Tłumaczenie opowiadania z języka polskiego na angielski, to nie taka prosta sprawa. Po pierwsze, język literacki różni się znacząco nawet od najpiękniejszego języka 'mówionego'. Po drugie, każdy język ma swoją stylistykę. Po trzecie sporo tej roboty. Po czwarte wreszcie, tłumaczenie jednej strony tekstu, składającej się, jak przyjmują tłumacze, z 1600 znaków ze spacjami, to koszt lekko licząc ok. 30 złotych.
Ponieważ nie stać mnie na taki wydatek w chwili obecnej, powoli dłubie własne tłumaczenie. Trochę dla sportu, a trochę z ciekawości czy się da, niemniej, patrz punkty 1 - 3.
W międzyczasie, dodałem post mortem do virtualo.pl i o dziwo, tylko w pierwszym tygodniu, bez żadnego agitowania gdziekolwiek, sprzedaż wyrównała się z tą z wydaje.pl (na którym opowiadanie tkwi już przeszło dwa miesiące).
Pojawiła się także nowa recenzja post mortem w Zaginionym Almanachu. Ocena 7/10.
Nadal zadziwia mnie fakt, regularnego sprzedawania się pojedynczych egzemplarzy na amazon.com.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz