Następnie przedstawione zostaną podpisane kontrakty na amerykańską broń i amerykański gaz na grube miliardy dolarów oraz zapowiedź kolejnych inwestycji, w tym przemysłowych, infrastrukturalnych i energetycznych. Zgadując dalej, być może wypłynie informacja o dalszym wzmocnieniu amerykańskich wojsk w regionie, w tym przesunięcia wielu istotnych baz i infrastruktury z Niemiec do Polski. Przy tej okazji wyartykułowany może zostać ostry sprzeciw wobec polityki Rosji (prawdopodobnie mniej więcej zbiegnie się to z opublikowaniem nowych sankcji). Z pewnością kilka ciepłych słów usłyszą przywódcy Trójmorza (12 państw), ale z pewnymi zastrzeżeniami. W Rijadzie Trump postawił arabskim przywódcom ultimatum, by porzucili terroryzm. Czy w Warszawie postąpi podobnie? Czy nowe ultimatum będzie dotyczyć relacji z Rosją? Wydatków na zbrojenia? Polityki energetycznej? Czy czegoś jeszcze innego? Metoda kija i marchewki wymaga wyartykułowania groźby. Pewnym jest też, że zaproponowane przez Trumpa nowe rozdanie w regionie, ma obowiązywać przez wiele następnych lat, choćby z początku nie było to oczywiste.</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
Właśnie, nie dajmy się zwieść. Poza niewiele znaczącymi frazesami i okrągłymi słówkami, przesłanie tego wystąpienia będzie jasne i demonstracyjne. Z jednej strony, chodzi o pogrożenie palcem Starej Europie (bo to ich kosztem mamy wzrosnąć, amerykański LNG zamiast rosyjskiego NordStream2), a z drugiej Rosji (wyznaczając czerwoną linię granic ekspansji, dokładając sankcji). Wreszcie, będzie to kolejna podróż, która przyniesie Ameryce korzystne kontrakty dające miliardy dolarów wpływu. A wszystko w ramach przygotowań do rozmów w Hamburgu podczas szczytu G20, któremu jak na złość Trumpowi, przewodniczą Niemcy. Bez żadnych wątpliwości, to tam rozegra się wielka geopolityka. To w Hamburgu, w kuluarowych rozmowach wybrzmiewać będą echa warszawskiej deklaracji i to tam zawarte zostaną nowe układy. Wiadomo, że USA są otwarte na rozmowy tak z Rosją, jak i Chinami. Trump wciąż powtarza, że gotów jest wypracować nowe porozumienie klimatyczne i na zasadach fair play, zawrzeć umowy handlowe z UE. Być może wypłynie też temat Ukrainy (nieobecnej w Warszawie) i bezpieczeństwa w Europie. Ale to już temat na inną opowieść i na pewno pojawi się jeszcze w postach "Globalnej Gry".</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px 0px; orphans: 2; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
Reasumując, kilka słów rozsądku zanim w czwartek zaleje nas fala propagandy z rodzimych mediów. Tak naprawdę drugorzędne znaczenie ma tutaj zachowanie naszych władz oraz to kto akurat rządzi. Oczywiście, miarą skuteczności naszej dyplomacji będzie pragmatyczne wyzyskanie tego wydarzenia tak by korzyści dla kraju były maksymalnie duże. Chcę powiedzieć, że to wydarzenia niezależne od nas wykreowały tę sytuację, a w mniejszym stopniu nasze działanie (chociaż z pewnością zabiegi prezydenta Dudy pomogły sprawie). Czy to będzie przełomowa wizyta? Dla Polski, tak. Prawdopodobnie też dla regionu, a nieco mniej w polityce światowej (co nie znaczy, że będzie bez znaczenia!). Ugruntuje już wprowadzone zmiany (jak wzmocnienie wschodniej flanki NATO i powrót armii USA do Europy) oraz zapowie nowe (zmiana polityki w regionie). Czy w perspektywie lat okaże się początkiem naszej drogi ku wielkości, czy raczej będzie ślepą uliczką, a może wciągnie nas w wojnę? Kraj w naszym położeniu geopolitycznym może stosować tylko ucieczkę do przodu. Biegnijmy więc, nie ma innego wyjścia.</div>
<br /></div>
</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-87761051652380997272017-07-02T23:53:00.000+02:002017-07-04T23:55:11.678+02:00Francja przed szansą<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_OJgcJNm6IjKJJf_GPZU_FHzhVu8wpkHsc1TCTbhyphenhyphenLTEhSInOe1s_7-TPq8Ys4g9UNA3DQ-QuoV_LIG9DxhX2VZ4FRCx37osimbMrQxn2Lm85jNkoKD-0cT0ojYL_PevaXUg0kB_UxPkc/s1600/macron.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="355" data-original-width="534" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_OJgcJNm6IjKJJf_GPZU_FHzhVu8wpkHsc1TCTbhyphenhyphenLTEhSInOe1s_7-TPq8Ys4g9UNA3DQ-QuoV_LIG9DxhX2VZ4FRCx37osimbMrQxn2Lm85jNkoKD-0cT0ojYL_PevaXUg0kB_UxPkc/s320/macron.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 0px 0px 6px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
W jednym z kwietniowych postów pisałem obszernie o wyborach prezydenckich we Francji. Mam teraz chwilę czasu by wrócić do tego tematu. Zgodnie z przewidywaniami Emmanuel Macron pokonał w nich Marine LePen dając Francji i Europie chwilę oddechu. Tymczasem jesteśmy już po wyborach parlamentarnych i cóż się okazało? Ich wynik jest sporym zaskoczeniem. Co prawda większość komentatorów raczej zgodna była co do ponownej (po prezydenckich) wygranej Macrona ale mało kto podejrzewał, ze zgarnie on absolutną większość miejsc w parlamencie.</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
Na jego korzyść zagrało kilka elementów. Po pierwsze, Macron (lub jego sztab) doskonale rozegrał całą sprawę politycznie. Ruch zasilony został licznymi kandydatami z innych partii, w tym republikańskimi, socjalistycznymi i liberalno-lewicowymi. Pozyskał też rozpoznawalnych kandydatów niezależnych, którzy dotychczas nie zajmowali się polityką (np: założyciel firmy komputerowej Infogrames, znany sędzia czy utalentowany matematyk). Dodatkowo, En Marche! nie startował w tym wyścigu samotnie, tylko wszedł w koalicję z MoD (Ruch Demokratyczny) znanego centrowego polityka François Bayrou. Tym sposobem nowy prezydent upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu, przekonał wyborców, że buduje szeroką koalicję na rzecz ratowania Francji i odebrał konkurencji najcenniejszych kandydatów.</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
Z kolei marginalizowana politycznie Marine LePen i jej Front Narodowy nie potrafiła wyjść ponad zaklęty krąg izolacjonizmu i strachu przed imigracją, a tematy te w miarę trwania kampanii wyraźnie traciły na popularności. Ostatnim elementem, który bardzo pomógł En Marche! w wygranej była nieprawdopodobnie niska frekwencja wyborcza (I tura - 48,70%, II tura - 42,64%) co przy dość nietypowym systemie wyborczym dodatkowo premiowało siły mniej radykalne. Dla przykładu, Front Narodowy zebrał w pierwszej turze niemal 3 mln głosów, blisko dwa razy więcej niż cała lewica razem wzięta i tylko pół miliona mniej niż trzecia siła - Republikanie. Podobnie było w drugiej turze, a mimo to lewica zebrała łącznie 45 mandatów, podczas gdy Front Narodowy raptem 8. Wiele też o samych wyborach mówi aż 7% oddanych pustych kart do głosowania i 3% głosów nieważnych. Z jednej strony to wyraz sprzeciwu wyborców wobec klasy politycznej, a z drugiej, gdyby nie ich poczucie odpowiedzialności za demokrację frekwencja byłaby znacznie niższa. To pokazuje w jak trudnym położeniu jest Francja, nie tylko gospodarczo ale też społecznie (kryzys polityczny dotychczasowych partii władzy to tylko logiczne następstwo powyższych).</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
Emmanuel Macron wziął wszystko co było do wzięcia, zdobywając samodzielną większość (ponad 60% miejsc w Zgromadzeniu Narodowym, licząc razem z koalicjantem). Jego zwycięstwo było też gwoździem do trumny socjalistów i konserwatywnej UMP (rozpad na dwie frakcje). W tej chwili nie istnieje siła polityczna stanowiąca realną alternatywę, ponieważ En Marche! skutecznie przejęło ludzi ze wszystkich środowisk, doprowadzając pozostałe partie na skraj upadku. Tak na marginesie, skalę porażki dotychczasowych polityków pokazuje jeden istotny wskaźnik. Tylko 25% kandydatów wybranych na poprzednią kadencję w 2012 roku, uzyskało reelekcję w wyborach 2017 roku. Spróbujmy sobie to wyobrazić na przykładzie polskiego Sejmu, gdzie ze znanych nam twarzy zostałoby raptem nieco ponad 100 osób. Zmęczenie wyborców dotychczasowym establishmentem jest więc oczywiste.</div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8U8qvixW_PrpFEvONzi1Y2DFSGvvjkfH_1c_AkwVGoh_yrugpdaL30DmhPCrLCVG6W7mnqHL4nQhTfrA7QF7hf_F2rPeSNXYKjKvdKiDXyUSXYs17KRuy3qHrax4rkV4mZl6KRJ8DBUzd/s1600/francja2017.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="781" data-original-width="1048" height="475" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8U8qvixW_PrpFEvONzi1Y2DFSGvvjkfH_1c_AkwVGoh_yrugpdaL30DmhPCrLCVG6W7mnqHL4nQhTfrA7QF7hf_F2rPeSNXYKjKvdKiDXyUSXYs17KRuy3qHrax4rkV4mZl6KRJ8DBUzd/s640/francja2017.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px 0px; orphans: 2; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 6px 0px 0px; orphans: 2; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
Obecny prezydent jest bardzo młody jak na polityka tej rangi, a przed nim ogromne wyzwanie. Jeśli podoła zadaniu uratowania Francji przed osunięciem się w chaos i destrukcję stanie się bohaterem, który panować będzie przez długie lata. A przed nim tytaniczna praca, m.in. starcie z potężnymi związkami zawodowymi i reforma kodeksu pracy, pobudzenie zmrożonej stagnacją gospodarki, rozwiązanie problemu miejskiej przestępczości, w tym konfliktów społecznych i integracji mniejszości narodowych (zwłaszcza muzułmańskich). Wreszcie niełatwa sytuacja międzynarodowa, trapiący Francję terroryzm, jej niepewna pozycja w Europie i uwikłanie w konflikty na świecie, trwający kryzys Unii Europejskiej. Wszystko zależy od tego, czy Emmanuel Macron jest mężem stanu na jakiego się kreuje (tak samo mówili o sobie Hollande, Sarkozy czy Chirac) czy nie. Czas pokaże.</div>
<br /></div>
</div>
filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-77063004480768375052017-06-25T18:26:00.000+02:002017-06-25T18:26:40.378+02:00Eid al-Fitr - koniec krwawego ramadanu<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLTfMdkio0aGh2WRFARAYD3wmPvGy0Fj1zRrBW60gd51j32eHFTC6yH4tk7pmSWFYO_E0H6_bFY8LCFGCBojQBxZJasi4c1p8wULdKo00EV2WfATkpQCKKi1hcT9QnncoM38IfHb3tGD8V/s1600/london-fire-muslims.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1065" data-original-width="1600" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLTfMdkio0aGh2WRFARAYD3wmPvGy0Fj1zRrBW60gd51j32eHFTC6yH4tk7pmSWFYO_E0H6_bFY8LCFGCBojQBxZJasi4c1p8wULdKo00EV2WfATkpQCKKi1hcT9QnncoM38IfHb3tGD8V/s320/london-fire-muslims.jpg" width="320" /></a></div>
Przypadające na dziś
muzułmańskie święto kończące święty miesiąc ramadanu (25
maja - 27 czerwca) jest okresem dla wyznawców tej religii radosnym
(bo w końcu można się najeść i skorzystać z innych uciech
życia), dziękczynnym (bo post oczyścił wyznawców z wszelkich
grzechów, a jego przetrwanie jest powodem do satysfakcji) i ogólnie
nieco zbliżonym swoją melodią do niektórych świąt katolickich
(bo wskazane jest, aby co zamożniejsi muzułmanie w tym ostatnim
dniu wspomagali ubogich - czyli forma prezentu oraz stronili od
przemocy, ma panować pokój).<br />
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
<br />
</div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
Jest jednak jeszcze jeden
powód, dla którego w tym roku Eid przyjęty zostanie z ulgą. Dzień
ten oznacza również koniec kampanii terroru dżihadystów,
polegającej na zintensyfikowaniu zamachów przez bojowników Daesh.
Śmierć męczenników w ramadanie ma być według doktryny IS
wyjątkowo chwalebna. Podobnie było przed rokiem, gdy po pierwszych
znaczących porażkach (utracenie zachodniego Iraku) Kalifat
postanowił ponownie zasiać strach w sercach swoich wrogów. Bo
chociaż sami największą uwagę przykładamy do bliższych nam
zamachów w Europie (np. lotnisko Ataturka) lub USA (np. klub w
Orlando), to jednak trzeba pamiętać, że najliczniejsze i
najbardziej krwawe ataki obywają się w państwach muzułmańskich.
W tym roku nasze oczy zwracały się głównie w kierunku Wielkiej
Brytanii (koncert w Manchesterze, dwa ataki samochodowe w Londynie),
Paryża (katedra Notre Dame, Champs Elysees) czy Brukseli (nieudany
atak na dworcu centralnym). A przecież w tym samym czasie setki osób
ginęło w zamachach w Iraku, Syrii, Afganistanie, Pakistanie,
Somalii, Nigerii oraz (co stanowi spore <i>novum</i>) Iranie i
Filipinach. Łącznie to ponad 1000 zabitych i kilka tysięcy rannych
(będzie więcej, ponieważ w chwili pisania niniejszego artykułu
Eid jeszcze trwa, a razem z nim kolejne ataki).
</div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
Warto o tym pamiętać,
bo jeśli analizujemy sytuację geopolityczną, koniecznie musimy
brać pod uwagę rozwój nastrojów społecznych. Niejako
przyzwyczajone w ostatnim czasie do wojen i terroru, żyjące w
autokracjach (w najlepszym razie) narody muzułmańskie okazują
większą cierpliwość wobec swoich władz (albo i tak nie mają na
nie wpływu), ale nie stronią od aktów odwetu na wrogich sobie
ugrupowaniach (przykład milicji w Iraku). W pewnym stopniu możemy
więc pokusić się o prognozę rozwoju wypadków w Europie.</div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
Tutaj sytuacja jest nieco
inna, bo żyjemy w społeczeństwach demokratycznych, otwartych i
zlaicyzowanych. A jednak terror dwukrotnie zmienił już bieg
historii Wielkiej Brytanii. Za pierwszym razem poprzez referendum nt.
Brexitu, a ostatnio w lekkomyślnie przegranych (formalnie wygranych)
przez premier May wyborach parlamentarnych (pamiętajmy, że to była
szefowa MSW, a błędy służb w przeciwdziałaniu zamachom były
zatrważające). Miały też swój wydźwięk w elekcji prezydenckiej
i parlamentarnej we Francji i stały się przedmiotem ostrego sporu
m. in. Polski z UE w sprawie relokacji imigrantów. A przed nami
nadal otwarty kalendarz wyborczy. Zresztą, jeśli można
czegokolwiek oczekiwać to tylko pogorszenia sytuacji. Zaczyna się
lato, a wraz z nim nowa fala imigracyjna o skali wielokrotnie
przekraczającej to co działo się w 2015 roku (wokół Morza
Śródziemnego zgromadziło się obecnie ponad 6 mln uciekinierów
wojennych i migrantów ekonomicznych z zamiarem dostania się do
Europy, w 2015 roku przybyło "ledwie" 2 mln). I właśnie
tutaj chciałbym nawiązać do kolejnego, ale ważnego i ignorowanego
na razie aspektu zagrożeń dla Europy (Globalna Gra - rozdział IV)
- radykalizacji społeczeństw a w jej wyniku m. in. aktów odwetu.
</div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
W Niemczech co roku
dochodzi do kilkuset podpaleń ośrodków dla uchodźców oraz wielu
napaści na tle rasowym, etnicznym lub religijnym (co nie jest
eksponowane medialnie, chociaż dane regularnie publikują
odpowiednie służby), ale chrześcijański odwetowy atak
terrorystyczny, jaki został ostatnio przeprowadzony w Wielkiej
Brytanii, jest czymś nowym i niebezpiecznym. To oczywiście logiczne
następstwo wydarzeń i dowód na błędną politykę władz (brak
odpowiedniego reagowania na obawy społeczne). Do takich zdarzeń z
pewnością będzie jeszcze dochodzić i jest to całkowicie po myśli
Kalifatu (edit: w chwili pisania tych słów doszły mnie wieści o
kolejnym samochodzie dostawczym, który wjechał w tłum zgromadzony
przed angielskim meczetem). Wojna religijna to właśnie woda na ich
młyn.
</div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
Tymczasem elity
polityczne Europy reagują na dwa sposoby. Pierwszy to ignorowanie
związku między poczuciem zagrożenia społecznego, niekontrolowaną
falą imigracyjną a terroryzmem, w czym w mniejszym lub większym
stopniu brylują Wielka Brytania, Francja, Belgia i Niemcy,
podtrzymując swoją nieadekwatną do aktualnych zagrożeń politykę.
A drugi to całkowite zamknięcie (syndrom oblężonej twierdzy), w
czym z kolei od dawna przodują Węgrzy, a ostatnio także Polska,
Austria i Czechy. Jak pokazują wydarzenia, żadne z tych podejść
nie powstrzymuje pojedynczych aktów terroru czy odwetu, natomiast na
pewno decyduje o skali tych zagrożeń oraz burzy stabilność
społeczną i polityczną państw. Oczywiście, ogromny wpływ na
zjawisko radykalizacji ma struktura społeczna, a ta siłą rzeczy
jest dużo bardziej zróżnicowana (multikulturowa) w krajach
zachodu. To dlatego, choć Wielka Brytania nie była w strefie
Schengen, to nie obroniła się przed aktami terroru. Istnieje baza
dla terroryzmu islamskiego, tak społeczna, jak i cała
infrastruktura dostarczająca środki i motywację do walki (a także
konkretne rozkazy), toteż napływ imigracji ma w tym przypadku
znaczenie drugorzędne (tj. jedynie utrudnia wyłapanie powracających
obywateli-terrorystów do kraju). Inaczej sprawa ma się jednak w
pozostałych krajach Europy. Rozwiązywanie problemów nie może
polegać na ich ignorowaniu i zakłamywaniu rzeczywistości. Grupy
ludności obcej kulturowo wobec większości europejskiej (procentowo
nadal dominująca jest ludność autochtoniczna) nie żyją przecież
w próżni i właśnie ta obecność w połączeniu z poczuciem
zagrożenia życia wynikającym z terroru oraz zachwiania porządku
publicznego (przemieszczające się bez kontroli masy ludności)
kreuje postawy radykalne (nacjonalistyczne, ale nie tylko). Jasnym
jest, że wśród dwóch milionów imigrantów tylko niewielki
procent (od kilku do kilkunastu tysięcy) stanowili bojownicy Daesh i
innych organizacji, tyle że w wyniku odstąpienia od unijnych
procedur na życzenie kanclerz Merkel nie ma już możliwości
złapania lub zweryfikowania tych osób (co pokazały zamachy w
Paryżu i Brukseli) i jest to tajemnicą poliszynela. Rządy, władze,
media, ignorujące powyższy związek przyczynowo-skutkowy dodatkowo
zaogniają i tak już napiętą sytuację. Frustracja obywateli nie
znajduje bowiem ujścia, nie zostaje rozładowana, a tłumiona w
końcu wybucha.</div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
Wybicie okna w kebab
barze czy pobicie kogoś ze względu na kolor skóry to incydenty
aktualnie powszechne w całej Europie (i nie, Polska nie jest w
czołówce) i podobnie karalne. Zdarzenia z Wielkiej Brytanii
pokazują jednak, że może być dużo, dużo gorzej. Nie wspominając
już nawet o możliwości (w pewnej perspektywie) dojścia do władzy
grup absolutnie radykalnych i np. powstania obozów filtracyjnych,
segregacji religijnej itp. Bierzmy też pod uwagę, że w większości
zupełnie pokojowa i koegzystująca diaspora muzułmańska, jeśli
będzie odpowiednio długo i brutalnie prześladowana, może w pewnym
momencie naprawdę się zradykalizować tak jak chce tego ISIS.</div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
Głupoty? Może. Ale
wiele wskazuje na to, że władze choćby Wielkiej Brytanii mają już
świadomość jak daleko sprawy zaszły. Na koniec proponuję
niewielką gimnastykę intelektualną. To są tylko moje czyste
spekulacje, ale czy nie zastanawia Państwa ewakuowanie 800 mieszkań
w londyńskim Camden w piątkowy wieczór? Bez zapowiedzi, bez
przygotowania. W największym pośpiechu. Mieszkańcy w szoku,
wystraszeni, na walizkach, w szlafrokach i klapkach, przewożeni do
hoteli. Powodem ma być to, że po tragicznym pożarze Grenfell Tower
zarządzono kontrolę podobnych budynków komunalnych. W jej wyniku
stwierdzono zastosowanie zbliżonych jakościowo materiałów
wykończeniowych zewnętrznej elewacji, a wobec tego zagrożenie
pożarowe. Tak poinformowany lokalny samorząd zdecydował się
natychmiast ewakuować pięć najbardziej zagrożonych budynków.
Tylko że, jak mówią mieszkańcy, remont elewacji dokonany został
przed dziesięcioma laty, a system przeciwpożarowy utrzymywany był
w sprawności (w przeciwieństwie do Grenfell, w której po prostu
nie działał) toteż taki pośpiech ich bardzo zdziwił. A ja
samorządowców rozumiem. To są budynki zamieszkane w dużej części
przez muzułmanów (ale nie tylko, bo są i Polacy, hindusi i inni),
a o łatwopalności elewacji wiedzą już wszyscy. Chodzi więc tak
naprawdę o strach przed aktami odwetu polegającymi na podpaleniu
elewacji. Zbrodni niewyobrażalnej, równającej się
najokrutniejszym dokonaniom ISIS. Implikacje takiego czynu byłyby
kolosalne i momentalnie rozpętałyby prawdziwą wojnę religijną.
Dlatego, mimo że przedstawiony wyżej wywód logiczny wydaje się
prawdopodobny, władze nigdy nie przyznają się do swoich
prawdziwych motywów.</div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
Terroryzm, radykalizm i
rozbicie to trzy największe zagrożenia dla istnienia Unii
Europejskiej. Jej przetrwanie jest naszą gwarancją bezpieczeństwa,
ale w świetle obecnej polityki i wydarzeń, może okazać się
niepewne.</div>
filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-59124645066902725172017-06-19T00:26:00.000+02:002017-06-19T08:17:58.039+02:00Arabia ma Katar<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjylesErKCxJ1oT8yTD_vAjRxibTCR9jOjwoDeR_kj2BWULC-gVvgf-XtRozqND7a1XHmei2GCRaNS1QlqC-rOiE7L33t10opauYks7niuoyl-7sctgIfwRgy63j9FIjeA_7PlggiwFXjoW/s1600/doha.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="525" data-original-width="700" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjylesErKCxJ1oT8yTD_vAjRxibTCR9jOjwoDeR_kj2BWULC-gVvgf-XtRozqND7a1XHmei2GCRaNS1QlqC-rOiE7L33t10opauYks7niuoyl-7sctgIfwRgy63j9FIjeA_7PlggiwFXjoW/s320/doha.jpg" width="320" /></a></div>
<h3 style="text-align: justify;">
Nie tak dawno pisałem o
wizycie Donalda Trumpa na Bliskim Wschodzie i skutkach jakie wywołała
a już mamy kolejne jej efekty. Wydawało się jasne, że mianowana
na głównego sojusznika USA w regionie Arabia Saudyjska wkrótce
rzuci wyzwanie Iranowi. Nie spodziewałem się jednak, że nastąpi
to w zaledwie kilka dni później.</h3>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
A chodzi o Katar.
Niewielkie państwo położone nad Zatoką Perską, rządzone przez
ambitnego i charyzmatycznego szejka Tamima Al Thaniego. W pierwszy
czerwcowy poniedziałek, media zalały doniesienia informujące, że
Arabia Saudyjska w trybie natychmiastowym zrywa z tym krajem wszelkie
relacje dyplomatyczne. Powodem miały być polityka Kataru,
wspieranie terroryzmu i przychylność wobec Iranu. Kroplą, która
przelała czarę goryczy było opublikowanie proirańskich komentarzy
szejka Kataru przez serwisy telewizji Al-Jazeera. W ślad za Saudami
podążyli ich lokalni sojusznicy: Zjednoczone Emiraty Arabskie,
Bahrajn i Egipt, oraz kilka innych państw związanych z Saudami. W
ślad za wydaleniem dyplomatów w trybie natychmiastowym wprowadzono
blokadę graniczną: lądową, morską i powietrzną Kataru,
wstrzymano wysyłkę i odbiór poczty, zablokowano nadawanie sygnału
telewizji Al-Jazeera, wydalono obywateli katarskich, a także
jednostronnie zakończono udział katarskiej misji wojskowej w wojnie
w Jemenie (po stronie saudyjskiej koalicji). Katar jest niewielkim
państwem położonym na wychodzącym w wody Zatoki Perskiej
półwyspie. Jedyną granicą lądową jest ta z Arabią Saudyjską,
a morską zamykają wspólnie Bahrajn i Zjednoczone Emiraty Arabskie,
pozostawiając jedynie otwartą drogę na Iran od północy.
Dodatkowym utrudnieniem jest pełnienie nadzoru informacyjnego lotów
(tzw. FIR - Flight Information Region) wokół znacznej części
zachodniego i północnego Kataru przez Bahrajn. Oznacza to tyle, że
loty Qatar Airlines nie mają (upraszczając sprawę) parasola
informacyjnego, wobec czego z uwagi na międzynarodowe przepisy
bezpieczeństwa nie mogą korzystać z tej przestrzeni pomimo, że
jest ona częścią przestrzeni lotniczej Kataru. Miejscowym liniom
lotniczym pozostaje więc tylko lot przez terytorium Iranu co
praktycznie eliminuje możliwość obrania destynacji w kierunkach
zachodnich. To spory cios dla tego przewoźnika. Dodatkowo, wszelkie
pozostałe loty (tj innych przewoźników) miały być uzgadniane z
24 godzinnym wyprzedzeniem.
</div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
W kolejnym ruchu,
saudyjska dyplomacja jeszcze podbiła stawkę ogłaszając
dziesięciopunktowe ultimatum, którego całkowite spełnienie miało
być warunkiem zniesienia blokady. Treści żądań nie ujawniono,
poza wzmiankami, że chodzi m.in. o zerwanie kontaktów z Iranem i
zaprzestanie finansowania Bractwa Muzułmańskiego, zamknięcie
telewizji Al-Jazeera i wydalenie azylantów z Hamasu. O ile
realizację drugiego punktu można jeszcze sobie wyobrazić
(przynajmniej teoretycznie) o tyle pozostałe stanowią o
podmiotowości tego państwa w świecie arabskim. Katar i Iran
wspólnie eksploatują bogate złoża ropy położone na wodach
terytorialnych obu państw. Zresztą Doha (stolica kraju) odrzuciła
oskarżenia i jak donosiły media, wyciągnęła z magazynów czołgi
wysyłając armię na saudyjską granicę. Swoją pomoc logistyczną
(np: żywność) dla Kataru zadeklarował Iran, Rosja a także
Turcja. Parlament tej ostatnie w trybie błyskawicznym przyjął
ustawę pozwalającą na wysłanie do Kataru między 3000 a 5000
żołnierzy w ramach wsparcia. Żołnierzy, którzy w razie
saudyjskiej inwazji mają zapewne stawić zbrojny opór. Neutralność
w całej aferze próbują zachować Oman i Kuwejt, który stara się
szukać porozumienia między zwaśnionymi stronami ustawiając się w
roli mediatora. Tylko, że saudyjska koalicja nie jest zainteresowana
pokojowym rozwiązaniem. Eksperci całkiem serio mówią o realnym
zagrożeniu wojną. Na terenie Kataru swoją bazę ma lotnictwo USA i
Wielkiej Brytanii. Operujące z niej samoloty działają zarówno w
Afganistanie jak i Iraku. Każdy konflikt w pobliżu drastycznie
ograniczy jej funkcjonalność. Być może z tego powodu USA starają
się zachować w całej aferze możliwie neutralnie. Chociaż jak
zawsze chodzi też o biznes. Katar w kilka dni po wprowadzeniu
blokady podpisał kontrakt z USA na dostawę myśliwców F-15 za
kwotę 12 mld dolarów. Podobne kontrakty podpisał zresztą
wcześniej z wieloma innymi krajami Europy. W ciągu ledwie kilku lat
katarska armia ma się stać jedną z najnowocześniejszych w
regionie.
</div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
Czy sięgająca po
regionalne przywództwo Arabia Saudyjska, postanowiła podporządkować
sobie rywala póki jest relatywnie słaby militarnie? To pewnie jeden
z czynników.</div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
Żeby była jasność.
Tak Arabia Saudyjska jak i Katar finansują terroryzm. Jest głównym
sponsorem wielu salafickich organizacji, w tym Bractwa Muzułmańskiego
(obalonego przez armię w Egipcie), czy Tahrir al-Sham (syryjska
Al'Kaida). Wspiera jeden z rządów w Libii (ten zachodni), ma
świetne relacje z afgańskim Talibanem. A telewizja Al-Jazeera jest
oczywiście tubą propagandową wykorzystywaną do szerzenia
katarskiego punktu widzenia w świecie arabskim. Ale mimo tego całego
soczyście sunnickiego 'podłoża', świetnie dogaduje się z
szyickim Iranem czy USA. Wykształcony na zachodzie szejk Tamim
al-Thani "chwyta wiele srok za ogon" prowadząc bardzo
wszechstronną politykę obliczoną na wzrost znaczenia tego
maleńkiego państwa tak w regionie jak i na świecie poprzez
rozbudowę formalnych i nieformalnych powiązań międzynarodowych.
Jest przecież właścicielem topowej francuskiej drużyny
piłkarskiej Paris Saint-Germain F.C., co z kolei przełożyło się
(przez koneksje i łapówki) na to, że ten pozbawiony sportowej
infrastruktury pustynny kraj, wygrał organizację mistrzostw świata
w piłce nożnej w 2022 roku. Eksportuje ropę i gaz ze swoich złóż,
których odbiorcą jest wiele państw, w tym także Polska. Wiązał
się militarnie z Saudami, biorąc czynny udział np: w pierwszej
wojnie w Zatoce Perskiej, czy do niedawna w wojnie domowej w Jemenie.
Tym sposobem kraj o teoretycznie niewielkim potencjale stał się
jednym z głównych rozgrywających w regionie. Dużo powyżej swoich
faktycznych możliwości (wystarczy powiedzieć, że na 2.5 mln
mieszkańców tylko ok. 17% stanowią rodowici Katarczycy - pozostali
to ekspaci i pracownicy fizyczni) i to właśnie przeszkadza wielkiej
(33 mln mieszkańców) Arabii Saudyjskiej.</div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
Arabia Saudyjska czuje
się kolebką świata muzułmańskiego (wiadomo - Mekka, Medyna) i
jako taka jest w swoim mniemaniu predestynowana do bycia jedynym jego
przedstawicielem w światowym porządku. W ujęciu historycznym i
religijnym, jej emploi wywodzi się z czasów Emiratu Dirijji oraz
początków wahhabizmu. Jak zgrabnie opisał dr Wojciech Szewko w
swoim artykule "Blokada Kataru czyli wojna o Al-Jazeerę"
(BiznesAlert.pl), Saudowie prezentują islam zinstytucjonalizowany,
tymczasem Bractwo Muzułmańskie (czyli pośrednio Katar) to islam
wywrotowy i antysystemowy (a także w pewnych aspektach mniej
radykalny). To kolejny czynnik, leżący u podstaw obecnego konfliktu
między tymi państwami. Saudowie świetnie zdają sobie sprawę, że
dużo groźniejsza od bieżącej dyplomacji Kataru czy nawet
finansowania zbrojnych grup, jest szerzona przezeń ideologia mogąca
doprowadzić do głębokich przemian społecznych.
</div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
Idzie więc nie tylko o
dominację polityczną, ale także o rząd dusz w całym świecie
arabskim. Tak jak pisałem w "Globalnej Grze" - o budowę
(w pewnej perspektywie) Kalifatu, tudzież Emiratu. A chrapkę na to
ma nie tylko Arabia, ale też Turcja. Stąd ta pozornie dziwna
koalicja turecko-katarska.
</div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
Mija właśnie ostatni
dzień dany obywatelom Kataru na opuszczenie terytorium państw
"blokujących". Walki między wspieranymi przez obie strony
syryjskimi grupami zbrojnymi rozgorzały z nową siłą. Iran,
otrzymał bolesny cios w postaci ataku terrorystycznego na parlament
(sprawcą Daesh), na co odpowiedział pierwszym w historii bojowym
użyciem rakiety średniego zasięgu Shahab3 (przeleciał prawie 1
tyś. km) rażąc siły Kalifatu pod Dajr-az-Zaur. Liczne ataki
terrorystyczne nastąpiły też w Egipcie i Iraku. W odpowiedzi na
tureckie ataki oraz misję wojskową do Kataru, syryjscy Kurdowie
(SDF) wystąpili z propozycją współpracy z Arabią Saudyjską. Z
kolei ich iraccy kuzyni ogłosili referendum na temat niepodległości,
czemu sprzeciwił się rząd w Bagdadzie. Rosja wraz z rządowymi
siłami syryjskimi, odcięła Amerykanom i ich rebelianckim
sojusznikom drogę z Iraku do środkowej Syrii, komplikując plany odbicia Rakki i pozostania w syryjskiej grze. W odpowiedzi, kilka dnia później Amerykanie strącili
syryjski samolot. Wydarzenia zaczynają toczyć się coraz szybciej.
</div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
Wydaje się, że Katar
powinien się ukorzyć, a zakulisowe działania dyplomacji zmiękczą
też stanowisko Saudów. Tylko czy zaangażowanym stronom naprawdę
na tym zależy? A może chodzi o teatr, który miałby podnieść cenę ropy?</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
Być może znajdujemy się
na chwilę przed rozpoczęciem nowej fazy bliskowschodniego
konfliktu, w której ostatecznie zawali się dotychczasowy porządek
rzeczy. A co powstanie w tych odległych piaskach pustyni gdy opadnie
bitewny kurz, nie sposób dziś odgadnąć.</div>
filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-41375424585624355042017-06-02T09:56:00.001+02:002017-06-02T09:57:52.293+02:00Advocatus diaboli - Pakt w Rijadzie<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqcMGlUUXF35LOLx-9lnSq73mnZYuDcQ96peG0o3nI9U3lifYTwodbsZUS6fSOhg-TJWcf1yTZvRzSGoSBvKwNz2SohUY4HuqrZlzkQzY1M1u8fmSx9QI1RThcB52Q5XH6dI_Rh7Lrp_8Y/s1600/3globemen.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="349" data-original-width="618" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqcMGlUUXF35LOLx-9lnSq73mnZYuDcQ96peG0o3nI9U3lifYTwodbsZUS6fSOhg-TJWcf1yTZvRzSGoSBvKwNz2SohUY4HuqrZlzkQzY1M1u8fmSx9QI1RThcB52Q5XH6dI_Rh7Lrp_8Y/s400/3globemen.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Gen. Sisi, król Salman i Donald Trump w Rijadzie maj 2017.</td></tr>
</tbody></table>
<h3 style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;">
Koniec
maja 2017 roku obfitował w wydarzenia, które z jednej strony
zdeterminują najbliższą przyszłość świata w perspektywie
geopolitycznej, a z drugiej, były syntezą bieżącego 'status quo'.
Taka koincydencja, skompresowana w krótkim horyzoncie czasowym
pozwala na przeprowadzenie szybkiej analizy. Szkoda by było
przegapić okazję. Wszystkiego w krótkim profilowym wpisie opisać
nie sposób, więc skupmy się na sytuacji wokół Półwyspu
Arabskiego.</h3>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;">
</div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;">
</div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;">
<span style="color: #1d2129;"><span style="font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: x-small;">Nowy
amerykański prezydent powoli odkrywa przed nami priorytety swojej
bliskowschodniej polityki. Media (zbyt) wiele czas strawiły na
roztrząsaniu tego czy Trump podczas swojej pierwszej, zagranicznej
podróży (tudzież tournee) mocno uścisnął komuś dłoń czy nie,
czy pierwsza dama zaszokowała odmową zakrycia głowy saudyjskich
gospodarzy i czy datek pieniężny Saudów w wysokości 100mln
dolarów na rzecz organizacji Ivanki Trump wspierającej
usamodzielnianie się kobiet ma jakikolwiek inny wymiar poza
symbolicznym. Popularne media ślizgają się po meritum rzeczy jak
korpulentne foki po kawałku lodu toteż niewiele uwagi poświęcały
temu co prawdziwie ważne. </span></span></span><br />
<span style="color: #1d2129; font-family: Helvetica; font-size: x-small;"></span> </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;">
<span style="color: #1d2129;"><span style="font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: x-small;">Donald
Trump występując w Rijadzie, stolicy ultrareligijnego królestwa
Arabii Saudyjskiej wezwał świat muzułmański do podjęcia walki z
islamskim ekstremizmem. Sposób w jaki to zrobił był równocześnie
symboliczny i znaczący. Czemu? Mówił do forum złożonego z
przedstawicieli 50 państw muzułmańskich z Afryki, Bliskiego
Wschodu i Azji, w praktyce więc do całego świata muzułmańskiego.
A w swojej pompatycznej acz dość bezpośredniej przemowie sprawy
postawił bardzo jasno. Pozwolę sobie jego wypowiedź parafrazować
po swojemu:</span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;">
<span style="color: #1d2129;"><span style="font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><em>Jeśli
chcecie by Ameryka i jej potęga was chroniła, jeśli chcecie
pokoju, handlu i współpracy, musicie trzymać z nami. Musicie być
żołnierzami w naszej armii, bo nie mamy zamiaru odwalać za was
czarnej roboty jak do tej pory. Nie będziemy wam narzucać jak macie
żyć - czyli, możecie sobie mieć dyktatorów i książąt, koniec
z odgórnie implementowaną demokracją, żyjcie po swojemu nawet
jeśli oznacza to nieprzestrzeganie praw człowieka. Jest tylko jeden
warunek, skończycie z terroryzmem. Natychmiast, teraz i zaraz.</em> </span></span></span><br />
<br />
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;">
<span style="color: #1d2129;"><span style="font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Cała
przemowa (kto ciekaw niech poszuka transkrypcji) była zresztą
nieźle napisana, chociaż nieznośnie emanowała amerykańskim
mesjanizmem. Trump dość romantycznie odwoływał się co i rusz do
pokoju i przyszłości ("naszych dzieci"), by wreszcie
podzielić świat na siły dobra i zła (podobnie mówił Reagan czy
George Walker Bush). Zło ma oczywiście zostać całkowicie
zniszczone, a jest nim ekstremizm. To musiało wzbudzić grozę wśród
niektórych z obecnych na sali przywódców od lat wspierających
islamskich ekstremistów. Sama Arabia Saudyjska ideologicznie
praktycznie nie różni się od Państwa Islamskiego czy Al-Kaidy
(pomijając już nawet faktyczną pomoc tymże). Podobną ścieżką
szedł Katar czy Zjednoczone Emiraty Arabskie. A jednak Trump dał im
tzw. "way out". Gotów jest puścić to wszystko w
niepamięć w zamian za pełne podporządkowanie. Dodatkowo wybór
podbudowuje wizją lukratywnej współpracy biznesowej i
technologicznej. Co jest bardzo sprytnym i czysto handlowym
zagraniem. Czemu mamy walczyć jeśli możemy robić ze sobą świetne
interesy i wszyscy będą zadowoleni? Tylko zniszczcie terroryzm.
Każdy kto będzie wspierał organizacje terrorystyczne stanie się
naszym wrogiem, będzie wiódł krótkie życie (</span></span></span></span></span><span style="color: #1d2129;"><span style="font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">"</span></span></span></span></span><span style="color: #262626;"><span style="font-family: "cnn" , "helvetica neue" , "helvetica" , "arial" , "utkal" , sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">your
life will be brief</span></span></span></span></span><span style="font-size: x-small;">
</span><span style="color: #1d2129;"><span style="font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">"</span></span></span></span></span><span style="color: #1d2129;"><span style="font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">).
Jeśli więc sprzeciwicie się nam, nie będzie litości. Zniszczymy
was naszą potęgą i nie zawahamy się. Czy można być bardziej
dosłownym? </span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;">
<span style="color: #1d2129;"><span style="font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: x-small;">Króla
Salmana nie trzeba było długo przekonywać, mimo jego zdecydowanie
konserwatywnych (żeby nie powiedzieć islamistycznych) poglądów.
Błyskawicznie poszedł w ślady swego brata Abd Allaha (poprzedniego
króla), przypieczętowując sojusz z USA kontraktem na zakup
amerykańskiego sprzętu wojskowego za 110 mld dolarów. Po prawdzie
nie miał wyjścia. Arabia z uwagi na niską cenę ropy zmierza
prostą drogą do bankructwa, przegrywa (a w każdym razie, na pewno
nie wygrywa) wojnę w Jemenie, a jej sojusznicy tracą terytoria w
Syrii i Iraku, dzięki czemu zyskuje jej arcywróg - Iran. I tu jest
właśnie przysłowiowy pies pogrzebany. Kraj Persów jest też
niemiły sercu Trumpa, który zupełnie nie zgadza się z faktem
uwolnienia Teheranu od sankcji przez poprzednią administrację.
Ponieważ Turcja od czasu próby przewrotu praktycznie przestaje być
sojusznikiem USA w regionie, jedyną pozostałą siłą wystarczająco
mocną by przeciwstawić się ekspansji Iranu jest właśnie Arabia
Saudyjska (Irak jest państwem upadłym, Egipt zbyt odległym, a
Izrael nie jest arabski). A z kolei jedynym dla niej wyjściem
uniknięcia bankructwa, ucieczka do przodu i wywołanie wojny
(pozycja w regionie, ceny ropy itd.). Stąd zbrojenia, bo przecież
otwarty konflikt Arabia Saudyjska-Iran będzie na rękę wszystkim.
Dlatego podczas swej płomiennej przemowy, Trump nie zapomniał
nadmienić o kolejnym warunku współpracy z USA. Musicie być
przeciwko Iranowi, to ten kraj jest źródłem wszelkiego zła (nie
ma znaczenia fakt, że ten bardzo wiele robi by powrócić na forum
międzynarodowe jako przewidywalny i spokojny partner). Co było
robić, postawienie takiego ultimatum skłoniło wielu z obecnych do
podporządkowania się USA, a to z kolei w iście ekspresowym tempie
przywraca Stanom pozycję hegemona na Bliskim Wschodzie. Sytuacja
niekorzystna tak dla Rosji jak i partykularnie sprzymierzonego z nią
Iranu (chwilowy alians bo tak naprawdę interesy obu państw są w
warstwie ekonomicznej sprzeczne o czym kiedy indziej).</span></span></span><br />
<span style="color: #1d2129; font-family: Helvetica; font-size: x-small;"></span> </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;">
<span style="color: #1d2129;"><span style="font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: x-small;">Pierwsze
efekty mieliśmy już po kilku dniach. Egipt pod przywództwem
generała Sisi rozpoczął naloty bombowe na obozy dżihadystów
położone na terenie sąsiedniej Libii. W tym miejscu należy
przypomnieć, że realizował tylko swój stary plan przewidujący
także interwencję lądową. Operacja ta została zablokowana przez
USA pod przywództwem Barracka Obamy. Natomiast Donald Trump jasno
swoim wystąpieniem w Rijadzie dał Egiptowi zielone światło a ten
skwapliwie z zaproszenia skorzystał. Libia to kolejne państwo
upadłe, rozdarte przez trzy zwalczające się wzajemnie ośrodki
władzy i ich sojuszników. Oczywiście Egipt popiera jedną z
frakcji (tą z Tobruku), toteż pewnie wkrótce rozpocznie się
operacja podczas której egipskie wojska zajmą wschodnią część
kraju. To z kolei nie spodoba się Turcji i pewnie Unii Europejskiej.
A tymczasem przez Libię nadal wlewać się będzie do Europy fala
uchodźców. Właśnie, Turcja. Kwestią niedługiego czasu (circa 1
rok ale może szybciej) wydaje się jej ostateczne wystąpienie ze
struktur NATO. Pewne sygnały ku temu już mieliśmy. Incydenty w
bazie Incirlik, ostrą retorykę turecką względem USA i Europy, czy
wreszcie mocny spór polityczny z Holandią i Niemcami podczas
tureckiego referendum. Stąd też taka a nie inna optyka Trumpa
stawiającego na Arabię Saudyjską, która w przeciwieństwie do
Turcji, nie zwalcza najważniejszych amerykańskich sojuszników w
Syrii i Iraku - Kurdów. </span></span></span>
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;">
<span style="color: #1d2129;"><span style="font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: x-small;">Kolejnym
następstwem wizyty Trumpa jest intensyfikacja rosyjskich (i
syryjskich) działań wojennych w Syrii. Kalifat powoli chyli się ku
upadkowi więc Putin postanowił wykroić jak największy kawałek
tortu dla swojego syryjskiego sojusznika zanim zrobią to jankesi.
Podczas gdy amerykańskie siły zajęte są ofensywą na Rakkę i
zajęciem Mosulu, syryjska armia rządowa podąża w dwóch
kierunkach - jednym na Dajr az Zaur (środek kraju, na wschód od
Rakki) i drugim wzdłuż granicy z Jordanią i Irakiem. W ten sposób
planuje ona odciąć Irak od Syrii, zamykając (a w każdym razie
utrudniając) USA drogę ekspansji (poprzez wspieranych przez siebie
rebeliantów). Te nie pozostają bezczynne, bombardując syryjskie
kolumny wojskowe (pretekstem jest naruszenie strefy
"zdemilitaryzowanej" chociaż takowa nie została nigdy
ogłoszona). Konflikt między Rosją a USA wisi w powietrzu (na razie
jeszcze w formie zastępczej). A przecież czekamy jeszcze na ruch
Iranu i rozwój sytuacji w Iraku (co zrobią liczne i dość
radykalne milicje islamskie gdy zdobędą Mosul?). Do tego
wszystkiego dochodzi jeszcze kwestia wolnego Kurdystanu, do którego
powstania Turcja (aktywnie walcząca z Kurdami) za wszelką cenę nie
będzie chciała dopuścić. Tymczasem naciskany ze wszystkich stron
Kalifat powoli rozciąga swoje macki na inne części świata. Stąd
powtarzające się spektakularne zamachy terrorystyczne (co ważne,
nie patrzmy tylko na Europę!) od których odcina się nawet Al-Kaida
i Talibowie, oraz ekspansja na nowych terytoriach (zajęcie miasta
Marawi na Filipinach). </span></span></span><br />
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;">
<span style="color: #1d2129;"><span style="font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: x-small;">Przed
nami gorące lato. Warto śledzić teraz wydarzenia bo niosą one ze
sobą całą masę interesujących informacji. To jest, jeśli
oczywiście ktoś interesuje się tak prozaiczną sprawą jak tym, co
będzie ze światem za jakieś dwa lata ;)</span></span></span><br />
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;">
<span style="color: #1d2129;"><span style="font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: x-small;">Polityka
Trumpa doprowadza też do bardzo mocnych tarć na linii USA-Unia
Europejska i w tym kontekście, europejskich strukturach NATO.
Zadziwiający i bardzo dla nas niebezpieczny jest konflikt z
Niemcami. Ale to już historia na zupełnie odrębny wpis. </span></span></span></div>
filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-81280122228182246702017-04-25T09:00:00.000+02:002017-04-25T15:44:00.347+02:00Macron vs Le PenPierwsza tura wyborów prezydenckich we Francji za nami.<br />
<br />
Tak jak można się było spodziewać, do finałowego starcia przeszła przedstawicielka Frontu Narodowego Marine Le Pen oraz, na co z kolei wskazywały sondaże, Emmanuel Macron. Człowiek co prawda związany z władzą (były v-ce sekretarz Pałacu Elizejskiego u prezydenta Françoisa Hollande'a, a później minister gospodarki) ale reprezentujący w zasadzie tylko siebie i założony w 2016 roku ruch En Marche! będący zupełnie nowym tworem na scenie politycznej.<br />
<br />
To, że akurat ten młody (39 lat), rzutki polityk stanie się główną przeciwwagą dla zdobywającej coraz większe poparcie Le Pen, stało się jasne po ujawnieniu kompromitujących faktów na temat Françoisa Fillona (skrajny nepotyzm). Notowania republikańskiego polityka mocno spadały ale ten nie poddawał się, odmówił wycofania swojej kandydatury i parł dalej. W końcu był trzykrotnym premierem, wielokrotnym ministrem, na polityce zjadł zęby a po prawdzie, było też zbyt mało czasu by wyłonić innego centroprawicowego polityka, który mógłby powalczyć o prezydenturę.<br />
<br />
Francja od lat dzieliła władzę między konserwatystów a socjalistów, unikając przy tym sił skrajnych. Fillon miał więc wszelkie prawo uznać, że nieposiadający jakichkolwiek struktur En Marche! nie zdobędzie zaufania Francuzów. Bardzo się pomylił.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwBCKNTDpos_N1SNQyKi8jK09mp8aqyhk9-vWLsBvzat8cfjD2KKq3o7BqKTN9f8s6qx-tcCZYxoUp_jBUDa0Ba5F2Cr1RlMNR_SUxt39lK8B6fn6MszvcsFvWXbkSiGqWyrICqsHX-jsP/s1600/wyniki_wyborow.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="231" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwBCKNTDpos_N1SNQyKi8jK09mp8aqyhk9-vWLsBvzat8cfjD2KKq3o7BqKTN9f8s6qx-tcCZYxoUp_jBUDa0Ba5F2Cr1RlMNR_SUxt39lK8B6fn6MszvcsFvWXbkSiGqWyrICqsHX-jsP/s400/wyniki_wyborow.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
Prawdziwą niespodzianką, nie jest jednak znakomity wynik Macrona, ale skala porażki dotychczasowych partii władzy. Fillon zdobył raptem 20% a reprezentujący partię Hollande'a socjalista... ledwie 6.36%. To oznacza, że kandydaci skrajni zdobyli 40% głosów, bo oprócz radykalnie nacjonalistycznej Le Pen trzeba uwzględnić niesamowity wynik komunisty i eurosceptyka Jean-Luca Mélenchona (19.58%). Jakie należy wyciągnąć z tego wnioski?<br />
<br />
Nie chcę powtarzać za ekspertami, że francuska scena polityczna jest dzisiaj równomiernie podzielona bo to przecież widać gołym okiem. Wszyscy są też raczej zgodni, że starcie w drugiej turze wygra Macron, który stanie się kandydatem sprzeciwu wobec Le Pen. Dla Polski to o tyle dobra wiadomość, że jest to jeden z niewielu polityków francuskich bez skłonności do rusofilizmu, zwolennik NATO i wspólnoty europejskiej. Spójrzmy jednak trochę szerzej.<br />
<br />
Nawet jeśli wygra Macron (swoją drogą, jego pojawienie się, emploi i ogólna charakterystyka bardzo przypomina powstanie i wynik wyborczy Ryszarda Petru oraz Nowoczesnej) obdarzony chwilowym poparcie partii władzy, to na podobne wsparcie nie będzie już mógł liczyć jako prezydent. En Marche! nie jest liczącą się grupą polityczną i raczej nie będzie w stanie stworzyć wystarczająco silnej pozycji w zbliżających się wyborach parlamentarnych. Nie przy takim podziale preferencji wyborczych. A to nie wróży dobrze przyszłości Francji bardzo potrzebującej głębokich, strukturalnych reform pozwalających jej wyjść z wieloletniej stagnacji. Nie gwarantuje też stabilności i zdecydowanych rządów tak bardzo potrzebnych w czasach permanentnego stanu wyjątkowego, czyhającego za rogiem kryzysu gospodarczego, protestów społecznych i widma terroryzmu.<br />
<br />
A co jeśli wygra Le Pen? Przecież osiągnęła politycznie więcej w kilka lat, niż jej ojciec przez całe życie. Och, to by dopiero było, prawda? Panuje zgoda, że trzeba by wtedy mówić o końcu Unii, zupełnej implozji Europy, a dla Francji głębokiej recesji.<br />
<br />
Niemożliwe? Może mało prawdopodobne, ale jednak możliwe. Po pierwsze, nie raz już niespodziewane wydarzenia w kraju lub na świecie, zmieniały wyniki wyborów. Na wygranej Le Pen zależy przecież dżihadystom (bo to dla nich idealny wróg), którzy mogą zorganizować akcję bojową porównywalną lub nawet większą niż ta w Paryżu z listopada 2015 roku. Zależy też Kremlowi, który już ingerował w wybory innych państw (np: w USA) i z pewnością będzie te działania kontynuować na wszelkie możliwe sposoby. Jest naprawdę wiele powodów, dla których powstrzymanie Francji przed stoczeniem się w absolutny chaos może się nie udać. I nie musi to być coś tak nieprawdopodobnego jak np: zamach na życie Macrona, wystarczy, że zmienią się sympatię polityczne obywateli. A sygnały, że stawiają oni na ruchy antysystemowe (co jest światową tendencją) przecież już mamy. Macron jest byłym bankowcem i to związanym z rodziną Rothschildów. Jest byłym politykiem partii rządzącej, jest wreszcie, o czym chyba mało kto pamięta - mało lubiany przez związki zawodowe (wchodził z nimi w ostry spór jako minister). W starciu z Le Pen jest przedstawicielem establishmentu, nawet jeśli kreuje się na człowieka znikąd. Czy będzie w stanie przejąć głosy pozostałych kandydatów? Wygląda na to, że może liczyć na poparcie umiarkowanych socjalistów i części centroprawicy ale pamiętajmy, że w kilku kwestiach Fillon szedł raczej w kierunku Frontu Narodowego, toteż z pewnością część jego wyborców zasili Le Pen, tak jak i być może wyborcy Mélenchona, czyli eurosceptycy i obrońcy praw pracowniczych. Nawet jeśli wszyscy zniesmaczeni oddadzą swój głos na niego by powstrzymać Le Pen w wyborach prezydenckich, to na podobną łaskawość nie może przecież liczyć w elekcji parlamentarnej.<br />
<br />
Piłka jest więc nadal w grze, a sama wygrana Macrona da Europie i Francji chwilę oddechu, ale tylko tyle.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLOQsN2puzLvKr4JfU7ol4uF882_rwBXZpaoX3czpZQOOsGStU41gFB1x9y1Sic9a-5rqvK6YdjDhxSAqDyp9JENCYKMZSqWyJDL4vwFf7R2hfpxA90mGgdarIZkqvkqR6CEY2U2j09NGJ/s1600/wybory.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLOQsN2puzLvKr4JfU7ol4uF882_rwBXZpaoX3czpZQOOsGStU41gFB1x9y1Sic9a-5rqvK6YdjDhxSAqDyp9JENCYKMZSqWyJDL4vwFf7R2hfpxA90mGgdarIZkqvkqR6CEY2U2j09NGJ/s400/wybory.jpg" width="346" /></a></div>
filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-22719579975222243832017-04-03T21:45:00.002+02:002017-04-03T21:46:41.792+02:00Niepokój na wschodzie<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8bVkJuuNz58_VHVtOugQDh_lYz5FfbaqIb89yY9P1Pn3BP0zw3ZhsUh_dOCbhruLdYfTdDPoE1jlijEJdpFlRIxJ-Dq7YLKNT7M1kpipdUJS0_RLNN-YbbvHT8uSmU-Dkc-RzjHPuFSam/s1600/sp-metro.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Sankt Petersburg metro - źródło Wikipedia" border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8bVkJuuNz58_VHVtOugQDh_lYz5FfbaqIb89yY9P1Pn3BP0zw3ZhsUh_dOCbhruLdYfTdDPoE1jlijEJdpFlRIxJ-Dq7YLKNT7M1kpipdUJS0_RLNN-YbbvHT8uSmU-Dkc-RzjHPuFSam/s320/sp-metro.jpg" title="" width="320" /></a><br />
<br />
Co się dzieje za naszą wschodnią granicą?<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ledwie kilka dni
temu w ukraińskim Łucku, ktoś wystrzelil z ręcznego granatnika prosto w
okno budynku polskiego konsulatu. Do ofiar nie doszło tylko dlatego, że
napastnik chybił i granat zamiast uderzyć w szybę, rozbił się o blaszany
dach rwąc go na strzępy i dziurawiąc jak sito. Eksplozja obudziła
śpiącego w pokoju pracownika konsulatu zamiast jak to było planowane -
pozbawić go życia. O takiej intencji świadczy zorganizowany na dru<span class="text_exposed_show">gi
dzień protest Polaków polegający na blokadzie lokalnej drogi.
Demonstraci trzymali transparenty z napisami m.in. <i>"Stop ludobójstwu
Polaków", "Polacy łączcie się"</i> oraz <i>"Wołyń w sercach"</i>.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bardzo szybko okazało się, że tylko jedna osoba z tych ponad 150 mówi
po polsku, natomiast żaden z protestujących Polakiem faktycznie nie był.
Każdy zaś dostał równowartość 30 zł za udział w proteście. Co ciekawe,
protest miał być odpowiedzią na zamach na konsulat i śmierć pracownika.
Nikt nie zginął, ale zaplanowana i opłacona wcześniej akcja była już
niemożliwa do odwołania. Tak właśnie działają rosyjskie służby
(zresztą od dłuższego czasu, czemu <i>"Globalna gra"</i> poświęca sporo
miejsca). Touché.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj natomiast doszło do eksplozji w petersburskim
metrze. Bomba eksplodowała w jednym z wagonów, są ofiary śmiertelne, choć jeszcze
niewiadomo ile osób ostatecznie ucierpiało. Także dzisiaj, spotkanie w Sankt
Petersburgu odbywali Aleksander Łukaszenka i Władimir Putin. To
oczywiście nie przypadek chociaż żaden z nich nie jeździ metrem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tematem miał być nabrzmiewający konflikt
Białorusi z Rosją, a dokładnie współpraca na płaszczyźnie energetycznej
(dług Białorusi za gaz i ropę) oraz wojskowej (ćwiczenia Zapad 2017). W obu krajach
doszło w ostatnim czasie do masowych protestów społecznych co
teoretycznie powinno zbliżyć obydwu dyktatorów. Faktycznie jednak,
Białoruś i Łukaszenka stoją przed nielada dylematem. Ilość wojskowego
sprzętu jaki Rosja zamierza przerzucić w tym roku na Białoruś jest bez
precedensu (przynajmniej od czasów ZSRR). Prócz demonstracji siły mogą
one posłużyć do dwóch ukrytych scenariuszy: pacyfikacji lub rozpoczęcia
konfliktu w rejonie państw bałtyckich. A bez rosyjskich surowców i rubli, Białoruś nie będzie w stanie funkcjonować. Jak z tej patowej sytuacji wybrnie białoruski prezydent i czy w ogóle mu się uda, pozostaje kwestią otwartą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niemożliwe? Scenariusz taki <a href="http://globalnagra.pl/" target="_blank"><b>"Globalna Gra"</b></a> porusza w podrozdziałe "Bałtycki gambit" (opisywany także w jednym z felietonów na blogu).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tymczasem, działające wyjątkowo dynamicznie rosyjskie służby w zaledwie kilka godzin ustaliły możliwych sprawców zamachu i dostarczyły wizerunek jednego z nich do mediów: wysokiego, posępnego mężczyznę ubranego w czarne, tradycyjne czeczeńskie szaty oraz papachę, z obowiązkową islamistyczną brodą. Można się z takiego obrotu spraw cieszyć, bo przynajmniej nie okazało się, że bombę podłożyli ukraińscy nacjonaliści za polskie złotówki. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca. Do rosyjskich manewrów wojskowych zostało jeszcze kilka miesięcy, a w tym czasie przez Europę przejdzie fala wyborów parlamentarnych. Bardzo wiele może się zdarzyć i kto wie, czy dzisiejsze tragiczne wydarzenia z Sankt Petersburga, nie będą miały swojej kontynuacji. </div>
filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-25784468912332833372017-03-17T14:49:00.000+01:002017-03-21T00:14:38.645+01:00Globalna gra - juz w sprzedaży!<div style="text-align: justify;">
Miło mi poinformować, że do sprzedaży trafiła moja najnowsza książka - <b>"Globalna gra"</b>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest to zdecydowanie największa z dotychczasowych publikacji. Poważne opracowanie dotyczące aktualnej sytuacji geopolitycznej oraz zmian zachodzących na świecie. Temat bardzo skomplikowany, obszerny i trudny do zgrabnego ujęcia. A chciałem żeby był napisany językiem zrozumiałym dla laików i by przekazywał wiedzę w możliwie najbardziej skondensowany i czytelny sposób. Kto odwiedzał mojego bloga w miarę regularnie, ten pewnie wie, że od czasu do czasu publikowałem obszerne teksty o wojnie na Ukrainie, terroryźmie i zagrożeniach dla Europy, a zupełnie niedawno o tym co się dzieje na Pacyfiku. Jakoś tak czy z przypadku, czy z węwnętrznej potrzeby, starałem się zawsze upowszechniać wiedzę ekspercką, do której nikt niezainteresowany nie ma czasu ani ochoty zaglądać. Artykuły te zostały przeczytanie przez kilkanaście tysięcy osób, co jak na skromnego, zagubionego w Internecie bloga uważam za niezły wyczyn. Pozytywnie wypowiadali się o nich nawet eksperci w temacie jak Dawid Wildstein czy dr Wojciech Szewko.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bo też taka jest prawda, ekspertów mamy w Polsce być może niewielu, ale znakomitych. Ich praca była dla mnie inspiracją, ale by nie poszła na marne musi być rozpowszechniana. Jestem zmęczony, a wręcz wykończony, ale szczęśliwy. Po wielu trudach, nieprzespanych nocach, tysiącach przeczytanych informacji, publikacji, grzebaniu w statystykach i dokumentach źródłowych stworzyłem coś, co powinno zadowolić tak laików, jak i tych posiadających szerszą wiedzę w temacie. Opracowanie, które w części można było przeczytać na niniejszym blogu, zostało teraz zaktualizowane, poprawione i wzbogacone o znaczną ilość nowych treści.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A takich opracowań, najnowszej historii oraz wydarzeń, które przecież nadal dzieją się na naszych oczach i jakie zaważą na naszej przyszłości po prostu na rynku wydawniczym nie ma.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>"Globalna gra"</b> kosztowała mnie bardzo wiele pracy ale myślę, że było warto.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6_ft9CLAPzXiPEZRCzc9W7_3aRzO81bHtzWVrQFj2QIaW1imCBB0fPT6SlGmUvn-WLmpgaxEis607bGBQjy8LX5xygDRa5niRUBR1PYwCkoBwklsj-ul9uix7HHjNQl6auVkL_W2LPG3z/s1600/Globalna+gra+-+Filip+Dab-Mirowski.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6_ft9CLAPzXiPEZRCzc9W7_3aRzO81bHtzWVrQFj2QIaW1imCBB0fPT6SlGmUvn-WLmpgaxEis607bGBQjy8LX5xygDRa5niRUBR1PYwCkoBwklsj-ul9uix7HHjNQl6auVkL_W2LPG3z/s320/Globalna+gra+-+Filip+Dab-Mirowski.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Książka dostępna jest w formie ebooka. W moim autorskim sklepie (<a href="http://dab-mirowski.pl/">http://dab-mirowski.pl</a>/) kosztuje 15 zł, natomiast będzie nieco droższa (~4$) w <a href="https://www.amazon.com/dp/B06XNV5C59" target="_blank">Amazonie</a>, iTunes, Kobo itp. Gorąco zachęcam do kupna i oczywiście dzielenia się wrażeniami! Wasze zdanie jest dla mnie naprawdę ważne. Dzięki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
P.S.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ach, sklep. Z tego wszystkiego zapomniałem o tym poinformować.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Od kilku dni działa mój autorski sklep internetowy - pod adresem <a href="http://dab-mirowski.pl/">http://dab-mirowski.pl</a>. Można w nim kupić wszystkie moje ebooki w cenach zawsze nieco niższych niż u pośredników. Do dyspozycji 3 formaty - epub, mobi i pdf. Sklep na razie nie jest zbyt piękny ale działa. Nadal nad nim pracuję i będę go rozwijać więc proszę o wyrozumiałość (oraz maila jeśli coś nie zadziała jak powinno). W tej chwili płatności można dokonać za pośrednictwem PayPala (nawet jeśli nie posiada się w nim konta). Kupując w nim, wspieracie mnie bezpośrednio i możecie liczyć na bonusy w przyszłości :)</div>
<br />
<br />filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-34584145891183353672017-02-10T14:27:00.002+01:002017-02-10T22:30:13.269+01:00Słońce wzejdzie na wschodzie<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDmsoX502buNA2FW90Dht7CHyHwOVxOhzjB62izB3_Bu83Sm9RM9BiejgSc5HfIvCze54SDXHwxlBXGBwN3nh5oWd67JHXRZzfCyOMNrjimvZF7bZWhv3nO-mkSD_yPoBGItvToWySYeZb/s1600/slonce_tytul.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDmsoX502buNA2FW90Dht7CHyHwOVxOhzjB62izB3_Bu83Sm9RM9BiejgSc5HfIvCze54SDXHwxlBXGBwN3nh5oWd67JHXRZzfCyOMNrjimvZF7bZWhv3nO-mkSD_yPoBGItvToWySYeZb/s400/slonce_tytul.jpg" width="400" /></a><b><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Świat
się zmienia. Niby truizm, a jednak rzadko kiedy w najnowszej
historii mogliśmy obserwować zachodzące w geopolityce zmiany aż
tak wyraźnie jak teraz. Skalę tych przeobrażeń można porównać
chyba tylko z upadkiem Związku Radzieckiego ćwierć wieku temu. To
był ostatni akord wielu lat konfliktu i konsekwencja całego
łańcucha mniejszych zmian. Dziś jest podobnie. Znajdujemy się na
chwilę przed rozpoczęciem przedstawienia, które może przyćmić
wszystko, co zdarzyło się po II wojnie światowej.</span></b></div>
<h4>
</h4>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<h3 style="margin-bottom: 0cm;">
<b><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">I.
Wiedza to siła.</span></b></h3>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Już
widzę cierpkie uśmiechy na twarzach sceptyków, szykujących się
do przywalenia mi za oczywisty pleonazm w tytule niniejszego
artykułu. Spokojnie, to zamierzony efekt i jest w tym głębszy
sens. W dzisiejszych czasach, nic nie jest pewne. Słońce zawsze
pojawia się od wschodu? To prawda, ale jakie słońce tam wstanie,
to się jeszcze okaże.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidcDU2rtVpUkrWudsU8EZMH2bIExcwPK6dou1yTMyXs2RquXrr4Jr00epqF5jygITp6qWH0Ex7u8hvNdoJvgDLpPnN1we4RwikyD7yax2J3FRe0qkbAJPFcfVpKxERasoCLOav8pnSrJqT/s1600/nicea.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidcDU2rtVpUkrWudsU8EZMH2bIExcwPK6dou1yTMyXs2RquXrr4Jr00epqF5jygITp6qWH0Ex7u8hvNdoJvgDLpPnN1we4RwikyD7yax2J3FRe0qkbAJPFcfVpKxERasoCLOav8pnSrJqT/s320/nicea.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Zanim
przejdę do rzeczy, odrobina przypomnienia. W maju 2016 roku, w
opracowaniu <a href="http://filipdm.blogspot.com/2016/05/przezyc-w-europie.html">„Przeżyć w Europie"</a> ze
szczegółami nakreśliłem bieżącą sytuację geopolityczną
świata. Wiele z postawionych tam tez bardzo szybko się sprawdziło.
Krwawe akty terroru, a zwłaszcza ten z <a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Zamach_w_Nicei">14 lipca w Nicei</a>
niespodziewanie (dla wielu) przeważyły szalę doprowadzając do
Brexitu. W ogólnonarodowym referendum postanowiono o opuszczeniu
Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię. To fatalne wieści, ale
mogło być gorzej, ponieważ udaremniono co najmniej kilkanaście
innych zamachów w całej Europie (<a href="http://eurosport.onet.pl/pilka-nozna/euro-2016/francuskie-media-udaremniono-dwa-zamachy-terrorystyczne-w-trakcie-euro-2016/wfsctl">także podczas Euro2016</a>). Rozbito
też kilkadziesiąt siatek i grup terrorystycznych. Wielką werwą
wykazały się tu zwłaszcza służby niemieckie, które dotąd
trochę przymykały oczy na oczywisty problem islamskiego
radykalizmu. Jak spuszczone z łańcucha psy gończe, agenci
rozpoczęli <a href="https://euroislam.pl/wielka-akcja-niemieckiej-policji-przeciwko-salafitom/">naloty na salafickie meczety</a> i aresztowania podejrzanych.
Niemniej, sygnał do zmiany dała sama kanclerz Merkel, określając
dotychczasową <a href="http://wiadomosci.onet.pl/swiat/angela-merkel-przyznaje-sie-do-bledu-w-sprawie-uchodzcow/yxnthb">politykę imigracyjną jako błąd</a>.
Niestety, mimo niewątpliwych sukcesów służb i policji, to właśnie
RFN stała się ofiarą kolejnych zamachów, w tym fatalnego ataku na
świąteczny kiermasz w Berlinie, w którym jedną z pierwszych ofiar
był <a href="http://www.dw.com/pl/zamach-na-jarmark-%C5%9Bwi%C4%85teczny-w-berlinie-to-wielki-szok/a-36838207">polski kierowca</a> porwanej ciężarówki. Co ciekawe, jeszcze
kilka miesięcy wcześniej w powszechnym przekonaniu niemieckich
polityków ich kraj, jako cel większości imigrantów i swoista oaza
dla muzułmanów, miał być wolny od bezpośredniego zagrożenia
terrorystycznego. Ta błędna ocena wynikała z założenia, że w
wojnie z Daesh celem są tylko kraje otwarcie wrogie wobec Kalifatu.
Najlepiej militarnie zaangażowane w bliskowschodni konflikt.
Tymczasem chodzi o rozpad Unii i jedności wśród państw Zachodu,
której centrum (chcemy czy nie) są właśnie Niemcy. Celem jest
powszechny terror. Pisałem o tym jeszcze w 2015 roku w <a href="http://filipdm.blogspot.com/2015/11/super-terror-nadchodzi.html">„Superterror nadchodzi"</a> (analizując długofalowe cele salafitów). Ale to w
Europie, tymczasem dla wielu największym i jednocześnie najgorszym
wydarzeniem roku stał się <a href="http://www.polskatimes.pl/fakty/swiat/a/wybory-w-usa-2016-wyniki-na-zywo-kto-wygral-donald-trump-to-nowy-prezydent-usa-mapa-zdjecia,11437486/">wybór na prezydenta</a> USA Donalda J.
Trumpa. Zgodnie z przewidywaniami, spowodowało to gwałtowne
<a href="https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=3&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwj5tYW4w4XSAhUjCpoKHabkBuEQFggoMAI&url=http%3A%2F%2Ffakty.interia.pl%2Fswiat%2Fnews-donald-trump-wygral-wybory-w-usa-fala-protestow%2CnId%2C2304096&usg=AFQjCNGppIAUyK_tbvQhWhhGL3VIAB_WTw&sig2=1vS5dmVdgC1AagY-8aXqCg">protesty</a> części społeczeństwa niezadowolonej z takiego
rozstrzygnięcia, a w konsekwencji zamieszki, starcia z policją i
podpalenia.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Czy
jednak taki obrót wydarzeń mógł naprawdę być zaskoczeniem? Tak
pisałem o tym we wspomnianym wyżej artykule, na siedem miesięcy
przed wyborami:</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: large;"><i>„<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">W
tej chwili (kwiecień 2016) Trump ma już praktycznie zapewnioną
wystarczającą liczbę głosów delegatów, by otrzymać nominację.
A z powodu Tea Party, czyli głosów oburzonych, bardzo realną
szansę na pokonanie Hillary Clinton w wyborach prezydenckich.
Dlaczego? Dlatego, że Amerykanie chcą zmiany i pogrążenia
establishmentu, a to właśnie Clinton go uosabia w tym starciu.
Takie radykalne tendencje widoczne są zresztą także w innych
krajach demokratycznych."</span></i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Nie
piszę tego po to, żeby podbudować ego. O możliwości wyboru
Trumpa mówili wcześniej niektórzy eksperci i (nieliczni)
dziennikarze. Fakt, była to mniejszość, wyśmiewana przez
<i>mainstream</i>, ale kto chciał dojść do prawdy i poznać świat ten
miał ku temu wszelkie narzędzia. Przypominam o tym wszystkim z
innego powodu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTqD4v1QybmrKsaDML7_ynCab-aeIf9RWc5fhFE3EhgCm14BxGoZapcewPnzqX46At9EL-j8_qMuRYBHyKXqjJCdk8NONsR_Zui3BasH09pzTdytYpu5hd9wS8R1ZpB2GqxifHX8w4sZP2/s1600/Donald_Trump_official_portrait_%2528cropped%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTqD4v1QybmrKsaDML7_ynCab-aeIf9RWc5fhFE3EhgCm14BxGoZapcewPnzqX46At9EL-j8_qMuRYBHyKXqjJCdk8NONsR_Zui3BasH09pzTdytYpu5hd9wS8R1ZpB2GqxifHX8w4sZP2/s320/Donald_Trump_official_portrait_%2528cropped%2529.jpg" width="240" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Donald
J. Trump został jednym z najpotężniejszych ludzi na planecie i
stanowić będzie siłę napędową dla wydarzeń i działań, które
zaraz opiszę. W związku z tym chciałbym przestrzec i zaapelować,
by nie popełniać kolejnego błędu poznawczego, licząc na jego
wcześniejsze odwołanie czy bliżej nieokreślone zniknięcie ze
sceny politycznej. Stary porządek rzeczy właśnie się wali i nie
ma powrotu do przeszłości. Teraz pozostaje tylko cierpliwa i
metodyczna analiza poczynań nowego prezydenta. Na razie wystarczy
powiedzieć, że w pierwszych dniach swojej prezydentury Trump
jedynie utwierdził mnie w sceptycyzmie. Nie chodzi o jego
niewyparzony język, brak obycia, oskarżenia o rasizm, szowinizm
itp. Z punktu widzenia geopolityki, a o niej piszę, to czy Trump
kulturalnie poczeka na swoją wysiadającą z samochodu żonę, czy
też wysforuje się na przód, popełniając nieładne faux pais nie
ma żadnego znaczenia. Dlatego przywary jego charakteru pominę.
Chodzi o zupełnie co innego. Trump bardzo szybko zaczął realizować
swoje obietnice wyborcze, nawet te najbardziej populistyczne. Dla USA
to dobrze i źle równocześnie, co najlepiej pokazało zachowanie
amerykańskich indeksów giełdowych. Na samym początku nieco
spadły, by za chwilę wspiąć się na historyczne szczyty.
Dlaczego? Ponieważ szereg zapowiedzi i prezydenckich inicjatyw jest
postrzeganych jako jednoznacznie pozytywne przez kapitał, m.in.
sprowadzenie produkcji z powrotem do USA, zapowiedź ogromnych
inwestycji infrastrukturalnych na poziomie federalnym, uproszczenie
przepisów czy obniżenie podatków. Tyle, że to co dobre dla USA
niekoniecznie jest takie dla reszty świata. To, z kolei, powoduje
panikę wśród nieamerykańskich inwestorów. Zwłaszcza
populistyczne (bo nierozwiązujące problemu) ruchy w stylu <a href="https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=6&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwix0ZawxIXSAhXjKJoKHSm4Cu4QFgg6MAU&url=http%3A%2F%2Fwiadomosci.onet.pl%2Fswiat%2Fdonald-trump-podpisal-dekret-o-budowie-muru-na-granicy-z-meksykiem%2Fg8k8c5q&usg=AFQjCNFRanLUrMNYtDaXG_8Gg4QloAo52w&sig2=ICA4a7-V731GsnqEZx7Uww">budowy muru</a> na granicy z Meksykiem czy wstrzymania z dnia na dzień
<a href="https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=3&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwiAxu3FxIXSAhVmEJoKHfRxDpUQFggnMAI&url=http%3A%2F%2Fwiadomosci.onet.pl%2Ftylko-w-onecie%2Fprotesty-w-usa-po-decyzji-donalda-trumpa%2Fsz6d46k&usg=AFQjCNEzJPbDbBs8dgCiZ6qno6-I9nx15A&sig2=H9POuWploZ3biEFrFbgS_A">wszelkiej imigracji</a> z wybranych państw muzułmańskich. Wszystko
wskazuje też na to, że nie zmieni swoich izolacyjnych i
pragmatycznych zapatrywań na politykę międzynarodową.
Kwestionowanie stosunków z Unią Europejską, NAFTA, NATO czy
arabskimi sojusznikami USA musi prowadzić do zmian relacji
międzynarodowych i poszczególnych sojuszy. A to z kolei stanowi
zagrożenie dla naszego regionu, ponieważ ułożenie od nowa
stosunków z putinowską Rosją wymaga uznania przynajmniej części
jej roszczeń, do czego administracja Trumpa jest w pełni gotowa.
Wszystko wskazuje też na to, że podobnie myśli Kreml. Ledwie w
kilka godzin po pierwszej rozmowie telefonicznej Trump-Putin w
ukraińskim Donbasie <a href="https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=13&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwjl4L7fxIXSAhUJM5oKHWSKDncQFghXMAw&url=http%3A%2F%2Fwww.rp.pl%2FKonflikt-na-Ukrainie%2F170139837-Ukraina-Walki-w-Donbasie-trwaja-juz-od-trzech-dni.html&usg=AFQjCNGSX07aXBYzOKmU-l3LgqT7LErMww&sig2=6FwzLT6bFp2Y_tPoIvnquA">rozgorzały najzacieklejsze</a> walki od 2015 roku.
W użyciu były czołgi, ciężka artyleria i systemy rakietowe, zaś
następstwem ofiary cywilne i kryzys humanitarny w odciętej od
świata, wody i prądu Awdiejewce. Biały Dom zareagował dopiero po
kilku dniach walk i licznych apelach społeczności międzynarodowej.
Opieszałość tą można tłumaczyć na wiele sposobów, ale
niezależnie od tego czy była spowodowana brakiem doświadczenia,
naiwnością, czy celowym zaniechaniem administracji, jest mało
optymistycznym prognostykiem dla walczącej o prawo do
samostanowienia Ukrainy. Tymczasem, Rosja stanowi tylko jedno (i
wcale nie najważniejsze) z kilku wyzwań, przed którymi stoi obecna
ekipa z Białego Domu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<h3 style="margin-bottom: 0cm;">
<b><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">II.
Wejście Smoka.</span></b></h3>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiACO2iaWQ_sipL4AsM39-CbvhAmVRf_RjqBDuimZll1r3npF9Y2Wga_LyX1wxE9g-5cqmDm4adsLwO8zSC_5GSlHS9kmZnK7Lccn9BBM57Nj8pqizNwGePSLGaqeJwXqtF0z9S1ex78b0l/s1600/premier-chang-chun-chiao.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="267" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiACO2iaWQ_sipL4AsM39-CbvhAmVRf_RjqBDuimZll1r3npF9Y2Wga_LyX1wxE9g-5cqmDm4adsLwO8zSC_5GSlHS9kmZnK7Lccn9BBM57Nj8pqizNwGePSLGaqeJwXqtF0z9S1ex78b0l/s400/premier-chang-chun-chiao.jpg" width="400" /></a><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">W
<a href="http://filipdm.blogspot.com/2016/05/przezyc-w-europie.html" target="_blank">„Przeżyć w Europie"</a> ledwie otarłem się o tematykę
azjatycką, bo nie była bezpośrednio związana z naszym życiem w
Europie. Zostało mi to zresztą słusznie wytknięte, a czas
pokazał, że wydarzenia w Azji będą miały na nas dojmujący
wpływ. Pora naprawić błąd. Tym bardziej, że wydaje się bardzo
prawdopodobne, iż to tam a nie w Europie zacznie się za chwilę
największy tumult. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Cofnijmy
się na chwilę do lat siedemdziesiątych XX wieku. To wtedy
prezydent <a href="https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwjTqNKLxYXSAhWJCpoKHVQ8DSsQFggcMAA&url=https%3A%2F%2Fpl.wikipedia.org%2Fwiki%2FRichard_Nixon&usg=AFQjCNFaUHhHL9IKPwwVCtVP_spBj5nnyg&sig2=-9GWRIb0YZyJJ0kia4pVqQ" target="_blank">Richard Nixon</a> dokonał wielkiego zwrotu w polityce USA,
doprowadzając do nawiązania stosunków dyplomatycznych z Chińską
Republiką Ludową. O niezwykłości i doniosłości tego wydarzenia
niech świadczy fakt, że od czasu upadku armii <a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Czang_Kaj-szek" target="_blank">Czang Kaj-szeka</a> i jego ucieczce na
wyspę Tajwan w 1949 roku, USA pozostawały jeśli nie w stanie wojny
z CHRL, to przynajmniej otwartej wrogości. Nixon rozumiał jednak,
że wojna w Wietnamie prowadzi donikąd, angażując amerykańskie
siły i środki, podczas gdy Związek Sowiecki rozbudowywał swoje
wpływy. To był ich główny przeciwnik w zimnej wojnie, a nie
dystansujące się od ZSRR i z nim skonfliktowane Chiny. Krok ten
okazał się słuszny. Nie tylko zapewniono sobie chińską
neutralność w zmaganiach z Sowietami, ale też pchnięto Państwo
Środka (także finansowo) w kierunku gospodarki rynkowej (choć
minąć musiało kilka lat), a w dalszej perspektywie ostatecznie
pokonano ZSRR. Nie chcę zagłębiać się tutaj w szczegóły, dość
powiedzieć, że autorem tego rewolucyjnego zwrotu polityki
amerykańskiej (tzw. </span><span style="color: navy;"><span lang="zxx"><u><a href="https://en.wikipedia.org/wiki/D%C3%A9tente"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>détente</i></span></a></u></span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">),
był nikt inny jak doradca ds. bezpieczeństwa narodowego - <a href="https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwjfr9abxYXSAhUlM5oKHcJJAykQFggcMAA&url=https%3A%2F%2Fpl.wikipedia.org%2Fwiki%2FHenry_Kissinger&usg=AFQjCNEBq3YQrc6O46Qx-5Gr70EbBM_0_Q&sig2=4rlvVfpMBUY1wsW9SJjJrw" target="_blank">Henry Kissinger</a>. Późniejszy sekretarz stanu, laureat pokojowej nagrody
Nobla i jeden z najbardziej wpływowych polityków w historii kraju. </span>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHnFAtxIUQQkgizNatC9qilvHWjeQDw5QU_bW0XdSW-wUsX5qriPku97hnn-f7FcoAfWmfQCUncgmNbpcWBDRK8V-ryYzT1OP7n2xKYegB2kHFhQH1uHaued-nqs-mx0E05izlZz9Gc7a4/s1600/kissinger.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHnFAtxIUQQkgizNatC9qilvHWjeQDw5QU_bW0XdSW-wUsX5qriPku97hnn-f7FcoAfWmfQCUncgmNbpcWBDRK8V-ryYzT1OP7n2xKYegB2kHFhQH1uHaued-nqs-mx0E05izlZz9Gc7a4/s320/kissinger.jpg" width="243" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Stany
Zjednoczone wygrały zimną wojnę, czego efektem była ich
niezaprzeczalna światowa hegemonia, trwająca nieprzerwanie przez 26
lat, aż do dzisiaj. Z różnych względów, pozycja ta zaczęła się
chwiać. Po pierwsze, wojna z terroryzmem okazała się długotrwałym
konfliktem światowym bez perspektyw na szybkie jej zakończenie. Po
drugie, lekkomyślnie poparta przez Zachód Arabska Wiosna Ludów
zdestabilizowała cały Bliski Wschód, dając pożywkę dla
wszelkiej maści radykalnych ruchów islamskich (Al-Kaida, Bractwo
Muzułmańskie, wreszcie ISIL/ISIS). Po trzecie, wybuchł światowy
kryzys gospodarczy. Po czwarte polityka zagraniczna Barracka Obamy
pozornie oparta była o porozumienie i koncyliację oraz odrzucenie
siły jako argumentu w dyplomacji. Faktycznie jednak, zacieśniając
stosunki handlowe, dbano też o zwiększanie obecności wojskowej w
regionie, powodując duży dysonans, a w efekcie irytację Chin.
Wszystkie te aspekty wstrząsnęły światową pozycją USA,
doprowadziły do osłabienia siły militarnej (ograniczenie budżetu,
które wstrzymało rozbudowę sił na Pacyfiku, przy jednoczesnym ich
zmniejszeniu w Europie i na Bliskim Wschodzie), skomplikowały ich
relacje z sojusznikami, a także w efekcie ośmieliły pretendentów
do tronu hegemona. W poszczególnych regionach własną, sprzeczną z
interesem USA, politykę zaczęły prowadzić m.in. Turcja i Iran.
Dalej na wschód, konsekwentnie rozbudowująca arsenał nuklearny,
Korea Północna oraz stanowiące największe wyzwanie Rosja i Chiny.
O działaniach Kremla wiemy jednak dość dużo, ponieważ ich
agresywny charakter stał się oczywisty już w 2008 roku (inwazja na
Gruzję). Odbudowa strefy wpływów sprzed rozpadu ZSRR stanowi dla
Rosjan priorytet polityczny od <a href="http://stosunki.pl/?q=node/1179" target="_blank">ponad dekady</a>. Dopiero w ostatnich kilku latach,
na fali intensywnej rozbudowy i przebudowy armii oraz koniunktury
gospodarki opartej o surowce (gaz, ropa), Rosja przeszła z fazy
adaptacji, w realizację. Stąd zajęcie Krymu, inwazja na Ukrainę,
odmrażanie konfliktów na Kaukazie, dołączenie do wojny w Syrii
itp. Z tym, że rosyjska ekspansja w Europie i na Bliskim Wschodzie
ograniczana jest przez licznych sojuszników Ameryki. Takich
problemów nie mają Chiny, będące w dużo bardziej komfortowej
sytuacji pod względem geograficznym.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Kissingerowskie
odprężenie pozwoliło Chinom skupić się na polityce wewnętrznej.
Po tragicznych eksperymentach Wielkiego Skoku i Rewolucji
Kulturalnej, wygaśnięciu walk w łonie Komitetu Centralnego, Chiny
pod przywództwem </span><span style="color: navy;"><span lang="zxx"><u><a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Deng_Xiaoping"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Deng
Xiaopinga</span></a></u></span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">
w końcu zaczęły wychodzić na prostą. W krótkim czasie, bo
zaledwie dekady, ze zrujnowanego ekonomicznie kraju powstał
produkujący wszystko azjatycki tygrys. Liczne reformy, w tym
zniesienie kolektywizacji, wprowadziły nieco liberalizmu i
demokracji. Zryw twardogłowych (w odpowiedzi na zbyt „radykalne"
postulaty studentów) z 1989 roku zakończony masakrą na Placu
Niebiańskiego Spokoju, nie powstrzymał tych zmian. Przeciwnie,
doprowadził do ostatecznej utraty władzy przez generałów. A
wzrost gospodarczy na poziomie między 8 a 14% rocznie, utrzymujący
się przeszło dwadzieścia lat, nie tylko przebudował chińskie
społeczeństwo, ale też pozwolił na wrócenie do tego czym Chiny
były przez tysiące lat. Do roli mocarstwa nie tylko z uwagi na
ogromne terytorium państwa i liczbę ludności, ale ze względu na
swoją siłę gospodarczą, polityczną i militarną.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Oczywiście,
specyfika postrzegania geopolityki przez CHRL jest odmienna od
naszej. Na przykład, oficjalne zapatrywania władz w tej kwestii,
oparte są o tzw. pięć zasad <a href="http://polish.cri.cn/chinaabc/chapter4/chapter40201.htm" target="_blank">pokojowego współistnienia</a>. Odrzucenie
hegemonizmu, postawienie na dialog i pokojową koegzystencję
narodów, czyli tylko i wyłącznie miękkie środki oddziaływania.
Dowodem takie nastawienia jest fakt, że Chiny od lat rozbudowują
swoją pozycję w Afryce (wysyłają specjalistów, rozbudowują
firmy i inwestycje, „kupują" przychylność władz) w sposób
całkowicie pokojowy. Podobnie pokojowo dominują w handlu
międzynarodowym (zaplecze produkcyjne świata Zachodu) czy na rynku
walutowym. Chiny przez długi czas posiadały największe na świecie
rezerwy walutowe, pozwalające na <a href="https://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/rotator/skad-sie-wziely-chinskie-rezerwy-walutowe/" target="_blank">manipulację kursami</a> np. dolara.
Przyćmiły pod tym względem gospodarkę amerykańską i europejską,
a przypieczętowaniem tego stanu rzeczy ma być budowa nowego
Jedwabnego Szlaku. </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> </span>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-zlz31FAdLqwxoDQwr40zgwPkMzFW1I_D2nEkedRyeGX7r5c-1oEmmdOUUzdmc3za6T7D0SdYrx7GWvBHS2ietjkuO9CmeS-sIqA1YDCXpiiRdO31wGYL8r7qSxd_OTEO19lSjkUqh4Uc/s1600/chinawork.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-zlz31FAdLqwxoDQwr40zgwPkMzFW1I_D2nEkedRyeGX7r5c-1oEmmdOUUzdmc3za6T7D0SdYrx7GWvBHS2ietjkuO9CmeS-sIqA1YDCXpiiRdO31wGYL8r7qSxd_OTEO19lSjkUqh4Uc/s400/chinawork.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Cierpliwością
i ciężką pracą mocno wyzyskiwanych obywateli, Chiny wywindowały
swoją światową pozycję w sposób nieosiągalny przez jakikolwiek
konflikt militarny. Nic jednak nie trwa wiecznie, zwłaszcza że cała
sytuacja przestała odpowiadać USA. Gdzie dochodzimy do punktu
zwrotnego. Po raz pierwszy od dekad, gospodarka Kraju Środka dostała
zadyszki. Wzrost gospodarczy spadł do „ledwie" 6,5%, a w ruch
poszły rezerwy walut i złota, <a href="http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1568000,Zadyszka-smoka-Chiny-na-krawedzi-kryzysu-analiza" target="_blank">mające utrzymać</a> kurs juana.
Wszak żaden wzrost nie może trwać wiecznie, zwłaszcza kiedy
ciągle odgórnie sterujące gospodarką władze próbują nie
dopuścić do koniecznej korekty. Tylko że kryzys przychodzi w
bardzo niesprzyjającym dla Chin momencie. Dominacja gospodarcza w
świecie, miała bowiem posłużyć do konsolidacji chińskiej władzy
w regionie. Decydenci z pewnością długo zastanawiali się co
robić.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggXBvdnIq2HrE2v2xIHh0DDUtIZtBkST8pSP4jiQ49kaZY8-paiGX9A6bhHNwbI0AbsnKvADg4B4CamQQGUU1RphH-LcASjjKnkQmpt35R4XEcbO6PHMb28kZiznayfwKVH6V6Q0n2ir6T/s1600/pkb_chart-20.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggXBvdnIq2HrE2v2xIHh0DDUtIZtBkST8pSP4jiQ49kaZY8-paiGX9A6bhHNwbI0AbsnKvADg4B4CamQQGUU1RphH-LcASjjKnkQmpt35R4XEcbO6PHMb28kZiznayfwKVH6V6Q0n2ir6T/s400/pkb_chart-20.png" width="400" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Pisałem
o ich odmiennej od naszej percepcji. Dla Chin wyspa Tajwan jest
integralną częścią terytorium, pozostającą tylko chwilowo poza
kontrolą legalnych władz w Pekinie, podobnie jak Morze
Południowochińskie (spora część zachodniego Pacyfiku). Wszystkie
pozostałe państwa regionu mają w tej materii przeciwne poglądy.
Kontrola nad tym morskim obszarem to nie tylko dostęp do wielu
zalegających pod dnem morskim surowców, ale też panowanie nad
bardzo ważnymi <a href="http://www.psz.pl/123-bezpieczenstwo/o-co-toczy-sie-spor-na-morzu-poludniowochinskim" target="_blank">szlakami handlowymi</a>.
To dlatego od kilku lat powstają na nim sztuczne wyspy, na których
budowane są porty dla okrętów wojennych i bazy lotnictwa. W ten
sposób Chiny zyskują przewagę nad swoim głównym przeciwnikiem w
rejonie Pacyfiku - Stanami Zjednoczonymi. Amerykańscy wojskowi
dostrzegli ten problem już w 2009 roku, a od 2010 znana jest
oficjalna doktryna wojskowa o nazwie „bitwa powietrzno-morska"
(<i>AirSea Battle</i> - w skrócie ASB). Zakłada ona realny scenariusz
wybuchu wojny między Chinami oraz USA i ich sojusznikami w rejonie
zachodniego Pacyfiku. Problem, niemal zupełnie ignorowany w polskiej
publicystyce, został mimo wszystko dostrzeżony już w 2012 roku
(polecam znakomite <a href="http://www.fundacjarepublikanska.org/wp-content/uploads/2012/01/Koncepcja-operacyjna-wojny-powietrzno-morskiej-na-Zachodnim-Pacyfiku.pdf" target="_blank">opracowanie Jacka Bartosiaka</a>).</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTQk8wmVgJTqgcq8wLDTZ3OiYWTraWAXHFb7789Kax9Q-TjKrLjDQX1fptQt_KlwKT4ERFQXfRwvQB6ivADkFMoWOgQ3zzFzBWZiFB1_4R-BKGkCXU1WN9YJtn7YPTiZjNCwd2OF3HPuaZ/s1600/obama1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTQk8wmVgJTqgcq8wLDTZ3OiYWTraWAXHFb7789Kax9Q-TjKrLjDQX1fptQt_KlwKT4ERFQXfRwvQB6ivADkFMoWOgQ3zzFzBWZiFB1_4R-BKGkCXU1WN9YJtn7YPTiZjNCwd2OF3HPuaZ/s320/obama1.jpg" width="320" /></a><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">W tym
kontekście przypomnijmy sobie działania poprzedniego prezydenta USA
Barracka Obamy. Jego zwrot na Wschodnią Azję (tzw. <i>pivot</i>),
określający zmianę priorytetów z polityki europejskiej i
bliskowschodniej na azjatycką, dotyczył właśnie tego problemu.
Jak już pisałem, Obamę cechował przemożny pacyfizm. Toteż mimo
że Pentagon opracował plany wojenne (wg zasady </span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>Si
vis pacem, para bellum</i></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">),
prezydent szukał pokojowego rozwiązania rodzącego się (i
nieuchronnego) sporu. Przez pewien czas po 2009 roku, ta polityka
przynosiła spodziewany efekt. Wymiana handlowa i gospodarcza kwitła.
Ale do czasu. Świadomi zagrożenia Amerykanie musieli zacząć
umacniać swoją wojskową obecność w regionie. Rozbudowali bazę,
przenieśli znaczną część floty, a razem z nią najnowsze
samoloty tzw. piątej generacji. Takie zbrojenia nie spodobały się
jednak sojusznikom obawiającym się reakcji Chin, a w dalszej
kolejności wymuszone przez Kongres cięcia wydatków zahamowały
cały proces. Chiny poczuły się zagrożone. No bo jak to? Mieliśmy
współpracować, a wy się zbroicie? Trzeba przy tym pamiętać, że
ich filozofia każe inaczej spoglądać na rzeczywistość. Zawsze
chodzi o długą perspektywę, a nie partykularne interesy
teraźniejszości. Decydenci doszli więc do wniosku, że by
zniwelować amerykańską przewagę, należy czym prędzej działać.
A w zasadzie, jeden konkretny człowiek - <a href="https://en.wikipedia.org/wiki/Xi_Jinping" target="_blank">Xi Jinping</a>, który objął
władzę prezydencką po „miękkim" Hu Jintao.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicdiMkEYX4XfPg3RhsUHNpga6Tfz21jHTy9QMMoPdFBcorIsvmt5jfiuMUdO3M6bvpwR8ODi2RAN8yoip_xjAVtUwHMXSjjw7ApYXuyOGVto0zdrnban8CY7YSTYKCIOuA4oXlJXynAW3R/s1600/cosn8.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="223" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicdiMkEYX4XfPg3RhsUHNpga6Tfz21jHTy9QMMoPdFBcorIsvmt5jfiuMUdO3M6bvpwR8ODi2RAN8yoip_xjAVtUwHMXSjjw7ApYXuyOGVto0zdrnban8CY7YSTYKCIOuA4oXlJXynAW3R/s400/cosn8.jpg" width="400" /></a><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Już
mniej więcej w 2013 roku, chińskie wojska inżynieryjnie w
tajemnicy przystąpiły do budowania sztucznych wysp na rozsianych po
dalekich zakątkach Morza Południowochińskiego rafach koralowych
lub niezamieszkałych wysepkach i skałach. Wszędzie tam, gdzie dno
morskie prześwitywało przez błękitną taflę wody, ogromne
pogłębiarki zrzucały tysiące ton morskiego piachu. Rosnące hałdy
wyrównywały spychacze, a na tak ukształtowanych wyspach poczęły
powstawać lotniska, porty, instalacje rakietowe. Ile dokładnie? To
wiedzą pewnie tylko sami Chińczycy, ale mówi się o setkach tak
skonstruowanych wysepek (wykryto ok. 500 miejsc „budowy") i
dziesiątkach instalacji. Problemem nie było samo ich powstanie </span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>per
se</i></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">, tylko fakt, że
znajdują się w bliskiej odległości lub praktycznie w sferze wód
terytorialnych (wyłącznych strefach ekonomicznych) Filipin,
Tajwanu, Wietnamu, Malezji i Brunei. Ich powstanie było więc formą
okupacji i zagarnięcia terytorium morskiego bez wypowiedzenia wojny.
Taki stan rzeczy musiał spotkać się ze sprzeciwem pokrzywdzonych
państw. W lipcu 2016 roku Stały Trybunał Arbitrażowy w Hadze z
pozwu rządu Filipin wydał wyrok odrzucający roszczenia Chin do
spornego fragmentu morza bliskiego Filipinom. W tym, za nielegalne
uznał budowę wysp (także z uwagi na zniszczenia raf). Mimo, że
Pekin jest sygnatariuszem konwencji haskiej, władze oficjalnie
zapowiedziały, że nie mają zamiaru respektować wyroku i nie
dopuszczą do ingerencji w swoje „wewnętrzne sprawy". Nagle,
Morze Południowochińskie, będące chińskie tylko z nazwy, stało
się wewnętrznym akwenem CHRL. A przynajmniej tak uważają
komunistyczne władze, powołując się przy tym na pochodzące z XIV
w. mapy cesarskich kartografów.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBcLxTMWYCsJ1uxxYiuZIzgQEEhJZz-ivGRReeHj_Ln8v2mJXYoboiMjYPpA_rkIAXE6f5hoXJ6lrF-szuNtLf5VX69kSmflrjTVRsYZeZpn-jQiFZBfxw8QArWsZsj_vKryOIkx2xGZMe/s1600/_90356589_south_china_sea_spratlys.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="594" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBcLxTMWYCsJ1uxxYiuZIzgQEEhJZz-ivGRReeHj_Ln8v2mJXYoboiMjYPpA_rkIAXE6f5hoXJ6lrF-szuNtLf5VX69kSmflrjTVRsYZeZpn-jQiFZBfxw8QArWsZsj_vKryOIkx2xGZMe/s640/_90356589_south_china_sea_spratlys.png" width="640" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<h3 style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><b>III.
Bitwa powietrzno-morska.</b></span></h3>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Wróćmy
teraz do doktryny ASB. Dla amerykańskich strategów sytuacja jest
całkowicie jasna. Są tylko dwa wyjścia. Albo Stany Zjednoczone w
zamian za pokój zaakceptują wymuszane na nich </span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>status
quo</i></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">, czyli chińskie
panowanie na zachodnim Pacyfiku, albo przywrócą </span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>status
quo ante</i></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">, czyli
amerykańską dominację, do której przecież dążyli. Po prostu z
powodu braku konsekwencji dali się wyprzedzić konkurencji. Z uwagi
na aspekt geopolityczny (powiązania sojusznicze, zmianę światowego
porządku) oraz ekonomiczny (wymierne dochody) teoretycznie
oczywistym wydaje się wybór drugiej opcji, czyli wojna. Stąd
koncepcja AirSea Battle. </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> </span>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuy9n677u5U_-L1ppoei2z2ceKvMrJHcv2lvwr4K4XOGR3nVzDbo2DJ9SpzOFkozZ2CIubsbWL8qHLA32ohJXMFnx4bmNt3G7uRzoN6XdMSxn1jyUe_HYWqor_NtGg7hDQB0Faf7X0UqZX/s1600/VegoF3July11.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="237" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuy9n677u5U_-L1ppoei2z2ceKvMrJHcv2lvwr4K4XOGR3nVzDbo2DJ9SpzOFkozZ2CIubsbWL8qHLA32ohJXMFnx4bmNt3G7uRzoN6XdMSxn1jyUe_HYWqor_NtGg7hDQB0Faf7X0UqZX/s400/VegoF3July11.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Nie
chciałbym w tym miejscu poświęcać czasu na dokładną analizę
opracowanego </span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>modus
operandi</i></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">, dlatego
zainteresowanych odsyłam do wspomnianej wcześniej publikacji J.
Bartosiaka. Przedstawię jedynie w dużym uproszczeniu najważniejsze
założenia i wnioski płynące z omawianej doktryny. Pierwsza
konstatacja: USA są względem Chin w bardzo niekorzystnej sytuacji
militarnej. Państwo Środka jest ogromnym krajem, z przepastną tzw.
głębokością operacyjną. To oznacza, że na tak dużym terytorium
można cofnąć się na tyle daleko, by przeciwnik nie mógł nas
dosięgnąć swoim lotnictwem lub rakietami bez przeprowadzenia
inwazji lądowej (dla porównania, Tajwan ma niemalże zerową).
Kolejną sprawą są odległości i wyposażenie. Ciągle
rozbudowywana <a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Chi%C5%84ska_Armia_Ludowo-Wyzwole%C5%84cza" target="_blank">Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza</a>
dysponuje sprzętem, technologią i siłą rażenia, pod pewnymi
względami mogącą równać się z amerykańską (np. wojska
rakietowe). Ma natomiast stosunkowo słabsze siły morskie (z
wyjątkiem dużej ilości okrętów podwodnych). USA dysponuje
ogromną flotą i współpracującym z nią lotnictwem, które z
uwagi na zaawansowany poziom technologiczny uzbrojenia mogłyby
teoretycznie poradzić sobie z Chińczykami. W praktyce problemem są
odległości. Kontynentalne Chiny znajdują się dużo bliżej
Tajwanu, Korei czy Japonii niż Stany Zjednoczone. Mają w tym
rejonie kilkadziesiąt gotowych do użycia baz wojskowych, portów i
lotnisk, podczas gdy Amerykanie dysponują zaledwie kilkoma. ChALW
jest więc w stanie znaleźć się na miejscu szybciej, przytłaczając
przeciwnika swoją masą, zanim USA będzie w stanie zareagować, tj.
zatopić lub zepchnąć chińską flotę, zamykając ją w
macierzystych portach i zniszczyć bazy rakietowe.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMJoeqktoL_UTwnL99mw3Alz_fNhU6t6wbUFu-SI0ptCd5qm9P_2ECx39XbP04qNfRKjSNQ05z_iQVLl8GFA01GoLIg4lbZMGsxN_kNZetXy0c3sg6y0wmAqCKqgEHZ_QQ5JkIwYaSVAjV/s1600/150915142854-china-subi-reef-split-super-169.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMJoeqktoL_UTwnL99mw3Alz_fNhU6t6wbUFu-SI0ptCd5qm9P_2ECx39XbP04qNfRKjSNQ05z_iQVLl8GFA01GoLIg4lbZMGsxN_kNZetXy0c3sg6y0wmAqCKqgEHZ_QQ5JkIwYaSVAjV/s400/150915142854-china-subi-reef-split-super-169.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Po lewej łacha piachu przed wizytą chińskich inżynierów, po prawej w trakcie budowania bazy. </td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>Ergo</i></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">,
napisali eksperci, naturalną taktyką Chin musi być atak
wyprzedzający - Zastosowanie zmasowanego, niezapowiedzianego i
symultanicznego uderzenia na bazy i zgrupowania floty USA oraz jej
sojuszników. Zadanie wystarczająco dużych strat pozbawi Stany
środków operacyjnych w regionie, zmusi do rozproszenia sił i
skupienia się na odtworzeniu zdolności działania floty. To, z
kolei, da czas na rozbicie pozostawionych samych sobie Tajwanu i
Korei, a na dokładkę jeszcze zblokowanie Japonii. Liżący rany
Amerykanie będą jeszcze musieli zabezpieczać swoje pacyficzne
konwoje przed nękającymi je watahami okrętów podwodnych nim dotrą
z pomocą w rejon działań. Powtórka z tzw. bitwy na Atlantyku
okresu II WŚ. Zresztą, nie tylko w tym aspekcie, bo skojarzenie z
japońskim atakiem na Pearl Harbour w 1941 roku nasuwa się samo.
Dzisiaj trzeba to tylko zrobić w dużo większej skali i bez
powielania błędów. A będzie znacznie łatwiej, wszak Chiny
dysponują własną siatką satelitów, co znacznie ułatwi tropienie
i wykrywanie nieprzyjacielskich okrętów. Reasumując, chodzi o to
by uderzyć z dużą mocą, a następnie przejść na pozycje
obronne.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">To
jest właśnie </span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>clou</i></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">
tej ewentualnej przyszłej wojny, z którego obie strony świetnie
zdają sobie sprawę. Pewnym jest, że nie dojdzie do użycia broni
jądrowej, ponieważ jako ostateczny argument, jest ona zarezerwowana
na ewentualność zagrożenia istnienia narodu jako takiego. A tutaj
żadna ze stron nie ma zamiaru przeprowadzać inwazji na terytorium
przeciwnika. Chodzi „tylko” o panowanie na Morzu
Południowochińskim, wobec czego jedyną „ziemią” do zdobycia
jest łańcuch wysp, tzw. Paracelskich i Spratly. Archipelagi te to
kilkaset wysepek oraz dwanaście rozłożystych raf koralowych. To
będzie morska wojna handlowa, wojna o zasoby. A taki typ rządzi się
nieco innymi zasadami (brak okupacji terenów zamieszkałych,
działanie z dala od swojego terytorium itp.). W konflikt ten
zaangażowanych jest bardzo wiele państw. Spór dyplomatyczny trwa
już od kilkudziesięciu lat (tzw.<a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Linia_dziewi%C4%99ciu_kresek" target="_blank"> linia dziewięciu kresek</a>), a teraz
po prostu zmierza do kulminacyjnego momentu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu4uIy_UvTsuAWTvyezpglXHpTrtkCN21qcqaPj_oeEi2M_RePE7vW9YU6BDjj2GykFB_uH-kUK6egDTVenQK4ZT9oIoa2UXQT41VNnOnncdq1SaFJ7kcjPBE8rmayooqwaiYMSJN-hn2H/s1600/China.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="232" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu4uIy_UvTsuAWTvyezpglXHpTrtkCN21qcqaPj_oeEi2M_RePE7vW9YU6BDjj2GykFB_uH-kUK6egDTVenQK4ZT9oIoa2UXQT41VNnOnncdq1SaFJ7kcjPBE8rmayooqwaiYMSJN-hn2H/s400/China.png" width="400" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">A jak
Amerykanie mają zamiar obronić się przed tym atakiem, skoro tak
znakomicie rozpoznali sytuację? Otóż nie zamierzają. Po pierwsze,
chiński atak stanowić będzie idealny pretekst, tzw.</span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>
casus belli</i></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">. Dopuszczenie
do niego jest wręcz wskazane. W innym wypadku to USA musiałyby
doprowadzić do wojny, a to nie spodoba się ich sojusznikom, nie
mówiąc o ONZ i amerykańskiej opinii publicznej. Sytuacja
analogiczna z tą z ataku na Pearl Harbour, do którego admiralicja
świadomie dopuściła, uprzednio wyprowadzając główne siły floty
z portu. Tym razem zadanie będzie trudniejsze, ale nie niemożliwe.
Flota musi przetrwać, a poniesione straty muszą pozostać na
akceptowalnym poziomie. Dopiero w takim wariancie USA przejdzie do
błyskawicznego kontrataku na morzu, w powietrzu, kosmosie i
cyberprzestrzeni. Wielkie znaczenie odegra w tym wszystkim Japonia,
którą Amerykanie muszą za wszelką cenę utrzymać. W razie
utracenia lub dużego uszkodzenia baz na Guam i Marianach będzie ona
dla nich naturalnym punktem zbornym oraz miejscem przerzutu
uzupełnień. Z tego samego powodu Chińczycy będą dążyć do
wypchnięcia Japonii z konfliktu, czy to przez działania militarne,
czy też dyplomację (albo hybrydową mieszkankę wszystkich
sposobów, łącznie z propagandą i dezinformacją). </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Tak
jak zaznaczyłem, przedstawiony obraz działań jest siłą rzeczy
skrótowy i ogólny. Nie piszę w ogóle o tym, jak i dlaczego
chińskie okręty podwodne będą zapuszczać się aż na Ocean
Indyjski i pod Hawaje, po co Amerykanom okręty AEGIS i czemu
pierwszym krokiem musi być oślepienie przeciwnika i wyłączenie
zdolności A2AD (</span><i><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Anti-Access/Area
Denial</span></i> - <span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">tzw. izolowanie
pola walki</span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">). To jest mało
istotne z punktu widzenia geopolityki. Ważne, że działania zbrojne
trwać będą miesiącami, a być może nawet rok czy dwa. A to
właśnie z uwagi na specyfikę wojny morskiej, wielkie odległości,
gigantyczną logistykę, głębokość operacyjną i potężne
odwody, którymi dysponują obie strony. Wygrana Chin będzie
przypieczętowaniem dominacji kraju w regionie oraz znacznym
osłabieniem pozycji USA. Być może nawet zrzuceniem ich z tronu. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Czy
taki scenariusz jest nieuchronny?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<h3 style="margin-bottom: 0cm;">
<b><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">IV. Aż
wzejdzie słońce.</span></b></h3>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Dlaczego
wojna miałaby wybuchnąć akurat teraz? Z kilku powodów.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA6PQfq6RggR_BTLI1FCZKt41FsM5W7C1nTc2iPTjne1Rm_lIYnXwPzgZsvVjTKHZHNlljqH4cmc5nKI5wkGxMqwpVosNYM6l8Rh3SKZTCOgJ7z1OMcF_jmLbXOkE5ppSr3Af9NA4q9byO/s1600/xi-jinping-china-us-1027a.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA6PQfq6RggR_BTLI1FCZKt41FsM5W7C1nTc2iPTjne1Rm_lIYnXwPzgZsvVjTKHZHNlljqH4cmc5nKI5wkGxMqwpVosNYM6l8Rh3SKZTCOgJ7z1OMcF_jmLbXOkE5ppSr3Af9NA4q9byO/s320/xi-jinping-china-us-1027a.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Chińskie
zbrojenia osiągnęły poziom, pozwalający w sprzyjających
okolicznościach na konkurowanie z USA. Dysponują nowoczesnym
lotnictwem, okrętami typu AEGIS, atomowymi okrętami podwodnymi,
systemami rakietowymi (w tym anty-rakietowymi), siatką satelitarną
oraz zasobami technologicznymi do walki cybernetycznej. Dlatego
wykorzystując wymuszoną okolicznościami bierność prezydenta
Obamy, metodą faktów dokonanych rozpoczęto aneksję Morza
Południowochińskiego. Z drugiej strony, sprzyja temu sytuacja
geopolityczna, angażujące siły i uwagę amerykańską rosyjski
imperializm i bliskowschodni chaos. W dodatku, sama pozycja USA
wydaje się obecnie najsłabsza od lat. Stany wiele utraciły tak
politycznie, jak i gospodarczo, a ich okrojona z funduszy armia
wydaje się nieprzygotowana do większego konfliktu. Tymczasem
gospodarka Chin kwitła, władza w partii została skonsolidowana i
zaczęto wprowadzać szereg ambitnych reform. Wszystko to idealnie
wpisywało się w plan tzw. „dwóch stuleci” prezydenta Xi
Jinpinga. Tak nazwano zbiór podzielonych na dwa etapy celów,
kamieni milowych w rozwoju Chin, mający uczynić z kraju światową
potęgę, a społeczeństwu dać poziom życia tożsamy z dzisiejszym
tzw. „American dream” (nazwany<i> „Chinese Dream” </i>!). Pierwszy
etap ma się zakończyć już w 2021 roku (na stulecie Komunistycznej
Partii Chin), a drugi dopiero w 2049 roku (na stulecie Chińskiej
Republiki Ludowej).</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Ku
zgrozie Pekinu, amerykańskie wybory prezydenckie wygrał człowiek,
zapowiadający radykalne zmiany, o wyraźnie anty-chińskim
nastawieniu (co nawet zaznaczył w programie wyborczym). Trump
dosłownie chwilę po objęciu urzędu dokonał najpoważniejszego,
dyplomatycznego afrontu, jaki był w tych okolicznościach możliwy.
Odbył oficjalną rozmowę telefoniczną z prezydent Tajwanu, panią
Tsai Ing-wen. Był to pierwszy kontakt na tak wysokim szczeblu między
oboma państwami od czasu wymuszonego przez Chiny zerwania stosunków
dyplomatycznych między USA a Tajwanem w 1979 roku. Pikanterii całej
sprawie dodaje fakt, że nowo wybrana prezydent odmówiła stosowania
się do tzw. <a href="http://wyborcza.pl/7,75399,21066479,usa-donald-trump-rozmawial-z-prezydent-tajwanu-policzek-dla.html" target="_blank">zasady jednych Chin</a>.
Trump więc nie tylko zamierza, jak zapowiadał, odbudować potencjał
militarny Stanów i „uzdrowić” relacje handlowe, ale też
odzyskać utracone wpływy, a to z kolei zagraża chińskiej
gospodarce i ekspansji na Pacyfiku.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Kolejnym
ciosem było tąpnięcie na rynku. Chiny stoją na krawędzi
ogromnego krachu gospodarczego i działania Trumpa mogą je wepchnąć
w przepaść. Przesterowana gospodarka, której decydenci od lat nie
pozwalają na naturalną korektę, stanowi jeden wielki balon
spekulacyjny, który musi pęknąć. Dopiero co mieliśmy paniczną
wyprzedaż na szanghajskiej i pekińskiej giełdzie, a trzeba jeszcze
do tego dodać nieprawdopodobną skalę spekulacji rynku budowlanego.
Dosłownie całe miasta powstające jako inwestycja, która nigdy się
nie zwróci. Ponieważ ceny nieruchomości rosną nieprzerwanie od 20
lat, wielu obywateli posiada po kilka (lub kilkanaście) lokali
mieszkalnych. W powszechnym odczuciu, jest to najbezpieczniejsza
lokata kapitału i gwarantowany zysk. W Chinach nie ma kultury najmu
mieszkaniowego, toteż zakładany dochód opiera się tylko i
wyłącznie na zasadzie „kup tanio, sprzedaj drożej”. W
praktyce, ze zbyciem mieszkania są problemy, bo niekończącą się
konkurencję dla rynku wtórnego stanowią deweloperzy. </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOyYZHgrmntdPosIeUNB3G_UfZ-LkhA58dZIoqL2uMYfgDsUu69oln44CaDiUR1E8DrWg_sGdOHZYgheMWQXDYz3fi7wXnxTUEp_bBg-3muSv0hcN_B8_zfwKZEB34pVKmCOdOu6-dOOwX/s1600/18yw7jrxeh4hmjpg.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOyYZHgrmntdPosIeUNB3G_UfZ-LkhA58dZIoqL2uMYfgDsUu69oln44CaDiUR1E8DrWg_sGdOHZYgheMWQXDYz3fi7wXnxTUEp_bBg-3muSv0hcN_B8_zfwKZEB34pVKmCOdOu6-dOOwX/s320/18yw7jrxeh4hmjpg.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Powstają
więc całe dzielnice i miasta duchów, ponieważ nie ma chętnych do
zamieszkania w tych <a href="http://fortune.com/2016/11/02/china-housing-bubble/" target="_blank">betonowych pustyniach</a>. Podobna bańka
spowodowała światowy kryzys gospodarczy w 2008 roku. Niewielkim
pocieszeniem w tym kontekście jest fakt, że chińskie społeczeństwo
posiada dużo większą zdolność kredytową, wobec czego
prawdopodobnie będzie w stanie spłacać swoje zobowiązania,
zupełnie inaczej niż Amerykanie. Mimo wszystko głębokie problemy,
zwłaszcza tak ważnej gospodarki, oznacza bankructwo firm i ich
kooperantów, spadek wartości waluty, zwolnienia i wstrząsy, które
muszą rozejść się po całym świecie. Na ratowanie kursu juana
rząd w Pekinie wydał już przeszło 300 mld dolarów. Niewiele to
jednak pomogło. Skoro więc wiadomo, że kryzys można tylko
opóźnić, ale nie da się go uniknąć, jak decydenci mogliby
wynieść z tej kabały swoje głowy? To proste. Nic tak nie łagodzi
obywatelskiego wzburzenia i nie konsoliduje społecznego poparcia jak
zagrożenie ze strony <a href="http://www.foxnews.com/world/2017/02/06/china-sails-warships-near-islands-mattis-vowed-to-defend-for-japan.html#scso=uid_WJiohwAIu2kKJm7FbwPG_g_0:0" target="_blank">wspólnego wroga</a>.
Od przeszło 15 lat, chińskie nakłady zbrojeniowe rosną w tempie
10% rocznie (obecnie 1.9% PKB). Z kolei, w 2016 roku wprowadzono
głęboką reformę zmian strukturalnych armii. Organizacja,
dowództwo, okręgi wojskowe - wszystko to ma przyczynić się do
uczynienia z licznej, ale do niedawna przestarzałej armii,
nowoczesną i sprawną siłę. Kilka tygodni temu media doniosły o
niespodziewanym rozmieszczeniu chińskich systemów rakietowych
dalekiego zasięgu przy <a href="http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/global-times-chinskie-pociski-dongfeng-41-przy-granicy-z-rosja,709602.html" target="_blank">północno-wschodniej granicy z Rosją</a>.
Niektórzy sugerowali jakoby miało to coś wspólnego z nie
najlepszymi relacjami obu państw. Nic bardziej mylnego - kraje te
łączy strategiczny sojusz i znakomite osobiste kontakty między
prezydentami Jinpingiem a Putinem. Umiejscowienie jednej z
groźniejszych broni w chińskim arsenale akurat w prowincji
Heilongjiang miało jeden cel. Po pierwsze, jest to dobitny sygnał
dla Japonii, która znalazła się w zasięgu owych rakiet by
trzymała nerwy na wodzy. Po drugie, ich umiejscowienie niejako w
głębi kontynentu, za pasmem rosyjskiej ziemi oznacza, że nie można
ich zaatakować, bez naruszania rosyjskiej przestrzeni powietrznej.
Mało tego, rosyjskie systemy obrony powietrznej, chcąc nie chcąc,
będą tutaj dodatkowym zabezpieczeniem. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Jeśli
więc nie teraz, to kiedy? Podobna okazja może się już nie
powtórzyć w najbliższych latach i chociaż dowództwo ChALW
świetnie zdaje sobie z tego sprawę, decydenci polityczni wolą
konfliktu uniknąć. Groźba wojny działa przecież równie dobrze,
a nawet lepiej niż sama wojna. Tylko czy to wystarczy? Wszak nastał
rok ognistego czerwonego koguta, według wierzeń mający skłaniać
do odwagi i pokonywania trudności. Może więc jest to rok w którym
nastanie czerwony chiński świt? </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Gdyby
jednak Chiny wahały się zbyt długo, administracja Trumpa może
uczynić wszystko, by je do wojny sprowokować. To kolejne
zagrożenie.</span></div>
<h4 style="margin-bottom: 0cm;">
<b><br /></b>
</h4>
<h4>
<b>
</b></h4>
<h3 style="margin-bottom: 0cm;">
<b><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">V. Gra
w pokera.</span></b></h3>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Pierwsze
tygodnie nowego prezydenta USA na urzędzie dostarczyły nam wielu
nowych informacji. Niekoniecznie dobrych. Trwa właśnie partia
pokera, cały świat gra z USA. Strony próbują wyczuć na ile mogą
sobie pozwolić, na ile zdeterminowany jest przeciwnik. Wreszcie,
jakimi kartami faktycznie dysponuje i czy przypadkiem nie jest to
blef.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Donald
Trump jest pragmatykiem, człowiekiem biznesu, któremu w żaden
sposób w sprawowaniu urzędu nie przeszkadza własna ignorancja.
Niezręczności i wpadki wypadają z jego ust i gestów niczym
króliki z kapelusza. Co tylko pokazuje, że nie możemy być pewni
żadnych wcześniej zawartych sojuszy czy postanowień. Brak wiedzy i
niezręczny język to wybuchowa mieszanka w dyplomacji. Jako polityk,
który chce uchodzić za anty-establishmentowego, krytykuje w
zasadzie wszystkie dokonania i wybory swojego poprzednika. Pół
biedy, jeśli odnosi się do polityki krajowej. Gorzej, jeśli tak
samo zachowuje się w relacjach międzynarodowych. Moglibyśmy liczyć
na pewne złagodzenie stanowiska i utrzymanie ciągłości
postanowień ze względu na obsadę prezydenckiej administracji. A są
to ludzie, na których Trump będzie w całości polegać (zwłaszcza
w tematach, o których ma blade pojęcie). Nie jestem jednak pewien,
czy dobór współpracowników powinien bardziej uspokoić czy
zaniepokoić? Steve Bannon (starszy doradca)- biznesmen i
antysystemowy demagog. Generał Michael T. Flynn ( ds. bezpieczeństwa
narodowego) osobiście znający Putina i wielokrotnie wypowiadający
się dla kremlowskiej gadzinówki Russia Today. Steven Mnuchin
(sekretarz skarbu) były wspólnik w Goldman Sachs czy Rex Tillerson
(sekretarz stanu), były szef ExxonMobil. Chociaż jest też promyk
nadziei w osobie gen. Jamesa Mattisa (sekretarz obrony) o mocno
antyrosyjskich przekonaniach i jeszcze jedna osoba, która być może
z całego tego chaosu, ułoży jakąś sensowną całość.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCek5HQzxyYyO28_sonuJVBPSMy__A8YUz3L1GQ4ZcxfRltf5ibEcAiD_o2ajwklfFD3D2InIW34ec_yDvgIvLvghwNllRrwPPDB2IeFl-fPrcr2ZbxkSzdkIw-fIpcIw1IBRjINUpTnfL/s1600/1920.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCek5HQzxyYyO28_sonuJVBPSMy__A8YUz3L1GQ4ZcxfRltf5ibEcAiD_o2ajwklfFD3D2InIW34ec_yDvgIvLvghwNllRrwPPDB2IeFl-fPrcr2ZbxkSzdkIw-fIpcIw1IBRjINUpTnfL/s400/1920.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">aut. The Atlantic</td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<a href="https://www.blogger.com/null" name="firstHeading"></a><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Nieoczekiwanie,
z powrotem na szczyty władzy wdarł się nie kto inny a Henry
Kissinger. Historia zatoczyła koło. Kto by pomyślał, że ten
93-letni nestor dyplomacji, jeszcze kiedykolwiek przyczyni się do
wyboru drogi, jaką podążą Stany Zjednoczone? W końcu jego
relacje z poprzednim dysponentem Białego Domu okazały się chłodne.
Obama był pierwszym prezydentem, który nigdy nie pytał i nie
zamierzał pytać Kissingera o zdanie. Dzisiaj to już przeszłość.
Ludzie tacy jak Henry Kissinger, patrzą na dzisiejsze wydarzenia z
dużo szerszej perspektywy i ma to wiele wspólnego z amerykańskim
mesjanizmem ( </span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL"><i>American
exceptionalism</i></span></span><span lang="pl-PL">). </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL">Tutaj
szybka, ale konieczna dygresja. Nie tak łatwo doszukać się w
polskim </span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">I</span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL">nternecie
definicji amerykańskiego mesjanizmu. Użyłem tutaj określenia
</span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">„</span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL">mesjanizm</span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">”,</span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL">
by uczynić paralelę czytelniejszą. W historii mieliśmy
propagowaną przez wieszczy narodowych, np</span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">.</span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL">
Adama Mickiewicza ideę Polski jako Chrystusa narodów. W Ameryce
było podobnie. W tym przypadku </span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>exceptionalism</i></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span style="font-style: normal;">,
czyli poczucie wyjątkowości</span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>
</i></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL">składa
się z trzech przenikających się tez. </span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Po
pierwsze, p</span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL">rzekonania,
że Amerykanie stanowią pierwszy z nowych narodów świata,
nowoczesny i oświecony, wykuty w ogniu Amerykańskiej Rewolucji</span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">,
o</span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL">party na
zasadach wolności, egalitaryzmu, indywidualizmu, republikanizmu,
demokracji oraz tzw. leseferyzmu. Drugi mówi, że naród ten ma
nadaną przez Boga dziejową misję, przeobrażania świata na swoje
podobieństwo. Trzeci, że wobec dwóch powyższych oraz swojej
historii Amerykanie są lepszym, wyjątkowym narodem, ponad innymi
narodami. </span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL"> </span></span>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjR_8bBSo2RfVuJ4zCj3Zv_22C3Y8qDjt3mBz7aTEf4Orhq1AbyjgUgsaPzojlCQZJkxI1TjjnjxmKHc8ucb9lRjoSHi8Ka9PsJsR18YFsV_DTYdW1F0sOQOrlccNpL-UuHyo2yvvoN_mLW/s1600/Flags-people.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjR_8bBSo2RfVuJ4zCj3Zv_22C3Y8qDjt3mBz7aTEf4Orhq1AbyjgUgsaPzojlCQZJkxI1TjjnjxmKHc8ucb9lRjoSHi8Ka9PsJsR18YFsV_DTYdW1F0sOQOrlccNpL-UuHyo2yvvoN_mLW/s400/Flags-people.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<a href="https://www.blogger.com/null" name="firstHeading1"></a><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL">W
tym kontekście amerykański mesjanizm jest podobny do historycznego
chińskiego przekonania o tym, że wszystkie inne kraje Azji są
wobec tego hegemona krajami podległymi. Pod koniec 2016 roku
Kissinger udzielił bardzo ciekawego wywiadu w </span><span lang="pl-PL"><i><a href="http://www.theatlantic.com/magazine/archive/2016/12/the-lessons-of-henry-kissinger/505868/" target="_blank">The Atlantic</a></i>,
w którym dość wyraźnie zaznacza, że amerykańsko-chińska wojna
byłaby dla świata tragedią i powinno się jej za wszelką cenę
uniknąć, najlepiej zamieniając wojnę na pełną obopólnych
korzyści współpracę. Mimo to, oba kraje tkwią w sprzecznościach,
ponieważ wzrost jednego, zawsze oznaczać będzie zagrożenie dla
drugiego (tzw. pułapka Tukidydesa).</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL">Najlepiej
sytuację ilustruje podejście Trumpa, który nie chce wzrostu
chińskiej potęgi, </span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">a</span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL">
raczej by USA zachowały swoje wpływy. Podobnie myślą niektórzy z
kierownictwa komunistycznego.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL">W
tym samym artykule Kissinger stawia tezę, że drogą do porozumienia
jest zmiana amerykańskiego mesjanizmu, któ</span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">r</span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL">y
wpędził kraj w tarapaty. </span></span>
</div>
<h3 style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</h3>
<h3>
</h3>
<h3 style="margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-weight: normal;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL">Zbyt
głęboko uwierzyliśmy - </span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">powiedział
do dziennikarza</span></span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL">
- że jesteśmy w stanie zaprowadzić demokrację w Wietnamie czy
Iraku, tylko poprzez pokonanie naszych wrogów i niezłomną
dobroduszność. A stało się tak, ponieważ to co robiło nasze
wojsko, nie szło w parze z akceptacją społeczną</span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">
</span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL">a</span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">ni</span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL">
jakąkolwiek realną strategią dla regionu </span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span style="font-style: normal;">(</span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">tłum.
</span></span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span style="font-style: normal;">własne)</span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">.</span></span></i></h3>
<div lang="en-US" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL">Twierdzi,
że a</span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="en">by
</span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="en"><span style="text-decoration: none;">zmienić</span></span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="en">
stan rzeczy, trzeba też przebudować cele i dążenia powodujące
amerykańską polityką. I akurat ta diagnoza, jest w stu procentach
zgodna z poglądami Trumpa. Stąd pragmatyzm, staje się słowem
kluczem do polityki USA. Są cele krótkoterminowe, jak pokonanie
Państwa Islamskiego i długoterminowe, jak odbudowa pozycji USA i
powstrzymanie Chin. W obu przypadkach, konieczne staje się ułożenie
poprawnych relacji z Rosją. </span></span>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL">To
Putin, a nie Obama, dokonał lądowej interwencji w Syrii</span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">,</span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL">
co uratowało reżim Baszara al-Assada i zatrzymało ekspansję Daesh
w kierunku zachodnim. Dzięki temu Rosji nie da się już wypchnąć
z Bliskiego Wschodu, a Putin tak jak chciał, stał się
rozgrywającym w regionie. Zwłaszcza, że zaskakująco dogadał się
z Turcją. Państwem, od pewnego czasu grającym bardzo nieczysto
(sterowanie kryzysem imigracyjnym, finansowanie ISIS, eksterminacja
Kurdów), a które w lipcu 2016 przeszło poważny, nieudany wojskowy
zamach stanu. </span></span>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFnB2-tV1iFzE7-J2FiZ5GvNYgu_eu9j_XV_TODMrSehVOMN3yynBJoWmT749SS3V5rftz733k7ddkaCwEJWaqaVJNzw1qYhsomXsrwQfId53Oj4GThxExXry_JJ0v24yLXomB93zSdt6R/s1600/160716155501-turkey-coup-attempt-homepage-3-exlarge-169.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="223" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFnB2-tV1iFzE7-J2FiZ5GvNYgu_eu9j_XV_TODMrSehVOMN3yynBJoWmT749SS3V5rftz733k7ddkaCwEJWaqaVJNzw1qYhsomXsrwQfId53Oj4GThxExXry_JJ0v24yLXomB93zSdt6R/s400/160716155501-turkey-coup-attempt-homepage-3-exlarge-169.jpg" width="400" /></a></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span lang="pl-PL">Rzecz
niespodziewana, bo chociaż nie był to pierwszy raz w tureckiej
historii (ostatnia interwencja armii miał miejsce w 1997 roku),
nigdy wcześniej pucz nie spowodował tak głębokiego załamania
relacji USA - Turcja. O przewrót </span></span><span style="color: navy;"><span lang="zxx"><u><a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Recep_Tayyip_Erdo%C4%9Fan"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Recep
Erdoğan</span></a></u></span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">
oskarżył nikogo innego jak przebywającego w Stanach Fethullaha
Gülena i jego turecką organizację FETO. A pośrednio też Zachód,
czyli swoich natowskich sojuszników. Sprawa była bardzo poważna.
Siły tureckie <a href="http://obronnosc.pl/2016/08/22/amerykanska-baza-w-incirlik-strategiczne-znaczenie/" target="_blank">otoczyły bazę</a> Incirlik,
a jest ona siedzibą lotnictwa koalicji antyislamskiej, w tym USA,
Wielkiej Brytanii, Niemiec, Arabii Saudyjskiej. Jest też miejscem
składowania bomb atomowych typu B61 - w liczbie między 50 a 90
sztuk, w ramach tzw. </span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>nuclear
sharing</i></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">. Jej mieszkańcy
przez wiele dni pozostawali odcięci od dostaw wody i prądu, co
skrzętnie ukrywano przed światową opinią publiczną. Oficjalnym
powodem blokady był fakt korzystania z infrastruktury lotniska
(użytkowanego także przez siły tureckie) przez rzekomych
zamachowców. Ale nawet aresztowanie tureckiego szefa bazy nie
spowodowało przywrócenia dostaw. Co każe wątpić w tę wersję i
postrzegać całą awanturę jako niepokojącą demonstrację siły. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">W
tym kontekście prawdopodobnym staje się scenariusz, w którym w
imię zapędów mocarstwowych, Turcja zrezygnowałaby z członkostwa
w NATO. Zwłaszcza że, w ramach reperkusji po puczu, Ankara zaczęła
szukać zwady z Atenami (sporne wyspy w greckim posiadaniu) i
dokonała inwazji na terytorium północnej Syrii. Wobec powyższego,
jedyną szansą dla USA na pozostanie w syryjskiej grze, jest mocne
wsparcie autonomii Kurdyjskiej. To nie może podobać się
antykurdyjskiej Turcji. A na tym nie koniec amerykańskich kłopotów,
ponieważ w regionie jest też wciąż niestabilny Irak czy
roszczeniowy, dążący do wzmocnienia swojej pozycji w świecie
Iran. Gdyby do tej koalicji na stałe dołączyła Rosja, to USA
równie dobrze mogą już pożegnać się z Bliskim Wschodem (z
wyjątkiem Izraela). Argument za realizacją takiej ewentualności,
dostarczyła ostatnia <a href="https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=2&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwipgYWZx4XSAhWBNJoKHZySAQoQFggiMAE&url=http%3A%2F%2Fwww.tvn24.pl%2Fwiadomosci-ze-swiata%2C2%2Fspotkanie-rosji-turcji-iranu-i-onz-ws-syrii-w-astanie%2C712265.html&usg=AFQjCNEDwcLYzZOXDMKFCrLsrXg2sl79Lg&sig2=rikwNwZvZrmyvUQJNtX0gw" target="_blank">konferencja (luty 2017</a>) w sprawie Syrii w
kazachskiej Astanie, na którą nie zaproszono USA.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Następnym
zmartwieniem Trumpa pozostaje rozpalona wojną Ukraina i mogąca
wkrótce do niej dołączyć Białoruś. W tym kontekście coraz
bardziej podzielona i rozpadająca się Europa (Brexit) nie jest dla
Białego Domu żadną pomocą, co najwyżej przeszkodą na drodze do
dogadania się z Kremlem, ale sytuacja ta może ulec bardzo szybkiej
zmianie. Przed nami gorący rok wyborczy we Francji, Niemczech,
Holandii i Czechach. We wszystkich tych krajach wiele do powiedzenia
będą miały siły antysystemowe, co niestety często idzie w parze
z otwartą prorosyjskością. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY">
<br />
<br /></div>
<h3 align="JUSTIFY">
<b><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">VI. Podsumowanie.</span></b></h3>
<div align="JUSTIFY">
<br />
<br /></div>
<div align="JUSTIFY">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Reasumując, USA
tak jak i cały świat, są obecnie na rozdrożu. Długofalowym celem
jest powstrzymanie chińskiej ekspansji. Z tego względu Biały Dom
stara się wysondować możliwość porozumienia z Kremlem poprzez
podział wpływów. Nieoficjalnie wiadomo, że oznacza to akceptację,
w takiej czy innej formie, aneksji Krymu oraz zniesienie sankcji w
zamian za wygaszenie <a href="http://www.independent.co.uk/news/people/henry-kissinger-russia-trump-crimea-advises-latest-ukraine-a7497646.html" target="_blank">wojny w Donbasie</a>.
Przeszkodą w tej chwili jest nastawienie państw europejskich, jak i
samej Ukrainy. Dlatego możliwe, że Rosja spróbuje zaognić
sytuację jeszcze bardziej, tak aby zgoda na podział kraju wydała
się wcale nie tak złym rozwiązaniem. Moim zdaniem, nastąpi to
poprzez mniej lub bardziej siłowe zdyscyplinowanie albo <a href="http://www.fronda.pl/a/lukaszenka-coraz-bardziej-boi-sie-ruskiego-miru,86526.html" target="_blank">wymianę władz Białorusi</a>
oraz rozpalenie na nowo regionalnych konfliktów, na Kaukazie
(Armenia-Azerbejdżan) i na Bałkanach (Serbia-Kosowo, Bośnia i
Hercegowina). Następnym krokiem będzie zastraszenie państw
bałtyckich (i NATO) oraz ostateczne osaczenie Ukrainy
(Moławia-Naddniestrze, Białoruś, Krym-Donbas, Rosja) i wymuszenie
zmiany władzy. Dodatkową dźwignią negocjacyjną będą rozgrywki
w Syrii i wojna przeciw Daesh. Co ciekawe, taki sam scenariusz będzie
realizowany przez Kreml w przypadku zaostrzania się sytuacji na
Pacyfiku. Putin nie przegapi żadnej okazji na wzmocnienie swojej
pozycji.</span></div>
<div align="JUSTIFY">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Czy administracja
Donalda J. Trumpa poradzi sobie z tymi wyzwaniami? Czy starczy im
wiedzy, umiejętności i taktu, by nie doprowadzić do światowego
konfliktu? Wreszcie, czy przebudzenie Stanów Zjednoczonych, jakie
zapowiada Trump, nie będzie tylko widowiskowym ostatnim tangiem? Mamy zimę 2017
roku. Wszystkie karty leżą na stole, ale poza zastanawianiem się
nad przyczynami stanu rzeczy i możliwymi konsekwencjami, nie mamy
żadnej możliwości przewidzenia przyszłości. </span><br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Czy nowy świt
wstanie w kolorze czerwonych Chin? To tylko jedna z możliwości. </span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Wiemy tylko tyle, że
nadchodzący rok będzie przełomowy a słońce wzjedzie na wschodzie.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Filip
Dąb-Mirowski</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">luty
2017</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-66464766399292024742016-12-24T10:30:00.001+01:002016-12-24T10:36:15.412+01:00Wesołych Świąt Bożego NarodzeniaWydawałoby się, że "gwiazdka" to święto stricte chrześcijańskie, ale czy na pewno?
Już tysiące lat temu czczono dzień zimowego przesilenia i nie bez przyczyny, dzisiejsze Boże Narodzenie ma wiele cech wspólnych. Ale zostawmy historyczne i kulturowe dywagacje, bo pora spojrzeć na sprawy z przymrużeniem oka.
Wydaje mi się bowiem, że odnalazłem cechę wspólną związaną z rzeczonym świętem, a także buddyzmem? Jaką? Ach, to poniżej.
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4lnn2Kn1zdLBcGiO_vdvY-iajBDOP3Lb4HefXu5aYopvD3mCOWl2aJxAeEkyGQ1Cyl1lP2VFDkHpoiB-0klmHJFg8e7dNQWMSr79Qoh7G6wChe5paBu637K0er8Wug8wuD2w7faofZA7P/s1600/mikolaj_2016.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4lnn2Kn1zdLBcGiO_vdvY-iajBDOP3Lb4HefXu5aYopvD3mCOWl2aJxAeEkyGQ1Cyl1lP2VFDkHpoiB-0klmHJFg8e7dNQWMSr79Qoh7G6wChe5paBu637K0er8Wug8wuD2w7faofZA7P/s640/mikolaj_2016.jpg" width="640" /></a></div>
życzy FDM.filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-29595739137970300602016-12-17T22:28:00.000+01:002016-12-17T22:57:03.058+01:00Neurosis Poloniae<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<h2>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcgGknOPkqUtvnZPPMEevlFhzKTU_KTYeOy4437Vm-0CSrkehOnzqrWoEJtBorCnvP6jBvMTI_LUoQLlywXd3PKfyMvoFIqPsFCgw1kHCnk6SH_SJe8nLVhf_hKHPBaRSDdjvLy2shzrR_/s1600/Neurosis_P.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="270" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcgGknOPkqUtvnZPPMEevlFhzKTU_KTYeOy4437Vm-0CSrkehOnzqrWoEJtBorCnvP6jBvMTI_LUoQLlywXd3PKfyMvoFIqPsFCgw1kHCnk6SH_SJe8nLVhf_hKHPBaRSDdjvLy2shzrR_/s400/Neurosis_P.jpg" width="400" /></a> Wydarzenia z 16 grudnia 2016 roku stały
się znakomitą ilustracją najnowszej historii Polski. Oto mamy
posiedzenie Sejmu, na którym poseł partii opozycyjnej za
niestosowanie się do poleceń prowadzącego obrady marszałka,
zostaje wykluczony z obrad Sejmu. Kara za występowanie w sposób
nieprzewidziany regulaminem prac izby wydaje się nazbyt surowa, choć
z nim zgodna. W odpowiedzi opozycyjni posłowie, blokując mównicę
sejmową, doprowadzają do przerwania obrad oraz uniemożliwiają
głosowanie nad dwiema ustawami, budżetową oraz tzw.
"deubekizacyjną".</h2>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br />
<br />
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Od tej chwili interpretacja wydarzeń
różni się zależnie od sympatii politycznych. Dla strony
prorządowej opozycja oddaje się łamiącemu zasady kultury i
demokracji warcholstwu, a dla opcji opozycyjnej - rząd wprowadza
niszczącą zasady demokracji dyktaturę i cenzurę. Ponieważ żadna
ze stron nie była zainteresowana kompromisem (bo też nie on
przynosi poparcie i konsoliduje wyborców), spór trwa w najlepsze i
eskaluje.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br />
Tyle słowem krótkiego wprowadzenia. W
rzeczywistości mamy do czynienia z trudnym do zrozumienia dla
postronnego obserwatora, który nie styka się na co dzień z polskim
życiem politycznym, zjawiskiem schizofrenii polskiej sceny
politycznej. Z jednej strony mamy bowiem wyłonioną w
demokratycznych wyborach większość parlamentarną, która po raz
pierwszy w obecnej Rzeczpospolitej nie musi szukać koalicji, by
stworzyć rząd, a jeszcze zyskuje na sile, mając poparcie swojego
prezydenta. Sytuacja, wydawałoby się, zupełnie komfortowa. Można
zrobić bardzo wiele i wystarczy tylko odrobinę taktu, kultury i
dyplomacji. Zamiast tego mamy niekończącą się konfrontację dwóch
stron i zarzucanie opozycji próby przeprowadzenia zamachu stanu. A
przecież partia ta ustami niektórych swoich posłów, co najmniej
od 2010 roku oskarżała rządzącą wtedy większość o łamanie
zasad demokracji, cenzurę, a nawet spiskowanie z obcym państwem w
celu przeprowadzenia zamachu stanu. Nie raz i nie dwa, wyprowadzała
z tego powodu ludzi na ulicę. Stawała w obronie robiących zadymy
kibiców, wśród których byli też podpalacze telewizyjnych wozów
transmisyjnych.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzYswVXBtp7JdQTA7bkwkP9YjU7NcUQuAzklwM_-yA2z5hJ3scqT5KPP6lc7cTGYc8FyW4s7crA77L1JmD-lwUTI0jUDWNvLAZtVfG6eYcRBwYm17q13MOr6icNvSfkTcjiTr_soppUXyI/s1600/tvn-woz.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="223" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzYswVXBtp7JdQTA7bkwkP9YjU7NcUQuAzklwM_-yA2z5hJ3scqT5KPP6lc7cTGYc8FyW4s7crA77L1JmD-lwUTI0jUDWNvLAZtVfG6eYcRBwYm17q13MOr6icNvSfkTcjiTr_soppUXyI/s400/tvn-woz.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: TVN24, 12 listopada 2011</td></tr>
</tbody></table>
Teraz natomiast, gdy podobnie zachowuje się
dzisiejsza opozycja, nie potrafi wyzbyć się przemożnej chęci
zemsty, odpowiadając i zachowując się dokładnie tak jak kiedyś
jej adwersarze. Z drugiej strony opozycja to w dużej mierze ludzie rządzący Polską przez bezprecedensowy okres ośmiu
lat. W dodatku, na ich koncie zapisano liczne afery korupcyjne. Jawnie prowadzili medialną cenzurę, ale też (już niejawnie)
inwigilowali tak dziennikarzy, jak i przeciwników politycznych,
łamali zasady demokracji i Konstytucję, wpływali na niezawisłość
sądów. Dzisiaj występują w roli obrońców tychże praw i
instytucji. I to mimo tego, że gdy ludzie ci rządzili, tak samo
traktowali przeciwników politycznych jak jest to czynione obecnie wobec nich.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtYmD3oXA79OS2uZYEJ2HtqIHqcr_WXN4O-hunnQwAUjUOyBsh6z4J_MZZ_tzvPt0fiUqLn6JVi0ftfcaS2a0mrzdP4JgJplfia0JCowP4r92wJ2JNTS3MAt3P8hSEBgv-Zi8JaWxACe_9/s1600/afera-po.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="117" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtYmD3oXA79OS2uZYEJ2HtqIHqcr_WXN4O-hunnQwAUjUOyBsh6z4J_MZZ_tzvPt0fiUqLn6JVi0ftfcaS2a0mrzdP4JgJplfia0JCowP4r92wJ2JNTS3MAt3P8hSEBgv-Zi8JaWxACe_9/s400/afera-po.jpg" width="400" /></a></div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Jaka więc jest różnica między
wczoraj a dziś? I dlaczego wobec tego ten zupełnie zgrany już
konflikt "my i oni" tak emocjonuje i bulwersuje niezależnie
od tego która strona barykady wydaje się bliższa? Być może na
rozdwojenie jaźni cierpimy wszyscy, zarażeni przez
polityków.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Oto były komunistyczny prokurator jest
szefem komisji praw człowieka, a jego kolega po fachu z zamiłowaniem
do lewych pozwoleń na broń - były minister sprawiedliwości
Grabarczyk, grzmi z mównicy sejmowej w obronie Konstytucji, którą
jego partia chwilę wcześniej sprofanowała. Zresztą także przy
pełnej zgodzie swojego Prezydenta, który jednak dzisiaj zarzuca
łamanie ustawy zasadniczej swojemu następcy, postępującemu bardzo
podobnie do niego. A jeśli spojrzymy na ulicę, by nieco jej
posłuchać - usłyszymy jak pani idąca w marszu przeciwników rządu
skarży się na obniżenie emerytur byłym pracownikom Służby
Bezpieczeństwa, argumentując, że stan wojenny nie był zbrodnią,
bo tą popełniają beneficjenci programu "500+", którzy
jakoby mają rozbijać głowy swoich pociech o ściany. Jakiś
spracowany pan z drugiej strony barykady powie z kolei, że do
przeciwników rządu zaliczają się sami byli komuniści i ubecy,
ignorując fakt, że znaczną część opozycyjnych marszów stanowią
ludzie, którzy w PRL nie zdążyli nawet wyrosnąć z pieluch. A wyliczać tak można niemal bez końca.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Uogólnienia, biało-czarne myślenie i
zacietrzewienie. Wszystko to oraz kumulacja ewidentnych manipulacji
tak medialnych, jak i politycznych, sprawia, że wielu nie tylko traci
orientację w bieżących wydarzeniach, ale też i kontakt z
rzeczywistością. Zresztą, udział w tej grze pozorów biorą nie
tylko politycy i media, ale też zwykli ludzie. Świadomie lub nie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhK_NLPRdgvYgqro7gzXl6n_vSk02hW1spek756OjuhDZE4Vmy_ggXzC3CjZAxsMGLtQS5_XVdMX4XBKD3r4vss71pWfKRNekb33V0FOxn59DbUo-eMCmR9PAf2F9femH_Fb4pj91Z6yuVd/s1600/polozony.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="280" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhK_NLPRdgvYgqro7gzXl6n_vSk02hW1spek756OjuhDZE4Vmy_ggXzC3CjZAxsMGLtQS5_XVdMX4XBKD3r4vss71pWfKRNekb33V0FOxn59DbUo-eMCmR9PAf2F9femH_Fb4pj91Z6yuVd/s640/polozony.png" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Film przedstawiający młodego człowieka, kładącego się na drodze, by upozorować pobicie podczas protestów 16.12.16 - <a href="http://wpolityce.pl/polityka/319774-prymitywna-prowokacja-kod-u-uczestnik-pikiety-przed-sejmem-polozyl-sie-na-ziemie-i-udawal-rannego-wideo" target="_blank">tutaj</a>.</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Efektem jest dalsza eskalacja i
sytuacje, w których uczestnicy protestu prześladują dziennikarzy
jednej ze stacji telewizyjnych. Tak było niegdyś na Marszu
Niepodległości, tak jest dzisiaj na... marszu KOD w obronie mediów
właśnie. Rekordy obłudy od mniej więcej roku biją Wiadomości
TVP, z którymi na wyścigi idą Fakty TVN. Tyle, że demonizacja
przeciwników powinna mieć granicę. Tymczasem podanie przez
Katarzynę Kolende-Zaleską nieprawdziwej informacji o tym, że
władze zamierzają użyć siły wobec okupujących mównicę sejmową
posłów jest już jej przekroczeniem. Tak jak i oświadczenie szefa MSW Mariusza Błaszczaka o próbie przeprowadzenia nielegalnej zmiany władzy. Nie lepiej jest zresztą w
prasie, bo nie raz mieliśmy doniesienia o rzekomo potwierdzonej
tezie zamachu smoleńskiego, a teraz druga strona próbuje do tego
poziomu równać informując np. o zamknięciu przestrzeni
powietrznej nad krajem sugerując wprowadzenie stanu wojennego.
</div>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: large;">I jak tu nie oszaleć? Nie zachorować na <i>neurosis
poloniae</i>?</span></div>
</blockquote>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Może warto wobec tego po prostu
spojrzeć na przepisy, próbując odwołać się do prawa i historii.
<a href="http://www.sejm.gov.pl/prawo/regulamin/kon7.htm" target="_blank">Regulamin Sejmu</a> jasno stanowi, kiedy i na jaki temat poseł może
wystąpić z wnioskiem formalnym podczas posiedzenia, a w trzecim
czytaniu (a takim było przyjęcie budżetu) praktycznie nie
przewiduje się innych opcji zabrania głosu w temacie nie związanym z aktualnie głosowaną ustawą. Trzeba też pamiętać,
że Marszałek Sejmu jest jedną z najważniejszych osób w państwie,
wobec czego dysponuje szeregiem uprawnień. Niesubordynowanego posła
może przywołać "<i>do rzeczy</i>", następnie "<i>do
porządku</i>", a w ostateczności - wykluczyć z obrad. To, że
marszałek Kuchciński zdecydował się na taki krok, nie próbując
dojść do porozumienia i uspokojenia emocji, jest jego osobistym
błędem, ale nie stanowiło złamania prawa. Podobnie nie było
błędem zmienienie sali obrad z plenarnej na kolumnową (poprzednie głosowanie w niej, prowadził marszałek Grzegorz Schetyna w 2010 roku), ani
liczenie głosów ręcznie przez sekretarzy. To wszystko zostało przewidziane prawem. Jeśli na sali faktycznie było kworum,
głosowanie to było ważne. Inną sprawą jest rozwiązanie tego
sporu w taki, nieładny i naganny sposób. Żyjemy w rzeczywistości, w której - używając
metafory - do każdej muchy strzela się z armaty. Każdy drobny
problem rozwiązuje się środkami ostatecznymi przewidzianymi dla
sytuacji absolutnie kryzysowych. Z kolei każdy sprzeciw wobec
dowolnej ustawy nie odnosi się <i>ad meritum</i> do problemu, tylko od razu
kwestionuje całość prowadzonej przez daną stronę polityki. Takie
działanie nie pozwala na kompromis, merytoryczną dyskusję, ani
jakiekolwiek współistnienie. Tego dnia działo się wiele, ale dyskusji nad zmianą
regulaminu Sejmu w porządku obrad nie było. Wrażenie natomiast jest
takie, jakby od początku właśnie na tym polu trwała walka i choć każde uregulowanie pracy dziennikarzy w parlamencie będzie jej ograniczeniem w stosunku do <i>status quo</i>, to pamiętać należy, że do cenzury jeszcze bardzo daleko. Dużo bardziej restrykcyjne zasady pracy dziennikarzy obowiązują we włoskim parlamencie, a przecież od pewnego czasu nie nazywa się Włochów faszystami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Takie stosowane z premedytacją drobne przekłamania i dążenie do sporu za wszelką cenę są dowodem na brak
odpowiedzialności i lekkomyślność. U polityków to naganne, ale
jednocześnie dobrze nam znane. Natomiast więcej można by oczekiwać
od kreujących opinie mediów, o których to wolność i komfort się rozchodzi. Nie tak dawno wzajemne podkręcanie
atmosfery doprowadziło do pierwszego od lat mordu politycznego.
Wzajemne zwalczanie się stron na pewno miało też swoje przełożenie
na katastrofę w Smoleńsku. Dzisiaj ofiarą może stać się nie tylko
jedna, czy kilkadziesiąt osób ale cały kraj. Żyjemy bowiem w
czasach wielkich przemian geopolitycznych i Europa nie jest jedynym
rejonem, który musi się liczyć z perspektywą wojny. Czas mija, a
my nadal nie uczymy się na błędach. Skoro wchodzimy w tę polaryzującą narrację którejkolwiek ze stron, to wyrażamy pełną zgodę na taki sposób uprawiania polityki. Historia nie będzie miała
dla nas litości.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Jeśli więc politycy nie potrafią
wykazać odpowiedzialnością, a media im w tym wtórują, może
przynajmniej my, obywatele, moglibyśmy wyleczyć się z tej
straszliwej neurozy i zamiłowania do chocholego tańca? Zanim się okaże, że to
nie jest możliwe do leczenia, nabyte w drodze traumy schorzenie
psychiczne, a śmiertelny wirus wścieklizny, który skończy się
śmiercią zarażonego.
</div>
filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-77868072496158096642016-10-07T22:13:00.000+02:002016-10-07T22:13:50.777+02:00"O nieskorym kochaniu" Staram się nieustannie rozwijać mój warsztat pisarski. Nie tylko uważam, że każdy kto pisze tak powinien, ale też jakoś nigdy nie jestem z siebie w pełni zadowolony. <br />
<br />
Mógłbym pewnie pisać dużo więcej i dzięki temu rozwój ten byłby bardziej dynamiczny ale prawda jest taka, że jestem na to zbyt leniwy. Bo niby mogę powiedzieć, że wychowywanie dzieci plus praca zarobkowa (o utrzymaniu się z pióra nie ma mowy) zabierają mi resztki czasu ale to tylko część prawdy. Największe problemy mam z samodyscypilną. Zazwyczaj wpada mi do głowy jakiś super pomysł i przez dwa dni ślęczę nad nim pisząc zręby historii i parę pierwszych stron, a później odkładam to wszystko do szuflady. Wracam, kiedy mam czas albo wenę, a najlepiej jedno i drugie. Jak łatwo się domyślić taka koniunkcja wydarzeń zachodzi rzadko, stąd też cały proces twórzy od pomysłu do napisania, zajmuje mi obecnie około roku. To i tak nieźle, skoro "Post Mortem" powstawało ponad sześć lat.<br />
<br />
Tyle słowem przydługiego wstępu.<br />
<br />
W moich pisarskich peregrynacjach postanowiłem sięgnąć po wcale nie łatwą formę jaką jest romans. Że śmieszne? Wcale nie. Dobrą historię miłosną ciężko jest napisać ot tak, z niczego. Poza tym jeszcze nie oszalałem, żeby pisać zupełne romansidło. Co to, to nie.<br />
<br />
"O nieskorym kochaniu" to romans, ale z psychologiczną nutą i pewnym przymrużeniem oka. W dodatku w formie noweli. Kto się trochę zna na poezji ten pewnie wychwyci w tytule ukłon w stronę A.Marvella i jego "Do nieskorej Bogdanki". Wiersz ten ma w sobie dużo wesołości i afirmacji życia, a poeta choć żył tak dawno temu, miał zadziwiająco współczesny ogląd sytuacji. Kochajmy się, póki nam się chce. Utwór ten stanowi oś opowiadania, chociaż nie jest w nim podmiotem. Tym jest spotkanie kobiety i mężczyzny, oraz ich wielkomiejskie zaloty. Próżność, egocentryzm i kubki ze starbucksa, a to wszystko podszyte strachem przed śmiercią.<br />
<br />
Co jeszcze? Fajna, moim zdaniem, okładka oparta na fotografii Aleksandry Korszuń, której niniejszym gorąco dziękuję za udzielenie zgody na jej takie wykorzystanie.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJqqpC6p869_U_NLW4Gqc6_INJQ0BkgZceHVNcpkc0Ikin9V_kqMt_YAw4qblqRw_O-QaRlDE-8EvofIPlQms4D2BfNlPvIg_nor3F5ynWlTF7I7a8KvIaRNjnodPqWwD0TdcJ4HO_mbv3/s1600/Onieskorym_okladka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJqqpC6p869_U_NLW4Gqc6_INJQ0BkgZceHVNcpkc0Ikin9V_kqMt_YAw4qblqRw_O-QaRlDE-8EvofIPlQms4D2BfNlPvIg_nor3F5ynWlTF7I7a8KvIaRNjnodPqWwD0TdcJ4HO_mbv3/s400/Onieskorym_okladka.jpg" width="250" /></a></div>
<br />
Opowiadanie dostępne jest standardowo w <a href="https://www.smashwords.com/books/view/670841" target="_blank">Smashwords</a> ($1.55) oraz Legimi (6 zł), a także w formie eksperymentu (na ile popularny jest ten rodzaj literatury) w <a href="https://www.amazon.co.uk/dp/B01M1P1V3P" target="_blank">Amazonie</a>. Chociaż znając oddanie z jakim pracownicy Amazona kasują polskie wersję językowe książek, pewnie długo tam nie powisi. filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-21383604775262821282016-08-30T07:30:00.000+02:002016-08-30T07:30:07.658+02:00Kalendarium III RP: Część V - Plan Balcerowicza<h2 style="margin-bottom: 0cm;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-dfPowUpia0H9ideGqSqYqz9wgmf5t4rbQxJw_MJNRCrLtB7QT4dc1Vk1__f2k5J9prOyr9F6AuA49DyLZcxcWUXoANjpVubAiRhGcBIGSed4W51ERKK1n_MXJZ8QTz9Q9uUO1sNuJFCA/s1600/leszekb.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-dfPowUpia0H9ideGqSqYqz9wgmf5t4rbQxJw_MJNRCrLtB7QT4dc1Vk1__f2k5J9prOyr9F6AuA49DyLZcxcWUXoANjpVubAiRhGcBIGSed4W51ERKK1n_MXJZ8QTz9Q9uUO1sNuJFCA/s400/leszekb.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. PAP/Jan Bogacz, Grzegorz Rogińsk</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-size: large;">Najczęściej przedstawiany jest jako
wielki polski sukces i wyznacznik sposobu transformacji ustrojowej
dla pozostałych krajów wychodzących z komunizmu. Rzeczywistość
nie jest jednak tak prosta w ocenie, jak chcieliby apologeci działań
profesora Leszka Balcerowicza. Na początek, podkreślić należy, że
wiele razy przechodzono z innego systemu politycznego do komunizmu,
ale *nigdy* wcześniej nie zdarzyło się, by transformacja
zachodziła w przeciwną stronę. Wobec tego nikt tak naprawdę nie
miał pojęcia, jak to się może skończyć w praktyce i jakich
narzędzi użyć. Jak działać skutecznie i z najmniejszą szkodą
dla społeczeństwa? Tym bardziej, że sytuacja gospodarcza kraju
była tragiczna i jakiekolwiek operacje na tym żywym organizmie
mogły skończyć się ostatecznym zgonem pacjenta. Nie ma się więc
co dziwić, że do objęcia teki ministra finansów długo nie było
chętnych.
</span></h2>
<h2>
</h2>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pomoc przyszła zza granicy, a
dokładnie z USA. W lecie 1989 roku panowie Jeffrey Sachs oraz
David Lipton (dzisiejszy wice szef MFW) na posiedzeniu komisji senackiej, przedstawili program
uzdrowienia polskiej gospodarki. Pan Sachs zdobył światowy rozgłos
powstrzymując w 1985 roku galopującą hiperinflację w Boliwii
(poprzez regulację cen benzyny). Ten sukces zachęcił ambasadę RP
w Waszyngtonie do zgłoszenia się do niego o pomoc w opracowaniu
planu transformacji. Młody ekonomista chętnie na tę propozycję
przystał, stając się doradcą „Solidarności”, a później
rządu. Przedstawiony plan postępowania składał się z kilkunastu
punktów, a opierał na taktyce tzw. terapii szokowej. Czyli
dokonaniu zmian możliwie najszybciej, tak by przykre dla
społeczeństwa skutki reform (czego nie dało się uniknąć) trwały
jak najkrócej, a „wyzerowana” w ten sposób gospodarka mogła
zacząć zdrowieć. Sachs jednak nie rozstrzygał co do szczegółów,
pozostawiając je w rękach krajowych decydentów, chociaż podzielił
plan na kilka etapów.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />W pierwszym, do natychmiastowej
realizacji przewidziano m.in. ustanowienie sztywnego kursu wymiany
złotego (przy jednoczesnej dewaluacji) do dolara amerykańskiego,
uwolnienie obrotu dewizami, zniesienie kontroli cen, pozwoleń na
eksport i import, zlikwidowanie nadmiernego opodatkowania płac,
zniesienie dopłat z budżetu, także do kredytów (z wyjątkiem
sektora mieszkaniowego), przy jednoczesnym renegocjowaniu warunków
spłat zagranicznych kredytów, ich restrukturyzacja itp. Drugi etap
przewidziany na od jednego do trzech miesięcy zakładał dalszą
liberalizację gospodarki (inwestycje zagraniczne, znoszenie monopolu
państwowego, stworzenie systemu prywatyzacji małych przedsiębiorstw
w rodzaju restauracji czy sklepów), opanowanie polityki kredytowej
(np. kredyty dla przedsiębiorstw tylko w celu wypłaty wynagrodzeń)
i urealnienie podatków (należało stworzyć całkiem nową politykę
podatkową skoro uwalniano rynek). W tym też czasie miano zaprosić
do Polski zagraniczne instytucje, takie jak Międzynarodowy Fundusz
Walutowy i Bank Światowy. Kolejna faza rozpoczęła się w rok po
zainicjowaniu zmian: na istniejących już podstawach nowego
porządku, stworzenie prywatnej bankowości (oraz nadzoru nad nią),
dalsze reformy podatkowe i rozruszanie zagranicznych inwestycji i
kredytów (w tym powołanie spółek joint-venture oraz akcyjnych).
Tak przygotowana gospodarka i prawo, miały być gotowe na otwarcie
się na zachodnie rynki (trzeba było wynegocjować ze Wspólnotą
Europejską stosowną umowę o dostęp do rynków
zachodnioeuropejskich). To z kolei, miało uratować polskie
przedsiębiorstwa od bankructwa (tanie polskie towary, choćby i
niższej jakości, mogły mimo wszystko znaleźć odbiorców w
Europie, a produkowaliśmy naprawdę szeroki asortyment). Końcowym
etapem zmian, przewidzianym na lata następne, było stworzenie
giełdy kapitałowej, rozszerzenie rynku pożyczek (np. o pożyczki
krótkoterminowe), wprowadzenie programu prywatyzacji przedsiębiorstw
(przy udziale pracowniczym), przy jednoczesnym zamykaniu tych
zupełnie nierentownych i dzieleniu niewydolnych konglomeratów na
mniejsze jednostki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiO3hj5VxRGqv6F3mLy5IH-cOtCmZ5hA1E_FREmbrLHvtj_kHXgI3JJoLI4dMPdeon3cXXtiA2AlntJNjbl7sA8iUDVhyMd_ycBMLnIfNoz94EltuXKsXwu_6SELrgx-Z7fZPOs0isc2Ulf/s1600/7256743-leszek-balcerowicz-z-przedstawicielami-900-575.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="255" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiO3hj5VxRGqv6F3mLy5IH-cOtCmZ5hA1E_FREmbrLHvtj_kHXgI3JJoLI4dMPdeon3cXXtiA2AlntJNjbl7sA8iUDVhyMd_ycBMLnIfNoz94EltuXKsXwu_6SELrgx-Z7fZPOs0isc2Ulf/s400/7256743-leszek-balcerowicz-z-przedstawicielami-900-575.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/zdjecia/galeria/479287,1,25-lat-po-terapii-szokowej-rafal-wos-i-ocena-planu-balcerowicza.html" title="Leszek Balcerowicz z przedstawicielami Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych, 26.06.1990"><span class="source" style="color: #a4a4a4;">PAP / Teodor Walczak</span></a></td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Tyle Amerykanie. Na tej podstawie,
doktor nauk ekonomicznych Leszek Balcerowicz, od końca
lat 70-tych XX wieku (kierował zespołem ekonomistów w rządzie
Edwarda Gierka) zajmujący się analizą gospodarki socjalistycznej i
problematyką wprowadzania do niej elementów kapitalistycznych, opracował szczegółowy plan nazywany dzisiaj planem Balcerowicza. Wydaje się
więc, że był to właściwy człowiek na właściwym miejscu.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Już we wrześniu 1989 roku, jako nowy
minister finansów, przedstawił swoje założenia, których podstawą
było jedenaście ustaw do natychmiastowego wprowadzenia (faktycznie
za pierwszym podejściem przegłosowano tylko dziesięć).
Balcerowicz skupił się na zwalczeniu hiperinflacji (w tamtym czasie
wynoszącej kosmiczne 639,6%), restrukturyzacji zadłużenia zagranicznego
(stanowiącego aż 64,8% PKB) oraz likwidacji niedoborów rynkowych (puste półki w sklepach, ale i braki w przemyśle).
W tym zakresie odniósł pełen sukces. Udało mu się też
zliberalizować rynek i stworzyć prywatny sektor bankowy. Uprościł
podatki, ale inaczej niż proponował Sachs. Początkowo, zamiast
obniżyć obciążenia fiskalne, wręcz je podniósł (jedna stawka
40% podatku dochodowego i utrzymanie tzw. popiwku). Dopiero razem z
wejściem w życie podatku PIT, tj. od 1993 roku wprowadzono stawki
20, 30 i 40% oraz kwotę wolną od podatku. Podobnie w polityce
kredytowej, nie tylko zlikwidował preferencje, ale wprowadził
prawo, które pozwoliło na zmianę oprocentowania wstecznie, w już
zawartych umowach, co, przy hiperinflacji i zastosowaniu sztywnego
przelicznika do dolara w wys. 9500 złotych (Sachs sugerował poziom
5500 złotych), z dnia na dzień zredukowało oszczędności wielu
Polaków do minimum (spadek siły nabywczej przy jednoczesnym
wzroście obciążeń kredytowych). Zmiana oprocentowania dotyczyła
też kredytów mieszkaniowych, chociaż przynajmniej w teorii
wymagała zgody kredytobiorcy. Faktycznie jednak, przepisy posiadały
lukę, która kredyty udzielane pod inwestycje
spółdzielczo-mieszkaniowe pozwalała oprocentować na poziomie
zbliżonym do lichwiarskiego i uwaga, oprocentować odsetki od
odsetek przy terminowych spłatach (umowy takie zawierano aż do 1992
roku, ale ich spłata w niektórych przypadkach ciągnie się do
dziś, chociaż oryginalna należność spłacona została już w
kilkukrotnej wysokości). Jednak najbardziej dotkliwe skutki
społeczne miała przeprowadzona w latach 1990-1993 prywatyzacja.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXcltvISGL2_XsRg0xsYC91lffupHKShcCpzEAQCCAlfG9QCVE7F3hnhsy_IdzFStNls6lEpNtvBOjwJpQxq4UzuWDd1y6ItbqLE1NWWSK9S5Uuz7iCgN7zFDOyAXk7aJwwc2Rw3-HPsUZ/s1600/stocznia-gdansk1.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXcltvISGL2_XsRg0xsYC91lffupHKShcCpzEAQCCAlfG9QCVE7F3hnhsy_IdzFStNls6lEpNtvBOjwJpQxq4UzuWDd1y6ItbqLE1NWWSK9S5Uuz7iCgN7zFDOyAXk7aJwwc2Rw3-HPsUZ/s320/stocznia-gdansk1.jpg" width="320" /></a>Sama ustawa o prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, nie była
zresztą częścią oryginalnego pakietu ustaw, chociaż siłą
rzeczy była z nim ściśle powiązana. Towarzyszył jej też szereg
zmian kodeksowych, wynikających z konieczności doprecyzowania
pojęcia tzw. własności państwowej. Stworzono podstawy do
komercjalizacji przedsiębiorstw państwowych (w tym przekształcania
w jednoosobowe spółki Skarbu Państwa w ramach prywatyzacji
pośredniej), a w związku z tym także ich likwidacji.
Zabezpieczeniem interesu stron było przyjęcie zasady, że
prywatyzacja musi się odbywać poprzez proces negocjacji między
dyrekcją, pracownikami, a państwem (czyli właścicielem). Tyle w
założeniach. W praktyce przedsiębiorstwa sprzedawano za 4-5% ich
wartości odtworzeniowej. Pracowników zwalniano grupowo wypłacając
odprawy (albo i nie, bo i tak się zdarzało), które miały
gwarantować byt. Natomiast, nie zadbano o jakąkolwiek formę
aktywizacji zawodowej, przekwalifikowania bądź przygotowania do
życia w nowej rzeczywistości zwalnianych pracowników. Ba, w ogóle ludzie ci z dnia na dzień znaleźli się bez pracy i środków do życia. W krótkim
czasie bezrobocie sięgnęło ponad 16%, a mapę kraju pokryły
obszary trwałej biedy (np. tereny po PGR-ach). Pierwsi od czasów okupacji bezrobotni, nie mieli
żadnych narzędzi, tak prawnych (pomoc państwa w tym zakresie nie
istniała), jak i edukacyjnych (wykształcenie podstawowe lub
zawodowe nagle okazało się niewystarczające do zapewnienia bytu
sobie i rodzinie) by sobie w tej sytuacji poradzić. Wszystkie otrzymane pieniądze bardzo prędko się
skończyły, a problem pozostał i ciągnął się przez następnych
20 lat. Jedyną korzyścią było pozbycie się deficytowych
zakładów. Nikłe pocieszenie, zważywszy, że przez następne lata
trzeba było łożyć na zapomogi i zasiłki, obserwując jednoczesną
dezintegrację więzi społecznych i rodzinnych w następstwie
dramatycznego zubożenia społeczeństwa. W 1993 roku ponad 40% obywateli żyło poniżej minimum socjalnego (ponad 15 mln osób!). Przy tym wszystkim jasne jest, że w
komunistycznym systemie pracowniczym bezrobocie po prostu nie
istniało (Balcerowicz musiał wprowadzić jego definicję do prawa).
Wszyscy obywatele mieli (a nawet musieli mieć) zatrudnienie
niezależnie od wymagań rynku pracy czy przedsiębiorstw, w których
byli zatrudnieni. Skoro więc wprowadzono gospodarkę rynkową,
logicznym jest, że tzw. „ukryte bezrobocie” (czyli właśnie
wszyscy ci zatrudnieni „na siłę”) w bardzo krótkim czasie
stanie się widoczne. Akurat ta zasada, dotyczyła wszystkich państw
postkomunistycznych. Czy jednak kilkunastoprocentowe bezrobocie to
tylko wynik urynkowienia rynku pracy?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDeoSNaizt33MNo-TElNTEY73CJm1gaZyjCwUlOk_WyE4uQM-sHOwb9_WXAr_zrK4Tldlf6hW1gjoL_NoPIcTDptCYz-A8phYHR130EdtsZ0DY1eTWYHliHRpHgCvv-X_Cy5JqCYJIT78r/s1600/bezrobocie.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDeoSNaizt33MNo-TElNTEY73CJm1gaZyjCwUlOk_WyE4uQM-sHOwb9_WXAr_zrK4Tldlf6hW1gjoL_NoPIcTDptCYz-A8phYHR130EdtsZ0DY1eTWYHliHRpHgCvv-X_Cy5JqCYJIT78r/s1600/bezrobocie.png" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Źródło: GUS / Bankier.pl</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dla porównania, w latach 1992-1995
stopa bezrobocia w Czechach wynosiła ok. 3%, na Słowacji 14%, a na
Węgrzech ok. 11%. Wyższe bezrobocie niż w Polsce wystąpiło tylko
w niektórych byłych republikach radzieckich (w związku z upadkiem
ZSRR). Ta słabość strukturalna i brak całościowej koncepcji
prywatyzacyjnej (nawet odpowiedzi na pytanie, co tak właściwie
próbuje się osiągnąć poza chwilowym zasileniem budżetu)
uwidoczniły się jeszcze wyraźniej w ciągu następnych dziesięciu
lat, osiągając apogeum w 2002 roku, kiedy to bezrobocie sięgnęło
zatrważających 20,3%. Jednym z istotnych (a w perspektywie historycznej - definiujących) powodów, dla których prywatyzacja poszła w tak niekorzystnym kierunku, była wszechobecna korupcja i słabość wymiaru sprawiedliwości, dziedzictwo PRL ale też i grzech nowej administracji. Więcej na ten temat pisałem w artykule<a href="http://filipdm.blogspot.com/2016/02/sodko-gorzka-iii-rp.html"> "Słodko-gorzka III RP"</a>.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5Qg_4mJNwBkE0iMxBWwr0tpIx9fJ1jO-VK2Of33mNayZKFZQbCKdD08agSYGcijKwZSXHm1mJyELxm-edvTzqGtDjTZ_OSIyqMio-brG7MGheqJNkzKCPwqLorxSjHKTrrttwiRNgDg02/s1600/wykres-bezrobocie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5Qg_4mJNwBkE0iMxBWwr0tpIx9fJ1jO-VK2Of33mNayZKFZQbCKdD08agSYGcijKwZSXHm1mJyELxm-edvTzqGtDjTZ_OSIyqMio-brG7MGheqJNkzKCPwqLorxSjHKTrrttwiRNgDg02/s1600/wykres-bezrobocie.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bezrobocie w Polsce na tle innych państw postkomunistycznych, lata 1991-1995 (dane w %).</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Reasumując, reformy zaczęły się
jeszcze w PRL (ustawa Wilczka), ale zmianę systemową przeprowadził dopiero
dr Leszek Balcerowicz (dzisiaj cieszący się tytułem profesora
nadzwyczajnego)<u> osiągając pełen sukces z punktu widzenia
ekonomii, ale całkowitą porażkę w wymiarze społecznym</u>. Jakoś
tak w połowie plasuje się aspekt gospodarczy, bo o ile polska mała
przedsiębiorczość eksplodowała z wielką siłą (milion nowych firm otwartych w 1990 roku), o tyle przemysł
bardzo mocno ucierpiał, a rynek zalany został towarami
importowanymi, często sprzedawanymi w cenach dumpingowych, z którymi
nasze firmy nie miały jak konkurować. Ostatecznie, tzw. plan Balcerowicza, z jednej strony uratował polską gospodarkę (w tym kontekście, całe państwo) od upadku, z drugiej bezrefleksyjnie poświęcił dobrobyt milionów obywateli. Ofiara ta, miała chwilę później doprowadzić do rzeczy zupełnie niebywałej - powrotu komunistów do władzy. O czym w następnym odcinku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>** Wszystkie odcinki w jednym zbiorczym artykule dostępne są<a href="http://filipdm.blogspot.com/p/jak-powstaa-nasza-obecnarzeczpospolita.html" target="_blank"> tutaj</a></b>.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i><br /></i>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-24074729328000172232016-05-21T21:45:00.001+02:002016-12-19T22:51:53.648+01:00Przeżyć w Europie<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-left: 0px; margin-right: 0px; text-align: left;"><tbody>
<tr align="justify"><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgR6tLZaKAJnCEMc0Un9pd0RrVs83oTFuYasGWgKF7oG3N9_JcBk6lA5Wx8b-PvLqSibenVCa58hkQNfpLMHpYpe31b49GmiSDvsxak6iDix7Nf_x4OounKRL_vafZlqg1URIDoTRBTaeLT/s1600/OJ-AC811A_eLION_M_20151122233635.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgR6tLZaKAJnCEMc0Un9pd0RrVs83oTFuYasGWgKF7oG3N9_JcBk6lA5Wx8b-PvLqSibenVCa58hkQNfpLMHpYpe31b49GmiSDvsxak6iDix7Nf_x4OounKRL_vafZlqg1URIDoTRBTaeLT/s400/OJ-AC811A_eLION_M_20151122233635.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr align="justify"><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span class="wsj-article-credit" itemprop="creator">autor: Stephanie Lecocq/European Pressphoto Agency
</span></td></tr>
</tbody></table>
<h3 style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Otaczający nas świat staje się mało
stabilny. Zagrożenie terrorystyczne, eskalacja istniejących i
rozpoczęcie nowych konfliktów zbrojnych, tarcia wewnątrz Unii
Europejskiej i NATO, a także w kontaktach z krajami ościennymi,
radykalizacja społeczeństw i widmo recesji gospodarczej. Jak się w
tym wszystkim odnaleźć? W co wierzyć? Co jest realnym problemem a
co tylko medialną sensacją?</h3>
<h3 style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</h3>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Mija dokładnie pół roku odkąd
ostatni raz (<a href="http://filipdm.blogspot.com/2015/11/super-terror-nadchodzi.html" target="_blank">Superterror nadchodzi</a>) zajmowałem się sytuacją
międzynarodową. Tych kilka kolejnych miesięcy dostarczyło nowych,
cennych informacji, dlatego mogę pokusić się o bardziej
szczegółowe nakreślenie czekających nas wydarzeń. Świat właśnie
zmienia swój dotychczasowy kształt i nie wszystkie zmiany są
spowodowane konfliktami na Bliskim Wschodzie. Spróbuję podsumować
sytuację w kilku różnych krajach, by następnie przyjrzeć się
zagrożeniom i nakreślić jakiś logiczny ciąg wypadków, które
mogą nastąpić w najbliższej przyszłości.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Jednakże zanim przejdę do rzeczy,
chciałbym zwrócić uwagę Czytelnika na pewną istotną kwestię.
Poniższe dywagacje stanowią przemyślenia autora, który:</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
1) nie pracuje w ośrodkach
analitycznych;</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
2) nie skończył stosunków
międzynarodowych, arabistyki, bezpieczeństwa narodowego ani
podobnego kierunku studiów i ogólnie nie legitymuje się żadnym
dyplomem, który byłby dowodem odebrania solidnego wykształcenia w
poruszanym temacie;</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
3) nie jest pracownikiem organizacji
pozarządowych ani jakichkolwiek instytucji państwowych.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Czyli dokładnie tak, jak większość
publicystów i dziennikarzy, dlatego podchodźmy z pewną
zdroworozsądkową rezerwą do czytanych treści. Zawsze w swoich
publikacjach staram się opierać na zweryfikowanych źródłach i
sprawdzonych faktach. Na tej podstawie wysnuwam własne wnioski, z
którymi Czytelnik może się zgodzić lub nie. Stosowne linki do
źródeł załączyłem w tekście. Zachęcam do własnych poszukiwań
i samodzielnych rozmyślań.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br />
</h3>
<h3 style="text-align: justify;">
</h3>
<h2 style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>Rozdział I: Rozchwianie wewnętrzne
państw</b></h2>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>1.1 Chory człowiek Europy - Niemcy</b></h3>
<h3 style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b> </b></h3>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: 0px; margin-right: 0px; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghFfDyoOaEzXw6KGIJD-aSKG92qn57ck9MYMnfAUw_GhROaokBKYGUuzdzbUx5n6Ra5uyu80-s45F6Q_SKhe-67Xh3egh0s_xy8qJwMkfn9Lx1M1G2v2Fdn-YmXBR76S5CxQeMk9W8kTdH/s1600/AfD.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="419" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghFfDyoOaEzXw6KGIJD-aSKG92qn57ck9MYMnfAUw_GhROaokBKYGUuzdzbUx5n6Ra5uyu80-s45F6Q_SKhe-67Xh3egh0s_xy8qJwMkfn9Lx1M1G2v2Fdn-YmXBR76S5CxQeMk9W8kTdH/s640/AfD.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: AFP</td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br />
<br />
Z punktu widzenia zwykłej logiki to,
co w polityce europejskiej w ostatnim czasie zrobiła Republika
Federalna Niemiec pod przewodnictwem Angeli Merkel, jest zupełnie
niezrozumiałe. Pojedynczą, mylną decyzję pani kanclerz (<a href="http://wiadomosci.wp.pl/kat,1019393,title,Dlaczego-Niemcy-zaprosili-uchodzcow-do-Europy-Pomagaja-ofiarom-wojny-i-nie-tylko,wid,17835631,wiadomosc.html?ticaid=1170b4">WP</a>) można
uznać za katastrofalny błąd, bo wydatnie przyczyniła się do
zaostrzenia kryzysu imigracyjnego, z jakim mierzy się Europa. Ale
dalsze uparte brnięcie w tym kierunku jest niczym więcej, jak
przedziwną, państwową autodestrukcją w imię iluzorycznych
wartości wyższych. Co gorsza, sprowadza poważne zagrożenie dla
stabilności UE i bezpieczeństwa jej obywateli. Niemcy nie tylko
podważyły mechanizmy funkcjonowania strefy Schengen (jednego z
filarów Unii), ale też tzw. traktat dubliński regulujący sposób
przyjmowania uchodźców. A niszczenie fundamentów może doprowadzić
do katastrofy nawet najlepszą konstrukcję.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Okazało się, że taktyka kanclerz
Merkel sprowadza się głównie do pudrowania rzeczywistości a nie
rozwiązywania realnych problemów. Wymuszano na innych członkach (<a href="http://www.tvp.info/20618048/60-tys-uchodzcow-trafi-do-ue-ilu-do-polski-merkel-to-beda-dobrowolne-decyzje-panstw">WP</a>)
przyjmowanie uchodźców, zamiast zadbać o egzekwowanie unijnego
prawa i unormowanie ich napływu. Kwaterowano imigrantów, gdzie
tylko się dało (<a href="http://www.dw.com/pl/kwatery-dla-uchod%C5%BAc%C3%B3w-konfiskata-prywatnych-nieruchomo%C5%9Bci/a-18680180">Deutsche Welle</a>), nawet wyrzucając z mieszkań komunalnych dotychczasowych lokatorów (<a href="https://www.wprost.pl/522071/Niemcy-Wladze-wyrzucaja-obywateli-z-mieszkan-by-oddac-je-imigrantom">Wprost</a>), zamiast odesłać tych, co do których
istniały wątpliwości natury prawnej. Zamiast wyekspediować na
przeciążone granice dodatkowych urzędników i funkcjonariuszy,
którzy umożliwiliby szybszą weryfikację i przyznawanie statusu
uchodźców, wysłano tony jedzenia i ubrań, które były po prostu
wyrzucane na pobocze drogi przez obdarowanych (zbyt wielka ilość
towaru w stosunku do potrzeb - <a href="http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/wegry-czesc-uchodzcow-z-pociagu-wyrzuca-wode-nie-chce-jedzenia,574312.html">TVN24</a>). Mówiąc wprost, na problem reagowano
zwalczaniem objawów, pomijając przyczyny. Co gorsza, w
zdominowanych przez niemiecką optykę organach unijnych (i naprawdę
nie jest to żadna teoria spiskowa, wystarczy podać przykład
NordStream II) polityka RFN determinowała politykę całej UE.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
A gdzie prawo? Gdzie respektowanie
procedur? Najwyraźniej nigdzie, ponieważ przeładowane uchodźcami
państwa graniczne nie były w stanie przetworzyć takiej liczby
osób, a po wezwaniu kanclerz Merkel do przepuszczenia ich dalej, po
prostu porzuciły jakiekolwiek pozory (<a href="http://www.rp.pl/Uchodzcy/160309772-Szef-MSZ-Austrii-Niech-Grecja-zatrzyma-imigrantow.html">Rzeczpospolita</a>). Na całą sytuację niezareagowała Komisja Europejska, która przecież tak chętnie strzeże praworządności (najwyraźniej fakt ten nie dotyczy RFN). Receptą na ten narastający
problem miało być solidarne rozdzielenie kwot uchodźców pomiędzy
wszystkie kraje członkowskie UE. Stosowne, zapisane na papierze
liczby miały opanować kryzys - nic bardziej mylnego. Przeciw
takiemu <i>dictum</i>, burzyły się nie tylko inne kraje
europejskie, ale też same niemieckie landy.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Ale czy ich sprzeciw może dziwić?
Przecież nie zadbano o rzeczy najważniejsze: zabezpieczenie granic,
rejestrację przybyłych i odesłanie osób, którym prawo pobytu nie
przysługuje. A popełnione błędy bardzo szybko zaczęły się
mścić. Dzień po nocy sylwestrowej 2015 roku mediami społecznymi
wstrząsnęły doniesienia o masowych gwałtach i napaściach na
kobiety w Kolonii, Stuttgarcie i Hamburgu (łącznie prawie tysiąc
ofiar: ponad 600 w Kolonii, ok. 140 w Hamburgu - <a href="http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/niemcy-ponad-600-zgloszen-po-napasciach-w-sylwestra,609617.html">TVN24</a>). Sprawcami były
zorganizowane grupy przybyłych z Afryki i Bliskiego Wschodu młodych
mężczyzn. Zdarzenie samo w sobie wysoce bulwersujące. Co gorsze,
niemieckie władze przez trzy kolejne dni zmuszały media do
milczenia na ten temat (<a href="http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/niemcy-ataki-na-kobiety-krytyka-mediow-policji-i-wladz-kolonii,608561.html">TVN24</a>). Nie potwierdzała ich też niemiecka policja,
której zresztą zabroniono określać koloru skóry czy pochodzenia
sprawców w przyjmowanych zgłoszeniach (<a href="http://www.dw.com/pl/policjanci-z-kolonii-wi%C4%99kszo%C5%9B%C4%87-sprawc%C3%B3w-dopiero-co-przyjecha%C5%82a-do-niemiec/a-18966359">Deutsche Welle</a>). Takie postępowanie było
oczywistą negacją faktów i trudno uwierzyć, że mogło mieć
miejsce w demokratycznym kraju. A tym bardziej by miało w
czymkolwiek pomóc. Oczywiście, jednym z powodów nałożenia
cenzury była obawa przed samosądami i zamieszkami na tle etnicznym,
ale czemu zapomniano o ochronie ofiar i zapewnieniu porządku
publicznego przez służby?<br />
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Te, nie radziły sobie nie tylko z
powodu braku procedur, wewnętrznej cenzury (zgłoszeń gwałtów
systemowo nie łączono, traktując je jako indywidualne przypadki, a
nie zorganizowaną akcję) ale też niedostosowaniem kadrowym.
Okazało się bowiem, że patrole policji złożone z samych kobiet,
były napadane przez muzułmanów i wręcz prowokowały zajścia (<a href="http://www.fronda.pl/a/niemieccy-policjanci-atakowani-sa-przez-fanatycznych-islamskich-imigrantow,58432.html">Fronda</a>). Nie
wspominając już o tym, że do opanowania grupy, liczącej <i>circa</i>
tysiąc mężczyzn, nie wystarczy kilkudziesięciu policjantów, jacy
zabezpieczali teren sylwestrowej zabawy wokół dworca w Kolonii.
Ukoronowaniem tej połamanej logiki było wydanie <i>post factum</i>
przez rząd federalny ulotek (<a href="http://wiadomosci.onet.pl/swiat/niemcy-kolejne-kobiety-molestowane-przez-uchodzcow-komiks-wychowa-mezczyzn/s09lwm">Onet</a>) informacyjnych z jednej strony
sugerujących europejkom powściągliwość w ubiorze, a z drugiej
informujących nowo przybyłych o standardach obowiązujących w
europejskim społeczeństwie (np: zakaz napastowania, bicia i
poniżania kobiet). </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: 0px; margin-right: 0px; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHZd0zOYJk5rSaxBOa7AMpiycuOb803lldeSza9ZOFBqnRi8qlKSQBEYQVvi691ZflsIKtXrXLfOimd3m4AGkhL2nxMdqXkp4Bt848UBUnheYJHIQfbNwAcWw8kFVbfcKprDbbH2-fI8rD/s1600/ulotka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="416" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHZd0zOYJk5rSaxBOa7AMpiycuOb803lldeSza9ZOFBqnRi8qlKSQBEYQVvi691ZflsIKtXrXLfOimd3m4AGkhL2nxMdqXkp4Bt848UBUnheYJHIQfbNwAcWw8kFVbfcKprDbbH2-fI8rD/s640/ulotka.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. PAP</td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tak jakby o przestrzeganiu prawa miała
decydować dobra wola danej jednostki, a nie penalizacja, czy
odstraszający wymiar i nieuchronność kary. Ale nawet abstrahując
od egzekwowania kodeksu, autorzy ulotki zakładają, że takie
zachowania są normą w społeczeństwach muzułmańskich. Sugerują,
że poniżanie i napastowanie kobiet, a w rezultacie publiczne,
zbiorowe gwałty są sprawą zwykłą i dopuszczalną. Otóż nie są
i aż dziw bierze, że można było opublikować coś tak
rasistowskiego. Owszem, zjawisko <i>taharrusz dżama</i> (<a href="http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/taharrusz-znaczy-molestowanie/yf34pw">Onet</a>) nie jest
nowe i pojawiło się w bezpośrednim związku z konserwatyzmem
muzułmańskim, który czyni z seksualności temat tabu. Ale jakie by
nie były jego źródła, <i>taharrusz</i> jest w krajach arabskich
zabroniony. Nie ma więc najmniejszej potrzeby „edukować”
młodych arabów w kwestiach dla nich zupełnie oczywistych (przecież
to nie są idioci!), tylko zadbać o respektowanie prawa. Równie
dobrze można islamistom wręczać książeczki tłumaczące, że w
Europie nie obcina się głów albo nie kamienuje. Oni doskonale o
tym wiedzą i świadomie występują przeciwko tym zasadom. Władze
jednak ten fakt ignorują.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-left: 0px; margin-right: 0px; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0C53aYJv6dZQ0EkEVLxIVFcXyGlBU41BCy4437axo41g0V9MfnIaZmhmTqLvkCf9sHocZWyqvA0Dq33GMp4HE0d5pk8ryiip-z1jhDCzFrt0pKKaQlMNXgfiekU-eh2kEt2ZJxrdnEh7Q/s1600/bundes0namiot.png" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="295" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0C53aYJv6dZQ0EkEVLxIVFcXyGlBU41BCy4437axo41g0V9MfnIaZmhmTqLvkCf9sHocZWyqvA0Dq33GMp4HE0d5pk8ryiip-z1jhDCzFrt0pKKaQlMNXgfiekU-eh2kEt2ZJxrdnEh7Q/s400/bundes0namiot.png" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Bundeswehr/Jordan/Bianca Jordan
</td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
A takich niezrozumiałych działań
było więcej. Na przykład, uchodźców (z braku miejsca) zaczęto
kwaterować nie tylko w mieszkaniach komunalnych, ale też na terenie
baz wojskowych (<a href="http://www.defence24.pl/262133,20-tys-uchodzcow-w-koszarach-bundeswehry-rzecznik-mon-bezposredni-wplyw-na-cwiczenia">Defence24.pl</a>). W bezpośrednim sąsiedztwie nadal funkcjonujących
instalacji i jednostek. Pokpiono sprawę rejestracji nowo przybyłych,
nie tylko umożliwiając napływ bojowników z Syrii, ale też
pozwalając na zniknięcie ok. 130 000 ludzi, którzy po prostu
rozjechali się po Europie (<a href="http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/514191,niemcy-imigranci-uchodzcy-zgubieni-imigranci.html">Dziennik</a>). Bawaria straszyła jednostronnym
zamknięciem granicy z Austrią (<a href="http://www.tvp.info/23620961/bawaria-stawia-merkel-ultimatum-albo-porzadek-na-granicach-albo-sprawa-w-trybunale">TVP Info</a>). Wysłała pod Urząd Kanclerski
Merkel autobus z imigrantami, a sam kanclerz tego landu Horst
Seehofer udał się z wizytą do prezydenta Rosji Władimira Putina (<a href="http://www.tvp.info/23874953/horst-seehofer-rywal-i-krytyk-merkel-z-wizyta-u-putina-niemcy-podzielone">TVP Info</a>),
gdzie skarżył się na politykę imigracyjną swojego kraju (sic). W
tym samym czasie służby niemieckie cudem udaremniły zamachy na
dworce kolejowe w Monachium czy Alexanderplatz w Berlinie (<a href="http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2016-01-01/udaremniono-zamachy-terrorystyczne-w-niemczech/">Polsat News</a>). To musiało
mieć swoje przełożenie na nastroje społeczne. Populistyczna,
antyimigrancka partia Alternative für Deutschland zdobyła w
marcowych wyborach w 2016 roku do trzech niemieckich Landtagów od
12,4 do 24,2 % głosów, co było sensacyjnym rezultatem (<a href="http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2016-03-16/wybory-landowe-w-niemczech-oslabienie-cdu-wzmocnienie-merkel">Ośrodek Studiów Wschodnich</a>). </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wydaje się,
że dopiero to wydarzenie skłoniło władze do zmiany retoryki. Szef
Urzędu Ochrony Konstytucji przyznał, że państwo popełniło duży
błąd, nie doceniając ISIS, w związku z czym należy liczyć się
z realnym zagrożeniem zamachami terrorystycznymi (<a href="http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19895165,niemcy-przyznaja-popelnilismy-blad-w-ocenie-dzihadysci-jednak.html">Gazeta.pl</a>, <a href="https://www.wprost.pl/532413/Szef-niemieckiego-wywiadu-Islamisci-maja-coraz-wieksze-wplywy-wsrod-imigrantow">Wprost</a>). Do takiej
deklaracji został niejako zmuszony, po tym jak tzw. Daesh wezwał
niemieckich muzułmanów do dokonywania zamachów. Kanclerz Merkel, z
kolei, zdecydowanie wzięła się za negocjacje z Turcją w sprawie
zatrzymania napływu imigrantów. Razem z przewodniczącym Donaldem
Tuskiem i szefem komisji Jeanem Claudem Junckerem robili wszystko, by
autokratyczny, turecki prezydent Recep Tayyip Erdoğan zgodził się
łaskawie przyjąć z powrotem uchodźców, których przecież sam do
Europy wysyła (<a href="http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1596993,Weszlo-w-zycie-porozumienie-Unii-Europejskiej-z-Turcja-w-sprawie-migrantow">Polskie Radio</a>). No właśnie, porozumienie jakie zawarto miało
charakter tymczasowy i polegało na czterech punktach:</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<ul style="text-align: justify;">
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
Turcja powstrzyma napływ
imigrantów i przyjmie z powrotem każdego, kto dotrze do Grecji. Za
każdego zawróconego imigranta Unia Europejska przyjmie jednego
syryjskiego uchodźcę z obozów pod turecką opieką, ale nie
więcej niż 72 000 osób.</div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
W zamian za to, UE wypłaci Turcji
6 mld euro począwszy od tego roku, aż do kwietnia 2018 roku. W
pierwszej fazie negocjacji Turcja miała dostać tylko 3 mld, ale
groźbą zerwania rozmów uzyskała podwojenie tej kwoty.
Teoretycznie kasa ma pójść na zatrudnienie nowych urzędników i
wytworzenie infrastruktury koniecznej do opanowania kryzysu
imigracyjnego. Praktycznie nie ma mechanizmów, które skutecznie
rozliczą Turcję z wydatków. Równie dobrze zamiast na zakup
namiotów prezydent Erdoğan może wydać te pieniądze na nowe
czołgi, argumentując, że będą skuteczniejszym narzędziem niż
ileś tam brezentowych mieszkadeł.</div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
Unia Europejska zobowiązuje się
do wprowadzenia bezwizowego ruchu z Turcją do czerwca 2016 roku,
jeśli ta spełni 72 warunki formalne (ponoć już spełniła
połowę).</div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
Ostatnim punktem, jest wymuszenie
przez Turcję wznowienia rozmów na temat akcesji kraju do Unii,
m.in. przez otwarcie pięciu rozdziałów negocjacyjnych.
</div>
</li>
</ul>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: 0px; margin-right: 0px; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUuRcdSXJICzBXRNd1sM3KKvBnrT_LjcPvZPf0vGaX451VQL8R4Nj_Wc9h6XzE_w-mqqtDKO-Krp_lpR_g4W0K1hncVRwK8MabiqTi7lUNoMDGrrypyPNDSlMJfwQVP_u6pCaFX-oLzK2x/s1600/afp_szczyt_turcja_ue_625.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="436" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUuRcdSXJICzBXRNd1sM3KKvBnrT_LjcPvZPf0vGaX451VQL8R4Nj_Wc9h6XzE_w-mqqtDKO-Krp_lpR_g4W0K1hncVRwK8MabiqTi7lUNoMDGrrypyPNDSlMJfwQVP_u6pCaFX-oLzK2x/s640/afp_szczyt_turcja_ue_625.jpeg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span class="bigFotoPodpis"></span><br />
<div class="copyright">
<span class="bigFotoPodpis"><span class="cpNazwa">fot. AFP</span> / <span class="cpAutor">THIERRY CHARLIER</span></span></div>
<span class="bigFotoPodpis">
<span class="txtPodpis"></span></span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Umowa weszła w życie z końcem marca
2016 roku i, faktycznie, z dnia na dzień ograniczyła ona napływ
uchodźców do Europy z Turcji. Stało się tak dlatego, że tureckie
służby przestały ten proceder umożliwiać. Dzisiaj mamy już
całkowitą pewność, że kryzys imigracyjny był podsycany przez
tureckie władze, które zastosowały wyjątkowo perfidny szantaż
wobec Unii. Zresztą, umowa obowiązuje (w chwili pisania tego
artykułu) od miesiąca, a wymieniono do tej pory zaledwie kilkuset
imigrantów. Turcja już stawia kolejne żądania (<a href="http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/europe/turkey/12147167/Turkeys-Erdogan-taunted-EU-leaders-over-migrant-deal.html">Telegraph</a>). Krytycy nie
zostawiają na Merkel suchej nitki (<a href="http://www.pbs.org/wgbh/frontline/article/european-leaders-face-criticism-for-refugee-deal-with-turkey/">PBS</a>). Wyrzucenie kilku miliardów w
błoto i sprzeniewierzenie się wartościom unijnym w imię znikomych
korzyści, to za wiele, nawet dla bardzo tolerancyjnej do tej chwili
prasy. Nie tylko zgodzono się na dalsze negocjacje z krajem
okupującym terytorium innego członka UE (Cypr), dokonującym
eksterminacji ludności cywilnej na swoim terytorium
(południowo-wschodnie prowincje), jawnie zwalczającym wolną prasę
i opozycję (kilkuset aresztowanych, cenzura mediów i Internetu) ale
też otwarto drogę do zniesienia ruchu wizowego! A Turcja stała się
na tyle bezczelna w swoich roszczeniach, że zażądała ukarania
<u>niemieckiego</u> satyryka Jana Boehmermanna, za program w
<u>niemieckiej</u> telewizji, w którym ten naigrywał się z
prezydenta Erdoğana. Mało tego, władze niemieckie przychyliły się
do tego wniosku i wyraziły zgodę na ściganie komika przez
prokuraturę (<a href="http://www.polskatimes.pl/fakty/swiat/a/niemiecki-satyryk-bedzie-ukarany-za-zart-z-prezydenta-turcji-berlin-wyrazil-zgode,9879629/">Polska The Times</a>).
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
<h3 style="margin-bottom: 0cm;">
<b><i>Quo vadis</i> Republiko Federalna
Niemiec? Czym spowodowane jest to z uporem forsowane szaleństwo,
które doprowadzić może do rozpadu Unii Europejskiej? Czy to jakaś
ukryta niemiecka ideologia, która ze zbrodni narodowego socjalizmu,
kazała im przejść w fanatyczny pacyfizm - wręcz „<i>pacyszyzm</i>”?
Kolejne wynaturzenie?</b></h3>
</blockquote>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Jakby nie było, taka polityka
doprowadzi do jeszcze większego chaosu. W ujęciu wewnętrznym,
zagrożeni obywatele nie wierzący w instytucje państwowe zaczną
brać sprawy w swoje ręce (tylko w 2015 roku doszło do 92 podpaleń
ośrodków dla uchodźców, rok wcześniej do sześciu - <a href="http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,45-podpalen-osrodkow-dla-uchodzcow-w-Niemczech-Sprawcami-sa-przede-wszystkim-mezczyzni,wid,18329052,wiadomosc.html">WP</a>), nastroje
ulegną radykalizacji. Do władzy zaczną dochodzić partie skrajne
(wynik AfD, ale też możliwe rosnące zainteresowanie neonazistowską
<a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Narodowodemokratyczna_Partia_Niemiec">NPD</a>). Poczucie zagrożenia i prześladowanie ludności uchodźczej
ułatwią pracę islamskim rekruterom. Zwiększy się przyzwolenie na
działalność terrorystyczną w środowiskach muzułmańskich, przez
co przygotowanie zamachów stanie się łatwiejsze. Pierwsze udane
zamachy doprowadzą do wybuchu społecznego niezadowolenia, a jeśli
połączymy niemiecki ideologiczny fanatyzm z islamskim
fundamentalizmem, trzeba liczyć się z perspektywą (choć dzisiaj
może to brzmieć niewiarygodnie) pogromów ludności napływowej. W
skali europejskiej, postawa Niemiec może doprowadzić do rozpadu
strefy Schengen (kontrole granic wprowadziły np: Dania, Austria i
Francja), wystąpienia z niej Wielkiej Brytanii, rozbicia
solidarności, a w rezultacie destabilizacji całego kontynentu.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Unia podzielona, to unia słaba. Dla
nas, mieszkańców Europy Środkowej, prawdopodobny stanie się
konflikt z Federacją Rosyjską, a więc regularna wojna na wzór tej
na Ukrainie. Oczywiście, wspólnota to nie tylko Niemcy, ale jako
hegemon, który na swoją pozycję pracował przez dziesięciolecia,
ma wciąż głos decydujący. A chętnych do przejęcia przywództwa
nie widać. Bo niby kto? Belgia okazała się państwem niewydolnym
(o czym zaraz), Wielka Brytania prawdopodobnie zrobi „Brexit”, a
skupiona na sobie Francja,zamienia się dość szybko w zamknięte
państwo policyjne (ciągle przedłużany stan wyjątkowy). Ratunkiem
i jedynym rozwiązaniem jest solidarność ojczyzn, czyli
równoprawnych partnerów, o czym mówiło się od lat. Niestety,
przez całe lata projekt ten był blokowany przez sojusz Francji i
Niemiec. A dzisiaj na zmiany może już być za późno. Wystarczy
spojrzeć na Austrię, gdzie wybory prezydenckie właśnie wygrywa*
polityk postnazistowkiej partii FPÖ (tej samej którą niegdyś
prowadził <span style="color: navy;"><span lang="zxx"><u><a class="western" href="https://en.wikipedia.org/wiki/J%C3%B6rg_Haider">Jörg
Haider</a></u></span></span>). Czy takiej przyszłości chcą też
Niemcy?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br />
(* kandydat skrajnej prawicy Norbert Hofer wygrał pierwszą turę wyborów, ale sensacyjnie przegrał drugą - o 0,3%, z ultra lewicowym politykiem Alexandrem Van der Bellenem).</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>1.2 Państwo teoretyczne - Belgia</b></h3>
<h3 style="text-align: justify;">
</h3>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu8umnz0PtQ48NhvLGAvQwuolHJN6YufOnQHCyMHvKNMBpqC0LJwoz2XZaheEc05nT8bM9FvC_NWGgQDr9FOzyMEu8HWaS8oIEY1tmZjHcYDGRByoLRTEr_xF7g5f0PYJp-8H-jlWz9qjs/s1600/2496827-zamach-w-brukseli.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="425" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu8umnz0PtQ48NhvLGAvQwuolHJN6YufOnQHCyMHvKNMBpqC0LJwoz2XZaheEc05nT8bM9FvC_NWGgQDr9FOzyMEu8HWaS8oIEY1tmZjHcYDGRByoLRTEr_xF7g5f0PYJp-8H-jlWz9qjs/s640/2496827-zamach-w-brukseli.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">autor: GREGOR FISCHER żródło: PAP/EPA</td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Ch*j, dupa i kamieni kupa. Ten barwny
cytat z niesławnej rozmowy ministra Sienkiewicza najlepiej
podsumowałby stan belgijskiej państwowości. Nie chodzi nawet o to
zabawne zdarzenie z grudnia 2015 roku, kiedy to znudzeni stanem
wyjątkowym belgijscy wojskowi urządzili sobie orgię z brukselskimi
policjantkami w jednym z tamtejszych komisariatów (<a href="http://www.tvp.info/23387366/urzadzili-orgie-zamiast-polowac-na-terrorystow-skandal-w-brukselskiej-policji">TVP Info</a>). Sprawy w Belgii
mają się znacznie gorzej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Kraj ten w ostatnich latach nie tylko
stał się centrum integracji europejskiej, ale też europejskiego
dżihadu, dając schronienie najbardziej radykalnym islamistom.
Znakomicie opisuje to nieoceniony dr Wojciech Szewko, w swoim
artykule „<a href="http://www.mpolska24.pl/post/11860/wilajat-belgii-">Wilajat Belgia</a>” (<i>wilajat</i> - to jednostka podziału
administracyjnego w krajach arabskich, coś jak województwo), który
gorąco polecam wszystkim chcącym sprawdzić szczegóły i
prześledzić nitki powiązań. W mojej publikacji temat potraktuję
skrótowo. Belgia stanowi zaplecze europejskiego dżihadu,
nieprzerwanie od kilkunastu lat. Radykałowie indoktrynują, szkolą
i finansują kolejne zastępy terrorystów, a władze nie potrafią
temu zapobiec. Tyle należy wiedzieć.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Dnia 22 marca 2016 roku doszło w
Brukseli do zamachów, w których zginęło 35 osób, a kilkaset
zostało rannych. Ataku dokonały osoby bezpośrednio powiązane z
tymi, które w listopadzie 2015 roku mordowały ludzi w Paryżu.
Służby belgijskie były informowane o takim zagrożeniu m.in. przez
wywiady hiszpański i turecki, a same miały wszelkie podstawy ku
temu, by tym wydarzeniom zapobiec. Nie zrobiły tego, a oto dlaczego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjAP913RzzGZ9-N1Qu6-veC5N0AjKiJEMkZznoN7ydXKnslPJgi9FXdRAwFZK-emlW-TUlCqP521y-_W6TP9gP3KjpxD2xIuQhFoUskhW3EEtnKMk9JPdiZJ13kxNRs2NLo9WLvUldiyDR/s1600/saleh.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="223" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjAP913RzzGZ9-N1Qu6-veC5N0AjKiJEMkZznoN7ydXKnslPJgi9FXdRAwFZK-emlW-TUlCqP521y-_W6TP9gP3KjpxD2xIuQhFoUskhW3EEtnKMk9JPdiZJ13kxNRs2NLo9WLvUldiyDR/s400/saleh.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">List gończy belgijskiej Police Nationale.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po długich poszukiwaniach, w piątek 18 marca 2016 roku
aresztowano poszukiwanego zamachowca z Paryża - Saleha Abdeslama.
Nastąpiło to w mieszkaniu, w brukselskiej dzielnicy Molenbeek
(mateczniku islamistów). Zresztą niedaleko jego rodzinnego domu.
Zatrzymania można było dokonać już kilka miesięcy wcześniej,
ale belgijskie prawo nie pozwalało policji przeprowadzać przeszukań
w godzinach między 22 a 6 rano, przez co zamachowiec mógł w nocy
spokojnie spać w lokalu, a w dzień ukrywać się choćby na ulicach
gęsto zaludnionej dzielnicy (<a href="http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/belgia-poszukiwania-saleha-abdeslama,604738.html">TVN24</a>).<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A tam, gdzie prawo nie stanowiło przeszkody, zawiodła
administracja i funkcjonariusze. Uciekający z Paryża terrorysta był
trzykrotnie zatrzymywany przez policję ale nie rozpoznano w nim
poszukiwanego. Jeszcze pod koniec listopada 2015, policja z miasta
Mechelen, złożyła raport o możliwej kryjówce Abdeslama, w
mieszkaniu jego stryja (w tym samym, w którym zatrzymano go pięć
miesięcy później - <a href="http://www.dw.com/pl/po-zamachu-bombowym-w-brukseli-nieporadno%C5%9B%C4%87-policji-wpadki-i-pech/a-19152232">Deutsche Welle</a>). Z niewiadomych przyczyn dokument nie trafił na
biurko brukselskich śledczych.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podczas aresztowania Saleha Abdeslama część antyterrorystów i
policjantów zajęta była mierzeniem z broni długiej do okien
okolicznych domów. A to dlatego, że w zdominowanej przez muzułmanów
dzielnicy obawiano się prób odbicia i ataków (zresztą w stronę
policjantów leciały nie tylko wyzwiska, ale i butelki). Zajęci
czym innym funkcjonariusze nie zauważyli tego, co uchwycone zostało
przez kamery telewizyjnej. Nikt z licznie zgromadzonych
antyterrorystów i policjantów nie zwrócił uwagi, jak z nogawki
rannego aresztanta wypada złożony na pół plik kartek, który
odbija się od chodnika i kończy na jezdni przy krawężniku. Plik
nie został zabrany aż do odjazdu służb, a później oczywiście
zaginął.
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/pI-NCCoI1Uo" width="640"></iframe><br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Aresztowany, mimo że był najbardziej poszukiwanym terrorystą w
Europie, nie został w ogóle przesłuchany przez pierwsze 24
godziny. Kiedy w końcu to zrobiono, wywiad trwał zaledwie godzinę
i nie ponowiono go w następnych dniach (<a href="http://www.tvn24.pl/jak-przesluchiwac-terrorystow-usa-krytykuja-europe,631076,s.html">TVN24</a>). W mieszkaniu zatrzymano
jeszcze jednego islamistę oraz znaleziono dowody na obecność
trzeciego (na niego zawarta była umowa najmu). W poniedziałkowy
poranek 21 marca, chcąca się pochwalić policja lekkomyślnie
ujawniła, że zidentyfikowała trzeciego lokatora po odciskach
palców i że prawdopodobnie jest on w posiadaniu materiałów
wybuchowych.<b><span style="font-weight: normal;"> Dodano też,
że Abdeslam</span></b> zamierza współpracować z organami
ścigania. Terroryści, w obawie przed aresztowaniem, zdecydowali się
na natychmiastowe przeprowadzenie zamachów. W rezultacie, 22 marca
bomby eksplodowały na lotnisku Zaventem oraz na stacji metra
Malbeek.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Drugiego zamachu można było jeszcze uniknąć, ponieważ na
wieść o zdarzeniach na lotnisku, władze natychmiast zarządziły
zamknięcie i ewakuację metra. Tyle tylko, że informacja ta nie
dotarła do firmy zarządzającej koleją podziemną. Mniej więcej
po 20 minutach zamachowiec wysadził się na stacji. Gdyby
natychmiast ewakuowano perony i zatrzymano pociągi, ofiar byłoby z
pewnością mniej (<a href="http://fakty.interia.pl/raporty/raport-seria-zamachow-w-brukseli/aktualnosci/news-zamachu-w-brukselskim-metrze-mozna-bylo-uniknac,nId,2202266">Interia</a>).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Większość zatrzymanych i sprawców była już znana policji.
Część z nich została niedawno deportowana, część w przeszłości
odsiadywała wyroki za działalność terrorystyczną (pisałem o tym
w „Superterror nadchodzi” - niska liczba zamachów w latach
2005-2013 to efekt trzymania ekstremistów w więzieniach). Dla
przykładu, Ibrahim Bakraoui został warunkowo zwolniony z więzienia
pod koniec 2014 roku. Odsiadywał wyrok za strzelanie do policjanta z
broni maszynowej. Natychmiast po zwolnieniu wyjechał do Turcji,
gdzie próbował przedostać się do Syrii. Tureckie służby
przechwyciły go na granicy i, z wilczym biletem za próbę
dołączenia do ISIS, odesłały do Holandii. Tam jednak nie
figurował w spisie osób poszukiwanych, a nikomu też nie chciało
się dociekać powodu deportacji, więc go po prostu zwolniono. Facet
wrócił do Belgii, a z powodu otwartych granic żadna lokalna służba
o tym nie wiedziała (<a href="http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Wyciekl-wewnetrzny-raport-belgijskiej-policji-Zignorowano-informacje-policjantki,wid,18292266,wiadomosc.html">WP</a>).<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Listę niekompetencji, przeszkód prawnych i administracyjnych
można by mnożyć jeszcze długo i trochę szkoda mi na to miejsca.
Pora więc, na przytoczenie kilku ostatnich faktów i zamknięcie
wątku. Nie zauważyłem, by mówiono o tym w mediach, ale wskutek
prowadzonej od kilku lat redukcji, Belgia praktycznie pozbawiła się
armii. Ta, liczy w tej chwili ogółem 30 174 żołnierzy (stan
na <a href="https://en.wikipedia.org/wiki/Belgian_Land_Component">kwiecień 2016</a>), z czego tylko 12 000 służy w wojskach
lądowych. Siły lądowe zaś nie posiadają w czynnej służbie ani
jednego czołgu czy sprzętu ciężkiego, z wyjątkiem ok. 200 wozów
opancerzonych, nadających się do walki w mieście. Podobnie lekko
uzbrojona jest piechota. Gdyby więc, zakładając zupełnie
hipotetycznie, doszło do zbrojnego wystąpienia grup dżihadystów
(dajmy na to nie dziesięciu jak w Paryżu, ale stu), do których to
dołączyłby rozentuzjazmowany tłum, Belgia absolutnie nie byłaby
w stanie temu przeciwdziałać. Po prostu nie posiada żadnych
narzędzi, mogących uporać się z taką sytuacją. Ba, nie
poradziłaby sobie nawet gdyby nie chodziło o zamachy, tylko o
zwyczajne masowe zamieszki na tle religijnym lub rasowym.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To znaczy, gdyby jeszcze wtedy istniała jakakolwiek państwowość,
bo pamiętajmy, że to w tym kraju przez 1,5 roku nie było rządu
(<a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Belgijski_kryzys_rz%C4%85dowy_%282010-2011%29">kryzys ten</a> odbił się szerokim echem jako niespotykany w
demokratycznym świecie). Dwa nienawidzące się regiony dążą do
powołania niezależnych bytów państwowych (Waloński i
Flamandzki), a Bruksela najchętniej stałaby się samodzielnym
terytorium. W centrum tego wszystkiego tkwią instytucje unijne,
które bardzo możliwe, staną się kolejnym celem ataków (<a href="http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1603977,Terrorysta-z-Brukseli-pracowal-na-terenie-Parlamentu-Europejskiego">TVP Info,</a> <a href="http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19931343,kierowcy-europoslow-wozili-ze-soba-materialy-propagandowe-is.html">Gazeta</a>). Kto je
obroni?<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To nie wszystkie zagrożenia. Są jeszcze reaktory atomowe,
którymi terroryści się interesują. W mieszkaniu jednego z
zatrzymanych znaleziono nagranie z kamery zamontowanej w miejscu
zamieszkania dyrektora belgijskiej elektrowni atomowej (<a href="http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/belgia-dzihadysta-nagrywal-dyrektora-elektrowni-atomowej,620313.html">TVN24</a>).<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeTuQd5thkM0-kuBOHoW4h7UzhQvUNZIxWD3AauvQ6kA-tqD_44YqVt0NgxB9PcSRgroGAl5Sn7xfatAT5_Xm3OZmEjL3njQKkwo_7g1Rrifdd8bL_pMowUVBtGZmWMAqAtynO7UIoTC2p/s1600/doel4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeTuQd5thkM0-kuBOHoW4h7UzhQvUNZIxWD3AauvQ6kA-tqD_44YqVt0NgxB9PcSRgroGAl5Sn7xfatAT5_Xm3OZmEjL3njQKkwo_7g1Rrifdd8bL_pMowUVBtGZmWMAqAtynO7UIoTC2p/s640/doel4.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Doel4 - jedna z dwóch elektrowni atomowych w Belgii. Źródło: Wikipedia</td></tr>
</tbody></table>
A
wcześniej, niedługo po brukselskich zamachach, anulowano karty
dostępu kilkunastu pracowników elektrowni. Powodem było
znalezienie ciała jednego z ochroniarzy obiektu, z raną postrzałową
głowy (<a href="http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Belgijskie-media-zamordowany-ochroniarz-elektrowni-atomowej,wid,18236569,wiadomosc.html?ticaid=1170b6&_ticrsn=5">WP</a>). Jego przepustka zniknęła. W tym kontekście mało
optymistycznie brzmią doniesienia prasowe o rozdaniu tabletek z
jodem kilku milionom obywateli (<a href="http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/holandia-i-belgia-gromadza-jod-na-wypadek-katastrofy-nuklearnej,639919.html">TVN24</a>).<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak więc tak nieudolnie działające państwo może poradzić
sobie ze zdobywającym coraz większą popularność muzułmańskim
fundamentalizmem? Jak zamknie radykalne meczety i aresztuje
nawołujących do dżihadu propagandzistów? A co jeśli Molenbeek
zechce się zbuntować (co jest raczej pewne, jeśli dojdzie do próby
zamknięcia meczetów)? Kto powstrzyma zamachy? Na razie z pomocą
przychodzą służby innych krajów, w tym Amerykanie, ale co w
sytuacji kiedy ich uwaga zostanie przekierowana gdzie indziej? Kto
wtedy ocali Belgów? Odpowiedź może być tylko jedna - nikt.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
</h3>
<h3 style="text-align: justify;">
<b>1.3 Mit niezwyciężonych Stanów Zjednoczonych</b></h3>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglEN0n7wVrXeagibvc8iV-uG0W3je2LRD_iLicI2CXy5ZF59T712p5SUS9iGXibjyi-BfnxvwVljQ-lzzIqIrgTz_3Ax2uEmAfuL9Y43h0UjH1zaZI42d1gJqSTPT2yHTVX2FdE5ZzZBWB/s1600/Obama-in-Office-at-desk.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="425" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglEN0n7wVrXeagibvc8iV-uG0W3je2LRD_iLicI2CXy5ZF59T712p5SUS9iGXibjyi-BfnxvwVljQ-lzzIqIrgTz_3Ax2uEmAfuL9Y43h0UjH1zaZI42d1gJqSTPT2yHTVX2FdE5ZzZBWB/s640/Obama-in-Office-at-desk.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pierwszy dzień prezydenta Barracka Obamy na urzędzie. fot. Pete Souza</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sympatie polityczne mogą być różne, ale niezależnie od nich
chyba nikt nie neguje faktu, że w wymiarze geopolitycznym, spoiwem
świata, tzw. Zachodu, są Stany Zjednoczone Ameryki Północnej.
Przyzwyczailiśmy się myśleć o tym kraju jak o niezachwianej i
wiecznej potędze, wielkim bracie, który zawsze gotów jest ochronić
swoich sojuszników i ukarać wrogów. Wiele z tego myślenia
zawdzięczamy zresztą Hollywood, burgerom i Coca-Coli, słowem
świadomej propagandzie nazywanej „eksportem demokracji”.
Niemniej, jako Polacy, mamy kilka prawdziwych powodów, by tak
myśleć, żeby przypomnieć chociaż prezydenta Woodrowa Wilsona i
jego <a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Czterna%C5%9Bcie_punkt%C3%B3w_Wilsona">13 punkt planu pokojowego</a> albo Ronalda Reagana i<a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Ronald_Reagan#Walka_z_.E2.80.9Eimperium_z.C5.82a.E2.80.9D"> pomoc dla Solidarności</a>. Jednak żadne, nawet najwspanialsze imperium nie trwa
wiecznie. A w USA właśnie nadchodzi przesilenie.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
By zrozumieć to co w tej chwili dzieje się Stanach, trzeba
cofnąć się kilka lat wstecz. Wydarzenia ostatniej dekady, w tym
wywołany przez nadmierne zadłużenie obywateli kryzys gospodarczy,
bezrobocie i wieloletnie wojny ekspedycyjne (które nie przyniosły
oczekiwanych rezultatów), odcisnęły swoje piętno na
społeczeństwie amerykańskim. Gdy załamał się rynek
nieruchomości, a rząd federalny zamiast wsadzić prezesów banków
do więzienia, dał im złote spadochrony wykupując nagromadzone
długi, coś się zmieniło (<a href="http://www.forbes.com/sites/mikecollins/2015/07/14/the-big-bank-bailout/#50ed85183723">Forbes</a>).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEic1hLiCGIfDZDCpZTzLIVYVjvXHcEzknalHLYr5pPUSlkWAKjHPR3nd6Y-BHvBxH4QcmHQIqSfp7zJJBZ3M0vEWoe1l3YQA2m9bnIsORfguK1zyiMFgOOWdu7oI9ZYlYxRorPpqqI9jQjT/s1600/banksters_robbing_sheeple.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="295" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEic1hLiCGIfDZDCpZTzLIVYVjvXHcEzknalHLYr5pPUSlkWAKjHPR3nd6Y-BHvBxH4QcmHQIqSfp7zJJBZ3M0vEWoe1l3YQA2m9bnIsORfguK1zyiMFgOOWdu7oI9ZYlYxRorPpqqI9jQjT/s400/banksters_robbing_sheeple.jpg" width="400" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Setki tysięcy ludzi poszło na bruk, a banki, które w pogoni za
zyskiem, z pełną premedytacją doprowadziły do światowego
kryzysu, zamiast kary, otrzymały nagrodę i ocalenie. Amerykański
sen, oparty na praktycznie niczym nieograniczonym kapitalizmie,
zaczął tracić swój powab. Zwłaszcza, że socjalistycznie
nastawiony prezydent Barrack Obama rozbudził w wyborcach nadzieję
na zmianę. Rozbudował i upowszechnił państwowy system opieki
zdrowotnej, wydłużył czas obowiązywania zasiłków dla
bezrobotnych, podniósł kwotę wolną od podatku. Lobbował też
skutecznie na rzecz podniesienia płacy minimalnej. Mimo to, wielu
Amerykanom było bardzo ciężko. Przecież ich dobrobyt opierał się
w głównej mierze na kredytowaniu wszystkiego - od żelazka, przez
rowery, samochody, edukację, na mieszkaniach kończąc. Ten świat i
marzenia z nim związane skończył się razem z pęknięciem bańki
kredytowej. Zostało więc życie w przyczepach i bony do WalMartu
dodawane do skromnych tygodniowych pensji.\<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Masowe protesty uliczne z lat 2008-2009 zrodziły ruch społeczny
oburzonych obywateli, kwestionujących dotychczasowy porządek
rzeczy. Początkowo luźny, z czasem stał się zalążkiem różnych
inicjatyw obywatelskich, w tym nowej siły politycznej, tzw. Tea
Party (od „<a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Herbatka_bosto%C5%84ska">herbatki bostońskiej</a>”).<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_d_DyzCCg_gX-mEdV81pC5YLePFLuVsJ5kVeDyyDC2mNVSbacofriPHPTinpJJWf0uHTPbGuGkWOhL-ksnYWbzLx8QDaKQ4_0jt-WU4Ezw3oDX70h_dNRTq-fStT-BlHsHhPCzRi4Q2sF/s1600/9.12_tea_party_in_DC.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="478" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_d_DyzCCg_gX-mEdV81pC5YLePFLuVsJ5kVeDyyDC2mNVSbacofriPHPTinpJJWf0uHTPbGuGkWOhL-ksnYWbzLx8QDaKQ4_0jt-WU4Ezw3oDX70h_dNRTq-fStT-BlHsHhPCzRi4Q2sF/s640/9.12_tea_party_in_DC.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Protest Tea Party pod Kapitolem, rok 2009.</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Niezaznajomionym z tematem tłumaczę. W USA istnieją tylko dwie
partie, republikanie i demokraci. Poza nimi nie było żadnej
liczącej się siły. Ten dualizm to nie tylko wina prawa wyborczego
(w gruncie rzeczy skomplikowanego i zróżnicowanego przez stanową
legislaturę), ale też mentalności wyborców, do tej pory
stroniących od nowości.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tymczasem <i>Tea Party</i> wprowadziła do Kongresu swoich <a href="https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_politicians_affiliated_with_the_Tea_Party_movement">reprezentantów</a>, co było prawdziwą sensacją, nawet jeśli dokonała
tego za pośrednictwem partii republikańskiej. Sama forma
wprowadzenia swoich ludzi do Kongresu ma mniej istotne znaczenie,
ponieważ w wielu stanach trzeba mieć partyjną afiliację, by
kandydować. Poza tym, światopoglądowo, herbaciarze byli bliżej
republikanów niż demokratów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Ruch ten naruszył scenę polityczną i pozwolił Amerykanom
uwierzyć, że jej przebudowanie jest możliwe. To samo oburzenie i
wiara, ale nakierowane już zdecydowanie bardziej liberalnie,
pozwoliły wygrać wybory w 2009 roku i objąć urząd prezydenta
Barrackowi Obamie. Człowiekowi całkowicie spoza istniejącego
układu. W dodatku czarnoskóremu, co miało przecież wymiar
symboliczny w kraju, który jako jeden z ostatnich zniósł
segregację rasową. Niemniej, jego reelekcja na drugą kadencję to
już zasługa polityki socjalnej, o której pisałem wcześniej i
kompletnej przebudowy relacji państwo-społeczeństwo. Dla nas
wprowadzenie uprawnienia takiego jak ubezpieczenie zdrowotne na czas
zmiany lub odejścia z pracy, może wydawać się oczywiste, ale USA
to kraj gdzie nadal nie ma płatnego urlopu macierzyńskiego (sic!).
Można więc drwić, ale trudno się dziwić, że rozognieni takim
„rozdawnictwem” konserwatywni republikanie nazywali Obamę
komunistą.<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifU_MrFTaWXUUi51V1OIwm1WLlUrKtYE0DZgGg_qVe-U1Ga_DNioQMD7_WmBWPM1Gx2mDoWq_WzZpHGqeoE3pX-j4i8AKG5vjldmn8dDJuRcHZExziFGXe7lrnPj6gi0NjUZVFoWEp0mnz/s1600/lead_large.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifU_MrFTaWXUUi51V1OIwm1WLlUrKtYE0DZgGg_qVe-U1Ga_DNioQMD7_WmBWPM1Gx2mDoWq_WzZpHGqeoE3pX-j4i8AKG5vjldmn8dDJuRcHZExziFGXe7lrnPj6gi0NjUZVFoWEp0mnz/s400/lead_large.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. National Journal</td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
W przeciwieństwie do jego poprzednika, podniósł też rękę na
samowolę banków i próbował ograniczyć skalę zjawiska tzw.
<i>bailoutu</i>, a to musiało się podobać. Amerykanie uwierzyli w
zmianę („Yes we can!” - mówił slogan z wyborów prezydenckich
w 2008 roku).<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Barrack Obama rozpoczął też zupełną reorganizację polityki
zagranicznej Stanów Zjednoczonych. Zmęczone wojnami społeczeństwo
i pusta kasa państwa, a do tego głęboki kryzys gospodarczy
wymagały pilnych zmian w sposobie jej prowadzenia. Poza tym,
wydawało się, że misja walki z terroryzmem jest już skończona i
świat może na powrót stać się miłym i sympatycznym miejscem.
Otrzymana „na zachętę” pokojowa nagroda Nobla, ale też
serdeczne usposobienie prezydenta i dzieciństwo spędzone w
multikulturowym środowisku zdeterminowały jego sposób postrzegania
świata. Prezydent święcie wierzył, że najlepszą drogą do
pokoju jest dialog i możliwie partnerskie relacje ze wszystkimi.
Siła prowadzi zaś tylko do przemocy i nieszczęścia. Szlachetne,
ale naiwne, nieprzystające do dzisiejszych czasów podejście, nad
czym można tylko ubolewać.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To dlatego zignorował pierwsze symptomy budzącego się
rosyjskiego neoimperializmu. W dobrej wierze negocjował traktaty
rozbrojeniowe (<a href="http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/296417,1,co-wyniknie-z-tej-wizyty.read">Polityka</a>), przy okazji porzucając koncepcję tarczy
antyrakietowej (<a href="http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Rudolph-Giuliani-Obama-popelnil-blad-porzucajac-pomysl-tarczy-antyrakietowej-w-Polsce,wid,16205765,wiadomosc.html?ticaid=1170b7&_ticrsn=5">ku naszemu przerażeniu</a>), choć jeszcze nie ucichły
echa wojny gruzińsko-rosyjskiej z 2008 roku. Zakończył misję
wojskową w Iraku i zredukował tą w Afganistanie, jednocześnie
popierając arabską Wiosnę Ludów. Próbował zacieśnić relację
z Chinami (kosztem Tajwanu), zmieniając punkt ciężkości polityki zagranicznej z Europy na Azję. Rozpoczął rozmowy z Iranem i Kubą,
doprowadzając do zniesienia embargo i wznowienia stosunków
dyplomatycznych z tymi krajami (<a href="http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/883936,zniesienie-sankcji-na-iran-teheran-otwarty-dla-inwestorow.html">GP</a>). Stany Zjednoczone ze światowego
policjanta, stały się sympatycznym wujkiem, który choć potężnej
postury, zawsze stara się łagodzić spory dobrym słowem. Zapomniał
tylko, że aby budzić respekt, należy czasem komuś przyłożyć.
Udowodnił tym samym, jak małe ma pojęcie o polityce zagranicznej i
jak bardzo dał się zwieść makiawelizmowi innych.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8Q78irzF5rZD_dEKMUi2XE0mJIBh0ekNfIxpKKo0vz9ToECmg19A4WiFxC0PKat7WQklYY6lg_0UhtTi1KK__q3iavxQtad9SQeIeK-hP6cJooIIz5UuRYF4yOhDOGSv9xa9oUHOmA5yD/s1600/ISIS-Armored-Humvees.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="230" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8Q78irzF5rZD_dEKMUi2XE0mJIBh0ekNfIxpKKo0vz9ToECmg19A4WiFxC0PKat7WQklYY6lg_0UhtTi1KK__q3iavxQtad9SQeIeK-hP6cJooIIz5UuRYF4yOhDOGSv9xa9oUHOmA5yD/s320/ISIS-Armored-Humvees.jpg" width="320" /></a>Historia bardzo szybko zweryfikowała prezydencki idealizm.
Arabska wiosna, okazała się tragedią, destabilizująca cały
region. Rewolucje wybuchały jedna po drugiej, nierzadko przeradzając
się w krwawe wojny domowe (<a href="http://www.polska-zbrojna.pl/home/articleinmagazineshow/17856?t=Jesien-Arabskiej-Wiosny">Polska Zbrojna</a>). Te z kolei, stały się pożywką dla
ruchów islamistycznych. Wkrótce z marzeń o demokracji pozostał
jedynie popiół oraz tysiące ofiar. Finansowana przez USA <!--[if gte mso 9]><xml>
<o:DocumentProperties>
<o:Version>12.00</o:Version>
</o:DocumentProperties>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:DontVertAlignCellWithSp/>
<w:DontBreakConstrainedForcedTables/>
<w:DontVertAlignInTxbx/>
<w:Word11KerningPairs/>
<w:CachedColBalance/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:"Table Normal";
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:"Times New Roman";
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}
</style>
<![endif]--><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt;">„</span>demokratyczna opozycja<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt;">”</span> w Syrii okazała się złożona z islamskich
fundamentalistów, którzy wyposażeni w amerykański sprzęt całymi
batalionami przechodzili na stronę ISIS i Al-Ka`idy (<a href="http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/syria-bojownicy-przeszkoleni-przez-us-army-dolaczyli-do-al-kaidy,580521.html">TVN24</a>, <a href="http://www.rp.pl/artykul/1073431-Syria--gdzie-zniknela-powstancza-armia-.html">Rzeczpospolita</a>). Pozbawiony
amerykańskiego dozoru Irak począł momentalnie chwiać się w
posadach. A kiedy czarne hordy kalifatu wkroczyły od północy,
szkolone latami (także przez Polaków) irackie wojsko po prostu
uciekło, pozostawiając za sobą nowoczesny amerykański sprzęt
(np: czołgi M1A1 Abrams - <a href="http://www.defence24.pl/231410,2300-pojazdow-humvee-w-rekach-isis">Defence24</a>).<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Prawdziwym szokiem, okazała się dopiero rosyjska aneksja Krymu.
Obama długo nie mógł zdecydować się na jakiekolwiek stanowcze
działanie ponad ograniczone i powolne nakładanie coraz to nowych
sankcji gospodarczych. W końcu tyle razy spotykał się z
Miedwiediewem i Putinem, a tu taki numer mu wykręcili. Miękka
odpowiedź USA na rosyjską agresję nie uszła uwadze innych
przywódców i była bardzo pilnie analizowana. Odczytano ją jako
słabość i niepowtarzalną okazję do działania. Długoletni
amerykański sojusznik-Arabia Saudyjska-zaczął niemal całkowicie
jawnie wspierać syryjskich dżihadystów (<a href="http://www.defence24.pl/230497,mamy-dowody-na-to-ze-saudowie-wspieraja-panstwo-islamskie-wywiad">Defence24</a>). Dogadał się w tym
zresztą z <a href="http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/507459,turcja-wspiera-panstwo-islamskie-prezydent-erdogan-oskarzany-o-wspolprace-z-terrorystami.html">Turcją</a> (członkiem NATO). To z kolei spowodowało, że
Rosja rozpoczęła w Syrii interwencję wojskową, a przy okazji
odmroziła jeszcze wojnę armeńsko-azerską i omal nie wywoła wojny
z Turcją. Okazało się, że, podobnie, w poważaniu dobre relacje z
USA mają Chińczycy, którzy zbudowali sobie bazy wojskowe na
wyspach Morza Południowochińskiego. Faktycznie, dosłownie usypali
<a href="http://wiadomosci.onet.pl/swiat/pekin-buduje-sztuczne-wyspy-na-morzu-poludniowochinskim/mgbmv">wyspy na rafach koralowych</a>. Wyjątkowo agresywna stała się Korea
Północna, doprowadzając nawet do regularnej wymiany ognia
artyleryjskiego ze swoim południowym sąsiadem i, zakazanych przez
ONZ, prób atomowych. Słowem, tłumione od dawna ambicje satrapów
eksplodowały ze zdwojoną siłą. Skutki tej nieprzemyślanej polityki były widoczne dla
wszystkich, także dla amerykańskich obywateli. O ile jeszcze
entuzjazm po likwidacji Usamy ibn Ladina w 2011 roku pozwolił na
uciszenie krytyki, o tyle fala imigrantów zalewająca Europę, z
równoczesnym nasileniem się liczby i intensywności zamachów
terrorystycznych oraz osłabieniem pozycji międzynarodowej, ostudziła
nawet największych zwolenników prezydenckiej geopolityki. Ale to
już Barrackowi Obamie nie może zaszkodzić, ponieważ właśnie
zbliża się koniec jego drugiej ostatniej kadencji. Tu dochodzimy do zasadniczego problemu dnia dzisiejszego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Stany Zjednoczone w ciągu poprzednich ośmiu lat wyraźnie
straciły kontrolę nad tym, co dzieje się w polityce
międzynarodowej. Poza postawą prezydenta Obamy, przyczyną było
też znaczące zredukowanie obecności militarnej w świecie. Czy
komuś się to podoba czy nie, USA były światowym policjantem i
mniej lub bardziej udanie moderowały przez to geopolitykę.
Pozbawiając się tego statusu, ośmieliły trzymanych dotąd w
ryzach lokalnych hegemonów. Pierwsza skorzystała na tym marząca o
powrocie Związku Sowieckiego Rosja. Wprowadziła przy tym nowy
wymiar konfliktu, tzw. wojnę hybrydową. Ale widzimy też innych
pretendentów do władzy praktycznie w każdym zakątku globu,
ponieważ raz naruszony porządek rzeczy musi prowadzić do
głębokich przeobrażeń.</div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdNGOTjIUGaxxTIyG58RhWsh7vN_mawRFXPEwQBMnnyg0Lh7aaZHtHftsh2hZ8ngD_BBjrlvYam0dg6SYPTx-pvV7R2t_pez-mfjbTG9czs8NIDbanQGJT3twGlMfL3U0Svu7NnUas-rTm/s1600/donald_trump_flag-620x412.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdNGOTjIUGaxxTIyG58RhWsh7vN_mawRFXPEwQBMnnyg0Lh7aaZHtHftsh2hZ8ngD_BBjrlvYam0dg6SYPTx-pvV7R2t_pez-mfjbTG9czs8NIDbanQGJT3twGlMfL3U0Svu7NnUas-rTm/s640/donald_trump_flag-620x412.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span class="caption" id="yui_3_18_1_10_1463779963305_48"><span class="photoCredit">fot. AP/LM Otero</span></span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I to właśnie w tym momencie trafia nam się ktoś taki jak
kandydat na prezydenta Donald Trump. Butny, pewny siebie miliarder.
Typ bezpośredniego i uśmiechniętego człowieka sukcesu, którego
tak uwielbiają Amerykanie. To nic, że Trump zarobił swoje miliony
właśnie na tym, co doprowadziło Amerykanów do ruiny -
<a href="http://www.politifact.com/truth-o-meter/statements/2016/feb/25/marco-rubio/marco-rubio-says-donald-trump-had-pay-1-million-hi/">eksploatowaniu pracowników</a>, bańce na rynku nieruchomości i
spekulacjach banków. To nic, że jego polityczna interesowność
pozwalała mu od lat wspierać raz demokratów, a raz republikanów.
Być może to właśnie pragmatyzm, pozwolił uwierzyć, że facet
nie jest częścią establishmentu. Zwłaszcza, że populistyczne
hasła jakie głosi, są dokładnie tym co Amerykanie chcą
usłyszeć. Powiedział np. że wyrzuci wszystkich nielegalnych
imigrantów z kraju (czyli ok. 11 mln ludzi) i zbuduje na granicy z
Meksykiem mur, za który kraj ten jeszcze zapłaci (<a href="http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/6206707,donald-trump-jesli-zastapie-baracka-obame-deportuje-wszystkich-nielegalnych-imigrantow,id,t.html">DP24</a>). Jego niewyparzony
język bardzo szybko zdobył mu wrogów zarówno po stronie
republikanów (o których nominację walczy), jak i demokratów.
Trump pozostał jednak niewzruszony. Na groźbę wykluczenia go z
prawa do nominacji oświadczył, że i tak wystartuje, tylko jako
kandydat niezależny. Trump sam sfinansował swoją kampanię, wobec
czego nikomu nie musiał robić uprzejmości. Zwymyślał
dziennikarkę od nieuków (Kathy Tur, NBC) w programie na żywo
(zresztą miał rację). Dowalił słownie republikańskiej szarej
eminencji Johnowi McCainowi i powiedział, że zmiecie Hillary
Clinton w wyborach.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/vRHBolbaFlY/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/H-DSfvYCKwY" width="320"></iframe></div>
<br />
<br />
Do nas przebijają się tylko największe
ekstrawagancje Trumpa, albo populistyczne (czasem wzajemnie się
wykluczające) hasła. Jednak każdy, kto poświęci chwilę czasu na
obejrzenie przeprowadzonych z nim wywiadów lub kilku z licznych
debat prawyborczych, musi przyznać, że facet jest sprawnym retorem.
To właśnie ta bezczelność, brak liczenia się ze słowami i
swoboda zapewniona samofinansowaniem pozwalała mu zagonić
przeciwników do kąta. W tej chwili (kwiecień 2016) Trump ma już
praktycznie zapewnioną wystarczającą liczbę głosów delegatów,
by otrzymać nominację. A z powodu Tea Party, czyli głosów
oburzonych, bardzo realną szansę na pokonanie Hillary Clinton w
wyborach prezydenckich. Dlaczego? Dlatego, że Amerykanie chcą
zmiany i pogrążenia establishmentu, a to właśnie Clinton go
uosabia w tym starciu. Takie radykalne tendencje widoczne są zresztą
także w innych krajach demokratycznych.<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_QJImpKQBUGtQGhSaOzRYIBkmbUsW43b4NjzknY68cXHSzS7aDMAo4lr2KW97Z5U1fd2QAIW7k2mkxTHJ7AzGsq3HCvfhyphenhyphenBl9zRS7TDak9ZX62oEog-JGNcK8hdvpjTf2iPwcxKxgyqOJ/s1600/GOPgraph.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="587" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_QJImpKQBUGtQGhSaOzRYIBkmbUsW43b4NjzknY68cXHSzS7aDMAo4lr2KW97Z5U1fd2QAIW7k2mkxTHJ7AzGsq3HCvfhyphenhyphenBl9zRS7TDak9ZX62oEog-JGNcK8hdvpjTf2iPwcxKxgyqOJ/s640/GOPgraph.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wzrost poparcia dla Trumpa na tle innych kandydatów republikańskich. Źródło: The UNH Survey Center</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Dla nas to niedobra wiadomość. Wbrew pozorom, nie chodzi nawet o
to, że na ile można stwierdzić z wypowiedzi, Donald Trump ma
blade pojęcie o polityce międzynarodowej. Chodzi raczej o jego
pragmatyzm i fakt, że powróci do amerykańskiego izolacjonizmu.
Pragmatyzm oznacza zgodę na nowy podział wpływów w świecie,
między najsilniejszych graczy. Czy Trump pójdzie na wojnę za
Litwę, Polskę albo Ukrainę? Wygląda na to, że postawi na handel
i bezpowrotnie skończy z erą amerykańskiej <a href="http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/superwtorek-w-usa-niepokojaca-deklaracja-trumpa-ws-wspolpracy-z-putinem/h1vjvp">polityczno-militarnej hegemonii w świecie</a>. Co prawda, straszył Rosjan, że gdyby to on był
prezydentem i rosyjskie samoloty latały sobie nad amerykańskimi
okrętami, kazałby je strącić. Ale nie łudźmy się. Gdyby to
on decydował, Rosjanie w żadnym razie nie dopuszczaliby się
takich prowokacji, wiedząc, że z Trumpem bez problemu znajdą
porozumienie. Dzisiaj prowokują, bo wiedzą, że Obama im nie
odpowie. To tylko gra pozorów (w której są mistrzami).<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trudno powiedzieć, jak taki rozwój wypadków przetrwa NATO, jeden
z trzech filarów naszego bezpieczeństwa (drugi to UE, trzeci -
własna armia). Wreszcie, czy przy tak silnej polaryzacji jaka
powstanie w wyborach Trump-Clinton i przy późniejszych działaniach
np. polegających na wyrzuceniu imigrantów, nie dojdzie w USA do
silnego wewnętrznego konfliktu? Takiego, który sparaliżuje kraj na
arenie międzynarodowej? Może nie druga wojna domowa, ale konflikt
polityczny, który zablokuje decyzyjność władz centralnych.
Przecież już w tej chwili podczas wieców Trumpa dochodzi niemal
do zamieszek (<a href="http://www.polskatimes.pl/fakty/swiat/a/usa-zamieszki-na-wiecu-donalda-trumpa-w-costa-mesa-aresztowano-20-osob-zdjecia,9936468/">Polska The Times</a>). Rzecz od lat niespotykana, a temperaturę jeszcze
podkręcają media. A wtedy Stany pokonają się same. Wystarczy
przywołać przykład obecnego konfliktu o Trybunał Konstytucyjny w
Polsce między władzą a opozycją, by zrozumieć, jak cienka jest
linia między stabilizacja a anarchią. <i>Nomen omen</i>, w Kongresie trwa
bardzo podobny spór o nominację na sędziego Sądu Najwyższego (<a href="http://www.rp.pl/Polityka/160229686-USA-Republikanscy-senatorowie-chca-zablokowac-wybor-nowego-sedziego-Sadu-Najwyzszego.html">RP</a>).
Prezydent chce mianować swojego sędziego, a opozycja parlamentarna
wzywa go, by tego nie robił na chwilę przed końcem kadencji
(sędziowie pełnią funkcję dożywotnio).<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co by się nie działo, prędzej czy później USA w końcu
określą swoją nową tożsamość. Pytanie brzmi natomiast, co w
tym czasie zrobi świat? Co zrobimy my?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<b>1.4 Turcja - niespodziewana zdrada</b></h3>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmyoEnry17nN87KB3K3R44rNVb4S1Qt5Kp_KmU0XB5lUoeX_NnrXZg0M8LAsqBCellb1FVhWlr8hNW1t286OlmDEa5kTUY1P_y7UyIBgFyOlskYUS0N87x5hPBYXvxA1LBbg83AISwWr9I/s1600/wiec-akp.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmyoEnry17nN87KB3K3R44rNVb4S1Qt5Kp_KmU0XB5lUoeX_NnrXZg0M8LAsqBCellb1FVhWlr8hNW1t286OlmDEa5kTUY1P_y7UyIBgFyOlskYUS0N87x5hPBYXvxA1LBbg83AISwWr9I/s640/wiec-akp.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wiec wyborczy AKP i prezydent Erdogan - źródło: Gov. TR</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Fakt, że arabska Wiosna Ludów
została bezrefleksyjnie poparta niemal przez cały Zachód, nie
budzi wątpliwości. W jej wyniku Europa musi zmierzyć się z
największą od dziesięcioleci (a może i stuleci) falą
imigracyjną, która, już tylko przez swoją skalę, stanowi
zagrożenie jej bezpieczeństwa i integralności. Bardzo szybko dla
europejskich przywódców stało się jasne, że popełnili błąd.
Liczyli jednak, że z niewielką pomocą finansową i militarną,
rodzące się arabskie demokracje poradzą sobie same i opanują
chaos. Ponownie popełnili błąd. Najgorsze, że nikt nie spytał, co
w tej sytuacji zrobi Turcja - wierny sojusznik USA i członek NATO,
kraj stowarzyszony z Unią Europejską. A ta zaskoczyła wszystkich.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://www.blogger.com/null" name="firstHeading"></a><span style="font-weight: normal;"><a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Recep_Tayyip_Erdo%C4%9Fan">Recep Tayyip Erdoğan</a> rządzi Turcją nieprzerwanie od 2003 roku. Najpierw
jako premier, następnie jako prezydent. Jego autorytarne zapędy i
islamistyczne sympatie były znane, ale od czasów </span><span lang="pl-PL">Mustafy
Kemala Atatürka (takiego ichniego Józefa Piłsudskiego)</span><span style="font-weight: normal;">,
na straży świeckości państwa zawsze stała armia. Wspierana
była zresztą przez samych obywateli, propaństwowych urzędników,
sędziów, dziennikarzy itp.</span> Aż do lat 2011-2013 Erdoğan
wykazywał pewną dozę otwartości i poszanowania zasad demokracji.
A to dlatego, że liczył na wznowienie negocjacji w sprawie
wstąpienia Turcji do Unii Europejskiej. Warto w tym miejscu
przypomnieć, że o członkostwo we wspólnocie kraj ten stara się
od <a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Stosunki_Turcji_z_Uni%C4%85_Europejsk%C4%85">kwietnia 1987 roku</a>. Z powodu tureckiej polityki wewnętrznej i
międzynarodowej, w negocjacjach zamknięto dopiero jeden rozdział
(tematyczny) z trzydziestu pięciu. Na przeszkodzie stoją przede
wszystkim: turecka okupacja Północnego Cypru (rozmowy blokowane
przez Grecję i Cypr), prześladowanie i nierozwiązany konflikt z
Kurdami oraz zaprzeczanie zbrodni ludobójstwa Ormian w 1915 roku. W
żadnej z tych kwestii nie zamierzano ustąpić. Chociaż Erdoğan
próbował różnych sposobów, m.in. wygasił konflikt kurdyjski i
pozwolił na zalegalizowanie ich partii politycznej. Wykonał
także kilka pojednawczych gestów wobec Ormian. To wciąż było za mało,
by przekonać zainteresowanych do intensyfikacji działań na rzecz
tureckiej akcesji. Być może byłby gotów czekać, aż powolna
machina brukselskiej biurokracji ruszy z miejsca, ale wybuchła
Wiosna Ludów, a to całkowicie zmieniło sytuację.<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUVgoqMn4gofRV8EiRkygbwTeBRuhaK_d8Exi6qdZ2_XRDTGtZ7jIhF8T-c8lUkbBio4ftw03vpuqHxe6IggEv3R8w-tR6cWsO8kRqj3_4SJGjqKns3q-Wov-ShIX1X7y4OjXwR7RUiiL_/s1600/kurdishareas.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="289" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUVgoqMn4gofRV8EiRkygbwTeBRuhaK_d8Exi6qdZ2_XRDTGtZ7jIhF8T-c8lUkbBio4ftw03vpuqHxe6IggEv3R8w-tR6cWsO8kRqj3_4SJGjqKns3q-Wov-ShIX1X7y4OjXwR7RUiiL_/s640/kurdishareas.png" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tereny zamieszkałe przez Kurdów.</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Pojawiła się realna szansa na
wstąpienie Turcji do grona światowych hegemonów. Zresztą Erdoğan
z takiej imperialnej polityki uczynił swój znak rozpoznawczy, o
czym mówił oficjalnie w tzw. <!--[if gte mso 9]><xml>
<o:DocumentProperties>
<o:Version>12.00</o:Version>
</o:DocumentProperties>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:DontVertAlignCellWithSp/>
<w:DontBreakConstrainedForcedTables/>
<w:DontVertAlignInTxbx/>
<w:Word11KerningPairs/>
<w:CachedColBalance/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:"Table Normal";
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:"Times New Roman";
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}
</style>
<![endif]--><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt;">„</span><a href="https://en.wikipedia.org/wiki/2023_vision">Wizji 2023</a><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt;">”</span>, tylko dużo
łagodniejszym językiem. Ale nie chodziło jedynie o okazję na
awans do wyższej ligi. Zmiany bowiem nie tylko oznaczały szansę,
ale też nieoczekiwane zagrożenia. Pogrążona w wojnie Syria i Irak
stworzyły bardzo niebezpieczny dla Turcji precedens. Pozwoliły
Kurdom na stworzenie ich własnego państwa. Na razie, była to
formalnie tylko bardzo szeroka autonomia, ale <i>de facto</i> Kurdowie
wprowadzili na kontrolowanych przez siebie terytoriach w pełni
niezależną strukturę państwową. W tym bardzo sprawną i wysoce
zmotywowaną armię. Mało tego, z uwagi na swoją bitność i
skuteczność w zapewnianiu spokoju w regionie (tereny tzw.
Kurdystanu były i są najbezpieczniejszymi miejscami w Iraku i
Syrii), stali się języczkiem u wagi dla Amerykanów. Tego było już
za wiele. Kurdyjska autonomia (a w następstwie niepodległy kraj),
musiała oznaczać oderwanie się od macierzy południowo-wschodniej
Turcji. Premier Erdoğan nie chciał dłużej czekać.</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYMhj2GrDlha-jxVM39d1SVFH4uL7xVHdLiBUBhIZ_a2s5vCL9Xe4uqmh-p34ZBxRBSMmeNcokwn8zgGTsLEjHAsbpbQmonxy2n4wJZTZDapsSu2HOtkyB1OtytMupPYCn3xsxJBfDhF2h/s1600/gulen.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="221" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYMhj2GrDlha-jxVM39d1SVFH4uL7xVHdLiBUBhIZ_a2s5vCL9Xe4uqmh-p34ZBxRBSMmeNcokwn8zgGTsLEjHAsbpbQmonxy2n4wJZTZDapsSu2HOtkyB1OtytMupPYCn3xsxJBfDhF2h/s400/gulen.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fethullah Gülen - pisarz, myśliciel. Oskarżony o bycie ojcem chrzestnym spisku Ergenekon.<b><br /></b></td></tr>
</tbody></table>
Na swoje szczęście, już w 2008 roku
zaczął przejmować kontrolę nad armią. Wymagająca wielu lat
pracy operacja ciągnęła się zresztą aż do 2013 roku. W aferze
<a href="https://en.wikipedia.org/wiki/Ergenekon_trials">Ergenekon</a> aresztowano i skazano za zdradę stanu (planowanie
zabójstw, spiskowanie itp.) kilkuset ludzi, w tym wysoko
postawionych oficerów, opozycyjnych dziennikarzy i prawników.
Wystarczyła jeszcze tylko większość konstytucyjna, by zmienić
ustawę zasadniczą i Erdoğan mógł stać się dożywotnim władcą,
na wzór Władimira Putina. Przejście z systemu parlamentarnego do
prezydenckiego zostało dobrze zaplanowane i wykonane z całą
bezwzględnością. W 2013 roku Istambułem wstrząsnęły, co prawda,
masowe protesty przeciw zapędom autorytarnym premiera, a ich
brutalna pacyfikacja oburzyła Unię Europejską, ale to już nie
mogło powstrzymać biegu wypadków. Niedobitki propaństwowców
próbowały jeszcze powstrzymać rozprzestrzeniający się nepotyzm i
wszechwładzę AKP, ale na krótko. W grudniu tego samego roku, pod
zarzutami korupcji, policja aresztowała 50 urzędników państwowych
oraz ludzi związanych z władzą, z czego 26 sąd zatrzymał w
areszcie. Szykowane były kolejne fale zatrzymań, ale na nocnym
posiedzeniu, rząd zadecydował o natychmiastowym odwołaniu 350
policjantów i tym samym ukręcono łeb sprawie. To przy tej okazji
wyciekły pierwsze informacje o tureckich związkach z Al-Ka'idą i
ISIS/ISIL. W lutym 2014 roku do Internetu trafiło nagranie rozmowy
pomiędzy Recepem Erdoğanem a jego synem. Panowie dyskutowali o
praniu pieniędzy, lewych przelewach i tym podobnych rzeczach.
Oczywiście, wszystkiemu zaprzeczono, a w ramach retorsji Turcja
próbowała blokować wybrane strony internetowe, np. serwis Twitter.
W sierpniu 2014 roku Erdoğan stał się pierwszym tureckim
prezydentem wybranym w wyborach powszechnych. Wygrał w pierwszej
turze uzyskując niemal 52% głosów. Do pełni szczęścia brakowało
jeszcze potwierdzenia sukcesu w wyborach parlamentarnych.<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3W7JYMt332WZFi8yNj5NksbmVIqfR8n5Xbjw6gau8BecNph2PpBXso-z-lA9nKmWNNLSmCtF-u7jKq6NqRuqu29-DmHA-GGoUIux3VPEUkaYTo29lNlXiQ3PXqGqtwbyRZ2BT1NLiSOPi/s1600/ankara-bomb.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="434" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3W7JYMt332WZFi8yNj5NksbmVIqfR8n5Xbjw6gau8BecNph2PpBXso-z-lA9nKmWNNLSmCtF-u7jKq6NqRuqu29-DmHA-GGoUIux3VPEUkaYTo29lNlXiQ3PXqGqtwbyRZ2BT1NLiSOPi/s640/ankara-bomb.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Moment eksplozji bomby wśród demonstrantów - Ankara, Turcja. 10 października 2015.</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
W czerwcu 2015 roku okazało się, że
po raz pierwszy od 13 lat rządząca AKP nie będzie w stanie
utworzyć samodzielnej większości (zdobyła jedynie 40,87% głosów),
a w parlamencie pojawią się także reprezentanci znienawidzonych
Kurdów (HDP). Prezydent był wściekły. Ponieważ żadna z partii
opozycyjnych nie miała zamiaru przykładać ręki do rządzenia, a
AKP nie chciała się władzą dzielić, zarządzono ponowne wybory,
które miały odbyć się 1 listopada 2015 roku. Zaczęło rosnąć
napięcie między Kurdami a rządem. W sobotę, 10 października, w
Ankarze na pokojowym wiecu zorganizowanym przez członków związków
zawodowych i sympatyków partii HDP wybuchły dwie bomby. Zginęło
109 osób, a ponad 400 zostało rannych. Żadna organizacja nie
przyznała się do zamachu, chociaż władze obarczyły winą Państwo
Islamskie (które zawsze bardzo chętnie się do takich rzeczy
przyznaje - np. do lipcowego w Suruç). Rozpoczęły się napady i
podpalenia lokali HDP. Policja biła i aresztowała jej działaczy.
Partia Pracujących Kurdystanu (nielegalna organizacja uznawana za
terrorystyczną) przystąpiła do walki. W końcu prezydent ogłosił,
że wypowiada wojnę Państwu Islamskiemu i PKK, jako że według
niego, nie ma między nimi żadnej różnicy. Wojskowy kordon zamknął
się wokół południowo-wschodniego miasta Cizre i Diyarbakir,
następnie przechodząc do pacyfikacji (<a href="http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,18743876,wojna-turcji-z-kurdami-totalna-pacyfikacja-wszystko-przez.html">TOK FM</a>). Akcje wojskowe objęły także
Şırnak i wiele mniejszych miejscowości południowego-wschodu.
Zginęły setki ludzi, a tysiące zostało rannych.<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Na zamieszczonych w internecie filmach
widać, jak turecki czołg strzela ogniem maszynowym do nieuzbrojonych
cywilów. Trzy tygodnie później AKP wygrywa wybory zdobywając
49,50% i ponownie zdobywa samodzielną większość. Niewielkim
pocieszeniem dla Kurdów był fakt zdobycia przez HDP 12 miejsc w
parlamencie. Tureccy żołnierze i policjanci zaczęli ginąć w
kolejnych zamachach bombowych (<a href="http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2015-09-16/turcja-eskalacja-konfliktu-kurdyjskiego-katalizatorem-kryzysu">OSW</a>).<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/J18t6w-n2Ck" width="640"></iframe><br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
Wkrótce walka z Kurdami rozlewa się
na terytorium Syrii oraz Irak. W tym ostatnim, wojska tureckie
zakładają bazę. Nie informują, ani nie proszą o pozwolenie rządu
irackiego, co doprowadza do poważnego spięcia dyplomatycznego (<a href="http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19315023,tureckie-wojska-weszly-do-iraku-premier-kraju-wzywa-nato-do.html">Gazeta.pl</a>).
Iracki premier grozi nawet poważnymi konsekwencjami, z
wypowiedzeniem wojny włącznie, ale sprawę łagodzi USA. Turcja
tłumaczy, że baza służy do walki z Państwem Islamskim i obiecuje
się wycofać. Faktycznie tego nie robi, a Bagdad udaje, że tego nie
widzi. Tymczasem ostrzał artyleryjski i naloty skierowane są tylko
przeciwko Kurdom, a islamistom nie robią żadnej krzywdy.
Niespodziewanym sojusznikiem sprawy kurdyjskiej okazuje się Rosja.
Ta wysyła do Syrii wojska ekspedycyjne, które z powodzeniem ratują
władzę Baszara Al'Assada, a także przy współpracy z PKK i armią
syryjską, odbijają ważne terytoria z rąk islamistów. Rosja także
nie pytała nikogo o zdanie. To znaczy, niby zapytała legalne władze
Syrii - czyli Assada. Natomiast prawie wszystkie zaangażowane w tę
wojnę kraje miały odmienne zdanie. Największe oburzenie wyraziła
Turcja i ich sojusznik Arabia Saudyjska (obie wspierające ISIS i
Nusrę - czyli Al-Ka`idę), oraz USA (wspierające Nusrę i Kurdów).
Po chwili okazało się, że bezwzględne rosyjskie bombardowania
oraz profesjonalnie przeprowadzone ofensywy z użyciem ciężkiego
sprzętu i artylerii dają dużo lepsze efekty, niż trwające od
ponad roku naloty koalicjantów.<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEis7jYIZgvzq9IFDOpw4SO6HpFctoJ9T0yHb_Vg1FtsgnXHfMz8Oo_-cogR61rhw25CFnAZwZ2IOFYLWJX1Nd8UgfCpE_v-HKRP-0N4HbDN5LhJrFSoyeL-WUve1bx04KUwpahhVxQ70me_/s1600/rus_syria.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="547" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEis7jYIZgvzq9IFDOpw4SO6HpFctoJ9T0yHb_Vg1FtsgnXHfMz8Oo_-cogR61rhw25CFnAZwZ2IOFYLWJX1Nd8UgfCpE_v-HKRP-0N4HbDN5LhJrFSoyeL-WUve1bx04KUwpahhVxQ70me_/s640/rus_syria.png" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zielone tereny na mapce, tzw. umiarkowana opozycja. Żółte - Assad i Rosjanie. Widać gdzie skupiły się działania rosyjskich sił ekspedycyjnych.</td></tr>
</tbody></table>
Co prawda, Rosjanie zajęli się
najpierw walką z tzw. umiarkowaną opozycją (czyli
fundamentalistami, poza ISIS), ale Kalifatowi też się nieco
dostało. Ucierpiał zwłaszcza ich sektor naftowy, co z kolei
odcięło Daesh od finansowania (coś co już dawno powinna zrobić
koalicja, tyle że niektórzy jej członkowie sami na handlu
nielegalną ropą korzystali). Wielkie sukcesy osiągnęli dzięki
temu Kurdowie. To rozsierdziło Turków na tyle, że strącili
przelatujący w pobliżu ich granicy rosyjski bombowiec (<a href="http://www.tvn24.pl/raporty/turcy-zestrzelili-rosyjski-samolot,1028">TVN24</a>), niemal
doprowadzając do wybuchu wojny z Rosją. Ta musiała jednak
przełknąć zniewagę, ponieważ jedynym sposobem na szybkie
dotarcie do zgromadzonych w prowincji Latakia wojsk było
przepłynięcie z Krymu przez turecką cieśninę Bosfor. Po wymianie
ciosów dyplomatycznych i ekonomicznych, Rosja obiecała wycofać
swój kontyngent (czego nie zrobiła). Turcja, tymczasem, przystąpiła
do bombardowania i ostrzału Kurdów w Syrii i Iraku, a także w
wyjątkowo perfidny sposób, przerzuciła siły fundamentalistów na
swoje terytorium, pozwalając im zaatakować od tyłu pozycje
kurdyjskie (<a href="http://rudaw.net/english/middleeast/syria/09032016">Rudaw</a>). Wiadomo jednak, że konflikt rosyjsko-turecki został
jedynie odłożony w czasie i oba kraje będą walczyć o dominację
w regionie. Odsłoną tej walki jest sprowokowanie Azerbejdżanu do
ataku na ormiański Górny Karabach. A Kaukaz tylko czeka na
podpalenie.</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Żeby już nie mnożyć
wielowątkowości sytuacji wokół Syrii, w kontekście Turcji trzeba
pamiętać o jednym. Kraj ten gra do własnej bramki z wielką
bezwzględnością. Nie znaczy to, że jest takim zagrożeniem dla
Zachodu jakim jest fundamentalny Daesh, ale na pewno Erdoğanowi nie
można ufać. Dla niego, większym niż salaficki islam zagrożeniem,
jest w tej chwili wolny Kurdystan (<a href="http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Niepodlegly-Kurdystan-Na-swiecie-pojawi-sie-panstwo-nr-196,wid,17453047,wiadomosc.html">WP</a>). Poza tym, liczy na rozbiór Syrii
i zaanektowanie części jej terytorium. Dopiero wtedy rozprawi się
z ekstremistami, ale najchętniej dopiero po tym, jak doprowadzą oni
do upadku Saudów i dalszego rozpadu Bliskiego Wschodu. Po co? Dla
władzy i dominacji w regionie. W tej chwili liczą się, prócz niej,
jeszcze Arabia Saudyjska, Iran i Egipt. Wszystkie pozostałe kraje są
sojusznikami jednego z powyższych. Erdoğan dobrze odczytał, że
nadarza się niepowtarzalna okazja do odtworzenia takiej czy innej
formy Imperium Osmańskiego.<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Ale by tego dokonać dopuścił się
zdrady Zachodu (przynajmniej tak to można odczytać). Już sam fakt,
że Turcja jako członek NATO finansuje islamistów (<a href="http://www.businessinsider.com/links-between-turkey-and-isis-are-now-undeniable-2015-7">BI</a>) i próbuje
rozgrywać Rosję, może budzić wątpliwości. Ale w końcu
pośrednio to samo robią USA. Oba kraje czynią tak w imię
imperialnych ambicji, więc daruję sobie moralizowanie. Gorzej, że
jest aspirującym członkiem UE. Tymczasem steruje napływem
imigrantów przyczyniając się do jej upadku, po to by wymuszać
korzystne dla siebie rozwiązania negocjacyjne (<a href="http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/europe/greece/11634054/Turkish-border-officials-allowing-Syrian-asylum-seekers-to-holiday-ferries-into-Greece.html">Telegraph</a>). A jeśli połączymy
ze sobą finansowanie islamistów i świadome wpuszczanie ich do
Europy w tłumie migrantów to możemy mieć uzasadnione wątpliwości
co do tureckich intencji. Czy taki kraj może być sojusznikiem i
przyjacielem Zachodu? Nawet deklaratywnie nie szanuje zasad
demokracji, tłumi wolność słowa, bezpardonowo morduje część
swoich obywateli. Nie, Turcja nie należy do naszego świata i nie
łudźmy się, że jest inaczej.</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br /></div>
<h2 style="text-align: justify;">
</h2>
<h2 style="text-align: justify;">
<b>Rozdział II: Zagrożenia dla Europy</b></h2>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<b>2.1 Zewnętrzne</b></h3>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEEkHlitoeM5fTZS9RYIeTkFN8wLooQ6RHU_YJf-mtv6JIP0Z_8DWfNMXyU3K9a_yQXzX-Cxe29dbyrXRYBNpKUqReRihZyHr0wPu8HHcGZVX24lJYXLt1ezsLveIwE90g5Z4XpLJZqVnn/s1600/mapa_konflikt%25C3%25B3w2016.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="462" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEEkHlitoeM5fTZS9RYIeTkFN8wLooQ6RHU_YJf-mtv6JIP0Z_8DWfNMXyU3K9a_yQXzX-Cxe29dbyrXRYBNpKUqReRihZyHr0wPu8HHcGZVX24lJYXLt1ezsLveIwE90g5Z4XpLJZqVnn/s640/mapa_konflikt%25C3%25B3w2016.png" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kolor czerwony: regularne działania wojenne. Kolor żółty: zamachy (udaremnione i nie) bądź walki z grupami islamistycznymi. Stan na kwiecień 2016.</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Drogi Czytelniku, czy zdajesz sobie
sprawę, że po raz pierwszy w swojej historii Unia Europejska jest
ze wszystkich stron otoczona przez tereny ogarnięte wojną?<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
W basenie Morza Śródziemnego wojna
toczy się w Turcji, Syrii, Egipcie, Libanie i Tunezji. Z grupami
zbrojnymi i regularnymi zamachami walczy także Algieria, Maroko i
Liban. Wokół Morza Czarnego wojna trwa na Ukrainie, w Armenii i
Azerbejdżanie. Kolejna czeka na odmrożenie w Gruzji. Od wschodu
graniczy z nami jeszcze tylko Białoruś oraz złowieszcza Rosja,
która przecież zaangażowana jest w kilka z wymienionych
konfliktów, a co i rusz musi walczyć z dżihadystami u siebie. To
zdaje się oznacza, że z kilkunastu graniczących z unią państw,
mamy tylko jeden kraj w którym sytuacja jest stabilna. I to na poły
autorytarny (Białoruś).<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Mamy jeszcze, co prawda, bałkański
kocioł. Ale co w nim? Same grzybki. Serbia, z odłączonym od niej
Kosowem i Czarnogórą, ciągle podzielona Bośnia i Hercegowina.
Obok spiskująca z Kosowem, marząca o wielkości Albania i
destabilizowana przez nią Macedonia. To jak trzymanie granatu bez
zawleczki pod bokiem. Zresztą, dla równowagi mamy z drugiej strony
Mołdawię z jej zbuntowanym terytorium - Naddniestrzem. Pierwsza
chce do Europy, drugie do Rosji. To, że chwilowo w żadnym z tych
europejskich w końcu państw nie toczą się walki, jest marnym
pocieszeniem. Niewiele trzeba, by w ciągu kilku dni wszystko się
zmieniło. Na Półwyspie Arabskim wojna pożera
Jemen i Irak, a wkrótce do gardeł rzucą się zajadli rywale,
Arabia Saudyjska i Iran. W Afryce subsaharyjskiej nie jest lepiej,
wojna trwa w Nigerii, Nigrze, Mali, Sudanie Południowym, Etiopii i
Somalii.</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Skoro tak, to czy nie powinniśmy
przypadkiem wzmacniać naszych granic, dofinansować i reformować
armie? Po to by móc pozostać ostoją stabilności a nie kolejnym
terenem bitwy, ochronić siebie i być pomocą zrujnowanym pożogom
krajom? Tymczasem wydaje się, że maksyma jaką kierują się
eurokraci to - niech na całym świecie wojna, byle unijna wieś
zaciszna, byle unijna wieś spokojna. Ale z takim myśleniem nie
przetrwamy.</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg61zpA6EA1-KclJsV7I7bvSor4uk-uWgLqIXvS8fF4ezqg5BeVqHhI2o0kzuu69XjfSFv9ry2FnPIGp9OYaa2XuHXuM7l30L_lhxW_t3tuCgNGNWM0Pacz_z6bRIiVZZdTIipJpi0MAAdD/s1600/oj.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="242" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg61zpA6EA1-KclJsV7I7bvSor4uk-uWgLqIXvS8fF4ezqg5BeVqHhI2o0kzuu69XjfSFv9ry2FnPIGp9OYaa2XuHXuM7l30L_lhxW_t3tuCgNGNWM0Pacz_z6bRIiVZZdTIipJpi0MAAdD/s640/oj.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zrujnowana Syria. fot. AFP</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Pisałem wcześniej o niewydolnej
armii belgijskiej. Należy zauważyć, że znacznym redukcjom poddane
zostały także inne armie europejskie. Dotyczy to zwłaszcza wojsk
lądowych. Można wymienić tu przede wszystkim Holandię i Niemcy,
ale też bliższe nam Czechy, Słowację i państwa bałtyckie czy
Polskę. Wbrew pozorom, nieźle wyposażone i przygotowane są znane
z liberalizmu państwa skandynawskie. Szczególnie, że wszystkie
posiadają też liczną i dobrze zorganizowaną obronę terytorialną.
Głównym problemem nie jest jednak liczebność czy wyposażenie a
mizerne finansowanie najczęściej na poziomie 1,5% PKB lub niżej.
Co oznacza, że gdyby wskaźnik ten utrzymać, skazuje się
europejskie armie na całkowitą niewydolność. Otrzeźwienie
przyszło dopiero po rosyjskiej aneksji Krymu, kiedy okazało się,
że Europa bez wojny nie jest nam dana na zawsze, <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt;">„</span>Si vis pacem,
para bellum<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt;">”</span><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt;"></span>. Co innego jakiś tam <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt;">„</span>mały<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt;">”</span> konflikt w
Kosowie, który jak to się mówi, można <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt;">„</span>nakryć czapką<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt;">”</span>,
a co innego wojna totalna na wielkiej Ukrainie. Od tego momentu (bo
nie liczę casusu Gruzji), wiele państw Europy Środkowej i Wschodniej zrewidowało swoje pacyfistyczne poglądy, na wyścigi
dozbrajając i reformując armie. Czy naprawdę grozi nam wojna? W
tej chwili jeszcze nie, natomiast jest ona prawdopodobna w
najbliższych latach, jeśli spełni się część lub wszystkie
czarne scenariusze.</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<b>2.1.1 Federacja Rosyjska</b></h3>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkbIsuNMpSqGiiw1umTc-REQ9yDaardxaEHhBVpgw7D5tTjeW7WhThcOe43vqYKbSwTmm6gyRVc0bGL_GBgBrAkHvagli-Hhb1qvNP1cfMHg6B0wuw6bdnH0BA6frN3hbt7bXoRJrZgPZZ/s1600/krym.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkbIsuNMpSqGiiw1umTc-REQ9yDaardxaEHhBVpgw7D5tTjeW7WhThcOe43vqYKbSwTmm6gyRVc0bGL_GBgBrAkHvagli-Hhb1qvNP1cfMHg6B0wuw6bdnH0BA6frN3hbt7bXoRJrZgPZZ/s400/krym.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Krymskie "zielone ludziki" - rosyjscy żołnierze bez oznakowania, dystynkcji etc.</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Pozycja Rosji w tym wszystkim jest
bardzo ważna, bo to <i>spiritus movens</i> wielu konfliktów. Jako pierwszy
kraj od czasów II wojny światowej w 2014 roku zaatakowała i
zajęła terytorium innego państwa europejskiego. Naprawdę nie ma
znaczenia, ilu Rosjan mieszka na Krymie czy ilu Ukraińców mówi po
rosyjsku. Nie ma znaczenia, czy rząd w Kijowie był skorumpowany czy
nie, oraz czy tzw. banderowcy zostali wybrani do parlamentu. Fakt
jest jeden, siły zbrojne FR weszły na teren Ukrainy. Wywołały
wojnę, w której zginęło kilkanaście tysięcy ludzi, a
kilkadziesiąt tysięcy zostało rannych. Koniec, tyle trzeba
wiedzieć. Każdy demokratyczny kraj europejski rozwiązałby ten
problem na drodze pokojowej, ale nie Rosja, bo też nie taki był jej
cel.<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Jeszcze w przypadku
<a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_w_Osetii_Po%C5%82udniowej_2008">gruzińsko-rosyjskiej</a> wojny z 2008 roku można było mieć
wątpliwości. W końcu Gruzja uderzyła pierwsza na tereny poza jej
faktyczną kontrolą. Dzisiaj już wiadomo, że wielomiesięczne
rosyjskie prowokacje temu właśnie służyły. W ujęciu
politycznym, były próbnikiem reakcji świata i NATO. A odpowiedź
Zachodu była, mówiąc delikatnie, umiarkowana. Dlatego w przypadku
Ukrainy, Putin posunął się jeszcze dalej. Chodziło o niekorzystny
dla Rosji przewrót polityczny, sprawę zupełnie wewnętrzną
(chociaż istotną z powodów polityczno-gospodarczych). Tymczasem
Władimir Putin zdecydował się na przeprowadzenie zawczasu
przygotowanego planu inwazji. Wykonany perfekcyjnie, z silnym
wsparciem propagandy i dezinformacji, a także rozbudowanej agentury
wpływu, przyniósł pełen sukces (<a href="http://www.defence24.pl/news_inwazja-rosyjska-na-krymie">Defence24</a>). Ukraina była zupełnie bezbronna
i prawdopodobnie straciłaby całe terytorium na wschód od Dniepru,
gdyby nie postawa zwykłych ludzi - ochotników i działaczy,
szeregowych wojskowych i policji, którzy w improwizowanych
batalionach rzucili się bronić kraju (<a href="http://www.defence24.pl/73207,nowa-taktyka-wojsk-rosyjskich-wnioski-z-operacji-krymskiej">Defence24</a>). Tym razem Zachód zareagował
dużo ostrzej. Posypały się sankcje ekonomiczne, natomiast nadal
nie podjęto żadnych akcji militarnych. Ukraińska armia otrzymała
pomoc przede wszystkim defensywną, od wyposażenia żołnierzy
(apteczki, lornetki, systemy łączności), przez pojazdy
(nieuzbrojone Humvee z demobilu), po radary, ale ani jednego naboju
czy wyrzutni rakiet ppanc. Jest to o tyle dziwne, że takich oporów
nie było w przypadku dozbrajania rebeliantów walczących z Baszarem
Al-Assadem (a wiadomo, że razem ze sprzętem przechodzili oni na
stronę islamistów). Jedną z przyczyn takiej postawy, poza
światopoglądem polityków, był po prostu smutny fakt stanu armii
NATO - zupełnie nieprzygotowanych do jakiegokolwiek,
pełnowymiarowego konfliktu. Nie dajmy się przy tym zwieść
rosyjskiej propagandzie i zakłamaniu. Pamiętajmy, że nad
propagowaniem <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span>rosyjskiej wizji świata<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”</span> pracują
codziennie tysiące płatnych komentatorów internetowych, rosyjskie
stacje telewizyjne (jak przeznaczona dla zachodniego widza Russia
Today) i wielu agentów wpływu rozrzuconych po przeróżnych
krajach. Spadek po ZSRR, ale nie tylko, bowiem Rosjanie dbają o
finansowanie (<a href="https://oaspl.org/2016/03/31/pierwszy-putintern-czyli-sojusz-rosji-ze-skrajna-prawica-w-eu/">OSA</a>) wszelkich grup skrajnie nacjonalistycznych (francuskiego
Frontu Narodowego czy naszej partii Zmiana). Mają też wielu prorosyjskich sympatyków (m.in. <a href="http://www.fronda.pl/a/polacy-zawsze-wierni-moskwie,35226.html">w polskim Ruchu Narodowym</a>).<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgarjXtxr398a6BOWL2AqWlhvenhMSNGoeCreOJ3ooOtPdNttxye-sMOO6i15ofvb4AfC_uGTvfCDXU2wlel-e8mijYxJ3YfvINwCP5N7zLVc-AyuUM3J-iYcV8v05uP5Ek5kjQtX6eLb12/s1600/2014-09-11_briefing.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgarjXtxr398a6BOWL2AqWlhvenhMSNGoeCreOJ3ooOtPdNttxye-sMOO6i15ofvb4AfC_uGTvfCDXU2wlel-e8mijYxJ3YfvINwCP5N7zLVc-AyuUM3J-iYcV8v05uP5Ek5kjQtX6eLb12/s640/2014-09-11_briefing.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wojska ukraińskie na pozycjach pod miastem Mariupol fot. PA
</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
Sankcje obowiązują nieco dłużej niż Putin się
spodziewał, jednak gospodarka cierpi głównie przez bardzo niskie
ceny ropy. Tak czy siak, polityka rosyjska się nie zmieni. W tej
chwili Putin nie ma innego wyjścia- musi przeć naprzód. Nie chodzi
o jakieś tam straty wizerunkowe czy naruszenie pozycji, jaką Rosja
wywalczyła sobie na świecie po epoce totalnego rozkładu za
prezydenta Jelcyna. Nie, chodzi o to, że na tyle rozbuchano
postradzieckie sentymenty i nacjonalizm, że bez otaczających ze
wszystkich stron mateczkę Rassiję wrogów, całe to społeczeństwo
i kraj runie w przepaść. Słabe lub wręcz fasadowe instytucje
państwowe, sądy czy parlament, nie służą niczemu innemu jak
wykonywaniu woli cara - Putina. Rosja niczego nie produkuje ani nie jest
żadnym źródłem technologi, usług czy towarów, których mógłby
potrzebować świat. Owszem, ma przemysł działający na lokalne
potrzeby ale to tyle (chociaż np: silniki do helikopterów zamawiane
były na Ukrainie). Prócz tego tylko surowce, ropę i gaz. A zyski z
tychże, zamiast na poprawę infrastruktury, opieki medycznej,
wyrównanie nierówności społecznych, innowacje i tworzenie silnych
instytucji państwowych, potrafiących zwalczyć wszechobecną
korupcję i nepotyzm, wydano na armię i apanaże mafijnego kręgu
Putina. Ale czasy prosperity minęły. Europa bliska jest
uniezależnieniu od rosyjskich dostaw, a zyski z tychże stopniały.
Wojna stała się więc nie tyle narzędziem propagandowym, co jedyną
możliwością przeżycia władców Rosji. Dlatego musi i będzie
trwać. Najlepiej zimna, ale jak pokazuje doświadczenie, w <i>modus
operandi</i> wkalkulowano także <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span>gorącą<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”</span> fazę konfliktu. Powiedzmy
sobie jasno. Nikogo na świecie nie interesuje totalna wojna
nuklearna. Żeby nie wiem co, taki scenariusz jest bardzo mało
prawdopodobny. Co innego konflikty hybrydowe lub <a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_zast%C4%99pcza">wojny zastępcze</a> (taką była np. pierwsza w Afganistanie i ta w Wietnamie), czyli
prowadzone w krajach trzecich gdzie główni adwersarze wspierają
swoich sojuszników sprzętem i doradcami, ale raczej unikają
wzajemnej bezpośredniej konfrontacji. O takim rodzaju konfliktu
mówimy w tej chwili.<br />
<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Nie oznacza to jednak, że jesteśmy w
ogóle wolni od zagrożenia ze strony broni jądrowej. W tej chwili
po trwającym lata procesie rozbrojenia, mimo porównywalnych
arsenałów, Rosja wypada zdecydowanie słabiej niż USA. Po
pierwsze, ponieważ ma w tej chwili mniej rozbudowane możliwości
obrony przed atakiem atomowym, po drugie, ponieważ jej arsenał jest
w bardzo kiepskim stanie. Ocenia się, że z liczby ok. 4700
rosyjskich głowic, tylko 1780 jest aktywnych (czyli nie została
złożona do magazynów), a z tego prawdopodobnie 30% nie oderwie się
od ziemi lub nie dotrze do celu (niesprawne rakiety, lub inne środki
przenoszenia), a następne 30% zostanie zniszczonych w drodze do celu.
Zostaje nam jakieś 718 głowic, a to niewiele by prewencyjnym
uderzeniem zniszczyć przeciwnika, czy zadać mu na tyle duże straty
by powstrzymać zniszczenie własnego (największego na świecie)
kraju. Ile wyrzutni wystrzeli nim zostaną zniszczone? Ile z tych
ładunków posłać na USA, ile na Chiny, na Europę? Prawdziwa moc
tego typu broni tkwi w strachu przed jej użyciem.</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Ktoś powie, że tych kilkaset głowic
i tak jest w stanie obrócić świat w popiół. Otóż nie. Od 1945
roku na świecie eksplodowało prawie 2500 bomb o łącznej mocy
540.000 kiloton. A my nadal żyjemy i świat ma się dobrze. Mimo to,
pełnoskalowa wojna termonuklearna oznaczałaby nie tylko śmierć
milionów ludzi, ale też załamanie się światowej gospodarki i
porządku społecznego. Słowem, wszyscy stoczylibyśmy się w
głęboki kryzys, który pozbawiłby decydentów majątków, a pewnie
i życia. A tego żaden z nich nie chce. Co innego ograniczone użycie
tej broni, tzw. deeskalujące. Ta rosyjska doktryna polega na
demonstracyjnym użyciu broni jądrowej, poprzez np. zdetonowanie
mniejszego ładunku nad niezamieszkałym obszarem (np, morzem) lub
nad zgrupowaniem wojska/floty przeciwnika. Tym samym ogranicza się
straty do minimum, ale daje też jasny sygnał, że żarty się
skończyły. Jeśli sprawy naprawdę zajdą tak daleko, to taki
scenariusz będzie tym najgorszym. W tej chwili jest jednak mało
prawdopodobny.</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQVVldrR4EUL-OTOkLOqJDEwc2SzgO-jrXtLyNQWtOXZIhw8crVfyuIGFhDgU5dM51K_3HuE_3eyi6162ZqGkkhsdRLkXO3O9sb7eRhYXqeqW9VA41K9vCqU4SPeCp3xtkxuRy90xVoUZC/s1600/US_and_USSR_nuclear_stockpiles.svg.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="465" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQVVldrR4EUL-OTOkLOqJDEwc2SzgO-jrXtLyNQWtOXZIhw8crVfyuIGFhDgU5dM51K_3HuE_3eyi6162ZqGkkhsdRLkXO3O9sb7eRhYXqeqW9VA41K9vCqU4SPeCp3xtkxuRy90xVoUZC/s640/US_and_USSR_nuclear_stockpiles.svg.png" width="640" /></a></div>
<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Czy w razie takiej zagrywki, dajmy na
to ośmio kilotonowej bomby eksplodującej wysoko nad Warszawą, w
efekcie czego impuls elektromagnetyczny pozbawi całe miasto
zasilania, a opad radioaktywny skazi je na lata, możemy liczyć na
zdecydowaną reakcję NATO? Czy podobna bomba eksploduje nad Sankt
Petersburgiem? Należy w to wątpić, ponieważ tak jak pisałem,
wszystkim zależy na uniknięciu wymiany atomowych ciosów. Rosji
wystarczy, że ostatecznie udowodni słabość sojuszu, tym samym
doprowadzając go do rozpadu.<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-iPTtJDpyLi3RY6NirK_fslKmE6BdcxrqvVYa5PkITLf6C6sZTqXyryY6hLx0VySvNPV5CtxAs4aI-3KkAs9l_fqnkIYf0p43RB0hEmLbI7gMS8g2SjsZjxkLNY8XNvUIcWtC4noHCWVx/s1600/atom%25C3%25B3wka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-iPTtJDpyLi3RY6NirK_fslKmE6BdcxrqvVYa5PkITLf6C6sZTqXyryY6hLx0VySvNPV5CtxAs4aI-3KkAs9l_fqnkIYf0p43RB0hEmLbI7gMS8g2SjsZjxkLNY8XNvUIcWtC4noHCWVx/s640/atom%25C3%25B3wka.jpg" width="628" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zasięg eksplozji bomby atomowej o mocy 45kT nad Warszawą - <a href="http://nuclearsecrecy.com/nukemap/">NUKEMAP</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
Każdy tumult, wojna i destabilizacja
na terenie Europy będzie miała swoje przełożenie na to, co
stanie się w Azji, i <i>vice versa</i>. W tym kontekście, prowadzona
przez Federację Rosyjską gra przypomina zabawę z ogniem. Już
zaangażowana jest w Gruzji, na Ukrainie i Syrii, a spodziewać
należy się pogłębienia działania na tych kierunkach. Jeśli w
ogniu stanie Kaukaz (nowy bunt w Czeczenii), zacznie się tumult w
Azji Centralnej, to Rosja może mieć duży problem z utrzymaniem
swoich wschodnich prowincji. Co jest nam bardzo na rękę. Wystarczy
podać przykład 17 września 1939 roku. Stalin dołączył do
hitlerowskiej napaści na Polskę dokładnie wtedy, ponieważ dzień
wcześniej, 16 września, podpisany został traktat pokojowy, kończący
wojnę graniczną radziecko-japońską. Jego naczelną zasadą było,
by nie prowadzić wojen na kilku frontach.</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<b>2.1.2 Bałtycki gambit</b></h3>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: normal;">NATO jest sojuszem obronnym, to
jasne. Jako taki, zobligowany jest on podjąć wszelkie działania,
zmierzające do powstrzymania agresora przed napaścią na terytorium
lub jednostki (samoloty, okręty, żołnierzy itd.) któregokolwiek z
członków sojuszu. O zakresie działań każdy z członków decyduje
samodzielnie, a każde działanie zostaje wstrzymane, gdy Rada
Bezpieczeństwa (ONZ) </span><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span><span style="font-weight: normal;">podejmie działania
konieczne do przywrócenia i utrzymania międzynarodowego pokoju i
bezpieczeństwa<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”</span> (art.
5 traktatu waszyngtońskiego). Czyli tłumacząc na ludzki język,
jeśli natowskie samoloty zostaną zestrzelone w punkcie X, to
wszystkie wyrzutnie rakietowe i inne jednostki przeciwlotnicze wroga
w okolicy przestaną istnieć, a ONZ powie - <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span>nie róbcie tego
więcej<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”</span>. Jeśli zaś jakiś kraj napadnie na członka NATO, to
reszta spuści łomot agresorowi na terytorium zaatakowanego kraju,
ale raczej już nie dokona inwazji na teren agresora. Dobrym
przykładem (chociaż nie odbyła się w ramach NATO) jest pierwsza
wojna w Zatoce Perskiej. Pokonano wojska irackie okupujące Kuwejt i
pogoniono je jeszcze na ponad 200 km w głąb Iraku, po czym całą
operację wstrzymano. Saddam Husajn utrzymał się przy władzy, Irak
oberwał sankcjami i tyle. Podobnie byłoby więc w przypadku
rosyjskiej napaści na któregokolwiek z członków NATO Europy
Wschodniej. </span>
</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRb7OIN8OobnYFOMoDoZeCRSCFWepPiBagbLszEThQSmFxg_Q4-_XxFeyCaRLm_AEcKSQ4h8uTyOIh6DEzu7tLsuLyHGLrTbBHWBmBn0x8YNBs-HwK2OR7uq4a3p9xIDHSl32bzgBmVlJr/s1600/ladowanie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="226" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRb7OIN8OobnYFOMoDoZeCRSCFWepPiBagbLszEThQSmFxg_Q4-_XxFeyCaRLm_AEcKSQ4h8uTyOIh6DEzu7tLsuLyHGLrTbBHWBmBn0x8YNBs-HwK2OR7uq4a3p9xIDHSl32bzgBmVlJr/s320/ladowanie.jpg" width="320" /></a>Wyobraźmy sobie następującą
sytuację. Mniejszość rosyjska w Wisaginie (litewskie miasto przy
granicy białoruskiej, gdzie Rosjanie stanowią ponad 55%
mieszkańców) wypowiada posłuszeństwo faszystowskiemu rządowi w
Wilnie. Ludność żąda przyłączenia do ZBiR'u (Związek Białorusi
i Rosji), a nie wiadomo skąd uzbrojeni separatyści, okopują się w
kompleksie dawnej elektrowni atomowej <a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Ignali%C5%84ska_Elektrownia_J%C4%85drowa">Ignalina</a>. Władze, po załamaniu
się negocjacji, podejmują próbę zbrojnego przywrócenia porządku
konstytucyjnego. Szturm wojsk litewskich na budynki elektrowni
przyczynia się do tragedii. Podczas ataku ginie wielu żołnierzy i
separatystów, są też ofiary wśród ludności cywilnej. W wymianie
ognia trafiony zostaje dawny budynek reaktora atomowego (a może
celowo wysadzony), który jeszcze nie został opróżniony z ciężkiej
wody. Ta, wycieka do pobliskiego jeziora. Dochodzi do skażenia
terenu po obu stronach granicy. Wydarzenia w Wisaginie zajmują
czołówki gazet i ramówek telewizyjnych światowych mediów.
Rosyjska propaganda non-stop powtarza kłamstwa o czystkach
etnicznych i utracie jakiejkolwiek kontroli nad sytuacją przez rząd
litewski. Straszy katastrofą ekologiczną, o skali zagrożenia środowiska
porównywalnej z tą w Fukushimie, a rząd Białorusi ewakuuje
miejscowości przygraniczne. Podburzona rosyjska mniejszość
występuje w masowych demonstracjach w Kłajpedzie, Wilnie i innych
miastach. Podczas protestów, nieznani sprawcy detonują ładunek
wybuchowy w tłumie. Ginie kilkudziesięciu Rosjan, kilkuset jest
rannych. Kreml natychmiast obarcza odpowiedzialnością litewskich
nacjonalistów. Następnego dnia rano, Flota Bałtycka (<a href="http://www.defence24.pl/app.php/161799,swieto-rosyjskiej-piechoty-morskiej-czarne-berety-znow-grozne">Defence24</a>) staje w
wejściu do portu, a piechota morska ląduje na mierzei kurońskiej (<a href="http://wyborcza.pl/1,75399,19884768,rosyjscy-zolnierze-mogli-wyladowac-na-litewskiej-ziemi.html">Gazeta</a>).
Przez granicę z Białorusią wchodzą z kolei rosyjskie <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span>siły
pokojowe<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”</span> (<a href="http://belsat.eu/pl/news/czy-lukaszenka-zgodzi-sie-w-rosji-na-rosyjskie-bazy-wojskowe-na-bialorusi/">Belsat</a>). Kiedy cały świat tkwi jeszcze w szoku, starając
się odgadnąć co naprawdę dzieje się na Litwie, a wojska NATO
pospiesznie wsiadają na okręty desantowe w niemieckich portach, do
podobnie <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span>spontanicznych<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”</span> wystąpień mniejszości
rosyjskiej dochodzi w miastach na Łotwie i Estonii. Szokiem jest
niespodziewane odłączenie się <a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Narwa_%28miasto%29">Narwy</a> od Estonii (86% mieszkańców
rosyjskojęzycznych), co otwiera drogę inwazji siłom rosyjskim
(jedyny most pozwalający na przerzucenie sił z federacji). Trwa
wojna informacyjna. Mnożą się sprzeczne informacje, plagą są
wyłączenia prądu, blokowanie systemu bankowego i przeciążanie
sieci telekomunikacyjnej. Panika na ulicach, wielu cywili próbuje
uciekać, długie na kilometry korki zatykają autostrady. Po
tygodniu chaosu, Flota Bałtycka kontroluje jedyny port Litwy, a
Łotwy i Estonii blokuje. Żołnierze federacji, tworzą <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span>kordon
sanitarny<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”</span> wbijający się nawet 80 km w głąb terytorium państw
bałtyckich. Poza nim, z siłami litewskimi i sojuszniczymi walczą
ludzie w nieoznakowanych mundurach, o których Rosja nic nie wie.
Wojskom NATO, dzięki korytarzowi z Polski i desantom powietrznym,
udaje się utrzymać kilka strategicznych punktów, m.in. wszystkie
stolice (<a href="http://www.defence24.pl/194069,brytyjski-minister-ostrzega-przed-inwazja-na-kraje-baltyckie">Defence24</a>).<br />
<br />
<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXOxVts7TDZsbXEYXce-ZeS-8j8RYTGLstMvd9QaqszA6iKpIknItxwjkp0uCmq1xbK8nhQ4PFfa-ryNnngVfs69BGelTHkEDZylT6dY3gx1AKO62bjMCl_OlehkUiQkwGjMy69VbW7_Om/s1600/spado.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXOxVts7TDZsbXEYXce-ZeS-8j8RYTGLstMvd9QaqszA6iKpIknItxwjkp0uCmq1xbK8nhQ4PFfa-ryNnngVfs69BGelTHkEDZylT6dY3gx1AKO62bjMCl_OlehkUiQkwGjMy69VbW7_Om/s320/spado.jpg" width="320" /></a>Rosja ogłasza jednostronne zawieszenie działań, a na
forum ONZ żąda podjęcia kroków, zmierzających do zabezpieczenia
życia i zdrowia prześladowanej mniejszości rosyjskiej. Chce
autonomii dla poszczególnych regionów, odmawiając ich opuszczenia
pod pozorem utrzymywania pokoju i niesienia pomocy humanitarnej.
Długie konwoje białych ciężarówek dniem i nocą przewożą przez
granicę zaopatrzenie (faktycznie w dużej mierze przewożą one
sprzęt wojskowy). Rosja jest członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ,
więc nie dopuszcza do żadnej niekorzystnej dla siebie rezolucji
(prawo weta). NATO stoi przed dylematem. Na zebranie odpowiednio
dużych sił, mogących wyprzeć Rosjan z zajętego terenu,
potrzebuje co najmniej trzech miesięcy, a wszyscy mają świadomość,
że z uwagi na charakterystykę geograficzną, odbicie Litwy, Łotwy
i Estonii będzie bardzo trudne, pociągnie też za sobą wiele ofiar
wśród żołnierzy i cywilów. Na razie więc, ogranicza się do
wymuszenia strefy zakazu lotów oraz blokady portu w Kaliningradzie.
Na blokadę Sankt Petersburga nie ma już sił i środków. Poza tym,
oznaczałoby to wypowiedzenie wojny Rosji, do czego nadal nie doszło. Rosja nie walczy z państwami bałtyckimi, tylko zabezpiecza swoją
ludność przed lokalnymi nacjonalistami, czego rzekomo nie potrafią
tamtejsze władze. Wywoływać wojnę przez jej formalne ogłoszenie?
Czy iść w zamrożenie konfliktu? Większość państw opowiada się
za zaakceptowaniem <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span><i>status quo</i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”</span> i zebraniem sił. Zwłaszcza, że
problemem są niepokoje muzułmańskie i zmiany rządów w UE, co
jeszcze mocniej paraliżuje decyzyjność.</div>
<div style="text-align: justify;">
<blockquote>
<div style="font-weight: normal;">
- <i>Jeśli Rosjanie posuną się chociaż
o krok dalej</i> - mówią decydenci - <i>wtedy nie będziemy mieli dla nich
żadnej litości! A na razie, skupmy się na tym, by rozwiązać
problemy na naszych południowych granicach, tak żebyśmy nie
toczyli wojny na dwa fronty. Przez ten czas spokojnie też poukładamy
sprawy w naszych państwach, stłumimy protesty, wyłonimy nowe rządy
itd.
</i></div>
</blockquote>
</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Przywódcy państw bałtyckich będą
oburzeni, ale nic nie poradzą. W końcu, na części ich terytoriów
będą stacjonować jednostki amerykańskie lub polskie (ewentualnie
brytyjskie), gwarantując, że dalej Rosjanie już nie pójdą. Z
drugiej strony wiele będzie można ugrać negocjacjami. Być może,
za przyrzeczenie neutralności, ustępstwa wobec mniejszości i jakiś
eksterytorialny korytarz transportowy do Kaliningradu, Rosja zgodzi
się wycofać? Negocjacje będą na pewno długie i bardzo
intensywne. Tymczasem, zupełnie niespodziewanie, nowy tumult zacznie
się na Ukrainie, w Gruzji, Armenii i Azerbejdżanie (<a href="http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2016-04-06/wojna-czterodniowa-w-gorskim-karabachu">OSW</a>). W ogniu stanie
Mołdawia (<a href="http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/naddniestrze-tez-chce-do-rosji-separatysci-apeluja-do-moskwy-o-zmiane-prawa,408915.html">TVN24</a>), a także bałkański tygiel (<a href="http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1460990,Bosnia-na-granicy-rozpadu-Ostatnia-dekada-to-stracony-czas">PR</a>). Wszędzie tam, gdzie Rosja ma
coś do powiedzenia i wszędzie tam chodzić będzie o ochronę życia
i zdrowia rosyjskich obywateli. Czasami będą to <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span>zielone ludziki<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”</span>,
a czasami jakieś pseudo bojówki lokalnych patriotów, żołnierze
nowych republik albo organizacji, ochotnicy itp. Każdemu takiemu
wydarzeniu towarzyszyć będzie kampania dezinformacyjna, propaganda
i szereg działań wprowadzających dodatkowy chaos (np. zamachy
bombowe, przekupywanie urzędników państwowych krajów unijnych,
aktywizacja sponsorowanych rublem organizacji pozarządowych itp.- <a href="http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/europe/russia/12103602/America-to-investigate-Russian-meddling-in-EU.html">Telegraph</a>).
Taki scenariusz nie trudno jest przewidzieć i to do niego odnosi się
lipcowy szczyt NATO w Warszawie. To takim wydarzeniom ma właśnie
zapobiec ulokowanie kilku brygad zmechanizowanych na tzw. wschodniej
flance Sojuszu. Tyle, że brygady są zbyt małą jednostką, by
powstrzymać Rosjan. Mimo sojuszniczych deklaracji, pozwolą one co
najwyżej uprawdopodobnić taki scenariusz, jak przeze mnie napisany.
Jeśli dany kraj będzie chciał realnie obronić całość swojego
terytorium, będzie niestety musiał liczyć na własną armię.
Państwa bałtyckie sobie z tym nie poradzą. Zresztą nawet Polska,
wobec zbyt małej liczebności naszych wojsk lądowych, będzie miała
problem (być może powołanie <a href="http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/510179,ochotnicza-armia-krajowa-macierewicz-minister-mon-powoluje-ot-obrona-terytorialna.html">Obrony Terytorialnej</a> uratuje
sytuację). Czy naprawdę sojusz, w którym pokładamy nasze nadzieje
i uznajemy za filar narodowego bezpieczeństwa stać będzie tylko na
tyle?<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Tak, taka jest właśnie
rzeczywistość. Sojusz może pomóc tylko tym, którzy są w stanie
bronić się sami (<a href="http://www.defence24.pl/315825,byly-szef-nato-za-stalymi-bazami-w-polsce-szpica-nie-wystarczy">Defence24</a>).</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<b>2.1.3 Bliski Wschód</b></h3>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7mvT3bJCTotMahcLBfigzLgPUmY0D2oaRqebh6NGcN4Kssudw8PJ5OJmREU3Mb_mtvJS_PcUc5cBF63dX5_oJNzFp492URE5JkStCVHDt3gleEHGQgYIlVIDLNSNgSwnqeqFscnVzmWg6/s1600/arton1087.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7mvT3bJCTotMahcLBfigzLgPUmY0D2oaRqebh6NGcN4Kssudw8PJ5OJmREU3Mb_mtvJS_PcUc5cBF63dX5_oJNzFp492URE5JkStCVHDt3gleEHGQgYIlVIDLNSNgSwnqeqFscnVzmWg6/s320/arton1087.jpg" width="320" /></a>Pamiętać trzeba, że w tym samym
okresie chaos trwać będzie w całym Maghrebie, Sahelu i na
Półwyspie Arabskim. Nie wiemy, kto wyjdzie zwycięski z tego
starcia. Wojna toczy się nie tylko między różnymi odłamami
sunnitów (dominujących w świecie arabskim), ale także między
sunnitami a szyitami. Prawdopodobne jest powstanie Kalifatu jako
kraju uznanego przez społeczność międzynarodową (czyli dokładnie
to, o co toczy się wojna w regionie). Jednak nie poprzez uznanie
samej organizacji terrorystycznej za legalną, a poprzez dojście do
władzy islamistów w którymś z krajów sunnickich. Prawdopodobnie
będzie to Arabia Saudyjska, gdzie panująca monarchia powoli chyli
się ku upadkowi. Niskie ceny ropy powodują, że kraj ten
zbankrutuje w ciągu 3 lat (oficjalne wyliczenia). By odwlec ten
moment, Saudowie zaangażują się już całkiem otwarcie w walkę z
Iranem (w tej chwili jawnie walczą tylko w Syrii i Jemenie),
jednocześnie niosąc na sztandarach imię Allaha. Przecież
wahhabizm wywodzi się z salafizmu, a królestwo Saudów jest
najbardziej konserwatywnym krajem muzułmańskim na świecie.<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY0WB5pgap4pDRPccCteAF6cZeqW4T4m0v4fia0a_YB87jD7XYbRpFG3iV8slXuLR2jlhbS9Iv1BwxYvHlVpwPPuI9px8nkWj-A3G5oimf-H654UQCCckELesJ0btLMU8eGbO6DEN6LGsd/s1600/Islam_by_country.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="294" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY0WB5pgap4pDRPccCteAF6cZeqW4T4m0v4fia0a_YB87jD7XYbRpFG3iV8slXuLR2jlhbS9Iv1BwxYvHlVpwPPuI9px8nkWj-A3G5oimf-H654UQCCckELesJ0btLMU8eGbO6DEN6LGsd/s640/Islam_by_country.png" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mapa przedstawia obszar zamieszkany przez muzułmanów; sunnitów (zielony) i szyitów (fioletowy).</td></tr>
</tbody></table>
<br />
To co w
Syrii robią ubrani na czarno rebelianci, w Arabii stanowi miejscowe
prawo. Monarchia upadnie (<a href="http://biznesalert.pl/naftowa-rywalizacja-saudow-z-rosja-i-usa-grozi-im-bankructwem/">katalizatorem niewypłacalność</a>), a jej miejsce zajmą ludzie powiązani z
Kalifatem i np. <a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Bracia_Muzu%C5%82ma%C5%84scy">Bractwem Muzułmańskim</a>. Od tego momentu trwać
będzie próba sił pomiędzy Egiptem, Turcją, Arabią (już nie
Saudyjską), a Iranem (i tym co zostanie z Iraku, bo to, że to
państwo lada chwila upadnie jest niemal pewne). Jeśli w Egipcie do
władzy ponownie dojdzie Bractwo Muzułmańskie (obalone przez
przewrót wojskowy 4 lipca 2013 roku), to najpewniej sprzymierzy się on z
Arabią, dołączą do nich mniejsze państwa, jak Libia, Katar, ZAE,
Oman, a w dalszej perspektywie pewnie Afganistan i Pakistan. Pozycja
Turcji i Iranu stanie się trudna. Zwłaszcza, że oliwy do ognia
dolewają walczący o własne państwo Kurdowie. Już w tej chwili
kontrolują cały północny Irak, część Syrii, oraz toczą walki
w Turcji i Iranie. No i pamiętajmy, że to będzie tylko walka o
dominację w regionie, która po prostu nałoży się na
fundamentalistyczną rewolucję, czyli ekspansję terrorystycznego
Kalifatu. W tej chwili <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span>wojska<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”</span> (to tylko uproszczenie
terminologii, to nie jest armia w tradycyjnym znaczeniu) ISIS oraz
ich sojuszników działają w Syrii, Iraku, Jemenie, Jordanii,
Palestynie, Egipcie, Libii, Tunezji, Algierii, Somalii, Nigerii,
Nigrze, Kamerunie, Czadzie, Afganistanie, Pakistanie, Indiach,
Północnym Kaukazie (Rosja), Filipinach i Malezji. Największe
terytoria kontroluje w Syrii i Iraku, Egipcie (Synaj), Libii (Syrta),
oraz w Nigerii (północ kraju).<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjx_mXkHOoKCPwYFGxM8d-ljZH_rEzZQbkv22YVUf7bgVyYOFbx4jrvDFw3D1iz9Qji6p5TbZJW1eBRemSpLd18NDABO_E9AcheG5ZynYK2dZh6b8k_CGg23MkhlLoXwkytPUBrI5yl5n-2/s1600/5m-syria-iraq-kurdistan.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="436" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjx_mXkHOoKCPwYFGxM8d-ljZH_rEzZQbkv22YVUf7bgVyYOFbx4jrvDFw3D1iz9Qji6p5TbZJW1eBRemSpLd18NDABO_E9AcheG5ZynYK2dZh6b8k_CGg23MkhlLoXwkytPUBrI5yl5n-2/s640/5m-syria-iraq-kurdistan.png" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Aktualny zasięg terytorialny Kalifatu w Syrii i Iraku. Stan na 5 maja 2016 roku </td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Wbrew doniesieniom zachodnich mediów,
straty terytorialne Państwa Islamskiego są mniejsze niż się
podaje. Poza tym, dżihadyści prowadzą często skuteczne kontrataki.
Główne problemy stwarzają im zresztą Rosjanie i Syryjczycy wierni
Assadowi oraz Kurdowie. Alianckie naloty mają nikłą skuteczność,
tak jak i wspierane przez nich grupy zbrojne. O ciągle porzucających
pole walki siłach irackich szkoda gadać (kraj ten raczej nie
przetrwa). Do gry wchodzą właśnie Turcja, a z nią Arabia
Saudyjska, Iran i Izrael. A jeśli podsumujemy liczbę już
zaangażowanych w tę wojnę państw, to można zaryzykować tezę,
że toczy się tam trzecia wojna światowa. Czego można się
spodziewać po tych wydarzeniach? Radykalizacji społeczeństw
muzułmańskich. Łączenia się dotychczas walczących ze sobą grup
islamistycznych w jedną organizację, upadku państw (szczególnie
tych, których dochód opiera się na ropie), zmian granic i ogólnej
przebudowy całego regionu. A co za tym idzie, wieloletnich
niepokojów i wojen oraz stałego napływu uchodźców do Europy.
Można też być pewnym, że wypadki na Bliskim Wschodzie pochłoną
siły i środki takich państw jak USA, Francja, Hiszpania, Włochy,
Grecja i Rosja, ponieważ wszystkie wystąpią w obronie swojej
dotychczasowej strefy wpływów.</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Jedno jest pewne. Żadna wojna nie
trwa wiecznie i ta także kiedyś się skończy. Nie wiadomo tylko
kto ją wygra. Na pewno jednak nie nastąpi to dopóty, dopóki jej
trwanie będzie w interesie mocarstw. Nie wierzmy w żadne
międzynarodowe mediacje i rozejmy, jak ten, który miał obowiązywać
w sprawie syryjskiego Aleppo. To gra pozorów i kłamstw. Przykładem
niech będzie rosyjskie zobowiązanie do wycofania korpusu
ekspedycyjnego (<a href="http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/rosja-wycofuje-wojsko-z-syrii,627431.html">TVN24</a>). Faktycznie, FR załadowała na statki zużyty sprzęt
i kilka ciężarówek (pamiętając, by odpowiednio wyeksponować ten
fakt w mediach), a następnego dnia na lotniskach Latakii wylądowała
cała eskadra śmigłowców bojowych (o czym już nie mówiono - <a href="http://www.defence24.pl/app.php/360136,ekspert-rosja-nie-wycofuje-sie-z-syrii-to-tylko-pr">Defence24</a>). O
zagraniach Turcji pisałem wcześniej. Podobnie postępują wszystkie
zainteresowane strony.</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Trzeba też brać pod uwagę
niebezpieczeństwo rozlania się konfliktu bliskowschodniego po
świecie, w tym, w pierwszej kolejności na Azję Centralną. Już
wcześniej działały tam ruchy dżihadystyczne, np:<a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Islamski_Ruch_Uzbekistanu"> Islamski Ruch Uzbekistanu</a> czy <a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Islamska_Partia_Odrodzenia_Tad%C5%BCykistanu">Islamska Partia Odrodzenia Tadżykistanu</a>. Wszystko
zależy od tego jak potoczą się sprawy w Afganistanie i Pakistanie
oraz w starciu Azerbejdżanu z Armenią o Górski Karabach. Upadek
Pakistanu lub Afganistanu (w rozumieniu obecnych władz) doprowadzi
do przetasowań w Turkmenistanie, Uzbekistanie i Tadżykistanie.
Upadek Azerbejdżanu otworzy drogę na Górny Kaukaz (zresztą, tak
samo jak jego zwycięstwo w wojnie), istną beczkę prochu, a także zmusi do
działania Iran, tak jak Azerowie, całkowicie szyicki.
Destabilizacja i tak średnio zrównoważonej Azji Środkowej (poza
Kirgistanem) zwróci uwagę Chin, a stąd już prosta droga do próby
sił Federacji Rosyjskiej, Kazachstanu i właśnie Chińskiej
Republiki Ludowej.</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWPyjvARMB_QCxHgg5DWYurL2P_JVXQgSFBmXvsrsCCkxSaRoHpLpetKg7fVQ46n7UZgxWduiKMADhIHHyUpUJklx2ti7DEqzXIpGQ6z6WrILQup5EAnTD8bHF0OEmHIPeESkBTiSP8gj5/s1600/central_asia2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="484" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWPyjvARMB_QCxHgg5DWYurL2P_JVXQgSFBmXvsrsCCkxSaRoHpLpetKg7fVQ46n7UZgxWduiKMADhIHHyUpUJklx2ti7DEqzXIpGQ6z6WrILQup5EAnTD8bHF0OEmHIPeESkBTiSP8gj5/s640/central_asia2.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Azja Centralna z zaznaczoną dawną granicą ZSRR - źródło: indiana.edu</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Co prawda, w niniejszej pracy niewiele
uwagi poświęcam temu co dzieje się na Dalekim Wschodzie, ale dla
pełnego zobrazowania sytuacji na świecie, należy powiedzieć o tym
kilka słów więcej. Problemem tego regionu jest nieobliczalna Korea
Północna, która w ostatnim czasie rozbudowała swój arsenał
atomowy. Jest raczej niewielki (nie wiadomo ile mają bomb - eksperci
obstawiają między 3 a 8 sztuk), a i środki jego przenoszenia
pozostawiają wiele do życzenia (kolejne próby rakietowe kończą
się kompromitacją). Co niespecjalnie uspokaja inne kraje regionu.
Tak niszczycielska siła w zupełnie nieobliczalnych rękach, plus
ekspansywna polityka Chin, doprowadza do tarć dyplomatycznych
pomiędzy ChRL, FR, USA, Koreą Południową i Japonią. Ta ostatnia
zmieniła właśnie swoją obowiązującą od zakończenia II wojny
światowej doktrynę militarną. Do tej pory formalnie nie
posiadała armii, a rozbudowaną strukturalnie obronę terytorialną,
nazywaną Siłami Samoobrony (JDF). Według pacyfistycznej
konstytucji kraju, siłom tym nie wolno było posiadać broni
ofensywnej, ani prowadzić działań nie związanych bezpośrednio z
obroną terytorialną. Jak to wśród Japończyków, zasady te
były stosowane na tyle dosłownie, że w formacji tej nie używa się
stopni wojskowych, a wszyscy jej członkowie są cywilami, którzy
podlegają sądom cywilnym. Jednak w ostatnim czasie poczyniono pewne
zmiany. Chociaż mówi się o zmianie konstytucji, na razie
wprowadzono jedynie pewne modyfikacje. Stale rozbudowywany jest
arsenał (także o środki ofensywne, pozwalające na przeprowadzenie
ataku wyprzedzającego), a od września 2015 doktryna pozwala na
działanie poza terytorium Japonii, jeśli zagrożeni są jej
sojusznicy. Siły Samoobrony stanowią, według rankingu Global
Firepower 2015, aż 9 siłę militarną świata.</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiXl5_KcHKPUlXWXbs6vijCkX8W8Dd_OveUu7_rP_Rxs5MzZkbC1yXirTcTjZysTquXUchQN4zSMLrVcrYbl_LT0DmKqRgkHrtIV8AfN5eMUUMN56vfWmPXSVIUw3PvQew6NR0SxkrCcjN/s1600/japonia_manewry_afp_3.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiXl5_KcHKPUlXWXbs6vijCkX8W8Dd_OveUu7_rP_Rxs5MzZkbC1yXirTcTjZysTquXUchQN4zSMLrVcrYbl_LT0DmKqRgkHrtIV8AfN5eMUUMN56vfWmPXSVIUw3PvQew6NR0SxkrCcjN/s400/japonia_manewry_afp_3.jpeg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Z <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span>samoobrony<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”</span> została głównie nazwa. </td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Czy taka zmiana w konserwatywnej i
pacyfistycznej Japonii nie powinna mówić nam czegoś ważnego o
zachodzących zmianach w globalnym porządku?</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<b>2.2 Wewnętrzne</b></h3>
<div style="text-align: justify;">
<b> </b>
</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Wiadomo więc, że największym
zagrożeniem zewnętrznym jest wojna oraz następująca zmiana
układu sił na świecie.
</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Jednak ważniejsze od niebezpieczeństw
zewnętrznych są zagrożenia wewnętrzne. Nasze, europejskie. To
one mogą tak naprawdę zamienić zielony i bezpieczny rajski ogród,
jakim stała się w znacznej części Europa, w trawioną pożarami,
głodem i chorobami pustynię.</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Można je podzielić na trzy
kategorie:<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<span style="font-size: large;">terroryzm, radykalizm i rozbicie.
</span></blockquote>
</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<b>2.2.1 Widmo terroryzmu</b></h3>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj4mkvGrn7UFWe-RLilxgqqa38I_HmsPp9YqRULYDKYqVHR0ecqLX2OlbvYLJDk6Du8971cMS2p6GyMgUcSaXmH75LykNkXxrJVQXLcKuaHWny438gKskcEnaHkw4JNVfCa4XxwKlH7ul9/s1600/terrorysta_625.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj4mkvGrn7UFWe-RLilxgqqa38I_HmsPp9YqRULYDKYqVHR0ecqLX2OlbvYLJDk6Du8971cMS2p6GyMgUcSaXmH75LykNkXxrJVQXLcKuaHWny438gKskcEnaHkw4JNVfCa4XxwKlH7ul9/s320/terrorysta_625.jpeg" width="320" /></a>Nie oszukujmy się. Ataki
terrorystyczne będą naszą zmorą jeszcze przez dobrych kilka lat.
Nie istnieje metoda, działanie lub prawo, które pozwoliłyby
powstrzymać wszystkich zamachowców. Nawet w najbardziej policyjnym
państwie, jeden człowiek, działający w oderwaniu od jakiejkolwiek
organizacji, jest w stanie przeprowadzić taki czy inny akt terroru.
Wystarczy, że zdetonuje ładunek wybuchowy, który wcześniej
przygotuje we własnym domu. W dodatku użyje do tego substancji i
produktów dostępnych w każdym sklepie. Internet dostarczy
wszelkich koniecznych informacji na ten temat. Albo po prostu
napadnie kogoś z nożem w ręku, jak ostatnio dzieje się w Izraelu (<a href="http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/izrael-atak-nozownika-zginal-amerykanin-9-osob-rannych,625761.html">TVN24</a>).</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Czym innym jest jednak taka
indywidualna eskapada samotnego wilka (lub szaleńca), będąca
statystyczną ewentualnością, a czym innym szeroko zakrojone akcje
terrorystyczne. Te drugie, zaplanowane i wykonane przez
profesjonalistów, są dużo groźniejsze, bo powodują dużo większą
liczbę ofiar. To właśnie przed tym drugim typem chroni dobrze
działający wymiar sprawiedliwości i aparat służb
odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, a w walce z terrorem
międzynarodowym także wywiad i kontrwywiad. Bez dobrze
zorganizowanego państwa, zapobieganie tego typu aktom jest prawie
niemożliwe. To dlatego Francja od pół roku utrzymuje stan
wyjątkowy, a żołnierze patrolują ulice miast (<a href="http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/francja-stan-wyjatkowy-po-raz-trzeci-przedluzony,645391.html">TVN24</a>). Władze świetnie
zdają sobie sprawę (czego nie kryje Daesh), że ich państwo stało
się głównym celem ataków terrorystycznych. Sytuacja ta utrzyma
się przynajmniej do czerwcowych mistrzostw w piłce nożnej, ale
pewnie znacznie dłużej. Ataki na Euro 2016 byłyby wielkim
propagandowym zwycięstwem Kalifatu (<a href="http://wiadomosci.onet.pl/swiat/niemcy-policja-ostrzega-przed-zamachami-podczas-euro-2016/9fpx0h">Onet</a>). Poza tym, narastający terror w
przededniu referendum na temat wystąpienia z UE Wielkiej Brytanii,
praktycznie przesądzałby wynik na korzyść <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span>secesjonistów<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”</span>.<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhStkkNdiJEqd0CqM1Iwi-XgPVzx0eadeh22rln1s6sRU8C4AZorGSOiW4PQqnkf-M-G3TvjbbimFxWZG3k62gUPMMBADumNsRhyphenhyphen3739U3VtPmJHheiiJ1MCoQPSr5kevGazJlegoZZLSNX/s1600/poll-brexit.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="408" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhStkkNdiJEqd0CqM1Iwi-XgPVzx0eadeh22rln1s6sRU8C4AZorGSOiW4PQqnkf-M-G3TvjbbimFxWZG3k62gUPMMBADumNsRhyphenhyphen3739U3VtPmJHheiiJ1MCoQPSr5kevGazJlegoZZLSNX/s640/poll-brexit.png" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Badania opinii publicznej: za pozostaniem w UE (niebieski), przeciw (czerwony) i <!--[if gte mso 9]><xml>
<o:DocumentProperties>
<o:Version>12.00</o:Version>
</o:DocumentProperties>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:DontVertAlignCellWithSp/>
<w:DontBreakConstrainedForcedTables/>
<w:DontVertAlignInTxbx/>
<w:Word11KerningPairs/>
<w:CachedColBalance/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:"Table Normal";
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:"Times New Roman";
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}
</style>
<![endif]--><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span>nie mam zdania<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”</span> (czarny).</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
W tej chwili ilość zwolenników i
przeciwników <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span>Brexitu<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”</span> jest niemal równa i nie da się przewidzieć
wyniku głosowania. Wiadomo tylko, że gdyby wygrali eurosceptycy,
osłabiłoby to zarówno Unię, jak i Wielką Brytanię. Dla nas
izolacjonizm Brytyjczyków to także zły znak. Nie tylko z uwagi na
status Polonii, problemy ze swobodnym przepływem osób i towarów,
ale także na utratę naszego strategicznego sojusznika na forum
unijnym (w tym także w kontekście obrony flanki wschodniej Sojuszu
Północnoatlantyckiego). W następstwie, ponowione zostanie
referendum niepodległościowe w Szkocji, co jeszcze bardziej osłabi
<i>Commonwealth</i>. Na taki rozwój wydarzeń stawiać będzie Daesh,
dlatego możliwe, że ataki przeprowadzone zostaną także na
<a href="http://topmejt.co.uk/isis-planuje-potezne-i-spektakularne-ataki-terrorystyczne-w-wielkiej-brytanii/">angielskiej ziemi</a>.<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Myli się ten, kto myśli, że
wybranie muzułmanina na burmistrza Londynu (<a href="http://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-sadiq-khan-wygrywa-wybory-w-londynie-to-pierwszy-muzulmanski,nId,2198282">Sadiq Khan</a>) dowodzi
dobrych relacji pomiędzy muzułmanami a chrześcijanami. Tak jak
wszędzie, gdzie istnieją zupełnie wyizolowane z zachodniej
kultury, a często i prawa, muzułmańskie dzielnice, musi dochodzić
do napięć. Wszędzie tam działają salafickie meczety, w których
radykalni imamowie nawołują do dżihadu. Dlatego na ataki
terrorystyczne najbardziej narażone są Francja, Belgia, Niemcy,
Szwecja i Wielka Brytania. Nie chodzi tylko o stronę techniczną,
fakt dużego skupiska ludzkiego takiego samego wyznania, w którym
łatwo przygotować plany i materiały do zamachu. Jak pokazuje
przykład Belgii, to oczywiście ma znaczenie, ale z punktu widzenia
pożądanych do osiągnięcia celów, chodzi o sprowokowanie represji
wobec muzułmanów. Pacyfikacja muzułmańskich dzielnic przez
wojsko czy brutalność protestów ruchów antyimigranckich, to woda
na młyn islamskich <a href="http://tvn24bis.pl/ze-swiata,75/panstwo-islamskie-placi-rekruterom-nawet-10-tys-dol,586616.html">rekruterów</a>. Im więcej zwolenników dżihadu,
tym lepiej. A do tego trzeba krwawych zamachów. Najlepiej na
medialnie nośnych imprezach, jak Euro 2016 albo Światowe Dni
Młodzieży. Zadanie jest tym łatwiejsze, że gro zamachowców to
osoby urodzone i wychowane w krajach europejskich, które następnie
atakują. Wychowali się w tych miastach, znają język, niuanse
życia społecznego i topografię. Europejscy dżihadyści są dobrze
rozpoznani przez służby i dokładnie wiadomo, ilu i dokąd ich
wyjechało (np. <a href="http://icsr.info/2015/01/foreign-fighter-total-syriairaq-now-exceeds-20000-surpasses-afghanistan-conflict-1980s/">1200 Francuzów walczy w Syrii</a>).<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkYLoezWeXi4Dqw7X5VdQqZtva_RDN3Y8egR8OsbKQinP0Vo_YnHquI_HMoWCO00OIhB2oYQjD8e4NIN-e8DHEC3irog2cJoRD_slI5AVtcG3JLSGO2SJcqsSxYWVCcyjh1evt_FmQw-lr/s1600/terrorysci_z_belgii.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="443" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkYLoezWeXi4Dqw7X5VdQqZtva_RDN3Y8egR8OsbKQinP0Vo_YnHquI_HMoWCO00OIhB2oYQjD8e4NIN-e8DHEC3irog2cJoRD_slI5AVtcG3JLSGO2SJcqsSxYWVCcyjh1evt_FmQw-lr/s640/terrorysci_z_belgii.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wykres pokazujący miasta z których pochodzą znani władzom belgijscy dżihadyści.</td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
Ale cóż z tego,
skoro przenikają oni do Europy podając się za emigrantów i
podróżują po niej swobodnie, wykorzystując strefę Schengen i brak
granic. Jak podaje szef Europolu, w ten sposób na nasz kontynent
dostało się nawet do 5000 bojowników. Prawdziwą skalę tego
zagrożenia można pojąć dopiero, jeśli uświadomimy sobie, że
katastrofalne w skutkach listopadowe ataki w Paryżu, przeprowadziło
zaledwie 9 osób. Zresztą ataków terrorystycznych w
ostatnim półroczu było naprawdę wiele (<a href="https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_terrorist_incidents,_January%E2%80%93June_2016">źródło</a>), tyle że
głównie poza Europą, np. w Pakistanie, Iraku, Jemenie, Syrii.
Jeśli wliczymy wszystkie zamachy, także te będące częścią
działań wojennych (w wielu krajach granica między działaniem <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span>cywilnym<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”</span> a wojskowym powoli się zaciera), uzyskamy
liczbę ponad 7000 zabitych i ok. 10 000 rannych.</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Jakich konkretnie działań możemy
się spodziewać? Tak jak wspominałem, terrorystom najłatwiej
operować na terenach, na których mogą się ukryć i przygotować
do działania. Są to rejony o dużym nasyceniu bliskowschodnią
imigracją, ale nie tą najnowszą, tylko tą już osiadłą i
wrośniętą w miejskie struktury przynajmniej od kilkunastu lat.
Muszą to być też duże miasta, ponieważ wtopienie się w tłum
utrudnia służbom obserwację, a z drugiej strony ewentualny zamach
pociągnie za sobą większą liczbę ofiar. Będzie wobec tego
bardziej <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span>medialny<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”</span>. Celem są wszelkie instytucje
użyteczności publicznej oraz środki komunikacji miejskiej. Do
tego każde większe skupiska ludzkie, np. związane z wydarzeniami
sportowymi bądź religijnymi (nie jedźcie na Euro2016). Środki
zamachu przeważnie ograniczone są do ładunków wybuchowych, broni
maszynowej lub białej (noży, maczet). Nie należy jednak odrzucać
możliwości użycia innych, kombinowanych środków np. broni
chemicznej (skażenie, zatrucie), ataku na elektrownie jądrowe itp.
Tradycyjnym celem zamachowców są też pociągi i samoloty,
przemieszczające się na trasach krajowych lub międzynarodowych.<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAjmwQp15YQBdX4GxqRntXCuLJTJfsd6UL_k7NVHbBs4FzQ1TlpaIfY7pmdcBnql-PF0D0Q3LHgV84stPPwKWvr6VRY1BecBzcDClCxFJginUdfccwmUYqbtxTL_KCS1zOxmv2M7RDFslj/s1600/madryt_zamach_afp_600.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="425" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAjmwQp15YQBdX4GxqRntXCuLJTJfsd6UL_k7NVHbBs4FzQ1TlpaIfY7pmdcBnql-PF0D0Q3LHgV84stPPwKWvr6VRY1BecBzcDClCxFJginUdfccwmUYqbtxTL_KCS1zOxmv2M7RDFslj/s640/madryt_zamach_afp_600.jpeg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span class="bigFotoPodpis"></span><br />
<div class="copyright">
<span class="bigFotoPodpis"><span class="cpNazwa">Zanach w Madrycie 2004. AFP</span> / <span class="cpAutor">Christophe Simon</span></span></div>
<span class="bigFotoPodpis">
</span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
Rok 2016 i kolejny będą latami
krytycznymi dla Unii Europejskiej. Pamiętajmy, że zamachy to nie
wszystko, głównym celem tak terrorystów, jak i agentury światowych
hegemonów, jest destabilizacja naszego regionu. To oznacza zamieszki
i brutalne protesty (wystarczy grupa agentów, która przeprowadzi
prowokacje), policję i wojsko na ulicach, kontrole graniczne,
przeszukania i aresztowania, akty odwetu, podpalenia i przewroty
polityczne. Osobiście, uważam, że po Europie należy poruszać się
z dużą ostrożnością i zdecydowanie unikać dużych skupisk
ludzkich. A już całkowicie unikać wszelkich podróży na Bliski
Wschód lub do Maghrebu (zapomnieć o wakacjach w tamtych rejonach,
nawet jeśli będą tanie). Czy wobec tego pozostaje wyjechać gdzieś
w góry i wieść pustelnicze życie przez następnych kilka lat? Nie
ma co przesadzać. Po prostu zachowajmy zdrowy rozsądek i minimum
ostrożności.</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
Czy Polska jest w tym kontekście
bezpieczna? Oczywiście, że nie. Natomiast z uwagi na homogeniczność
naszego społeczeństwa, jakikolwiek atak będzie trudny do
przeprowadzenia (może z wyjątkiem Światowych Dni Młodzieży). Zagrożone mogą być
wielkie miasta, ale to też w sposób ograniczony. Niemniej, nasze
służby nie działają w 100% sprawnie, dlatego chronieni jesteśmy
bardziej przez własną historię i strukturę społeczną, niż
faktyczne działania aparatu państwowego. W tej chwili nie
prowadzimy też działań zbrojnych przeciwko ISIS, toteż
pozostajemy na obrzeżach zainteresowania Kalifatu. Przez Polskę
prowadzą szlaki przemytnicze, ale to na razie tyle. Mówiąc
brutalnie, trochę szkoda <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span>dobrych<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”</span> dżihadystów na ataki
w kraju, który, z punktu widzenia bliskowschodniej polityki, niewiele może i niewiele znaczy. W dodatku, kraju jawnie
antyislamskim - bo taką mamy opinię w świecie arabskim. Być może
mogą nas czekać ograniczone w skali ataki samotnych wilków, ale
raczej nie zorganizowanie akcje, takie jak te w Paryżu czy Brukseli.
Sytuacja ta może się zmienić i ulec pogorszeniu, ale nadal będzie
znacznie lepsza niż w krajach zachodniej Europy. Dla nas większym
zagrożeniem zawsze będzie wojna na wschodzie niż islamski
terroryzm.</div>
<div style="font-style: normal; text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
</h3>
<h3 style="font-style: normal; text-align: justify;">
<b>2.2.2 Radykalizm</b></h3>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
A wszystko przez imigrantów, prawda?
Otóż nie. Czy naprawdę są źródłem terroryzmu? Przyczyną
wszelkich kłopotów jakie spotykają Unię? Na świecie, wokół
całej Europy trwa wojna i nasz kontynent jest logicznym miejscem
ucieczki ludności przed śmiercią i cierpieniem. Czy jak w Polsce
przez wiele tygodni padał deszcz i rzeki wystąpiły z koryt
doprowadzając do powodzi, to też wszyscy winili pogodę? Bo z tego
co pamiętam, główną winą obarczono lata zaniedbań w
infrastrukturze przeciwpowodziowej, ignorancję samorządów i
państwa. Pewnie, że to duże uproszczenie. W końcu wśród
uchodźców jest też wielu imigrantów ekonomicznych, ale porównanie
jest adekwatne. Gdybyśmy dbali o system i egzekwowanie prawa oraz
dynamicznie reagowali na zagrożenia, sytuacja nie wymknęłaby się
spod kontroli. Tymczasem niekontrolowany napływ ludzi pozwolił
rozwinąć skrzydła nie tylko terrorystom, ale też wszelkiej
przestępczości. Przemytnikom narkotyków i broni, handlarzom
niewolników (seksbiznes), złodziejom, bandytom itd. Na przewożeniu
ludzi przez Morze Śródziemne powstają całe gangsterskie fortuny.
To z kolei musiało doprowadzić do wzrostu przestępczości, któremu
przeciążone służby nie mogą sprostać. Gdzie znowu dochodzimy do
zagrożenia terrorystycznego. Prócz tego, rośnie poczucie
zagrożenia wśród miejscowej ludności. W dodatku nie zostaje
rozładowane działaniami administracyjnymi. Napięta sytuacja trwa
dni, tygodnie i miesiące. W końcu frustracja i strach, zastępują
początkową empatię i chęć niesienia pomocy. Irytacja przeradza
się w złość, a stąd już tylko krok do ulicznych demonstracji i
zamieszek na tle kulturowym. Te, tłumione są przez władze bojące
się pogromów, a to znowu wzmaga poczucie niesprawiedliwości wśród
sfrustrowanych obywateli.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: normal;">Tym sposobem docieramy do
punktu, w którym zawiedzeni dotychczasowym porządkiem ludzie,
wybierają w najbliższych wyborach siły skrajne, często silnie
nacjonalistyczne. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w
trapionej przez zalew imigrantów i ataki terrorystyczne Francji.
Jeszcze kilka lat temu nacjonalistyczna partia Front Narodowy Marine
Le Pen uznawana była za marginalną, utożsamianą z zacofaniem i
buractwem. W grudniu 2015 roku omal nie wygrała wyborów
samorządowych. W niektórych departamentach poparcie dla jej
kandydatów przekraczało w pierwszej turze 40% (np. dotknięte przez
zalew imigrantów Calais i alpejskie </span>Côte d'Azur). Ponieważ
jednak francuski system wyborczy ma też drugą turę, głównym
partiom udało się zawrzeć pospiesznie wypracowane, szerokie
porozumienie. Polegało ono na wycofaniu się części kandydatów i
skonsolidowaniu głosów na najpopularniejszych w danym regionie
politykach, niezależnie od ich politycznej afiliacji, byleby nie
radykalnych. Wszystko w celu <a href="https://en.wikipedia.org/wiki/French_regional_elections,_2015">zablokowania wygranej FN</a>. Pomogło też
taktyczne głosowanie wyborców tychże partii, na tzw. <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span>mniejsze
zło<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”</span>. Tym sposobem, oszukując nieco zasady demokracji,
odwleczono to, co wydaje się nieuchronne. <a href="https://en.wikipedia.org/wiki/National_Front_%28France%29#2014.E2.80.9315_electoral_successes">Front Narodowy</a> zdobył <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span>jedynie<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">” </span>ponad 27% głosów w skali kraju (czyli ponad 6,8
mln), przy 40% umiarkowanej prawicy i 31% dla lewicy. Tymczasem
wybory prezydenckie w Austrii, wygrywa kandydat nacjonalistycznej
partii FP<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Ö <span style="font-family: "times new roman" , serif;">(<a href="http://www.psz.pl/91-europa/austria-i-tura-wyborow-prezydenckich-sukcesem-skrajnej-prawicy">PSZ</a>)</span>, a w Niemczech rośnie
w siłę antyestablishmentowa AfD. A przecież nie tak dawno scenę
polityczną Grecji, Portugalii i Hiszpanii, przejęły ugrupowania
powstałe na fali społecznego niezadowolenia i bankrutujących
gospodarek. Tyle że wtedy były to partie skrajnie lewicowe. Ludzie są
zmęczeni dotychczasową władzą i jest to po wielu latach rządów
tych samych polityków, zjawisko zupełnie naturalne. Na to nakłada
się jednak postępująca radykalizacja przekonań wywołana kryzysem
gospodarczym, falą imigracyjną i zagrożeniem terrorystycznym.
Mówiąc krótko, poczuciem utraty bezpieczeństwa, które, powodując
strach, wzbudza nieracjonalną chęć wyboru łatwych i szybkich
rozwiązań. A takie rzadko bywają właściwymi w dłuższej
perspektywie czasowej. Przed nami lata rządów populistów, a im
bardziej zagrożeni będą czuć się obywatele, tym bardziej
radykalnych wybiorą przedstawicieli.</span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6WMt0-ZRA_vw9WlN_e4oGshW8hpixQV_2gAwM0FSjHL0CEtAra81W86-vfAWWmABrNNClJzpIYuz3toHPbJd4Fwih2Fcx2j1igoPhg8db5bcL54cQ3c4-gDMXQLrUAStrQLz_5POPS9LD/s1600/pegida.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6WMt0-ZRA_vw9WlN_e4oGshW8hpixQV_2gAwM0FSjHL0CEtAra81W86-vfAWWmABrNNClJzpIYuz3toHPbJd4Fwih2Fcx2j1igoPhg8db5bcL54cQ3c4-gDMXQLrUAStrQLz_5POPS9LD/s640/pegida.jpg" width="640" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>Vox populi, vox Dei</i> - głos
ludu, głosem Boga. To dlatego radykałowie będą prześcigać się
w coraz śmielszych pomysłach. Zamknięcie granic? Natychmiast.
Stworzenie obozów przejściowych (a naprawdę koncentracyjnych)? Nie
ma sprawy. Zawieszenie praw obywatelskich, stany wyjątkowe,
przymusowy pobór do wojska, zawieszenie wyborów itd. Przykłady
można mnożyć. Przecież radykalizm, chociaż wyniesiony do władzy
na fali zagrożeń ze strony ruchów islamistycznych, przełoży się
także na wszelkie inne aspekty działalności państwowej, w tym na
politykę unijną i tą względem np<span style="font-family: "times new roman" , serif;">.</span> działań Rosji. Czy
solidarność europejska to wytrzyma? Być może, jeśli wykorzystamy
kryzys do reformy Unii. Przy czym będzie to o tyle trudne, że
wszelkie europejskie skrajni ruchy i partie, grać będą na rozbicie
UE, izolacjonizm oraz zbliżenie z Rosją. Dla naszego regionu to
ogromne zagrożenie i nie lada wyzwanie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
</h3>
<h3 style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><b>2.2.3 Rozbicie</b></span></h3>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-weight: normal;">Radykalizm
i nacjonalizm (bez związku z patriotyzmem), taki, który idzie w
izolacjonizm, egoizm, a czasem ksenofobię, stanowi istotne
zagrożenie dla jedności Unii Europejskiej. Trzeba jednak uczciwie
zauważyć, że w niektórych krajach radykalne ugrupowania mają
charakter stricte lewicowy. Tak jest przecież z grecką Syrizą,
hiszpańskim Podemos, czy niemieckim Die Linke. To dlatego wszystkie
tego typu grupy, finansowane są przez Kreml. Sprawa jest na tyle
czytelna i jednowymiarowa, że każdy przywódca skrajnych partii,
czuje się w obowiązku złożyć wizytę Władimirowi Putinowi. Tak
było z Marine Le Pen, tak było z przywódcą węgierskiego Jobbik,
</span></span>Gáborem Voną. Jeśli nie wizyta w Moskwie, to
przynajmniej publiczne słowa popierające Rosję w sprawie aneksji
Krymu, albo interwencji w Syrii (<a href="http://www.defence24.pl/281781,marine-le-pen-tajna-bron-putina">Defence24</a>).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli ludzie ci w jakikolwiek sposób zdobędą lub zbliżą się
do władzy, spodziewajmy się zniesienia sankcji nałożonych na
Federację Rosyjską, oraz sprzymierzenia się z nią w walce z
Kalifatem. Pamiętajmy niesławny przykład niemieckiego kanclerza
Gerharda Schrödera, który będąc na urzędzie, latami lobbował na
rzecz Rosji, m.in. pośrednio zablokował polsko-norweski projekt
połączenia gazowego, zamiast czego powstała pierwsza nitka
gazociągu NordStream. A gdy jego kadencja upłynęła, otrzymał w
nagrodę ciepłą posadkę w Gazpromie (<a href="http://natemat.pl/100393,gerhard-schr-der-w-objeciach-rosyjskiego-niedzwiedzia-przyjazn-budzaca-demony-przeszlosci">Natemat</a>). Agentura wpływu jest więc faktem także dzisiaj, a dojście tych
ludzi do władzy przysporzy nam nowych wrogów w Europie. Taki rozwój
wypadków rodzić będzie międzynarodowe reperkusje. Polska zostanie sama z problemem wschodniej flanki NATO. Liczyć
będziemy mogli najwyżej na USA i ewentualnie Wielką Brytanię.
Scenariusz z <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span>bałtyckiego gambitu<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”</span> stanie się bardzo
prawdopodobny, a do tego dojdzie jeszcze intensyfikacja rosyjskich
działań na Ukrainie i w Gruzji. Sojusz Europy z Rosją rozsierdzi
Turcję, która wraz ze swoimi sojusznikami zadba o rozpalenie
konfliktu między Armenią a Azerbejdżanem (a do tego zamknie
cieśninę Bosfor, co i tak zmusi Rosjan do poszukiwania drogi
lądowej do Syrii - <a href="http://forsal.pl/artykuly/908437,turcja-ciesniny-bosfor-i-dardanele-morze-czarne-rosja.html">Forsal</a>). Sytuacja zamiast ulec poprawie, doprowadzi do
ostatecznego rozbicia Unii Europejskiej i możemy tylko mieć
nadzieję, że do tego czasu uda się zbudować silne porozumienie
państw środka, tzw. międzymorza.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W tym miejscu ważna uwaga. Istnienie Unii Europejskiej jest
jednym z gwarantów naszego bezpieczeństwa. Każdy kto przyklaśnie
rozpadowi <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span>eurokołchozu<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”,</span> chyba nie zdaje sobie sprawy w
jak niebezpiecznym momencie historii się znaleźliśmy. Rozpad,
prócz powrotu granic (co i tak nastąpi, przynajmniej czasowo),
oznacza przecież rozbicie jedności i uzależnienie jakiekolwiek
pomocy czy wzajemności między państwami europejskimi, od
widzimisię rządzących, ich dobrej woli, a nie tak jak teraz,
twardego prawa. Unia, oczywiście, nie rozpadnie się z dnia na dzień,
to zbyt skomplikowany organizm, oparty na wielu umowach
międzynarodowych i aktach prawnych. Nastąpi to etapami i niejako <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span><i>de facto</i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”: i) gr</span>anice, zmiana prawa krajowego w oderwaniu albo i wbrew
przepisom unijnym (kraje powołają się przy tym na własne
konstytucje, jako nadrzędne); ii) wypowiedzenie niektórych umów
międzynarodowych; iii) brak porozumienia wszystkich członków wspólnoty
i podejmowanie indywidualnych działań na arenie międzynarodowej.
Powstanie grup interesu opartych na tradycyjnych sojuszach (np.
oddzielnie państwa południa, obok Francja-Niemcy, osamotniona
Europa Wschodnia itd.).<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście, istnieje pewna ewentualność, która przypieczętuje
śmierć Unii, praktycznie z dnia na dzień. Dla przykładu,
wyobraźmy sobie sytuację, w której w wyniku podłożonych ładunków
wybuchowych wali się brukselski budynek Komisji oraz Parlament,
grzebiąc w swoich gruzach wielu urzędników, komisarzy i
parlamentarzystów. Co prawda, Unia dysponuje innymi lokalizacjami
(np. w Strasburgu), ale przeprowadzenie jakichkolwiek wyborów
uzupełniających w warunkach wprowadzonego w różnych krajach
Europy stanu wyjątkowego, będzie zwyczajnie niemożliwe. A co jeśli
zrealizuje się scenariusz, o którym pisałem <i>a propos</i> Belgii?
Zbrojne powstanie, które praktycznie wyłączy z <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span>użytkowania<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”</span>
całe miasto razem z jego instytucjami?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale po co fantazjować, jeśli w perspektywie zaledwie miesiąca o
wystąpieniu z Unii może postanowić Wielka Brytania, kraj dla niej
absolutnie kluczowy tak gospodarczo, jak politycznie. Zwracam uwagę
zwłaszcza na gospodarkę. Rozpad wspólnoty to utrata wolnego i
otwartego rynku. To stracenie zamówień przez firmy i bankructwo, to
powrót do kraju wielu emigrantów zarobkowych, a co za tym idzie
także gwałtownie rosnące bezrobocie. To załamanie się euro i
możliwa hiperinflacja. W efekcie ostateczne zerwanie solidarności
gospodarczej i wprowadzenie mechanizmów chroniących rynki krajowe
przed towarami i pracownikami zagranicznymi. To krach na europejskich
giełdach, a dalej bankructwa banków. To absolutny chaos, przy
którym kryzys gospodarczy lat 2008-2009 wyda się dziecinną
igraszką.</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><b>Podsumowanie</b></span></h3>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Filarami
naszego bezpieczeństwa<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> </span>są Unia Europejska, NATO oraz własna
armia. Na żadnym z tych elementów nie możemy w tej chwili polegać,
ale musimy robić wszystko, by zmienić ten stan rzeczy. Musimy
wykazać się wspólnotową solidarnością, musimy animować
politykę NATO i musimy rozbudowywać naszą armię, nie jutro, nie
za rok ale dzisiaj, teraz, natychmiast. Jest to nasze być albo nie
być. W najlepszym razie, wyjdziemy z tego kryzysu wzmocnieni, a
sprawa rozejdzie się po kościach (mało prawdopodobne). Nasze
działania wewnątrz wspólnoty muszą prowadzić z jednej strony do
wzmocnienia współpracy, ale z drugiej do koniecznych reform jej
polityki i prawa. Nie możemy jednak godzić się na wszystko, bo
rozpad unii jest na tyle realny, że przedkładając jej interesy nad
swoimi, postawimy się w niekorzystnej sytuacji, kiedy jej zabraknie.
Ponadto, na pewne sprawy nie mamy wpływu. Nie uszczelnimy
niemieckich granic i nie zamkniemy ich salafickich meczetów. Nie
zagłosujemy w brytyjskim referendum i nie zreformujemy greckiej
gospodarki. Nie zbudujemy Belgom armii i nie powstrzymamy wszystkich
zamachów.</span></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhI-zD7YIOgu4tn0Fh0sQFdHjqiG0N3VNpCcFUeNuFJ5Q8UxydTc3Fs7VihCT5DicjnvH9GPkQiwAE9tqx40NbeH8hMC0pisXeaXsatcfjpjzfHNN2JalM4Bce8ANNYuE3sfEUtI20Ujgsa/s1600/okrety.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="267" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhI-zD7YIOgu4tn0Fh0sQFdHjqiG0N3VNpCcFUeNuFJ5Q8UxydTc3Fs7VihCT5DicjnvH9GPkQiwAE9tqx40NbeH8hMC0pisXeaXsatcfjpjzfHNN2JalM4Bce8ANNYuE3sfEUtI20Ujgsa/s400/okrety.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Nawet
NATO, którego <i>spiritus movens</i> są przecież USA, może okazać się
siłą niewystarczającą do zapewnienia nam bezpieczeństwa. Sojusz
gotowy jest działać tak jak dotychczas, czyli poprzez marynarkę i
lotnictwo, ale z zaangażowaniem wojsk lądowych jest znacznie
gorzej. Jeśli już, nastąpi to w ograniczonym zakresie (zapowiadane
na szczyt NATO w Warszawie, dwie brygady). W ostatecznym rozrachunku,
możemy liczyć tylko na siebie. A nasza armia jest w tej chwili w
marnym stanie (przede wszystkim, osobowym). Co prawda MON stara się
sytuację naprawić, ale nie ma gwarancji, że dane nam będą
jeszcze co najmniej 2-3 lata spokoju, a tyle czasu potrzeba, by
istotnie wzmocnić nasz potencjał obronny i mieć jakiekolwiek
nadzieje na powstrzymanie agresora.</span></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Józef
Piłsudski, będąc już u schyłku życia, miał powiedzieć: </span><br />
<blockquote class="tr_bq">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> </span>
</blockquote>
</div>
<blockquote>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b><i><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i><span style="font-weight: normal;">"</span></i></span></i><i><i>Balansujcie</i></i><i>
jak </i><i><i>długo</i></i><i> się </i><i><i>da</i></i><i>, a
gdy się </i><i><i>nie da, podpalcie świat.</i></i><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i><span style="font-weight: normal;">"</span></i></span></b></span></div>
</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Miał
na myśli położenie między radziecką Rosją, a hitlerowskimi
Niemcami. Między walczącymi o wpływy hegemonami. Odwieczny polski
problem, z którym ponownie musimy się zmierzyć. Dziś jednak
powinniśmy być mądrzejsi o historyczne doświadczenia. Jesteśmy
zbyt słabi militarnie, by angażować się w wojny i zbyt słabo
kreowaliśmy naszą politykę regionalną, by stać się (mimo
naturalnych przesłanek) przeciwwagą dla Wschodu i Zachodu. Dlatego
póki tego stanu rzeczy nie zmienimy (przez pracę wewnętrzną),
musimy wspierać Zachód. A kiedy w wyniku rozwoju sytuacji,
przestanie on gwarantować nasze bezpieczeństwo, priorytetem musi
być odsunięcie wojny od naszego terytorium. Choćby oznaczało to
odwrócenie się plecami do dotychczasowych sojuszników. Nie
popełniajmy błędów Józefa Becka, który w swoim (tak dziś
lubianym) pompatycznym przemówieniu stawiał jakiś przedziwny twór
nazywany <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„</span>honorem narodu<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">”</span> wyżej niż życie obywateli i
integralność państwa polskiego. Nie ma czegoś takiego jak honor w
polityce międzynarodowej. Są tylko partykularne interesy i
pragmatyzm, a ten ostatni powinien być dla nas jedynym wyznacznikiem
polityki. Owszem, budujmy Międzymorze powolnymi, mozolnymi krokami.
Proces ten zajmie lata, nie kilka i nie kilkanaście, ale dziesiątki.
Nie ma nic złego w ustanowieniu tak dalekosiężnego kursu naszej
polityki. W końcu Niemcy od ponad stu pięćdziesięciu lat forsują
swoją Mitteleuropę (koncepcja ta w naturalny sposób ewoluowała z
militaryzmu w dominację gospodarczo-polityczną).</span></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Terroryzm,
radykalizm i rozbicie jedności. To musimy, my jako Europa,
przetrwać.</span></blockquote>
</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">To
tyle, jeśli chodzi o wielką politykę, na którą większość z
nas nie ma wpływu. Jak odnaleźć się w tym wszystkim, z pozycji
zwykłego, szarego obywatela? Rozpisałem się ponad miarę, więc
nie będę już zagłębiać się i straszyć wojną, konwencjonalną
lub jądrową. Uważam bowiem, że Polska jest mimo wszystko jednym z
bardziej bezpiecznych krajów w całej tej zawierusze i jeśli
będziemy mieli choć trochę oleju w głowie, łut szczęścia,
wyjdziemy z tych niespokojnych czasów wzmocnieni. Jako obywatele
pamiętajmy, że kryzys międzynarodowy pociągnie za sobą głównie
problemy gospodarcze i finansowe. Giełdy i banki będą w tarapatach
i kto ma akcje, obligacje lub korzysta z innych instrumentów
finansowych, powinien raczej pieniądze wypłacić, kupić za nie
złoto lub srebro i wsadzić w skarpety. Przynajmniej na najbliższe
dwa lata. Oprócz tego nie podróżujmy w miejsca zagrożone
terroryzmem lub wojną. Jeśli na takich terenach mieszkamy, pora
pomyśleć o przeprowadzce. Zachowajmy czujność w masowych środkach
komunikacji i nie dajmy się zwariować. Przede wszystkim, należy
spodziewać się chaosu informacyjnego, zwykłych wierutnych bzdur,
kłamstw i przeinaczeń obliczonych na sensację i sianie paniki.
Spokojnie czekajmy na potwierdzenie informacji i wtedy dopiero
analizujmy fakty, a nie plotki. Strach jest złym doradcą, a
wszystko ma swoją przyczynę. Starajmy się zrozumieć wydarzenia.</span></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Mam
nadzieję, że przedstawione w niniejszej publikacji informacje i
przemyślenia, przyczynią się do lepszego zrozumienia tego co się
dzieje. Krótki z początku artykuł urósł do iście
gargantuicznych rozmiarów. Starałem się w nim zawrzeć wszystko co
istotne, jednocześnie unikając zbędnej grafomanii. Czy wyszło?
Ktokolwiek dotarł do końca tego tekstu, już pewnie ma wyrobioną
opinię :-)</span></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Życzę
wszystkim powodzenia. To, że stoimy na krawędzi, nie znaczy
jeszcze, że spadniemy w przepaść. Świat zmieniał się już nie
raz i ten też nie będzie ostatnim. Trzeba wierzyć, że będzie
dobrze.</span></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<br />
<i><br />
</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>
</i>
</div>
<div style="font-weight: normal; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , serif;">maj
2016</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>
</i>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Autor: Filip Dąb-Mirowski </i></div>
filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-49830387316460892562016-04-18T09:00:00.000+02:002016-05-24T15:54:27.132+02:00Kalendarium III RP - Część IV: Śmiertelny błąd.<div style="text-align: justify;">
</div>
<h2 style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</h2>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhK4nxerM-VakahnDPMFDBgMb123NdekuasKL6JHWZ0F6R-VXuTWX3gOi0BykFsjKe_kXk_Yhd311o7kfItuHj5SBpLjgQWkTZCUkIRrNDmUXKu2R6uq4vMFubDhJXsZHsWFeGNA71m5uVd/s1600/nowa_rz%25C4%2585d.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="392" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhK4nxerM-VakahnDPMFDBgMb123NdekuasKL6JHWZ0F6R-VXuTWX3gOi0BykFsjKe_kXk_Yhd311o7kfItuHj5SBpLjgQWkTZCUkIRrNDmUXKu2R6uq4vMFubDhJXsZHsWFeGNA71m5uVd/s640/nowa_rz%25C4%2585d.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Ireneusz Sobieszczuk / FORUM</td></tr>
</tbody></table>
<h2 style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Znakomite zagranie kierownictwa „Solidarności” pozbawiło PZPR jakichkolwiek szans na władzę. Pojawiła się realna możliwość zbudowania całkowicie nowej Polski, czyli dokładnie to, w co tak wielu Polaków właśnie uwierzyło. Ustalenia z Magdalenki można było wyrzucić do kosza i grać na rozbicie partii władzy. Stało się inaczej. W decydującym momencie dotychczasowej opozycji zabrakło odwagi na dobicie przeciwnika. Ten, mimo zupełnej utraty pozycji, miał jeszcze szansę ujść z życiem i skwapliwie z niej skorzystał. Tak powstał rząd Tadeusza Mazowieckiego.</h2>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Sierpień 1989. Nowa koalicja została zaakceptowana
przez gen. Jaruzelskiego w pałacu prezydenckim, a gen. Kiszczak,
jako desygnowany przez niego wcześniej premier, podał się do
dymisji. PZPR zgodziło się na powołanie solidarnościowego rządu,
pod warunkiem otrzymania czterech ministerstw, chociaż faktycznie do
koalicji rządowej już nie należało. Mazowiecki zgodził się na to, mimo, że tyle samo otrzymała
koalicyjna ZSL, a trzy ministerstwa SD. Decyzja kuriozalna i bez znajomości tematu niezrozumiała. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Jakie to były teki?
Oczywiście siłowe - MSW i MON oraz intratne: współpracy
gospodarczej z zagranicą oraz pozwalające trzymać rękę na
komunikacyjnym pulsie - ministerstwo transportu, żeglugi i
łączności. To prawda, że PZPR dogorywało, że z punktu widzenia
komunistów nic nie poszło tak, jak miało, a „Solidarność”
złamała układ, sięgając po władzę. Ale tam, gdzie ideowym
komunistom kończył się świat, tam pozbawieni złudzeń spryciarze
i pragmatyczni funkcjonariusze resortów siłowych, w tym służb,
widzieli swoją szansę. „Solidarność” nie musiała zgadzać
się na te warunki, bo istniała spora szansa na szybki rozpad PZPR.
Wszystko mogło się zdarzyć, ale czas naglił. Gospodarka wymagała
radykalnego działania i zdecydowano się na kompromis, byle
powstrzymać upadek kraju. Był to błąd podwójny i śmiertelny, bo nie tylko
pozwalał komunistom zachować pozycję siły, ale też wciągał
naiwnych opozycjonistów w sytuację zupełnie beznadziejną. Nie
mieli oni ani gotowego planu działania na przekształcenie państwa,
ani żadnego doświadczenia w rządzeniu. Ponieważ jednak niejako
„firmowali” nowy rząd, odpowiedzialność za wszystkie decyzje
spadała właśnie na nich. To był trzeci raz, kiedy uratowano skórę
komunistom (chociaż pewnie nie zdawano sobie z tego jeszcze sprawy)
i najbardziej brzemienny w skutki. Mimo, że PRL upadał jego
niedawni decydenci po raz kolejny potrafili obrócić porażkę w
swoje zwycięstwo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Generałowie, na których rozkazach
armia pacyfikowała kraj, czy dopuszczający się najgorszych zbrodni
esbecy, nie zamierzali przecież za cokolwiek odpowiadać w nowej
rzeczywistości. Należało więc tak sterować wydarzeniami aby po
pierwsze, jakiekolwiek oskarżenia były trudne do udowodnienia, a po
drugie, by takich w ogóle nie stawiać zapewniając sobie
przychylność odpowiednich ludzi niedawnej opozycji. A gdyby jednak
nowa władza zmieniła zdanie, należało się zabezpieczyć. Dlatego
w podległym Kiszczakowi ministerstwie spraw wewnętrznych całymi
tonami palono akta i zacierano ślady, tak jak to pokazano w klasyku
polskiego kina akcji, filmie "Psy" Pasikowskiego. Chroniono
w ten sposób co ważniejszych funkcjonariuszy i źródła
informacji, ale też zapewniano polisę ubezpieczeniową na
przyszłość. Część teczek osobowych (w formie mikrofilmów,
oryginały zniszczono) powędrowała bowiem do prywatnych, dobrze
ukrytych szaf, w których spokojnie czekała na swój czas. Gdyby
okazało się, że ten i ów roi sobie różne działania i
zamierzenia będące nie po myśli służb, tego można było
przywołać do porządku wyciągniętym z rękawa, np. dowodem na
współpracę z bezpieką, krępującymi faktami z życia osobistego,
ujawnioną przysługą w zamian za uległość itd. Plan ten zrealizowano w pełni.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiW5m-dORyxbGe5PVUGVxq70qMTj8UVsaDRByhLEMKzQ1BD-92z-x2qC90fnqfFAQkZSRZukBKZUmDPER8CyI1CnJ40d3GoBCERLqScT4vRISN4fqFr0P0jAWKTV-51oi4YCFl1oPymfI6X/s1600/psy.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="181" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiW5m-dORyxbGe5PVUGVxq70qMTj8UVsaDRByhLEMKzQ1BD-92z-x2qC90fnqfFAQkZSRZukBKZUmDPER8CyI1CnJ40d3GoBCERLqScT4vRISN4fqFr0P0jAWKTV-51oi4YCFl1oPymfI6X/s320/psy.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kadr z filmu "Psy" i...</td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHdzvIbTJ3E_d_kjY9vGi-dpffDubg5c8uDPisE-s_UECj0PShfmkun5-p3WW5MWlAzAMEsrkXDfn-vr2LCcKzesNLBBS5_MWwTPot5ORmGoyxGisub_IcsdaGz11ib-EVJyDNn-ptR3N0/s1600/palenie.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a>Zatrzymajmy się na chwilę przy tych
wydarzeniach. O przebiegłości służb niech stanowi fakt, że
pierwsze plany niszczenia akt powstały już w 1988 roku, a wiosną
1989 gen. Kiszczak zlecił zniszczenie dokumentów operacyjnych
związanych z kościołem. To było jeszcze w czasie obrad Okrągłego
Stołu i oficjalnie stanowiło wyraz dobrej woli oraz oznakę
normalizacji stosunków z kościołem katolickim. Prawdziwy
przemysłowy szał niszczenia zaczął się jednak dopiero w
sierpniu, czyli gdy już wiadomo było, że władzę obejmuje
solidarnościowy rząd. Proceder ten trwał aż do końca stycznia
1990 roku, a tylko w gdańskiej delegaturze dziennie niszczono do 5
ton materiałów, przy udziale całego, pracującego na trzy zmiany
wydziału. Zniszczeniu uległy głównie dokumenty znajdujące się
w archiwach. To jest teczki osobowe współpracowników, agentów,
źródeł informacji oraz te zakończonych już operacji. SB
zniszczyła w ten sposób od 70 do 99% dokumentów(!). Oczywiście,
należy pamiętać, że w systemie komunistycznym służby robiły co
chciały. Były absolutnie wszechwładne, a ich działalność
rozlewała się na wszystkie sfery funkcjonowania państwa i
pozostawiała swoje ślady. Dlatego paleniem akt zajmowano się także
w służbach wojskowych - wywiadzie (II Zarząd Sztabu Generalnego) i
kontrwywiadzie (Wojskowa Służba Wewnętrzna), oraz w MSZ (akta
dotyczące polonii) czy spółdzielni „Ruch” (dot. dziennikarzy).
Zniszczono praktycznie wszystkie stenogramy ze spotkań KC PZPR z lat
80`tych, a wojewódzkie komitety niszczyły wszystko, jak leci. Do
jednego z nich (w Gdańsku), wdarli się młodzi działacze z
radykalnie antykomunistycznych KPN i MFW zajmując gmach. Po krótkiej
inspekcji okazało się, że w kotłowni budynku zalegają całe
stosy zwęglonych akt i dokumentów, a ogień bucha z pieca.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimpTQzTvOr7fosxtS3n4ur0JA3K2Qo8_s2CzaBy1IA7QZ2AwxpM4dovYsWFPK-MHyjlgdMzrlrYyBOqaaWYSCAiVtcQtUI2c3c9uBxpy-DbA2GoTxU9AWScTy1iKypXxkznRbeb7ZdHmYY/s1600/palenie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="222" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimpTQzTvOr7fosxtS3n4ur0JA3K2Qo8_s2CzaBy1IA7QZ2AwxpM4dovYsWFPK-MHyjlgdMzrlrYyBOqaaWYSCAiVtcQtUI2c3c9uBxpy-DbA2GoTxU9AWScTy1iKypXxkznRbeb7ZdHmYY/s320/palenie.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">...rzeczywistość.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Czy „Solidarność” o tym
wiedziała? Może z początku nie, ale w sierpniu 1989 roku była to<a href="https://mswia.gov.pl/pl/10-historii-z-10-miesi/sledztwo-w-sprawie-pal/10867,Sledztwo-w-sprawie-palenia-akt.html" target="_blank">tajemnica poliszynela.</a> Sam premier Mazowiecki pytał o to Kiszczaka,
a ten odpowiedział twierdząco, mówiąc <i> „[…] lepiej
będzie, jeżeli niektóre dokumenty zniszczymy. Są w nich rzeczy
kompromitujące nie resort i ludzi ze służby bezpieczeństwa, tylko
byłą opozycję, wielu waszych kolegów. Może dojść do tragedii”.
</i><i><span style="font-style: normal;">Wiemy to z relacji
Kiszczaka, ale w podobnym tonie pisał też o tych wydarzeniach Jan
Rokita we wspomnieniach (wtedy szeregowy poseł OKP). Mazowiecki nie
potrafił lub nie chciał tego procesu zatrzymać. W tym samym czasie
działo się przecież bardzo wiele innych rzeczy, do których zaraz
przejdziemy. Ważne jest jedno, błędem było zostawienie MSW i MON
całkowicie w rękach PZPR, a następnie nie zatrzymanie „przemysłu”
zacierania śladów (ba, nie podjęcie choćby jednej próby). Być
może, co większym optymistom lub ignorantom jakieś tam teczki
upadającego systemu mogły się wydawać mało istotne (wielu było
to na rękę, bo sami w nich występowali po stronie oprawców) ale
historia pokazała inaczej. Okazało się, że te dane będą
rzutować na życie polityczne, gospodarcze i społeczne kraju
jeszcze przez co najmniej 26 następnych lat.</span></i></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i><span style="font-style: normal;">Wróćmy
do osoby Tadeusza Mazowieckiego, by lepiej zrozumieć co nim powodowało.</span></i></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBzi62oXXZUitJYicpaoEPHcah7EYobSa8J2SElj4g0IQDYZ3xELDCBA2IeVedvCGqwmJJu-oZjOBUK5Qvh_-pHFc3ZrlCCBJyzmA8wnNZs1NtOpyF2OmSjNxIkzHeKjAcI5a40asqoa5u/s1600/694455.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="308" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBzi62oXXZUitJYicpaoEPHcah7EYobSa8J2SElj4g0IQDYZ3xELDCBA2IeVedvCGqwmJJu-oZjOBUK5Qvh_-pHFc3ZrlCCBJyzmA8wnNZs1NtOpyF2OmSjNxIkzHeKjAcI5a40asqoa5u/s320/694455.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">T.Mazowiecki jako poseł - rok 1961 fot. A. Kossobudzki Orłowski</td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i><span style="font-style: normal;">Kto
dzisiaj pamięta, że ów opozycyjny ekspert, demonstracyjnie odmówił
kandydowania do Sejmu, bo „Solidarność” nie poparła jego
pomysłu rozszerzenia grona kandydatów o tych z innych środowisk
opozycyjnych (np. Solidarności Walczącej)? Zresztą takim był
właśnie intelektualistą środka, przez całe życie starając się
łączyć, a nie dzielić. Z jednej strony próbował reformować
system jako członek „legalnej” opozycji (był posłem III, IV, V
kadencji), a z drugiej stawał w obronie pokrzywdzonych przez władzę,
którą poniekąd legitymizował (interpelował w sprawie wydarzeń
marca 1968 czy wybrzeża 1970). Nigdy też nie okazał
się świnią, co w tamtych czasach było raczej rzadkie. Może ze
względu na tę idealistyczną uczciwość i dobrotliwość, to jemu
powierzono misję tworzenia pierwszego niekomunistycznego rządu, a
nie Bronisławowi Geremkowi czy Jackowi Kuroniowi. Był po prostu
kandydatem nie tyle kompetentnym, ile zwyczajnie „najwygodniejszym”
dla wszystkich zainteresowanych stron.</span> </i>Zresztą, z tymi kompetencjami, inaczej
niż chce powtarzana dzisiaj legenda, nie było najlepiej. Bo niby
skąd dziennikarz i intelektualista, mimo niezaprzeczalnych walorów
umysłowych, miałby mieć pojęcie o praktycznych aspektach władzy
czy administracji państwowej? Zwłaszcza, że jako wieczny
koncesjonowany opozycjonista był od „rządzenia” zupełnie
odsunięty. Niewielkie znaczenie ma fakt, że podjętych na
Uniwersytecie Warszawskim studiów prawniczych nie skończył, przez
co jego oficjalne wykształcenie zakończyło się na szkole
średniej. W końcu nie o dyplom tutaj chodziło, tylko o
doświadczenie, a tego nie miał przecież nikt w opozycji.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Rząd został zaprzysiężony 12
września 1989 roku, przy poparciu ponad 402 posłów i 13 głosach
wstrzymujących się (brak głosów przeciw). A trwał tylko do
początku stycznia 1991 roku, po tym jak Tadeusz Mazowiecki,
przegrywając wybory prezydenckie, podał się też do dymisji jako
premier. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnmuABAFhssVZ-nwuBGoUgVLEmB1KBsSQ7Jb3NnbJ-CQnHSBGexLkGUvRxn2-8rcudq8KATRM8vavRbHPg9BFUNVYnPNULAwWFGSEyBWNhOH96GSyrJZxO3ozSBG68mk8hNHm8GI0fX3Rg/s1600/maz.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="208" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnmuABAFhssVZ-nwuBGoUgVLEmB1KBsSQ7Jb3NnbJ-CQnHSBGexLkGUvRxn2-8rcudq8KATRM8vavRbHPg9BFUNVYnPNULAwWFGSEyBWNhOH96GSyrJZxO3ozSBG68mk8hNHm8GI0fX3Rg/s320/maz.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Andrzej Keplicz / FORUM</td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Jakie były jego dokonania, co
faktycznie w tak krótkim czasie zrobił? To była misja samobójcza,
bo mało który rząd na świecie byłby w stanie przetrwać totalne
przeobrażenie ustroju państwowego w warunkach głębokiego kryzysu
gospodarczego. Ale z tego zagrożenia zdawano sobie sprawę od
początku. Chodziło więc o to, żeby zmiany zaszły jak
najszybciej, by ulżyły społeczeństwu i postawiły gospodarkę na
nogi oraz, co nie mniej ważne, stworzyły podstawy do budowy
pluralistycznego państwa prawa i wolności obywatelskich. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq">
<h3 style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Osobistą
<i>idée fixe</i> Mazowieckiego było, aby Polska stała się krajem
z miejscem nie tylko dla zwycięzców, ale też przegranych i niestety to właśnie przez to podejście PZPR znalazł swoje miejsce w nowym rządzie. </h3>
</blockquote>
<br />
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiM0sRiPBOQpoyRdeSlt-ik4LrCVKg4iRlfRzCxqKgkz0Gij4Eq1ASBwk7EI-aOWaaGXkuOAOgEcrzKzk5uiHZWlwR5HvURCFpAU4___0rOxpJfFbQiwpeNJCqojNI5Tloto0Y5Iyc9Z2YU/s1600/Tadeusz_Mazowiecki_Akt_powo%25C5%2582ania_na_stanowisko_Prezesa_Rady_Ministr%25C3%25B3w_24_sierpnia_1989.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiM0sRiPBOQpoyRdeSlt-ik4LrCVKg4iRlfRzCxqKgkz0Gij4Eq1ASBwk7EI-aOWaaGXkuOAOgEcrzKzk5uiHZWlwR5HvURCFpAU4___0rOxpJfFbQiwpeNJCqojNI5Tloto0Y5Iyc9Z2YU/s320/Tadeusz_Mazowiecki_Akt_powo%25C5%2582ania_na_stanowisko_Prezesa_Rady_Ministr%25C3%25B3w_24_sierpnia_1989.jpg" width="222" /></a>Pozostawieniu służb w rękach
komunistów miało brzemienne skutki dla przyszłości kraju ale też stało się drugim (po wybraniu gen. Jaruzelskiego na prezydenta), głębokim pęknięciem w „Solidarności”, które już wkrótce miało doprowadzić do jej rozpadu. Zniszczenie przepastnej
dokumentacji i rozparcelowanie jej pomiędzy byłych funkcjonariuszy
i decydentów, a także zablokowanie faktycznej dekomunizacji i
lustracji administracji państwowej, pozwoliło na zajęcie
uprzywilejowanych pozycji przez byłych decydentów i ludzi służb.
Zresztą, z tymi służbami to też inna sprawa, bo zlikwidowano
Służbę Bezpieczeństwa (w maju 1990) na jej miejsce powołując
Urząd Ochrony Państwa, a Milicję Obywatelską przemianowano na
Policję, ale przecież dziesiątki tysięcy funkcjonariuszy nie
spadło nagle z nieba. Kogo można było, posłano na emeryturę albo
wywalono, przyjęto sporo młodych ludzi z zapatrywaniem
antykomunistycznym, ale i tak, większość stanowili ci sami
siepacze PRL-u co wcześniej (pozytywnie weryfikację przeszło
~10.000 z ok. 14.000 esbeków). A na potwierdzenie tej tezy przytoczę
jeden fakt. Do lutego 1990 roku SB działała w ramach operacji
„Ośmiornica”, której celem było rozpracowywanie „Solidarności
Walczącej”. Po przejściu prowadzących operację funkcjonariuszy
do UOP, podobne operacje inwigilujące partie polityczne prowadzone
były aż do 1993 roku (tzw. inwigilacja prawicy).
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Kolejną skazą na wizerunku tego rządu, okazał się po latach tzw. plan Balcerowicza. Jest to jednak temat na tyle złożony, że poświęcę mu kolejny odcinek. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>** Wszystkie odcinki w jednym zbiorczym artykule dostępne są<a href="http://filipdm.blogspot.com/p/jak-powstaa-nasza-obecnarzeczpospolita.html" target="_blank"> tutaj</a></b>.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i><br /></i>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i><span style="background-color: #eeeeee;"><b>Suplement:</b></span></i>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i><span style="background-color: #eeeeee;">Żeby oddać historyczną sprawiedliwość, muszę wspomnieć o tym co się Mazowieckiemu udało. Przeobrażenie kraju, przejście od
komunizmu do demokracji, od gospodarki planowej do kapitalistycznej,
modyfikacja konstytucji, zmiana nazwy i godła państwowego,
wprowadzenie systemu wielopartyjnego i pluralizmu medialnego,
decentralizacja administracyjna i wprowadzenie prawdziwie
niezależnych mediów. Wszystkie te założenia w znaczeniu ogólnym, zostały
zrealizowane. Dodatkowo, nikt już dzisiaj nie pamięta, ale w tamtym
czasie, kwestia granicy Polski na Odrze nie była wcale uregulowana.
Właśnie przestawał istnieć nasz zachodni sąsiad, Niemiecka
Republika Demokratyczna (z którą granice były ustalone), a jego
miejsce zajmowała "nowa", zjednoczona Republika Federalna
Niemiec. Mazowiecki potwierdził niepodważalność granic w
porozumieniu zawartym z kanclerzem Kohlem. Szybkie wyznaczenie
zachodniej orientacji geopolitycznej też było zasługą tego rządu.
Pamiętajmy, że inne kraje regionu niekoniecznie wybierały ten sam
kierunek, zwłaszcza, że na ich terytorium (także Polski) nadal
stacjonowały wojska radzieckie.
</span></i></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-34519682885689785322016-04-11T09:00:00.000+02:002016-04-11T09:00:00.160+02:00Kalendarium III RP - Część III: Nowe reguły gry<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqbQPV6GcaTrQVvbChCd3PcfRNwxg0B0iyL4p2moTNjoec5y3Y8PApnTENP7RUZUDCk51q49xm-LaNuSlBllBS5iDSImqQzgRyoH6qOXwT2DywA3vutA2h033aMB9YRbZm6RBq1I5wgqjJ/s1600/Przysiega-prezydencka.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqbQPV6GcaTrQVvbChCd3PcfRNwxg0B0iyL4p2moTNjoec5y3Y8PApnTENP7RUZUDCk51q49xm-LaNuSlBllBS5iDSImqQzgRyoH6qOXwT2DywA3vutA2h033aMB9YRbZm6RBq1I5wgqjJ/s320/Przysiega-prezydencka.jpg" width="230" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: large;">Sierpień 1989 roku należał do gorących. Temperatura była wysoka nie tylko na bałtyckich plażach, ale też w polityce.
Nowy parlament musiał wyłonić rząd. Zgodnie z umową, jeszcze w
lipcu na prezydenta wybrano gen. Wojciecha Jaruzelskiego (zrezygnował
z funkcji I sekretarza KC), ale przewagą tylko jednego głosu i to
dzięki poparciu „Solidarności”. Wielu nie podobał się ten
wybór i nie ma co się dziwić bowiem prezydentem został człowiek - symbol. Ten sam który w 1968 roku brał udział w tłumieniu Praskiej Wiosny, w
grudniu 1970 krwawo pacyfikował protesty na wybrzeżu, a w 1981 roku
wprowadził w kraju stan wojenny. Miał ręce umazane krwią po same
łokcie i ta świadomość nie pozwoliła wielu posłom i senatorom
na poparcie jego kandydatury. Ale po kolei.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Na razie mamy chwilę po niespodziewanie wygranych przez "S" wyborach. Co robić? Jak reagować? Szybciej dochodzą do siebie komuniści, próbując ratować swoją pozycje. Już 11 czerwca 1989 roku Jerzy Urban
(rzecznik rządu) ogłasza, że prezydentem zostanie
gen. Wojciech Jaruzelski. Był to jeden z elementów magdalenkowej układanki i ostatnia możliwość zachowania przez władzę kontroli nad nowa sytuacją. Tyle, że dotychczasowy porządek
zaczynał się coraz wyraźniej sypać, a z nim jakiekolwiek
wcześniejsze umowy. Owszem, w jednym z pierwszych ruchów nowego Sejmu zalegalizowano bezprawną drugą turę
wyborów, ale cierpliwość działaczy związkowych i wiara w sens
honorowania ustaleń szybko się kończyła. Wybór Jaruzelskiego
stawał się coraz mniej pewny chociaż dość szybko „S”
oficjalnie ogłosiła, że nie zamierza wystawiać swojego
kontrkandydata. Pozostawał Kiszczak, jako wysoko postawiony
aparatczyk i opcja ratunkowa. Człowiek, co tu gadać, nie mniej uwikłany w ciemne sprawki służb i wojska, ale przynajmniej przez swoją kulturę i maskę liberała - bardziej akceptowalny dla opozycji. Tę kandydaturę popierał Lech Wałęsa
i część OKP (Obywatelski Klub Parlamentarny - przew. B. Geremek,
zrzeszał posłów i senatorów z „S”). </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Na ulicach odbywały się
rozpędzane przez ZOMO protesty KPN, Solidarności Walczącej oraz
innych antykomunistycznych organizacji wzywające Jaruzelskiego do
wycofania się. Co ciekawe, sam zainteresowany nie przejawiał
jakiejś specjalnej ochoty do piastowania tego stanowiska, a w
świetle wydarzeń, nawet wycofał swoją kandydaturę. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Na to z kolei
nie chcieli zgodzić się gracze międzynarodowi, którzy już od pewnego czasu bardzo aktywnie włączali się w rozgrywanie sytuacji w Polsce. Dlatego Amerykanie
straszyli opozycję możliwością wybuchu wojny domowej i ustami
swojego ambasadora Daviesa namawiali posłów do nieprzeszkadzania w
wyborze generała (mieli albo nie uczestniczyć w głosowaniu, albo
wstrzymać się od głosu). Z kolei sowieci przekonywali
Jaruzelskiego, że będzie najlepszym człowiekiem na tym stanowisku,
a Adam Michnik opublikował na łamach GW artykuł „Wasz prezydent,
nasz premier”. Jak mówił tytuł,
chodziło o sprawdzenie czy za cenę oddania stanowiska prezydenta, "S" będzie mogłą powołać swój rząd. Ciekawe, że taki pomysł skrytykowali m.in. Karol Modzelewski, Janusz Onyszkiewicz czy
Tadeusz Mazowiecki (sic!). Wyraźnie więc widać, że różnice zdań dotyczyły nie tylko szeregowych działaczy ale też samej wierchuszki. A rozpędzona historia nie zamierzała czekać, wiele innych spraw wymagało pilnego rozstrzygnięcia i w tym kontekście, wybór prezydenta był tylko jedną z szeregu bitew do stoczenia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Do końca nie było wiadomo, czy wybór Jaruzelskiego będzie w ogóle możliwy do przeprowadzenia. Jak się okazało w dniu głosowania, niewiele brakowało by nic z tego nie wyszło.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Udział w nim wzięło 544 elektorów
(na 560 możliwych, wśród nieobecnych było 11 posłów OKP, 3 ZSL,
1 PZPR). Za było 270, a przeciw 233 (w tym poza OKP, także sześciu
ZSL, czterech SD i jeden PZPR), 34 wstrzymało się, siedmiu oddało
głosy nieważne (wszyscy OKP). Zadecydował pojedynczy głos
79-letniego senatora OKP Stanisława Bernatowicza głosującego za,
oraz właśnie tych siedmiu nieważnych, obniżających wymaganą
większość bezwzględną do poziomu umożliwiającego wybór
Jaruzelskiego. Część członków "S" takie działanie uznało wręcz za zdradę. Zażegnano więc kolejny kryzys, uspokojono
Waszyngton i Moskwę oraz już drugi raz uratowano skórę
komunistom, ale za cenę rozbicia jedności opozycji, co miało się
na niej już wkrótce zemścić. Tymczasem wydarzenia toczyły się dalej. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Plan ratunkowy rządu Mieczysława Rakowskiego okazał się
niewystarczający, by ocalić gospodarkę. Co prawda, wprowadzono
tzw. ustawę Wilczka, pozwalając Polakom na swobodne zakładanie
działalności gospodarczej (to stąd brały się te wszechobecne pod
koniec lat 80-tych stragany z wystawionych na ulicy łóżek
turystycznych), ale także np. uwolniono ceny, co spowodowało
gwałtowną ich podwyżkę, spekulacje, a wreszcie galopującą
hiperinflację. Misję stworzenia kolejnego rządu, juz z gen. Jaruzelskim jako prezydentem, powierzono gen.
Czesławowi Kiszczakowi (szefowi MSW). Tyle tylko, że
wybory, a później głosowanie Zgromadzenia Narodowego ujawniło
pęknięcia w komunistycznym monolicie. Przede wszystkim, podważyły i tak już wątłą wiarę w przeowodnią rolę PZPR, która powoli pogrążała się w chaosie, tracąc z oczu zdominowane przez lata partie quasi-opozycyjne.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rozmowy koalicyjne były przeciągane,
bo osoba nowego premiera nie podobała się nawet niektórym
komunistom. A w „Solidarności” zaczęto się zastanawiać, czy
należy dalej uparcie trzymać się ustaleń, czy przypadkiem nie
lepiej przejąć inicjatywę? Ta idea zaczęła podobać się nawet Wałęsie. Kiszczak próbował trzymać się
oryginalnego planu i do rządu PZPR-ZSL-SD dołączyć także OKP.
Opozycja rozważała ten wariant, ale ostatecznie wybrała inny,
czyli pozyskanie ZSL i SD dla idei powołania solidarnościowego
rządu. Był to ryzykowny gambit ale słabość przeciwnika trzeba było wykorzystać. Nomen omen, zadaniem tym (skutecznie) zajął się późniejszy
specjalista od „koalicyjnych przystawek” - Jarosław Kaczyński.
Rozmowy toczyły się w tajemnicy przed PZPR i już 17 sierpnia Lech
Wałęsa wraz z liderami ZSL i SD ogłosił powstanie koalicji. W
niecałe dwa miesiące po publikacji artykułu Michnika, niemożliwe
stało się rzeczywistością. „Solidarność” tworzyła swój
rząd z Tadeuszem Mazowieckim jako premierem. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Komuniści zostali koncertowo ograni, a
umowa złamana. Było to genialne zagranie i świetne zwycięstwo,
ale podobnie jak wcześniej, nie zdecydowano się na dobicie
przeciwnika i nie odrzucono do końca nieaktualnych już przecież
ustaleń Okrągłego Stołu. A komuniści, mimo początkowego
zaskoczenia, bardzo szybko się pozbierali. Brak konsekwencji w działaniu doprowadzić miał do ostatecznego rozbicia środowisk opozycyjnych na dwa obozy i rozpoczęcia bezpardonowych, bratobójczych walk o władzę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />
Nim jednak do tego doszło, potrzebny był katalizator, którym na swoje nieszczęście stał się rząd Mazowieckiego, o czym więcej za tydzień. filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-67949268488671459002016-04-04T09:00:00.000+02:002016-04-05T20:35:04.833+02:00Kalendarium III RP - Część II: Dziwne wybory<div style="text-align: justify;">
</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6PkJb00S2UPQz_UaQ3Xj3W6tmOisAQ067BJL54iTAX99s1CyBDBmpbN-ExZj2hfOX3dSdnTTQ0BBFRyXO1MxuvYYVQUuyXWwysZpgdTXvQ3sHDzyb_s4lumTsZfmohdu58gKyh-on34Hc/s1600/wybory-4-czerwca-1989-r.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6PkJb00S2UPQz_UaQ3Xj3W6tmOisAQ067BJL54iTAX99s1CyBDBmpbN-ExZj2hfOX3dSdnTTQ0BBFRyXO1MxuvYYVQUuyXWwysZpgdTXvQ3sHDzyb_s4lumTsZfmohdu58gKyh-on34Hc/s320/wybory-4-czerwca-1989-r.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. W.Pniewski </td></tr>
</tbody></table>
<h2 style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-size: large;">W <a href="http://filipdm.blogspot.com/2016/03/kalendarium-iii-rp-czesc-i-upadek-prl.html">poprzednim odcinku</a> postawiłem pytanie, kiedy tak naprawdę skończył się PRL? W powszechnej opinii jest to albo 4 czerwca 1989 roku albo 1 stycznia 1990 roku, ale to umowne daty bo formalnie PRL trwa (chociaż powolnie demontowany) znacznie dłużej.</span></span></h2>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Czerwcowe wybory do tzw. sejmu
kontraktowego, są w rzeczywistości wyborami X kadencji Sejmu PRL.
Jak pisałem <a href="http://filipdm.blogspot.com/2016/03/kalendarium-iii-rp-czesc-i-upadek-prl.html">wcześniej</a>, są tylko w części wolne ponieważ aż 60% miejsc
zostało zagwarantowanych dla członków PZPR, a dodatkowych 5% dla
różnych partii i organizacji wspierających rząd (taki polityczny
plankton udający opozycję funkcjonował już w poprzednich
kadencjach, nazywały się te twory m.in. ZSL i SD). Pozostałe 35% było pulą, którą <u>teoretycznie</u> mogła zdobyć "Solidarność".
Teoretycznie, ponieważ ludzie władzy też mogli ubiegać się o te miejsca,
tyle, że mieli konkurencję. Senat stanowił nowo powołaną
instytucję, tak jak i urząd prezydenta. Stąd izba wyższa parlamentu (o mocno
ograniczonych kompetencjach) była dostępny dla wszystkich, w wolnych
wyborach. Z kolei głowę państwa mianowało Zgromadzenie Narodowe, czyli
po prostu Sejm razem z Senatem zwykłą większością głosów. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq">
<h3 style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Czy można sobie wyobrazić, że dzisiaj taką ordynację nazwalibyśmy demokratyczną i wolną? No właśnie.</h3>
</blockquote>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Teraz proszę o chwilę skupienia, bo wyjaśnienie niuansów tego kuriozalnego głosowania jest ważne ale też trudne do ogarnięcia. Ot, taki wynik szerokiego
kompromisu. Nie było wątpliwości tylko co do tego, że wybory miały być powszechne, tajne, bezpośrednie i
równe. Reszta to groch z kapustą:</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
1) Posłów wybierano na dwa sposoby: z
<b>Okręgów Wyborczych</b><span style="font-weight: normal;"> i </span>z
<b>Krajowej Listy Wyborczej</b><span style="font-weight: normal;">.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
2) <b>W okręgach wyborczych </b>było
od 1 do 5 miejsc do wygrania, a o każde z tych miejsc walczył inny
zestaw kandydatów. Ustalono, że przynajmniej jedno z tych miejsc,
szło dla kandydata bezpartyjnego (czyt. solidarnościowego).</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
3) Tak w KLW jak i OW, aby oddać głos
ważny na danego kandydata w okręgu, należało dokonać wykreślenia
pozostałych osób. Wygrywał ten na którego oddano więcej niż 50%
głosów spośród wszystkich głosujących w sposób ważny.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLuynpBSCCKea5QwtGsZgKHyafQd2pqFpr_OW2VEq1NwlN0BM9nsrp6FGSHrWd4f1XFgTsIwbfkJduPy7s7sMx3N2Z2EnKH900wcpo4HioxVcvSD4cYfe1AGKS9BvQGFTRk2RMeZKCmi72/s1600/prl_14.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="245" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLuynpBSCCKea5QwtGsZgKHyafQd2pqFpr_OW2VEq1NwlN0BM9nsrp6FGSHrWd4f1XFgTsIwbfkJduPy7s7sMx3N2Z2EnKH900wcpo4HioxVcvSD4cYfe1AGKS9BvQGFTRk2RMeZKCmi72/s400/prl_14.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ulotka - instrukcja głosowania.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
4) W <b>okręgach wyborczych</b>, jeśli żaden kandydat nie uzyskał
większości, rozpoczynała się druga tura z udziałem dwóch
kandydatów z kolejno najwyższą liczbą głosów (lub więcej,
jeśli nie dało się rozstrzygnąć kolejności). W drugiej turze na
posła wybrany zostawał ten, który otrzymał więcej głosów (bez
wymogu uzyskania większości bezwzględnej głosów ważnych). </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
5) A na <b>liście krajowej</b>,
drugiej tury po prostu nie było (brak zapisu prawnego), bo nigdy
wcześniej nie była potrzebna, a opozycja w ogóle na ten problem
nie zwracała uwagi - w końcu nie miała do krajowych list dostępu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Teraz podsumujmy. Solidarność
mogła wziąć maksymalnie 161 mandatów w Sejmie (na 460 miejsc),
pozostałych 299 brali komuniści i przystawki (264 z okręgów i 35
z listy). Panowało ogromne zamieszanie i pierwsza od kilkudziesięciu
lat kampania wyborcza, dlatego oficjalni kandydaci opozycji,
prezentowani byli na łamach "Gazety Wyborczej", a każdy z
nich miał zdjęcie z Wałęsą. W ten sposób wskazywano ludziom,
kto jest prawdziwym opozycjonistą, a kto farbowanym lisem
wystawionym przez władzę. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQ5LwlRA2KnIfS8dE1vZBSW8GC2I5vl1ESwjv1pxrqbg4gQ9ZsguQ_lZe8slRLsz0La9O9nMyjYG5UHM4f4t1CNn2r02JzqGNQ_Qy7qT3RBh5EQu5dE6kolS-V6OVA-jcxCqWISv7X_F14/s1600/wybory-1989-plakaty-wyborcze-6.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQ5LwlRA2KnIfS8dE1vZBSW8GC2I5vl1ESwjv1pxrqbg4gQ9ZsguQ_lZe8slRLsz0La9O9nMyjYG5UHM4f4t1CNn2r02JzqGNQ_Qy7qT3RBh5EQu5dE6kolS-V6OVA-jcxCqWISv7X_F14/s320/wybory-1989-plakaty-wyborcze-6.jpg" width="240" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
To, że komuniści próbowali wmówić
ludziom różne "wolne" stowarzyszenia i organizacje nie
powinno dziwić. Niech humorystycznym zobrazowaniem tego przekonania
władzy, że z wyborców można robić idiotów będzie właśnie
Krajowa Lista Wyborcza. Kandydowała na niej cała wierchuszka PZPR,
ale ludzie ci przedstawiani byli jako jacyś działacze ludowi, np:
Stanisław Kania (były I sekretarz PZPR) kandydował jako działacz
samorządowy, a były wicepremier Kazimierz Barcikowski jako
spółdzielca. Skoro tak władza pogrywała, to "Solidarność"
nie zamierzała odpuszczać. Za pomocą swoich mediów, a także całej kampanii ulicznej
(plakaty, ulotki etc.) namawiała ludzi nie tyle do bojkotowania listy (bo taki apel byłby złamaniem ustaleń Okrągłego Stołu), a do
głosowania w szczególny sposób. Chodziło o to by skreślać
wszystkie nazwiska z listy, tym samym wyrażając swoiste votum
nieufności dla dotychczasowego rządu. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVCpxNwefdxoDhhAy89U8LW4Ilno1Rr-cCVuPCwmEH1t1ztgxUn0ZbSsxpBN_hRRb07Jw1nE8qOhAj8iLj0aLASdhebCU8zaEpamihBYgYRyhZqHQzCzslESRTE1gVejaLTqnBhIyWmXGv/s1600/trybuna.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="223" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVCpxNwefdxoDhhAy89U8LW4Ilno1Rr-cCVuPCwmEH1t1ztgxUn0ZbSsxpBN_hRRb07Jw1nE8qOhAj8iLj0aLASdhebCU8zaEpamihBYgYRyhZqHQzCzslESRTE1gVejaLTqnBhIyWmXGv/s400/trybuna.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Trybuna Ludu - państwowy organ propagandowy.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
W dniu 4 czerwca 1989 roku odbyła się
pierwsza tura wyborów parlamentarnych. Mimo, że komuniści byli
pewni swojej wygranej (zresztą podobnie zakładała opozycja),
"Solidarność" w okręgach wzięła od ręki 160 na 161 możliwych
miejsc w Sejmie (jeszcze 1 doszło w drugiej turze). To znaczy, że
każdy poza jednym z kandydatów otrzymał ponad 50% głosów. Co
gorsza, komuniści w pierwszej turze zdobyli tylko 3 (!) miejsca na 264
możliwe i to tylko dlatego, że akurat tych trzech kandydatów miało
poparcie "S". O ile takie rozstrzygnięcie było
sensacyjne, o tyle wyniki wyborów do Senatu okazały się dla władzy
katastrofą. Komitet Obywatelski "Solidarność" wziął od
razu 92 na 100 (pozostałych 7 w drugiej turze, 1 niezależny)
możliwych mandatów co oznaczało brak komunistów w drugiej izbie
parlamentu. A lista krajowa? Całkowite fiasko PZPR. Okazało się,
że tylko 2 kandydatów z 35 zdobyło mandat. Pozostali nie osiągnęli
wymaganego progu ponad 50%, a prawnej możliwości drugiej tury w tym
przypadku nie było!
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Daj sobie chwilę Czytelniku, zastanów
się nad tą sytuacją. Opozycja bierze absolutnie wszystko co było
można, a grając przepisami prawnymi udziela rządowi coś na wzór
votum nieufności. Nikt z kierownictwa partii nie dostaje się do
parlamentu, a 33 fotele pozostają puste. Ponieważ takie były
ustalone reguły gry, nie ma fałszowania wyników, nie ma cenzury i
nie ma już możliwości zmiany tego co się wydarzyło. A stało się
jedno, PZPR straciła twarz. Okazało się, że bandyta nie jest taki
straszny, że tych którzy z chęcią mu dokopią jest po prostu
więcej. Uświadomili to sobie obywatele i uświadomiła to sobie z
całą mocą władza. Cały misterny plan podziału rządów właśnie
się sypał. Przecież komuniści nawet nie mieliby większości w
Zgromadzeniu Narodowym żeby wybrać swojego prezydenta, a i w Sejmie
mogło być krucho bo przystawki z ZSL i SD mogły przecież
zdradzić! Byli na łasce "Solidarności".</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Opozycja, mogła wzruszyć ramionami i
powiedzieć trudno, chcieliście listę krajową dla siebie, to
macie. Sejm obejdzie się bez tych 33 posłów. Tadeusz Mazowiecki
był jednak przeciwko takiemu postępowaniu i popierał go w tym
Bronisław Geremek (obaj spotkali się z Kiszczakiem i Cioskiem 8
czerwca by szukać rozwiązania). Uważał, że skoro się umówiliśmy
z nimi tak, a nie inaczej, to wypada teraz znaleźć rozwiązanie tej
sytuacji i pozwolić władzy "zdobyć" te 33 brakujące
mandaty. Brzmi romantycznie, ale Mazowiecki był intelektualistą i
filozofem, a nie pragmatycznym politykiem, który gdyby dostał taką
jak on szansę, zwyczajnie wykończyłby przeciwnika. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFQTfN_HCQ-GkxxI-Rx04UoHYgx84Zko5riyFBWv-s8D2sMgjibbC-g-s5MBU5wnXytCvCgfd1UWsiQnm0faU0t5TC8MLKMTotID8PZ6cOsP6-zirsSa81tIsyBsM39ii7VehOfYNU8NqL/s1600/TankMan.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="456" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFQTfN_HCQ-GkxxI-Rx04UoHYgx84Zko5riyFBWv-s8D2sMgjibbC-g-s5MBU5wnXytCvCgfd1UWsiQnm0faU0t5TC8MLKMTotID8PZ6cOsP6-zirsSa81tIsyBsM39ii7VehOfYNU8NqL/s640/TankMan.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Najbardziej znana ilustracja przedstawiająca pacyfikację studenckich demonstracji za pomocą czołgów, Pekin, ChRL 1989.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjShBAQYZKT0wwL4ayRgWjvuBH2Jc9xh0nIRnVz9aNQZea9JVwAWCQUfORYY09vongmj4S7_tRcP0sJrl1Syo8qVnjmp6LOaBECnPuqyZMeFMFN_UY45lHjlWvgYF8Z0RjSU4rGBLFbrIQ3/s1600/d1139611152.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="210" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjShBAQYZKT0wwL4ayRgWjvuBH2Jc9xh0nIRnVz9aNQZea9JVwAWCQUfORYY09vongmj4S7_tRcP0sJrl1Syo8qVnjmp6LOaBECnPuqyZMeFMFN_UY45lHjlWvgYF8Z0RjSU4rGBLFbrIQ3/s320/d1139611152.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Oczywiście,
koniec końców taka koncepcja ustępstwa nie miałaby zwolenników
wśród kierownictwa "S" gdyby nie szczególna sytuacja
krajowa i międzynarodowa. Dokładnie w nocy z 3 na 4 czerwca 1989
roku chińska armia krwawo stłumiła protesty na pekińskim placu
Tiananmen. To przypomniało opozycji, że nawet mimo sukcesu
wyborczego, nie ma jeszcze co "witać się z gąską" bo
równie dobrze rozsierdzony porażką przeciwnik może wysłać na
ulicę czołgi i tym razem nie skończy się na aresztowaniach. Tym
bardziej, że pohukujący wściekle Kiszczak oskarżał Wałęsę o
łamanie ustaleń z Magdalenki. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Przez kolejne dni "Solidarność"
bardzo mocno tonowała nastroje i przestrzegała przed konfrontacją.
Dość szybko zgodzono się na zmianę ordynacji wyborczej i
dopisanie mandatów z listy krajowej, do okręgów wyborczych drugiej
tury. Dnia 12 czerwca, Rada Państwa dekretem zmieniła ordynację
wyborczą tak by stosowne dopisanie było możliwe. Takie załatwienie
sprawy, zmiana ordynacji w trakcie trwania wyborów, było oczywistą
aberracją i złamaniem prawa PRL. Druga tura wyborów odbyła się
już 18 czerwca i dzięki temu wybrano pozostałych 295 posłów i 8
senatorów, ale frekwencja była już nieporównywalnie niższa
(jedynie 25%). Plusem był fakt, że kandydaci z listy krajowej w
pierwszej turze, zrezygnowali z ponownego startu w drugiej turze, a
nowi pretendenci (część z nich) byli mniej lub bardziej przychylni
opozycji. Jedną z pierwszych decyzji nowego Sejmu i Senatu było
zatwierdzenie wyniku wyborów w dniu 5 lipca 1989 roku...</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Czemu zamiast powiedzieć sprawdzam,
mając może nie pokera, ale solidną karetę, opozycja zdecydowała
się na pas i nowe rozdanie? Trochę ze strachu, ale też z
pragmatyzmu. Sukces wyborczy zaskoczył także ich. Nie było
skonkretyzowanego planu co dalej. Liczono, że patrząc komunistom na
ręce będzie można pilnować zmian i pchać je we właściwym
kierunku, cały czas się ucząc rządzenia, a we właściwym
momencie przejąć stery (czyli docelowo w 1993 roku, po upłynięciu
kadencji parlamentu). Tymczasem okazało się, że gdyby brak było
tych 33 posłów i pomocy ze strony "przystawek", PZPR
mógłby nie być zdolny do wybrania prezydenta i stworzenia rządu.
A to z kolei byłoby złamaniem ustaleń z Okrągłego Stołu.
Wydarzenia toczyły się zbyt szybko, trzeba było zyskać na czasie. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Odpowiadając więc na pytanie postawione na samym początku dzisiejszego wpisu, PRL nadal trwał mimo zmiany nazwy i miało tak być przynajmniej aż do zakończenia kadencji parlamentu i prezydenta, czyli co najmniej do końca 1993 roku. Jak było faktycznie? Czytajcie za tydzień.</div>
filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-13842871349748032482016-03-28T09:00:00.000+02:002016-03-28T12:49:00.074+02:00Kalendarium III RP - Część I: Upadek PRL<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnPbVNbf794fa0THC96SQDmv3wyOOoIPJB_JfI5UJN2t9A21aJLyym5fOmdjvcvn8_r1ag8hRa8-Fs37oY-zze9j4DqghjyfIPG4bxApkb4q_4_JfAyKiuss-7J4j1jTp2Moklwu8LT_sX/s1600/wladza_dba.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="208" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnPbVNbf794fa0THC96SQDmv3wyOOoIPJB_JfI5UJN2t9A21aJLyym5fOmdjvcvn8_r1ag8hRa8-Fs37oY-zze9j4DqghjyfIPG4bxApkb4q_4_JfAyKiuss-7J4j1jTp2Moklwu8LT_sX/s320/wladza_dba.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><i>Zapraszam do cyklu artykułów opisujących krok po krok najnowszą historię Rzeczpospolitej Polskiej (RP). Zacznę od opisu upadku Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej (PRL), opowiem o negocjacjach przy Okrągłym Stole, burzliwych początkach nowego systemu politycznego, Małej Konstytucji z 1992, aż po ustanowienie tzw. trzeciej Rzeczpospolitej przyjęciem nowej Konstytucji z 1997 roku. Artykuły publikowane będą w każdy kolejny poniedziałek i mam nadzieję, ich lektura pozwoli lepiej zrozumieć otaczającą nas rzeczywistość. W zbiorczej formie dostępne będą<a href="http://filipdm.blogspot.com/p/jak-powstaa-nasza-obecnarzeczpospolita.html"> pod tym linkiem</a>, tymczasem do przeczytania oddaję część pierwszą. </i></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Jak powstała nasza obecna
Rzeczpospolita wie prawie każdy, bo to przecież historia najnowsza.
Ale czy na pewno? Z pewnością większość Polaków, nawet tych
będących w tamtym czasie dziećmi czy nastolatkami, przynajmniej
mniej więcej pamięta, o co chodziło i jak to wyglądało, bo
widziało to wszystko na własne oczy. Nawet jeśli nie wszystko
mogło być zrozumiałe, czy to przez młody wiek, czy przez brak
pełnego obrazu wydarzeń - w końcu nie było Internetu, by czynić
dowolne porównania, a źródeł wiedzy było nieporównywalnie
mniej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Jasne, to było lata temu i pewne
informacje umysł odłożył do archiwum pamięci. Po prostu zniknęły
z naszej świadomości. Jakiś ślad jednak zostaje, np. niechęć do
tego czy innego polityka, instytucji itd. Trzeba jednak sobie
uświadomić, że między 1990 a 2000 rokiem urodziło się w Polsce
ok. 4 mln dzieci, a w następnym latach drugie tyle. To osiem
milionów obywateli, którzy o PRL nie mają żadnego pojęcia i
proporcje te będą w naturalny sposób stale się zwiększać.
Połowa z nich ma lub zaraz otrzyma prawa wyborcze i zacznie
decydować kogo wybierze na swoją reprezentację polityczną. Kiedy
więc, jeśli nie teraz, powinno się zacząć opowiadać o
początkach trzeciej RP w sposób szczery i bez ogródek?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Przeskoczmy nad latami osiemdziesiątymi
XX wieku aż do samego ich końca, podsumowując je iście
błyskawicznie. Były strajki, było porozumienie, które następnie
złamano, a później był stan wojenny, w wyniku którego życie
straciło kilkaset osób. Były aresztowania (niemal 10 tyś.
działaczy), ucieczki, przymusowa emigracja (liczona na ok. 800 tyś.
ludzi).W końcu amnestia, normalizacja i więcej protestów. Polska
obłożona została międzynarodowymi sankcjami, a fabryki stały.
Mimo usilnych prób rządzących, gospodarka powoli zmierzała do
totalnego bankructwa i upadku.
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9neJE7xf4ecqNbopqyZozDovBlr5WC23n1THOx9TEpjTBO6pPeUnNsi_-fxCezfN9V93s3hLe7zwpt8iZ30XXDDbNIooKjzNfDqNr65J1RpxMxcS8Tq7KZsEmDgbGdJcpqFz2OTwZXt_M/s1600/stan+wojenny.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="292" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9neJE7xf4ecqNbopqyZozDovBlr5WC23n1THOx9TEpjTBO6pPeUnNsi_-fxCezfN9V93s3hLe7zwpt8iZ30XXDDbNIooKjzNfDqNr65J1RpxMxcS8Tq7KZsEmDgbGdJcpqFz2OTwZXt_M/s320/stan+wojenny.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Ważne jest jedno. W tym czasie władze
komunistyczne miały pełną świadomość zbliżającego się końca,
a ponieważ ludzie ci nie byli idiotami, po wyczerpaniu wszystkich
innych opcji (w tym siłowej) zrobili jedno, co mogło im pomóc
ocalić skóry - „uciekli do przodu". Dogadali się z
opozycją.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhP5cQEVOvCqcqtP0eA-zQNKFVmACrYuukdjKsGX9nl5H845TLdHiImwpM2yvKpem9ltw2PPbaNzQ2QTmvJOCLT0vn_ZPUcqAghj9OOhuHs4-FK0qVgTaPUaSkmAEUQHhaA15Q8IIu_nRv_/s1600/pap_jaruzelski_miodowicz_970.jpeg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="197" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhP5cQEVOvCqcqtP0eA-zQNKFVmACrYuukdjKsGX9nl5H845TLdHiImwpM2yvKpem9ltw2PPbaNzQ2QTmvJOCLT0vn_ZPUcqAghj9OOhuHs4-FK0qVgTaPUaSkmAEUQHhaA15Q8IIu_nRv_/s320/pap_jaruzelski_miodowicz_970.jpeg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W. Jaruzelski i A. Miodowicz - szef OPZZ</td></tr>
</tbody></table>
To nie było łatwe, bo na przeszkodzie stał ogrom wyrządzonego zła. Przecież latami więzili rzesze ludzi, a innych po prostu mordowali. Prześladowali opornych, od zastraszenia, przez
bicie i porwania, po pozbawianie środków do życia i wyrzucenie
z pracy. A wszyscy, zaangażowani politycznie lub nie, całe społeczeństwo konsekwentnie popadało w biedę, gapiąc się
na puste sklepowe regały i licząc wydawane przez państwo kartki
(np. na mięso, ser, słodycze, benzynę itd.). Mimo całego tego aparatu represji, jakoś
niewielu opozycjonistów paliło się do współpracy z władzą. A ta
próbowała każdej metody, nawet zakładać konkurencyjne, przychylne sobie związki
zawodowe (stąd wziął się OPZZ - powstał na mocy tej samej
ustawy, która delegalizowała „Solidarność"), co jednak nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Jak można było przerwać ten impas? </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
To, że z ZSRR nie będzie żadnej
pomocy wojskowej, decydenci wiedzieli od dawna (dzisiaj wiadomo, że
Jaruzelskiemu odmówiono jeszcze w grudniu 1981 roku). Jednak
pojęcia o tym nie miała opozycja. To już był jakiś punkt zaczepienia. Szeroki ruch społeczny, jakim
była „Solidarność" (mówi się nawet, że w szczytowym
momencie należało do niej 10 mln ludzi), już w samym swoim rdzeniu
był szalenie zróżnicowany. Byli w nim dążący do obalenia władzy
i systemu komunistycznego radykałowie, ale też zwolennicy
kompromisu i szukania możliwości uzdrowienia istniejącego systemu. Może więc granie na te różnice ideologiczne, w połączeniu z groźbą zewnętrznej interwencji było właściwą mieszanką mogącą zmusić "S" do rozmów? Kiedy zmuszony okolicznościami szef MSW gen. Czesław
Kiszczak 27 sierpnia 1988 roku wystosował oficjalne zaproszenie do
rozmów, ogromna większość działaczy solidarnościowych była
temu zdecydowanie przeciwna. Oficjalne, bo poufne negocjacje w sprawie
podjęcia rozmów toczyły się już wcześniej.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfHRNdNGSNtsuo8ovg-XSUhYk0jBVECHTFLLmFs2Rg1xxbK46gcWlaXONhRXhOQRCCuIRCRXUWAMa3-hRJlEWpZDOCI4xo_UXklm6l2fZ5s9eS88Hparh6J6IPF5wEEAkdbcdrfdxRvC8z/s1600/solidwalczaca.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfHRNdNGSNtsuo8ovg-XSUhYk0jBVECHTFLLmFs2Rg1xxbK46gcWlaXONhRXhOQRCCuIRCRXUWAMa3-hRJlEWpZDOCI4xo_UXklm6l2fZ5s9eS88Hparh6J6IPF5wEEAkdbcdrfdxRvC8z/s320/solidwalczaca.jpg" width="320" /></a>Komuniści już od 1982 roku stosowali
metodę kija i marchewki, teraz musieli działać szerzej i
odważniej. W ramach przygotowywania gruntu pod propozycję Kiszczaka, pozwolili na niektóre pokojowe zgromadzenia czy nawet
konferencje (31 maja 1987 roku o wolności obywateli, prawie do
życia, demokracji etc.). Nie blokowali wizyt zagranicznych oficjeli,
przestali zagłuszać Radio Wolna Europa. Próbowali udowadniać, jak
bardzo demokratyczna jest PRL, dość wcześnie powołując Trybunał
Konstytucyjny i Rzecznika Praw Obywatelskich, a wreszcie zarządzili
wybory do Sejmu według nowej ordynacji i referendum (bojkotowane
przez „S"). Z drugiej strony, niemal do samego końca
brutalnie tłumili protesty „radykalnych" odłamów
Solidarności – np. próbujących uczcić „wydarzenia marcowe"
studentów z NZS albo eliminowali nonkonformistycznych liderów.
Kornel Morawiecki, przywódca Solidarności Walczącej, został
wyrzucony za granicę bez możliwości powrotu, a takich jak ks. Jan
Suchowolec czy ks. Stefan Niedzielak jeszcze w styczniu 1989 roku po
prostu zamordowano (podobnie jak ks. Jerzego Popiełuszkę pięć lat
wcześniej). Z jednej więc strony, przymykano oko na wszystkich z umiarkowanymi poglądami, z drugiej - bezwzględnie zwalczano grupy przeciwne zbliżeniu. Mimo takiego przygotowania, losy kompromisu pozostawały niepewne.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
"Solidarność" mogła być przeciwna, ale na apel Kiszczaka trzeba było
odpowiedzieć, tak lub nie. Więc co robić? Trwać w klinczu,
czekając na bankructwo państwa i uliczną rewolucję czy spróbować
załatwić to bez rozlewu krwi? Wbrew większości swoich doradców,
jak sam opowiada przewodniczący "Solidarności", wybrał
drugie rozwiązanie i spotkał się z ministrem. Źródła historyczne świadczą o tym, że faktycznie to decyzja Wałęsy była rozsztygająca. Tak rozpoczęła się
wielka gra o nowy porządek. Dlaczego Wałęsa postąpił w ten
sposób? Czemu zgodził się na rozmowy z oprawcą? Czy skłonił go
do tego „szantaż teczkami" czy cechujący przewodniczącego
spryt i pragmatyzm? Prawdopodobnie mieszanka obydwu i tak jak to w historii bywa, odrobina szczęścia i bezczelności. Jak było faktycznie, pozostawiam do prywatnej oceny Czytelnika. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq">
<blockquote class="tr_bq">
<h3 style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i>"Dlaczego Wałęsa postąpił w ten
sposób? Czemu zgodził się na rozmowy z oprawcą? Czy skłonił go
do tego „szantaż teczkami" czy cechujący przewodniczącego
spryt i pragmatyzm?"</i>
</h3>
</blockquote>
</blockquote>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Każda ze stron musiała spełnić
tylko jeden warunek początkowy. Lech Wałęsa miał wygasić
paraliżujące kraj strajki (a zapowiadało się na wielką falę
protestów), w zamian
Kiszczak miał zagwarantować, że Komitet Centralny PZPR zgodzi się
ponownie zalegalizować „Solidarność". Wałęsa zdawał
sobie sprawę, że z legalnie działającym związkiem, z masowym
poparciem społecznym, solidarnościowcy mogli może jeszcze nie
wszystko, ale już sporo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Pozostałe kwestie były ustalane
podczas rozmów przygotowawczych w Magdalence. Na przełomie lat
1988/1989 spotykano się w tej sprawie pięć razy (nie tylko
fizycznie w willi MSW w Magdalence, ale także w tej przy ul. Zawrat
w Warszawie). Trzy z nich odbyły się w bardzo wąskim gronie, 4-6
osób. W ich wyniku, dnia 6 lutego 1989 roku zaczęły się obrady
Okrągłego Stołu. Później spotykano się już w znacznie szerszym
gronie grup roboczych, a rozmowy dotyczyły spraw technicznych i
prawnych, tego co ustalono przy kolistym meblu. Trwało to aż do
początku kwietnia 1989 roku. Oczywiście, nie obyło się bez
problemów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wielu związkowców nadal było przeciw
jakimkolwiek targom, ponieważ wierzyli, że system musi się
zawalić. Dzisiaj wiemy, że mieli rację, ale w tamtym czasie
jedynymi widocznymi dla nich symptomami słabości państwa mogły być takie zdarzenia,
jak poluźnienie polityki względem opozycji i słabnąca
gospodarka. Ewentualnie wnioski płynące z wizyty Jana Pawła II, Michaiła
Gorbaczowa czy zachodnich oficjeli (spotykali się też z Wałęsą). </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK8oB7W3KmktpaRRLECOY6lhkRfkMs5p-OxRN_rPLkUJmoEN9zWe7Z9mNF64Yavm5AcXNEDhuvTJ3fCFxL5GsyHvszlFRurbFhvP6Mhc5rHpnZVEynwRAzUiHpV9haSb3toH5u5DS_f_IR/s1600/Walesa_deniro.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="201" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK8oB7W3KmktpaRRLECOY6lhkRfkMs5p-OxRN_rPLkUJmoEN9zWe7Z9mNF64Yavm5AcXNEDhuvTJ3fCFxL5GsyHvszlFRurbFhvP6Mhc5rHpnZVEynwRAzUiHpV9haSb3toH5u5DS_f_IR/s320/Walesa_deniro.png" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Robert DeNiro, Lech Wałęsa, Wojciech Fibak, Roman Polański </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Nikt na poważnie nie oczekiwał,
że upadnie mur berliński, a później ZSRR, myślano raczej o takim
czy innym kryzysie, liberalizacji i reformach. Z drugiej strony,
zwolennicy kompromisu upatrywali szansy na zakończenie męczącego
konfliktu, który trwał już siódmy rok. Ludzie byli zwyczajnie wymęczeni i zdążyli już zapomnieć
co znaczy „normalność". Teraz mieli tylko tzw.
„normalizację". Władza, mimo poluźnienia cenzury, nadal
potrafiła pokazać swoją brutalną twarz. A skoro chcieli dopuścić
nas do rządzenia, dogadać się, to i tak już sporo, no nie? A jak
się postaramy, to ich jeszcze przechytrzymy. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Komuniści z kolei musieli zyskać na
czasie. Zagonić ludzi z powrotem do roboty, uspokoić sytuację na
tyle, żeby można było wprowadzić reformy (np. ustawę Wilczka).
Te miały polepszyć byt szarego obywatela, a stamtąd już było
blisko do utrzymania się u władzy. Partyjny beton tego nie
rozumiał, ale kierownictwo miało zupełną jasność: albo to, albo
stuprocentowa szansa na rewoltę społeczną, samosądy, płonące
komitety itp. Nikt nie miał zamiaru umierać za czerwony sztandar.
Dlatego zaaranżowano rozmowy i usunięto z drogi blokujących je
radykałów. Opozycję trzeba było obłaskawić, chociaż o
prawdziwym oddaniu władzy nie było mowy. Komuniści chcieli
wciągnąć "S" do rządu, ale tak, żeby pozostała bez
realnego wpływu na sytuację. Zyskaliby tym samym legitymizację
swoich działań, zneutralizowaliby protesty i siłę ruchu, a za
parę lat odzyskali pełnię potęgi.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8yfBLzwsx4xdjGXlUX6X-Lx7Ors8kg1Qu9CJ8q6GMiNZsWLV0ww6im-uWvdnTzO8CZa4H2EAqa2DAf5W_gS9-X-RQQgz_W3Wfs0_T0AnN7d7N5r5fV0khsRgUTSM-rb1Is2FThzV86eGP/s1600/walesa_pije.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="201" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8yfBLzwsx4xdjGXlUX6X-Lx7Ors8kg1Qu9CJ8q6GMiNZsWLV0ww6im-uWvdnTzO8CZa4H2EAqa2DAf5W_gS9-X-RQQgz_W3Wfs0_T0AnN7d7N5r5fV0khsRgUTSM-rb1Is2FThzV86eGP/s320/walesa_pije.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Od lewej: L. Wałęsa, A.Michnik, Cz. Kiszczak (stoi). Zdjęcie z materiałów MSW.</td></tr>
</tbody></table>
Ponieważ obie strony od początku
miały zamiar kantować, rozmowy nie były łatwe. Sprytnym zabiegiem
komunistów, łamiącym wcześniejsze ustalenia, było postawienie na
stole alkoholu. Kilkunastogodzinne negocjacje, duży stres i
zmęczenie robiły swoje. Mimo początkowych oporów, większość
uczestników skorzystała z okazji, łykając podczas przerw na
posiłki parę głębszych dla kurażu i rozluźnienia. W miarę
postępów rozmów, element ten wyraźnie wpłynął na ocieplenie
relacji między stronami, przechodząc w końcu w rodzaj przedziwnej
fraternizacji i przyjacielskiego porozumienia (o co wiele osób do dzisiaj ma pretensję). </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
W końcu zawarto porozumienie. W
zamian za całkowicie wolne wybory do Senatu, „Solidarność”
zgodziła się na ograniczenie swobody wyboru do Sejmu - 65% miejsc
zagwarantowali sobie komuniści, a 35% szło dla bezpartyjnych (czyt.
opozycji). Powołano też urząd Prezydenta, którego wybierało
Zgromadzenie Narodowe większością 65% głosów (czyli w domyśle
komuniści; od razu ustalono, że będzie nim gen. Wojciech
Jaruzelski) na 6 lat, ale za to likwidowano Radę Państwa.
Dodatkowo, gwarantowano opozycji dostęp do mediów (to dzięki temu
wystartowała Gazeta Wyborcza). Cała zabawa polegała na tym, że
komuniści mieli doświadczenie w rządzeniu, potrafili administrować
aparatem państwowym, dlatego byli opozycji potrzebni, ale z drugiej
strony „Solidarność” była zawsze bliżej szarego Kowalskiego,
miała ogromne poparcie społeczeństwa. Zawarto więc układ
symbiotyczny. W dalszej perspektywie należało przeprowadzić
gruntowne i bolesne reformy, a wina za ich koszt dla obywateli
musiała spaść także na „S”.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
No dobrze, mamy więc pewien ogląd
sytuacji, to postawmy jedno pytanie, taką trochę zagadkę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq">
<blockquote class="tr_bq">
<h3 style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
"Kiedy zaczyna się wolna Polska? Kiedy
tak właściwie skończył się u nas komunizm?"
</h3>
</blockquote>
</blockquote>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Kiedy zaczyna się wolna Polska? Kiedy
tak właściwie skończył się u nas komunizm? Zastanówmy się
chwilę nad tym problemem i wybierzmy jakąś datę bez czytania
dalszej części tekstu albo sprawdzania w Internecie. Odpowiedź
wydaje się prosta i oczywista, prawda? Ale czy rzeczywiście?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
W powszechnej świadomości najczęściej
wybiera się dwie daty: 4 czerwca 1989 lub 1 stycznia 1990 roku.
Pierwsza to wybory parlamentarne, które wygrywa (na tyle na ile
może, nie są przecież całkowicie wolne) „Solidarność”. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoBrnhWRSVh5msRPkxc72Z8ildEclG_HU8E8fHRMuepNDV5T5seRdXkOUSSCdeOGraYECiCMpYL7sMUKfsDeNy4antnsp2YDhYR_P19cBDs8oip2BIUfb7D_olmIXUHkRl937oi8aPkrey/s1600/1989_w_samo_poludnie.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoBrnhWRSVh5msRPkxc72Z8ildEclG_HU8E8fHRMuepNDV5T5seRdXkOUSSCdeOGraYECiCMpYL7sMUKfsDeNy4antnsp2YDhYR_P19cBDs8oip2BIUfb7D_olmIXUHkRl937oi8aPkrey/s200/1989_w_samo_poludnie.jpg" width="135" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Legendarny plakat wyborczy.</td></tr>
</tbody></table>
To
była wielka rzecz, jeszcze niedawno zdelegalizowany związek
zawodowy, staje się faktycznie siłą polityczną, takiego numeru
nie zrobił od dawna nikt w żadnym z państw komunistycznych. Więcej
nawet, wyglądało na to, że sowieci naprawdę nie wejdą i nie będą
pacyfikować, jak to zrobili w podobnych przypadkach w 1956 roku na
Węgrzech i w 1968 roku w Czechosłowacji. Społeczny entuzjazm
eksplodował, ludzie naprawdę uwierzyli w zmiany. Wyrazem tego były
legendarne dziś słowa młodej aktorki, Joanny Szczepkowskiej,
wypowiedziane kilka miesięcy później. W Dzienniku Telewizyjnym z
dnia 28 października 1989 roku (odpowiednik dzisiejszych Wiadomości)
z szerokim uśmiechem na twarzy stwierdziła:</div>
<h2>
</h2>
<h2 style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i> </i></h2>
<h2 style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i> </i></h2>
<h2 style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i> „Proszę państwa, 4 czerwca 1989
roku skończył się w Polsce komunizm.”</i></h2>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Druga data, jest po prostu formalną
cezurą. W ostatnich dniach 1989 roku nowo wybrany Sejm zmodyfikował
konstytucję z 1952 roku, zmieniającą nazwę państwa z Polska
Rzeczpospolita Ludowa na Rzeczpospolita Polska, zaś orzeł z godła
otrzymał koronę. Zmiana ta zaczęła obowiązywać od 1 stycznia
1990 roku. A najśmieszniejsze jest to, że żadna z tych dat nie
jest faktycznym końcem PRL i nikt w poważnych publikacjach nie śmie nawet tego sugerować. Dlaczego? O tym więcej w
następnej części już za tydzień, zapraszam. </div>
filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-885336392366454609.post-7333017632304685022016-03-10T12:00:00.003+01:002016-03-10T12:01:44.395+01:00Ważna zmiana interpretacji przepisów amerykańskiej skarbówki<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAKqsIpyeUYWwlX7kl-u57vfheSzP9qgjmSzkNhyzo6gvDlwhnmqF6LVqmR4B-riyiUBxPEP4ObuZqgRgQ80Ct7_6CaAd_-3t1Itsm2j6CbxdrHIta9OyMvffiCpjQN_VC7bENm0MscwgQ/s1600/navAmazonLogoFooter._CB169459313_.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAKqsIpyeUYWwlX7kl-u57vfheSzP9qgjmSzkNhyzo6gvDlwhnmqF6LVqmR4B-riyiUBxPEP4ObuZqgRgQ80Ct7_6CaAd_-3t1Itsm2j6CbxdrHIta9OyMvffiCpjQN_VC7bENm0MscwgQ/s1600/navAmazonLogoFooter._CB169459313_.gif" title="www.amazon.com" /></a></div>
<br />
<br />
Być może co bardziej zorientowani autorzy już wiedzą, ale i tak sprawa warta jest odnotowania.<br />
<br />
Kilka miesięcy temu zmieniła się interpretacja przepisów podatkowych amerykańskiego IRS (odpowiednik naszych urzędów skarbowych), dotycząca pobierania zaliczki na podatek dochodowy od nierezydentów.<br />
<br />
Do tej pory każdy autor nie będący amerykańskim podatnikiem obłożony był 30% zaliczką na podatek dochodowy, chyba, że dostarczył formularz W8-BEN z podanym numerem ITIN/EIN (ich wersja NIP`u). Co ciekawe, tzw. VAT-UE (czyli nasz europejski NIP, bez kresek i z przedrostkiem PL) nie był akceptowany. Żeby uzyskać ITIN/EIN należało zgłosić się bezpośrednio do IRS, ale ciężko to zrobić nie będąc na miejscu. Pozostaje poczta i potwierdzenie tożsamości przez *przesłanie* do urzędu podatkowego swojego dokumentu tożsamości najlepiej paszportu (ambasada nie świadczy w tym zakresie żadnej pomocy). Taka chora sytuacja trwała całe lata.<br />
<br />
Ale koniec z tym. IRS postanowił w końcu honorować zawarte wiele lat temu (w przypadku Polski, bodaj w 1972 roku) międzynarodowe umowy handlowe w tym o unikaniu podwójnego opodatkowania także w stosunku do selfpublisherów. Uproszczono procedurę, pozwalając na potwierdzenie tożsamości autora przez jego amerykańskich wydawców, bądź (Smashwords i Amazon trochę różnią się w tej materii) uznając VAT-UE za numer identyfikacji podatkowej. Pierwszy był Smashwords, który już kilka lat temu zaczął wiercić dziurę w brzuchu urzędnikom o zmianę interpretacji. W tej chwili, wystarczy przesłać im skan wypełnionego formularza W8-BEN żeby uzyskać redukcję zaliczki z 30 na 10%. W drugim etapie Smashwords prosi też o wysłanie formularza zwykłą pocztą, jako podkładkę do IRS. Teoretycznie, będzie wtedy w stanie wystawić potwierdzenie tożsamości autora, które wyśle nam z powrotem. Takie potwierdzenie załączamy do formularza W7 (o nadanie numeru podatkowego) i wysyłamy do IRS, a później otrzymujemy nasz ITIN. W chwili obecnej jeszcze do tego nie doszedłem, także nie potrafię powiedzieć jak się sprawy mają. Faktem jest jednak, że Smashwords obniżył stawkę do 10%. Deklarację podatkową potwierdzającą aktualność danych należy złożyć ponownie po upływie 3 lat.<br />
<br />
W Amazonie sprawa ma się trochę inaczej, ale wynika to pewnie z siły przebicia firmy. W zakładce "account" selfpublishera pojawiła się nowa pozycja pt. Tax Interview. Jest to zestaw pytań pomocniczych, który pozwala na bezproblemowe określenie obowiązujących autora stawek podatkowych. Odpowiadając na proste pytania determinujemy wszystkie konieczne parametry, a całość kończymy amerykańską wersją podpisu elektronicznego (czyli oświadczeniem pod rygorem odpowiedzialności karnej, że ty, to ty). Dokument zostaje przesłany za nas do IRS (podajemy nasz VAT-UE) i na tym sprawa się kończy. Nie ma co, gigant ma środki i ludzi, którzy załatwią wszystko za nas i trzeba go za to pochwalić.<br />
<br />
Oczywiście, cała powyższa problematyka nie odnosi się do sprzedaży w krajach Unii Europejskiej, która nie jest opodatkowana w żaden sposób. To dopiero my sami, wykazując przychód w rocznym PIT zobowiązani jesteśmy do podania konkretnej sumy, od której po odliczeniu kosztów uzyskania przychodu w wysokości 20% (a było 50% i kto wie, może jeszcze wróci) zapłacimy podatek.<br />
<br />
Podsumowując, kto jeszcze tego nie zrobił niech prędko bierze się do roboty i uzupełnia swoje dane podatkowe - 20% przychodu piechotą nie chodzi!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVK_UTcLpC-AEF2G5qawUWC8FS0OAzdR_fUx8UsGWsHHYatuzr8-YWhsDH5BtiFoM-Jf2lrYkPvp0YUNiaiOZ_xfm1oXGN1BQFu8DaMHH-hQY1yPfxxcANVIbmpFjHT8aDbsWckH_ArcdD/s1600/swlogo.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVK_UTcLpC-AEF2G5qawUWC8FS0OAzdR_fUx8UsGWsHHYatuzr8-YWhsDH5BtiFoM-Jf2lrYkPvp0YUNiaiOZ_xfm1oXGN1BQFu8DaMHH-hQY1yPfxxcANVIbmpFjHT8aDbsWckH_ArcdD/s1600/swlogo.png" title="www.smashwords.com" /></a></div>
<br />filipdmhttp://www.blogger.com/profile/00863152313266034880noreply@blogger.com0